PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: skrajny przypadek FS??
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
byłem w szpitalu psychiatryczym przez 2 tyg, na mojej sali lezał taki chłopak, 24 lata miał, na bank miał fobie społeczna. ja przy nim to przebojowy jestem. 98% czasu za dnia siedział na łozku, nic sie nie odzywał, nawet jak ktos cos mowił do niego to dopiero jak sie pare razy powtorzyło to odpowiadał cicho. jak była pora posiłku to zazwyczaj musiały przychodzic pielegniarki po niego bo sie bał wyjsc z pokoju. czasem sam wchodził do jadalni i zaraz zawracał do łozka. albo wstawał i w połowie pokoju wracał spowrotem, wygladał przez drzwi i uciekał na swoje miejsce. do kibla to 10 podejsc miał, zobaczłył ze ktos idzie to wycofywał sie. szedł sie golic to wracał nieogolony po paru minutach. szkoda mi chłopaka:Stan - Niezadowolony - Smuci się: ktos z Was ma taka ciezka fobie????
Ja nie.
mi sie wydaje ze mam duzą fobie, ale tamten chłopak to kaleka:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
...
Ja myślę, że miałbym podobnie jeśli chodzi o stres, ale jednak wolałbym pójść mimo stresu, niż pokazać wszystkim że się boję. Taki lęk, że inni zobaczą mój stres. A jak sobie radził na sali, wśród reszty?
siedział cicho w miejscu prawie cały czas, trzasł noga, widac ze w buzi miał sucho, bawił sie palcami. jak z mama przez tel gadał to pojedyncze słowa tylko mowił "aha" "tak" "dobrze" "no"
Nie próbowałeś do niego zagadać ? Np. "cześć. słuchaj, chyba mamy coś podobnego..". Ja bym chyba spróbował, chociaż nie wiem :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
To jest w sumie trudna sytuacja, bo z jednej strony człowiek chciałby pomóc, powiedzieć "hej, facet, ja też się boję, wyluzuj", ale jednocześnie odzywając się do niego wpędza się go w jeszcze większy stres, w głowie powstają mu myśli typu "jezus, widać że się boję, ratunku" i koło się zamyka. A szkoda.
jak ja byłem w szpitalu to przez pierwsze dni zachowywałem się tak samo jak ten chłopak, przez 3 dni tylko raz wyszedłem z pokoju na obiad, dopiero gdy pielęgniarki zaczęły straszyć mnie kroplówką wychodziłem coś zjeść i z upływem czasu coraz bardziej się ośmielałem
w jakim szpitalu byłes? pare razy cos mowiłem do niego ale takie zwykłe rzeczy czy ma np cukier
w instytucie psychiatrii w Warszawie, a jak długo ten chłopak tam był?

Gość

prawdę mówiąc miałam przez pewien czas fobię nasiloną w porównywalnym stopniu. na szczęście był to krótki okres, w końcu się przełamałam a później już było łatwiej się na nowo przełamywać:Stan - Uśmiecha się:
Jeżeli się nie opanuję, jeżeli nie zmuszą mnie "czynniki zewnętrzne" - to tak mam.
no bo lęki właśnie do tego prowadzą do inwalidzctwa i nikt nie potrafi zrozumieć jak daleko to może się posunąć jeśli "tam" nie był (chociaż nie mam na myśli szpitala, tylko skrajną fobię)
to co mi przyszło do głowy to to, że dobrze że trafił do szpitala. Za kilka tygodni będzie chodzącą tablilcą Mendelejewa ale wróci do życia. Każdego można postawić do pionu chemią :Stan - Uśmiecha się:
Sam żałuję, że tam nie byłem gdy było źle tylko biegałem na wolności, a raczej miotałem się :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: heh
był juz przedemna a jak wychodziłem to on tez pojechał ale nie wiem czy na stałe czy na przepustke. ostatnie 2 dni to chodził po korytarzu , siedział na parapecie, na fotelu, sam se herbate zrobił. chwilowe olsnienie?