Prawdę mówiąc miewałam czasem dziwne bóle.
Kiedyś jak chodziłam do gimnazjum to trafiłam do szpitala z powodu ciągłego bólu głowy który zaczynał się koło 14:00 po tym jak wróciłam ze szkoły, nie dało się skojarzyć z jakiego to powodu, nie byłam umordowana, czy zestresowana.
Z 20 różnych badań- wszystkie wykazały, że jestem zupełnie zdrowa a lekarz zasugerował matce, że najwyraźniej udaję, bo... nie chce mi się chodzić do szkoły. A mi do głowy nie przyszłoby coś tak głupiego.
Na szczęście tamten problem nagle się skończył ale nadal nie wiem skąd się wziął
Później po tych wydarzeniach (albo przed, już nie pamiętam) miałam drobny wypadek, a mianowicie zostałam uderzona kamieniem w głowę przez głupiego bachora na osiedlu. To było dziwne. Z początku w ogóle nie wiedziałam co mi zrobił, tylko w sekundę poczułam się bardzo śpiąca, połapałam się dopiero jak zobaczyłam na ramieniu pełno krwi. Rzeczywiście lała się strumieniami, a ranka nie była wcale duża, byłam potem badana i też wszystko wyszło całkiem ok. Chyba została mi po tym blizna bo można tam wyczuć dziś zgrubienie na skórze.
Teraz czasami (też zupełnie bez okazji
) pobolewa mnie głowa w miejscu gdzie miałam tę ranę, ale głęboko w środku głowy, nie bliżej powierzchni. Jest to ostry ból, wyraźnie umiejscowiony po lewej stronie z tyłu. Zastanawiam się czy tamto uderzenie ma coś z tym wspólnego. Nie badałam się pod tym kątem ostatnio, bo z tego co czytałam w necie, to nie wiem czy jest sens. Temu bólowi nigdy nie towarzyszą ani zawroty głowy, ani nudności, nie kręci mi się w głowie, ani nic mi nie drętwieje.
Czasem jak przeżywam silny stres to głowa mi pęka. Przyzwyczaiłam się do tego i teraz nie wiem, czy to normalne. To takie okropne rozległe pulsowanie na tyłach głowy.
Jest się czym przejmować ?