PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Małomówność
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy ktoś z was jest małomówny? Jak sobie z tym radzicie? Macie przyjaciół? Albo czy znacie takie osoby?
Taque. W sumie nie wiem jak niby można sobie z tym radzić prócz wymyślania i gadania na siłę. xP Jednak to motzno utrudnia jakiekolwiek nawiązywanie i rozwijanie znajomości, oraz czerpanie pczyjemności z interakcji z ludkami. xP
radzę sobie pozując na bardziej twardego niż jestem
Zależy , jest lepiej niż dawniej ,ale nadal raczej potrzebuję kogoś kto narzuca rytm rozmowy i jakiś "przyjaznych warunków" , nadrabiam trochę pisaniem, bo tutaj nie mam większych problemów.
Tak jestem małomówna. Nie mam przyjaciół. Ogólnie mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że ludzie mają z tym problem.

W sensie, że mają problem z moją małomównością.

Użytkownik 104985

Też jestem małomówny i nie próbuje na siłę rozmawiać, bo odnoszę wrażenie, że wtedy rozmowa jest jakaś sztuczna. Część osób pewnie przez to za mną nie przepada, ale spotkałem też osoby, którym to nie przeszkadzało. Sam też nie wymagam aby ktoś dużo gadał, bo często czerpie przyjemność z samej obecności innych ludzi.

Użytkownik 105022

Nie uważam, że trzeba sobie z tym "radzić". Raczej wybierać znajomości z takimi osobami, którym to nie przeszkadza.
Jeżeli komuś udaje się mnie otworzyć to potrafię chyba trochę za dużo gadać. A tak to lubię przebywać wśród ludzi, nawet obcych (np. w jakiejś knajpie) nawet jeśli idę bez towarzystwa. Może dużo nie gadam, ale nie lubię być sam. Jak w pracy nie ma nikogo to czuję się źle, a jak jest ktoś jeszcze i mało gada to jest spoko. Myślę, że nie miałbym problemu i nie czułbym się niezręcznie w towarzystwie równie małomównej osoby.
[Obrazek: ZcFgf2T.png]
(08 Gru 2023, Pią 15:59)Pan Foka napisał(a): [ -> ][Obrazek: ZcFgf2T.png]
Aż tak to może nie, ale by się zgadzało 🤣
Nie chciałbyś widzieć zdjęć i filmów z naszych popijaw

Summa summarum per rectum: nie podoba się komuś małomówność? Kij mu w odwłok
jestem małomówna, denerwuje mnie jak niektórym przeszkadza cisza między osobami, mi nie przeszkadza, nie lubię gadać na siłę byle tylko coś powiedzieć. mam małą ilość osób które lubię, bo mi trudno uznać kogoś za przyjaciela, jestem podejrzliwa i nieufna.
Też jestem małomówna. Jest lepiej niż kiedyś i nie wiem, czy nie osiągnęłam już swojego limitu. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić bardziej rozgadanej siebie. Z drugiej strony, czy to jest mus? To przecież w porządku, że niektórzy mówią mniej.
Ja jestem malomowny przy normikach choc nie zawsze.
slynny cytat "czemu nic nie mowisz"?
Jestem małomówny od zawsze, nigdy tego nie lubiłem i ostatnio staram się pozbyć tej cechy. Wszędzie mi mówiono "Nic nie mówisz", "Jaki ty jesteś cichy ojeeeej", "Ale ty jesteś głośny! Nie słyszę co do mnie kolega mówi /s". Bez wątpienia małomówność utrudnia utrzymywanie kontaktów i tego, by nas nadal lubili i traktowali na równi z innymi bardziej rozgadanymi znajomymi, których mają, a ja zawsze chciałem mieć kontakty. Być może małomówni ludzie mogą być także postrzegani jako osoby mądre, rozważne, podejmujące decyzje na spokojnie, ale po co mi utrzymywać taki wizerunek? Wolałbym, by mnie uważali za głupszego, ale rozgadanego. Taka osoba ma większe szanse na znajomych.

Małomówni, w tym ja, uważamy, że mamy pustkę w głowie podczas rozmowy. Nie mamy nic do powiedzenia. Faktycznie tak miałem. Jednak, po dłuuugich przemyśleniach na temat mojej małomówności, zauważyłem, że moja pustka w głowie jest spowodowana raczej presją, by coś prędko powiedzieć i najlepiej, żeby za każdym razem było to coś konkretnego i istotnego. Gdy w samotności oraz podczas rozmowy zacząłem się rozluźniać, odpuszczać sobie tę presję i zagłębiać się jeszcze głebiej w moje myśli i zacząć je słuchać, zauważyłem, że jednak nie mam pustki w głowie. Ciągle jakieś myśli przybywają i znikają. A jednak coś miałbym do powiedzenia, a dlaczego nic nie mówię? - bo mam nawyk zachowywania tych myśli dla siebie. Zatem teraz wypracowuję nawyk dzielenia się moimi myślami.

Druga rzecz to obawa przed reakcją drugiej osoby, po tym co powiedzieliśmy. No bo to za każdym razem nasza wypowiedź musi być konkretna, nie? Trzeba nauczyć się mówić także o mniej istotnych rzeczach, a to też jest przyjemne i zacieśnia więzi. Trzeba przywyknąć do mówienia bardziej odważnych i głupiutkich rzeczy. Po moich eksperymentach zauważyłem, że ludzie nie reagowali z dezaprobatą, a nawet też się zachowywali podobnie. Wolałbym, żeby mnie uważali za osobę, która powie coś głupiutkiego niż małomówną. Dawałbym po sobie lepsze wrażenie. Ważne jest też aktywne słuchanie i skojarzenia np. ktoś powiedział, że był ostatnio na rybach (nigdy nie byłem, więc powiedziałbym tylko "to nieźle"), a to mi się kojarzy z moim wczorajszym wyjściem na dwór, gdzie minąłem nad rzeką masę wędkarzy, bo były jakieś zawody. Warto o tym powiedzieć. Tak więc w pracy i na spotkaniach z innymi osobami trenuję pomału wychodzenie z małomówności.
właśnie, to zależy czy dana cecha/objaw nam przeszkadza czy nie, czy utrudnia nam życie czy nie.
są osoby, które lepiej się poczują trenując np. rozmownosc.
ja wolę w tym względzie zaakceptować to jaka jestem.
ale musiałam potrenować dzwonienie żeby mi to nie utrudniało życia, wszak teraz żeby coś szybko załatwić trzeba dzwonić
Ludzie z mojego otoczenia, z którymi mam luźne relacje (praca, sąsiedzi) chyba przywykli do tego, że mało mówię i rzadko kiedyś ktoś to komentuje.
Wśród znajomych czuję się swobodniej, ale nadal nie bywam najgłośniejszą osobą w grupie. Taka już moja natura.

Od kiedy kupiłam psa odbywam prawie codziennie small talki z obcymi ludźmi. Nie lubię tego, ale w końcu przestało mnie to mocno stresować i rzadko kiedy po fakcie analizuję swoje zachowanie.

Kiedyś faktycznie często zwracano uwagę na to, że jestem bardzo cicha, co mnie deprymowało zamiast zachęcać do konwersacji.
Ja tam zawsze po prostu mówię, że wolę słuchać. Jakoś nikt nigdy z tym nie próbował polemizować. xP
Jestem mistrzem w byciu małomównym. W pracy potrafię przesiedzieć 8 godzin wypowiadając tylko "cześć" na przywitanie i "na razie" na pożegnanie.