PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pustka w głowie brak umiejętności rozmowy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć wszystkim.
Jestem tu nowy. Pisze na tej grupie gdyż ktoś może ma jakoś pomysł jak mógłbym wyjść z obecnej sytuacji. Z tego co pamietam to zawsze żyłem w „swoim świecie”. Nigdy nie byłem duszą towarzystwa miałem jednego przyjaciela w okresie dorastania i to mi wystarczało. Niestety w obecnej sytuacji w pracy mam tylko jednego znajomego, nie wiem co się w niej dzieje, czuje, że wszystko mnie omija, czuje się jak jakiś widz zamiast uczestnik. Z większością ludzi nie potrafię zamienić kilku zdań jak jest sytuacja ze siedzi kilka osób i dyskutuje ze sobą to nie potrafię się wtrącić ani zabrać głosu przez co czuje się niezauważalny przez innych, każdy ma takich ludzi w poważaniu. Aktualnie zmieniam kwalifikacje i robię uprawnienia aby zostać maszynista pociagu i strasznie się tego obawiam. Wcześniej byłem kierownikiem pociagu i odpowiadała mi ta rola gdyż nie byłem bezpośrednio odpowiedzialny za dany pociąg, nie musiałem brać odpowiedzialności za to, ze się zepsuje i przeraża mnie to bo na szkoleniu bardzo mało się nauczyłem. Codziennie czytam tylko fora i portale o tym, ze nie umiem rozmawiać z innymi. Aktualnie jeszcze mam żonę i dziecko chociaż jestem na dobrej drodze żeby ją stracić gdyż codziennie użalam się nad sobą z powodu tego, ze nie umiem rozmawiać z ludźmi, mam jednego znajomego w życiu prywatnym, jednego w pracy. Nie umiem tak jak inni to robią i rozmawiają ze sobą zagadują się na wszelakie tematy ludzie widzą, że ze mną nie mogą na żaden temat porozmawiać i mnie ignorują na rzecz tych bardziej otwartych osób. Czytałem o introwertyzmie i niestety jestem chyba skrajnym przypadkiem tej osobowości. Czy jest tu ktoś kto ma podobnie i udało mu sie jakoś bardziej otworzyć w towarzystwie i ma jakieś metody na to aby stać sie bardziej rozmownym ? Mi często brakuje tematów nawet jak coś robię to spłycamy ten fakt do jednego bądź dwóch zdań, nie umiem tak jak inni rozwinąć danego tematu. Nawet staram sie na sile czymś zainteresować byle tylko o czymś opowiedzieć w towarzystwie, ale i tak nic mi to nie daje. Proszę o jakaś radę lub odpowiedz.
Moja pierwsza porada: W rozmowach ludzie poruszają niskie tematy. Nie trzeba szukać noc górnolotnego. Bardzo przyziemne, coś z otoczenia, jakieś zupełnie nieistotne sprawy.

Za tym, że masz pustkę w głowie w rozmowie pewnie kryje się niskie poczucie wartości, unikanie pokazania siebie. Potem szuka się dobrych tematów do rozmowy i krytykuje swoje pomysły, a w rozmowach gada się o niskich tematów.
Te niskie tematy łączą się z tym, że generalnie trzeba nie być poważnym.

Druga porada: ćwicz gadanie, idź na spacer i nagrywaj się do telefonu, to aktywuje w mózgu strefę wyrażania myśli. Wchodzi się w bardziej rozmowny tryb.

Trzecia porada: po prostu mów więcej, nie kończ na jednym zdaniu. Powiedz coś raz, dorzuć drugie zdanie. Jak się ma jakiś punkt zaczepienia to się rozmowa rozwija. Jak jest mało treści to nie ma do czego gadać. Ktoś drugi może dorzucić do czegoś z twoich słów, ty dorzucasz potem do jego itd..

4. Nie blokuj się. Jak się zablokuje to potem trudno zacząć mówić. łatwiej się przełamać wcześniej. Potem cisza i jest krytyka w swojej glowie.

5. Mów to nie będziesz miał tyle miejsca na krytyke w głowie. Nie zostawiaj ciszy. Jak się mówi to się nie myśli tyle, największe myślenie jak jest cisza, trzeba zajać mózg.

6. Może psychiatra by coś dał na rozluźnienie mózgu w gadaniu, pregabalina chyba rozwija język, zmniejsza strach.
(06 Lip 2023, Czw 10:47)Mateusz82 napisał(a): [ -> ]Cześć wszystkim.
Jestem tu nowy. Pisze na tej grupie gdyż ktoś może ma jakoś pomysł jak mógłbym wyjść z obecnej sytuacji. Z tego co pamietam to zawsze żyłem w „swoim świecie”. Nigdy nie byłem duszą towarzystwa miałem jednego przyjaciela w okresie dorastania i to mi wystarczało. Niestety w obecnej sytuacji w pracy mam tylko jednego znajomego, nie wiem co się w niej dzieje, czuje, że wszystko mnie omija, czuje się jak jakiś widz zamiast uczestnik. Z większością ludzi nie potrafię zamienić kilku zdań jak jest sytuacja ze siedzi kilka osób i dyskutuje ze sobą to nie potrafię się wtrącić ani zabrać głosu przez co czuje się niezauważalny przez innych, każdy ma takich ludzi w poważaniu. Aktualnie zmieniam kwalifikacje i robię uprawnienia aby zostać maszynista pociagu i strasznie się tego obawiam. Wcześniej byłem kierownikiem pociagu i odpowiadała mi ta rola gdyż nie byłem bezpośrednio odpowiedzialny za dany pociąg, nie musiałem brać odpowiedzialności za to, ze się zepsuje i przeraża mnie to bo na szkoleniu bardzo mało się nauczyłem. Codziennie czytam tylko fora i portale o tym, ze nie umiem rozmawiać z innymi. Aktualnie jeszcze mam żonę i dziecko chociaż jestem na dobrej drodze żeby ją stracić gdyż codziennie użalam się nad sobą z powodu tego, ze nie umiem rozmawiać z ludźmi, mam jednego znajomego w życiu prywatnym, jednego w pracy. Nie umiem tak jak inni to robią i rozmawiają ze sobą zagadują się na wszelakie tematy ludzie widzą, że ze mną nie mogą na żaden temat porozmawiać i mnie ignorują na rzecz tych bardziej otwartych osób. Czytałem o introwertyzmie i niestety jestem chyba skrajnym przypadkiem tej osobowości. Czy jest tu ktoś kto ma podobnie i udało mu sie jakoś bardziej otworzyć w towarzystwie i ma jakieś metody na to aby stać sie bardziej rozmownym ? Mi często brakuje tematów nawet jak coś robię to spłycamy ten fakt do jednego bądź dwóch zdań, nie umiem tak jak inni rozwinąć danego tematu. Nawet staram sie na sile czymś zainteresować byle tylko o czymś opowiedzieć w towarzystwie, ale i tak nic mi to nie daje. Proszę o jakaś radę lub odpowiedz.
Jak się nie będziesz stresować to może będziesz bardziej rozmowny. Ja tak mam. Z ludźmi którzy mnie nie stresują dużo gadam z innymi mniej. No i jeszcze muszę mieć coś do powiedzenia na jakiś temat.  Wcześniej źle się z tym czułam, ale teraz po prostu się z tym pogodziłam że nie będę gadatliwa. Jak wiem co powiedzieć na jakiś temat to się czasem wtrącę i też powiem jedno zdanie, czy słowo. Jakby ktoś chciał ze mną rozmawiać to by sam ciągnął rozmowę. Jak nie chce trudno. Są tacy ludzie przynajmniej u mnie, którzy lubią sobie pogadać i nie potrzebują żebym odpowiadała. Wystarczy ze ich słucham, pokiwam głowa i na nich popatrzę i czasem powiem: no tak, to dobrze, to źle, to fajnie, tak już jest, czy coś innego. Jestem introwertyczka ale to bardziej objawia się u mnie tym że nie potrzebuje dużej liczby ludzi w swoim otoczeniu, lubię pobyć sama i mi nie zależy na ludziach którym nie zależy na mnie/ na rozmowie ze mną. 
Jak nie przeszkadza to w pracy, masz 2 znajomych to na co Ci to? W pracy wystarczy że przekażesz informacje i koniec.
Mogę w 100% podpisać się pod tym co napisał Mateusz82 dochodzi do tego też to że jestem samotna nie mam i nie miałam nikogo nigdy ani chłopaka ani tym bardziej męża, czy przyjaciela albo przyjaciółki no i jeszcze to że pracuję w rodzinnej miejscowości wśród ludzi których znam i którzy mnie znają. Nie dość jednak że nie umiem się dołączyć do rozmowy ale jest też kwestia tego że mam problem z zapamiętaniem korelacji ludzkich albo ich nie ogarniam - chodzi mi o to że bardzo często takie rozmowy to po prostu ploty o rodzinie, sąsiadach znajomych i prawda jest taka że wszyscy tu wszystkich znają tylko nie ja - (może dlatego że oprócz pracy nigdzie nie wychodzę i z nikim nie rozmawiam nawet rodziną) . Dziewczyny w pracy mówią o jakimś Panu X który ma siostrę Panią Y która spotyka się z jakimś Z itd. a ja po prostu nie ogarniam i jest mi jednocześnie wstyd jaka to głupia jetem że nie wiem o kogo chodzi ale też nie umiem się do tego przyznać i jak ktoś o kogoś pyta to ja udaję że wiem o kogo chodzi i zdarza mi się wygłupić jak ktoś pyta czy dana osoba jest córką jakiegoś Kowalskiego ja na to że chyba tak a okazuje się że facet ma samych synów. Nie umiem zapamiętać jak ktoś mi mówi kim jest albo jakie ma nazwisko - pracuję w Ośrodku Pomocy Społecznej i cierpię za każdym razem jak wchodzą takie tematy czuję że robię z siebie idiotkę i to wstyd jak mylę osoby. Co jest ze mną nie tak że nie potrafię ogarnąć ani nazwisk ani tego kto jest kim. Mam ochotę przenieść się na bezludną wyspę gdzie nie będę musiała nikogo znać i z nikim rozmawiać.
(16 Lis 2023, Czw 21:32)beznadzieja napisał(a): [ -> ]Mogę w 100% podpisać się pod tym co napisał Mateusz82 dochodzi do tego też to że jestem samotna nie mam i nie miałam nikogo nigdy ani chłopaka ani tym bardziej męża, czy przyjaciela albo przyjaciółki  no i jeszcze to że pracuję w rodzinnej miejscowości wśród ludzi których znam i którzy mnie znają. Nie dość jednak że nie umiem się dołączyć do rozmowy ale jest też kwestia tego że mam problem z zapamiętaniem korelacji ludzkich albo ich nie ogarniam - chodzi mi o to że bardzo często  takie rozmowy to po prostu ploty o rodzinie, sąsiadach znajomych i prawda jest taka że wszyscy tu wszystkich znają tylko nie ja - (może dlatego że oprócz pracy nigdzie nie wychodzę i z nikim nie rozmawiam nawet  rodziną) . Dziewczyny w pracy mówią o jakimś Panu X który ma siostrę Panią Y która spotyka się z jakimś Z itd.  a ja po prostu nie ogarniam i jest mi jednocześnie wstyd jaka to głupia jetem że nie wiem o kogo chodzi ale też nie umiem się do tego przyznać i jak ktoś o kogoś pyta to ja udaję że wiem o kogo chodzi i zdarza mi się wygłupić jak ktoś pyta czy dana osoba jest córką jakiegoś Kowalskiego ja na to że chyba tak a okazuje się że facet ma samych synów. Nie umiem zapamiętać jak ktoś mi mówi kim jest albo jakie ma nazwisko - pracuję w Ośrodku Pomocy Społecznej i cierpię za każdym razem jak wchodzą takie tematy czuję że robię z siebie idiotkę i to wstyd jak mylę osoby. Co jest ze mną nie tak że nie potrafię ogarnąć ani nazwisk ani tego kto jest kim. Mam ochotę przenieść się na bezludną wyspę gdzie nie będę musiała nikogo znać i z nikim rozmawiać.
To efekt uboczny niebycia plotkarą. Jak to ktoś mi raz powiedział "żeby rozmowa się kleiła to trzeba kogoś obgadać".
(17 Lis 2023, Pią 17:44)TheTorch napisał(a): [ -> ]To efekt uboczny niebycia plotkarą. Jak to ktoś mi raz powiedział "żeby rozmowa się kleiła to trzeba kogoś obgadać".
Nie , to efekt fobii społecznej, obgadywać trzeba umieć i należy się tego nauczyć, jeśli chcę się być częścią grupy :Stan - Uśmiecha się: Nic tak nie cementuję znajomości jak wspólny "wróg" XD