PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: 1osoba, jedno zwykłe wydarzenie - koszmar na całe życie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Rano, zwykły słoneczny dzień. Wychodzę z domu w lekkim stresie przed wielką diagnozą gimnazjalistów.... zresztą ledwo pamiętam tą sytuacje, więc przytaczam tu fragment z mojego pamietnika gdzie jest opisane wszytko ze szczegółami:

""9.05.2008 Piątek 13:14
Mogę powiedzieć masakra. Owszem prosiłam przecież o takie tego typu rzeczy i "drobnostki" jak nazwałam wyżej, ale... nie w takich okolicznościach. Wszystko od początku. Dzisiaj miałam diagnozę z przedmiotów ścisłych i przed pójściem jak zwykle się troche cykałam. Jak zawsze wyszłam z domu i idę. Dochodzę do 1 przejścia na światłach. Przede mną zobaczyłam jakiegoś stojącego gościa niedaleko, ale niepotrzebnie się wycykałam, bo okazało się że to jakiś zwykły żul xD, więc poluzowałam (ale stres przed diagnozą cały czas był) i patrze na światła kiedy się zmienią i niespodziewanie widze, że idzie jakis chłopak - taki wysoki, - jego styl skojarzył mi się ze stylem Justyny(najdziwniejszej, 2 mtrowej, brzydkiej dziewczyny w mojej szkole i na początku miałam wrażenie z postury, że to ona) nagle podchodzi do mnie i coś mówi, nie mogłam go zrozumieć, myślałam, że pyta o godzinę:
- Słucham??
- Jak masz na imię? - powtórzył głośniej. Omg zestresowałam się jeszcze bardziej, nie dość, że bałam się na ten idiotyczny sprawdzian to jeszcze to. Ok, no to odpowiedziałam(grzecznie jak to zmojej naiwnej natury -,-) ale nie interesiło mnie to, trudno jak już się pyta to nie bede taka chamska.
- "[moje imię]"

Pytał o cos jeszcze. I jeszcze pytał czy mam chłopaka, ale odpowiedziałam, że mam po króciutkim namyśle. Podświadomie też chciałam go szybko spławić(widocznie w ogole nie umiałam). Pytał mnie czy interesują mnie jakieś sporty, mówie automatycznie "tak" "a jakie...(..)siatkówkę np?" <ja> "no tak średnio", <on>"a chciałabys się nauczyć?", <ja>"nie wiem" i tak dalej. Potem doszłam do drugiego przejścia na światłach niedaleko przystanku, myślałam, że na tym oniec, ale ciągnął się jeszcze za mną dalej i coś tam dalej ględził mi o tych sportach. Pytał do jakiej szkoły chodzę i kiedy kończe lekcje, powiedziałam że nie wiem. Cos tam mówił, że może mnie nauczyć z tą siatkówką i się ze mną umówić. Oczywiście w życiu nie podałabym mu swojego numeru choć znałam na pamięć. Podał mi swój. Szedł za mną aż prawie koło tych takich sklepików niedaleko już mojej szkoły i w drodze jeszcze koło supermarketu pytał mnie czy się kiedyś całowałam - przytaknęłam. <on>"a chciałabys się pocałować? <ja>"nie, dzięki", po chwili <on>"twój chłopak mógłby byc zazdrosny", i ciagle powtarzał, że ładna jestem i takie tam inne pierdoły. Umówił się (on) niby ze mną, że jak bym eróciła ze szkoły to żebym zadzwoniła i wtedy się z nim spotkam. Nie wiedziałam co o tym myśleć, albo mógł sobie robić jaja, albo rzeczywiście... Chłopak taki sobie zwykły, brzydki i odrażający jak noc świętojańska, bardzo mi się nie podobał, mówił takim pedalskim głosem, że się tak wyraże xD i niewyraźnie, okropnie chudy i mierzył chyba z 2 metry, totalny frajer całokształt osoby w ogóle mi się nie podobał i był wręcz odpychający. Jednak nie czułam nawet spocenia w rękach i nie paliłam cegły. Przez całą drogę praktycznie na niego nie spogladałam, nie to, że się wstydziłam, zwyczajnie mi nie pasował. Odczuwałam TYLKO NASILONY STRACH. Nie miałam w tym w ogóle doświadczenia, a nawet nigdy mi się coś takiego nie zdarzało. Nie mogłam (a właściwie raczej nie umiałam) wyskoczyć z tekstem "sperdalaj, mam cie w dup*e, daj mi spokój frajerze". Oczywiście nie spotkałam się, wiadomo, też nie zadzwoniłam. Po szkole wracałam inną drogą do domu "ta awaryjną" koło McDonalda jak to zwsze nazywałam swoje wymyślna droge w razie gdyby. I w ogóle nie wiem czy wyjde dziś z chaty, po tym co było. Obym go znów nie spotkała, bo bede skończona! Nie uwolnie się od przesladowcy! Bedzie lipa...:Stan - Niezadowolony - Smuci się: Dobrze tylko, że teraz nadchodzi weekend choć w to wątpie może o mnie zapomnieć. Choć trochę. Ja pierdziele dawno nie pisałam takiej notki długiej xD. No cóż, w końcu się coś wydarzyło, ale za takie zdarzenie to ja "dziękuje". Do szkoły już wbijam "awaryjną" i dziękuje bardzo. ""

Potem już było coraz gorzej. A mianowicie zaczęłam najpierw jeszcze przed wakacjami 2008 r w maju, czerwcu chodzić i wracać tą inną drogą do szkoły. To była 2 gimnazjum. Na wakacje wyjechałam za granice i przez całe 2 misiące mnie w Polsce nie było. Wróciłam we wrześniu kiedy zaczynała się 3 klasa gim i na początku też chodziłam inną drogą. Jednak miałam małą nadzieje, że dlaczego mam chodzić dłuższa drogą i się spóźnać na lekcje kiedy minęło już troche czasu i mam się bać, że znowu spotkam tego kolesia - zaczęłam tak samo chodzic starą drogą. Na początku nie było tak źle i przechodziłam "żywa". Ale po paru dniach gdzieś z daleka GO zauwazyłam i zaczęłam spierniczać z prędkością światła, a najgorsze było to, że kiedy się odwracałam on za mną biegną w oddali. Do szkoły wpadłam jak wystraszony kocur z podkulonym ogonem w ucieczce przed groźnym psem. I znowu zaczęłam chodzic tą "awaryjna drogą" a potem wymyslałam coraz wymyślniejsze trasy najczęsciej powrotu do domu ze szkoły. Przez 10 miesięcy praktycznie bałam się wychodzić często z domu do budy. Jak zauważałam jakiś kolesi bardzo podobnych do niego to jak zaawansowany fobik robiłam przeróżne dziwne rzeczy nie licząc paniki, uciekałam gdzie się dało i przez to nawet przy okazji poznawałam miasto :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Potem to się utrwaliło kiedy któregoś dnia wracałam ze szkoły i jechałam jeden przystanek tramwajem to zauważyłam jego w oknie na 100% jak zbliżał się ta awaryjna dr do mojej budy i z pewnośxcią też mnie w tramwaju zauważył, bo zobaczyłam potem, że zawrócił w moją stronę - uciekłam z prędkością światła. Weszłam do domu i czułam się jak złodziej któremu udało się uciec przed policjantem - ogromy strach i panika. Najdziwniejsze jest to, że obcych chłopaków zasze się krepuje w sensie, że się ich wstydze - nie boję się, moge przy nich stać, rozmawiać nawet i bede palić cegłe rumienić się, a jego się panicznie boje jak by zabił połowę mojej rodziny i nie mam pojęcia dlaczego i nie to, że to jest przez to doświadczenie i wydarzenie z nim, kiedy mnie pierwszy raz zaczepił - bałam się go.

Dziękuje slicznie wytrwałym, którym chciało się to czytać. Ale to co się stało i dzieje jest dla mnie jak koszmar senny który dzieje się naprawdę. Nawet szkołę ponadgimnazjalną wybrałam sobie prawie poza miastem z kilkadziesiąt km od jego szkoły. :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Też bym się przestraszył jakby taki koleś się do mnie przystawiał :Stan - Uśmiecha się:
Musisz się zmienić, postaraj się być bardziej stanowcza i pewna siebie. :Stan - Uśmiecha się:)
i mówisz, że to wydarzenie Cię wpędziło w fobię, czy co sie właściwie stało, wciąż sie boisz, że będziesz musiała przed nim uciekac? swoją drogą, to musiało byc zabawne, jak uciekałaś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: <przepraszam>

mój kolega kiedyś mi na wstępie pokazał fiutka, na szczęście znikł tak szybko jak się pojawił. dziwne, że nikt przez całe moje życie normalnie do mnie nie zagadał. co sie z facetami porobiło.
musiał być brzydki że się na niego nie rzuciłaś :Stan - Uśmiecha się:))
jaa... przeczytałem całe ale już początku nei pameitam, dziura
.....
ja wiem jak to śmiesznie musiało wygladać, ale mnie wtedy to nie śmieszyło. nie wiem dlaczego bałam się go tak jakby mnie miał zabić, a po drugie skąd ten koleś może wiedzieć że mam fobie skoro mnie dokładnie nie zna i widocznie mu się spodobałam i się zdziwił dlaczego się do niego później nie odzywałam i mnie przez dłuższy czas nie widział jak szedł do szkoły w końcu chyba zaczął mnie szukać. masakra, ale dlaczego się go tak boję to nie mam pojęcia.

Mam nadzije że odpowiadacze Tutaj przeczytali cały post, bo bez tego nie zrozumieją mnie do końca :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Gość

:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
i tak, wciąż się boje że bede muisiała uciekać anie chodzic sobie spokojnie po mieście

ok, a o co chodzi Ci z tym paralizatorem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:?
Powinnaś umówić się z kimś np. ze starszym kolegą, bratem itp...aby parę razy przeszedł tę drogę z Tobą. Może idiota by zobaczył i dał spokój. No i zawsze by się bał, że może pojawić się Twój bodyguard.
To jest jedno wydarzenie. Tylko jedno i stało się niedawno.(Znaczy wiem ,ze było kilka ucieczek ,ale głównie mi chodzi o tę rozmowę z nim). Moim zdaniem przepracowanie tego z psychologiem zakończy całą sprawę. Paralizator, pałka teleskopowa czy kurs samoobrony zwiększają bezpieczeństwo na ulicy ,ale w tej sytuacji moim zdaniem o to nie chodziło bo nie byłaś ofiarą przemocy fizycznej. Może problem był już wcześniej ,a w tej sytuacji jakby się uaktywnił? Sorry ,ale pewna siebie dziewczyna nie wdałaby się w dyskusję z kimś takim, tylko albo powiedziałaby mu co myśli o nim (słowa na ch, p, s itd.) ,albo po prostu zagroziłaby mu ,że zacznie krzyczeć. I rzeczywiście zaczęłaby krzyczeć: "ZBOCZENIEC! itd." Mamy obecnie państwo niemal policyjne ,więc wystarczyłoby być zaczepiła jakiś patrol policji czy straży miejskiej. Może jakby oni zamienili z nim parę słów. Jasno i wyraźnie dać mu do zrozumienia: "nie chcę Cię znać, odpie*dol się ode mnie." I niech mi ktoś powie ,że kobiety z fobią mają łatwiej od facetów z fobia :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: I nie uciekaj.
W pełni się z tobą zgadzam Uno. Inny dziewczyny nawet gdyby go nie zwyzywały, to po prostu by go olały i za 10 minut zapomniały o całej sytuacji. Problem musiał się pojawić wcześniej, a dopiero w tej kryzysowej sytuacji twoja fobia się ujawniła. Sądzę, że nie możesz MaxiKing obwiniać tego idioty o wszystkie swoje nieszczęścia. Nie zrozum mnie źle, bo sam nieraz głupsze rzeczy robiłem.
zawsze chciałam być obiektem zainteresowania takiego świra-desperata;]
shade napisał(a):zawsze chciałam być obiektem zainteresowania takiego świra-desperata;]

Daj mi swój adres złotko 8)

MaxiKing jak nie dasz sobie rady sama to z kilku chłopakami z forum podskoczymy i załatwimy typa ,a co niech koleszka sobie nie myśli ,że naszą koleżankę będzie bezkarnie w nerwice wpędzał :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Shade, przykro to mówić, ale sama wpakowałaś się w tę sytuację.

Wariatów na ulicy nie brakuje, nawet dziecko o tym wie. Dlatego nie ma sensu z nimi dyskutować, a tym bardziej odpowiadać na pytania w stylu "Czy już się całowałaś?" albo "Gdzie w domu trzymacie pieniążki?", "O której rodzice wychodzą do pracy?" itp.

Gdy jakiś żul podchodzi i próbuje zacząć ze mną rozmowę, nie odzywam się, nie zwracam uwagi i idę dalej. I to jest zdrowy odruch (jedyny zdrowy odruch jaki mam 8) )
Gilraen napisał(a):Shade, przykro to mówić, ale sama wpakowałaś się w tę sytuację.
ja się w coś wpakowałam? przeczytaj sobie ten watek od początku:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: (i zwróć uwagę na nick autorki).

peace:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Wcale się nie dziwię że się bałaś. Z tego co tu piszesz to ten koleś jakiś nachalny był. I chyba nie zrozumiał, że ma się odczepić. Do takich nie dociera. Trzeba jasno i prosto. Też miałam podobną sytuacje , ale taki jeden chłopak to ewidentnie był czymś zćpany... A tak bardzo się bałam że jeszcze raz mnie zaczepi na dworcu. Najgorsze jak jakiś pan po alkoholu się przyczepi eh..
wiecie co, powiem, że ten koleś to zwykły normalny chłopak(na jakiego wygladał) o rok mniej iecej starszy ode mnie, który zauważył jakas dzieczyne na ulicy zwyczajnie mu sie spodoboała i zagadał do niej najzwyklej, a ona ze swoim charakterem fobika ze strchem odpowiadała krotko na pytania jak na komendzie policji. a skoro koles zauwayl ze panna reaguje na jego zaczepki to dalej nie odpuszcał itd. i ja nie mowie, ze to co sie stalo o tylko tego kolesia wina, Piotr, to była w zupełnosci moja wina bo jak pech chciał zareagowałam jak zwykły zdrowy człowiek i dawałam fałszywe synały ze sie tym kims zainteresowałam, a koles nie ma pojecia ze mam jakas fobie czy cos, zdziwił sie moze ze skoro podobno byłam nim zainteresowana to czemu nie odpowiadam, a po drugie usiałam mu sie niezle spodobac i dlatego zaczal mnie szukac i tu jest pies pogrzeban, a moj prolem tkwi w tym ze nie umiem mu powiedziec a wlasciwie stanac w nim twarza w twarz i powiedziec mu ze sie nim nie interesuje i nie podoba mi sie, panicznie sie go boje spotkac drugi raz. on moim zdaniem zatem zapewne nie kuma dlaczego od niego uciekam (chyba zauwazył to kilka razy) i moze dlatego mnie sledzi.
Sorry, shade, głupia pomyłka :Stan - Uśmiecha się - LOL: . Oczywiście wypowiedź skierowana była do MaxiKing