PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Miewam prawdopodobnie urojenia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie pierwszy to już raz, kiedy ogłaszam towarzystwu (temu, na innych forach i w realu), że coś miało miejsce, jakaś zmowa milczenia czy knuty pod kogoś z nas podstęp, właściwie nie mając po temu żadnych podstaw oprócz niezachwianej pewności, że to co pomyślałem jest prawdą. A że bywałem doceniany za inicjatywę czy interweniowanie pomimo odczuwanej nieśmiałości, to towarzyszy mi takie poczucie, że to właśnie ja powinienem zabrać głos względem tego, co się dzieje, gdy w rzeczywistości nic się takiego nie dzieje. W niektórych przypadłościach psychicznych wymienia się w duecie - urojenia i omamy, te drugie miewałem bardzo sporadycznie, ale ich zaistnienie podsunęło mi, czy w takim razie i to pierwsze, urojenia mi życia nie komplikują? Ma to miejsce w okresach moich prób odejścia od alkoholu. Raz idąc pewną uliczką widziałem, jak mnie kamerują telefonami z kabrioletu; na drugi dzień z pędzącego samochodu rzucono we mnie surowym jajkiem, jakie spadło na chodnik; trzeciego dnia poleciało w mym kierunku otwarte wiaderko pełne białej farby. Że te incydenty nie miały miejsca wnioskuję stąd, że czwartego dnia nie widziałem żadnej białej plamy w miejscu gdzie dosłownie na dzień wcześniej na dwóch metrach kwadratowych chodnika była biała plama. Ale co nietypowe, podobno osoby z urojeniami i omamami są silnie przeświadczone o realności tego, co się dzieje w ich wyobraźni; chociaż znajomą ze schizofrenią udało mi się odwieść od tkwienia przy jej wizji, więc może to do pewnego stopnia. Zauważam także pewien prześladowczy rys snutych przeze mnie podejrzeń, natomiast psycholodzy bywali zdumieni moim stopniem samoświadomości w porównaniu do częstego problemu z ludźmi, którzy sobie różne rzeczy wkręcają. To tak w ramach wyjaśnienia za pewne akcje.
(25 Sie 2022, Czw 12:56)Alexander Guard napisał(a): [ -> ]na drugi dzień z pędzącego samochodu rzucono we mnie surowym jajkiem, jakie spadło na chodnik; trzeciego dnia poleciało w mym kierunku otwarte wiaderko pełne białej farby. Że te incydenty nie miały miejsca wnioskuję stąd, że czwartego dnia nie widziałem żadnej białej plamy w miejscu gdzie dosłownie na dzień wcześniej na dwóch metrach kwadratowych chodnika była biała plama
W moją stronę kiedyś z okna kuchni wojskowej poleciało jajko. Może też masz niedaleko jakichś psycholi ze szkoły gastronomicznej albo innego miejsca, w którym młodzi ludzie gotują i robią głupie rzeczy? Może to nie była biała farba, tylko wiaderko ze śmietaną? Może to nie urojenia, tylko pomyłki zmęczonego alkoholem mózgu?
Zaraz to czekałeś dzień, żeby zweryfikować czy poszła puszka z farbą czy jajko, a nie od razu, przecież to można sprawdzić i mieć dowody w postaci plam choćby 🤔 Jak nie masz pewności to zabezpieczaj materiały dowodowe
KamilWro napisał(a):W moją stronę kiedyś z okna kuchni wojskowej poleciało jajko. Może też masz niedaleko jakichś psycholi ze szkoły gastronomicznej albo innego miejsca, w którym młodzi ludzie gotują i robią głupie rzeczy?

Może. Po prostu powiązałem te zdarzenia z inną sytuacją, w jakiej słyszałem demoniczny głos na spacerze i poczułem na te kilka sekund, jakbym nie czuł podłoża pod nogami. Dziwnym byłoby twierdzić, że ktoś mi puszcza dźwięki z głośników.

KamilWro napisał(a):Może to nie była biała farba, tylko wiaderko ze śmietaną?

To ma sens, możliwe.

KamilWro napisał(a):Może to nie urojenia, tylko pomyłki zmęczonego alkoholem mózgu?

Że inna nazwa - na to samo?

Dziadumił napisał(a):Zaraz to czekałeś dzień, żeby zweryfikować czy poszła puszka z farbą czy jajko, a nie od razu, przecież to można sprawdzić i mieć dowody w postaci plam choćby

Na nic nie czekałem, na żadną weryfikację. I nie szedłem następnego dnia tamtędy po to, aby cokolwiek sprawdzać. Po prostu łażę jedną uliczką codziennie i nic mnie ze strony samochodów nie spotyka, aż tu raptem jednego dnia kamerowanie, drugiego rzut jajkiem, trzeciego wiaderko białej cieczy, po którym to okresie znów lata spokoju. Zapomniałem jeszcze napisać, że to nie były trzy dnie, tylko cztery, bo w pierwszy facet wychylił się do połowy z auta wrzeszcząc na mnie. Aż pomyślałem, że może to w mej głowie się dzieje, i od tej myśli wrócił spokój na tej ulicy.

Temat dotyczy urojeń, tylko, że z reguły jak komuś dane zachowanie w życiu przeszkadza i napisze o tym na forum, to prędzej od porady, spodziewać się może głosów próbujących ten stan rzeczy podważyć.
Gdybyś zrobił wtedy zdjęcie dla białej plamy na chodniku to miałbyś dowód. Ale wiem, że łatwo mi pisać a trudniej wpaść na taki pomyşł od razu po wydarzeniu.
Jak kiedyś mieszkałam sama w bloku w małej miejscowości to miałam wrażenie, że sąsiedzi mnie podglądają i podsłuchują i komentują co mówie i robie. Mieszkałam tam prawie 2 i pół roku. Nie rozmawiałam wtedy z żadnym z sąsiadów. Tylko mówiłam dzień dobry. Może rzeczywiście tak było, bo chcieli wiedzieć co robie (w małych miejscowościach szczególnie w tej w której mieszkałam ludzie są ciekawscy, naszczescie w tej w której sie urodziłam tak nie było). Kiedyś włączyłam nagrywanie kiedy mówili, ale nic nie było słychać. Nie wiem czy coś takiego w ogóle byłoby słyszalne nawet gdyby rzeczywiście mówili. Do tej pory nie wiem czy to, że mnie podglądali i podsłuchiwali było rzeczywiście prawdą czy to sobie wymyśliłam.
Inika napisał(a):Gdybyś zrobił wtedy zdjęcie dla białej plamy na chodniku to miałbyś dowód.

Dobre, dobre. :Różne - Lubię to: Zawsze można spróbować, gdyby w przyszłości coś podobnego miało miejsce. Oby jednak nie miało. Bo o ile na płytkim poziomie przewidzenia czy przesłyszenia mogą wydawać się ekscytujące, to przecież w praktyce nikt nie chce zobaczyć na drogowskazie zielonego światła w chwili, gdy pali się czerwone. A umysł niech tworzy kreacje nocą, kiedy o czymś śnimy.


Cytat:Jak kiedyś mieszkałam sama w bloku w małej miejscowości to miałam wrażenie, że sąsiedzi mnie podglądają i podsłuchują i komentują co mówie i robie. Mieszkałam tam prawie 2 i pół roku. Nie rozmawiałam wtedy z żadnym z sąsiadów. Tylko mówiłam dzień dobry. Może rzeczywiście tak było, bo chcieli wiedzieć co robie (w małych miejscowościach szczególnie w tej w której mieszkałam ludzie są ciekawscy, naszczescie w tej w której sie urodziłam tak nie było). Kiedyś włączyłam nagrywanie kiedy mówili, ale nic nie było słychać. Nie wiem czy coś takiego w ogóle byłoby słyszalne nawet gdyby rzeczywiście mówili. Do tej pory nie wiem czy to, że mnie podglądali i podsłuchiwali było rzeczywiście prawdą czy to sobie wymyśliłam.

Mnie to brzmi na coś prześladowczego, chociaż... :Stan - Niezadowolony - Brak słów:  ludzie też potrafią być wścibscy i o nas sporo plotkować. Kiedyś przeczytałem taki cytat à propos manii prześladowczej, coś w stylu "Kiedy ludzie o tobie plotkują, a ty nie jesteś na to ślepy i głuchy, w końcu zaczynasz myśleć, że dzieje się to na każdym rogu, za każdymi drzwiami i śianą". W sumie, tłumaczy to sytuację, w której zdrowy człowiek wariuje w tym chorym świecie i ten świat później zaczyna w nim upatrywać skrzywienie. :Stan - Niezadowolony - Chory: A co do tego, że do dzisiaj nie wiesz i ja w sumie też, może najlepiej o tym zapomnieć. Taka jeszcze uwaga - jak wszedłem na forum odnośnie takich nerwicowych m.in. prześladowczych objawów, to nie wiem, czy od czytania tego, czy od aury tamtego miejsca, nasiliły mi się te objawy. I tak samo, zdystansowałem się i po czasie samo ustąpiło.