Okazuje się, że obecnie moim największym problemem jest prokrastynacja wraz z unikaniem. Mam ją mocno rozwiniętą, w pewnych sprawach znacznie ją opanowałam (kontakty z ludźmi), w innych daje po całości (dzień wolny w domu - nie chce mi się wstać, jeśc, robić czegokolwiek, mam opór przed pracami domowymi, przed pracą w pracy, zabraniem się za jakiekolwiek zajęcie).
W styczniowych "Charakterach' tematem numeru było właśnie zwlekanie. Dużo na ten temat, np. sposoby radzenia sobie. Po lekturze rozjaśniło mi się w głowie - wszystkie moje "choroby" psychiczne: emocjonalne jazdy, doły/depresje, huśtawki nie do zniesienia, histerie - to prawdopodobnie wynik mojej wiecznej prokrastynacji.
"
Zwlekający sami fundują sobie huśtawkę emocjonalną, choć nie sądzę, żeby byli świadomi, że wahania ich nastroju są skutkiem zwlekania" prof Tomasz Maruszewski.
EDIT: Skróty, wycinki z "Charakterów" I 2012:
_____________________________________________________________
Zwlekanie jest wciąż na nowo, codziennie podejmowaną decyzją: "pomyślę o tym jutro". Tymczasem każda decyzja
zużywa naszą wolę. A mamy jej coraz mniej. Wyczerpuje ją wolny wybór. Wola wyczerpuje się najbardziej wtedy, gdy jesteśmy zdani na siebie, sami wyznaczamy sobie terminy i próbujemy ich dotrzymywać. Ale odkładając coś na jutro, nie przestajemy o tym myśleć - to coś zajmuje naszą pamięć, uwagę i pochłania energię. Na szczęście wola jest zasobem odnawialnym. Wystarczy upływ czasu, odpoczynek, sen, dobry nastrój, by energia wróciła. Jak wszystko - prokrastynacja może czemuś służyć - czasem zwlekanie chroni nasze zasoby.
"Nie zawsze mi się udaje, ale nieprzekładanie zwalnia moje zasoby poznawcze, inaczej mówiąc: daje mi
spokój duszy" - Prof Maruszewski.
Specyficznym kosztem zwlekania jest żal z powodu tego, co być mogło, ale się nie zdarzyło, bo zbyt zwlekaliśmy. Zwlekacze w relacjach z rodzicami, rodzeństwem, a także przyjaciółmi częściej i mocniej odczuwają żal.
Przyjaźń nie lubi zwlekania.
Co gorsza, ten żal nie blednie. Bardziej żałujemy tego, ćzego nie zrobiliśmy niż tego, co zrobiliśmy. I nawet
jeśli zdarzają się nam błędy, to żal z ich powodu z czasem słabnie, natomiast ten z powodu znaiechań - tylko się wzmaga.
Początkowo, gdy odkładamy coś na jutro, poprawia nam się nastrój - czujemy ulgę, że nie musimy od razu siadać do ciężkiej pracy oraz możemy zająć się czymś znacznie przyjemniejszym (podwójna nagroda). Wcześniej czy później dostajemy wypłatę za zwlekanie. "Zwlekanie jest jak karta kredytowa: dużo zabawy, dopóki nie dostaniesz rachunku" (Christopher Parker).
Pojawiają się konsekwencje lub strach przed nimi. Wtedy nastrój radykalnie się nam pogarsza, a wtedy częściej zwlekamy. Zły nastrój koncentruje uwagę na tym, co "tu i teraz", bledną odległe cele i zamiary. Zamiast tego chcemy TERAZ poczuć się lepiej. I znów zwlekamy.
"Zwlekający sami fundują sobie huśtawkę emocjonalną, choć nie sądzę, żeby byli świadomi, że wahania ich nastroju są skutkiem zwlekania" prof Tomasz Maruszewski.
_____________________________________________________________
Lęk jest uważany za głównego sprawcę prokrastynacji.
Odkładamy zadania:
- których finał jest odległy w czasie (mało nas one motywują),
- zbyt trudne w naszym odczuciu,
- duże, długofalowe
A nawet najbardziej długofalowe zadanie da się wykonać, ale krok po kroku, nie da się bowiem zjeść słonia w całości, trzeba go podzielić na plasterki
POWODY:
- reaktancja - gdy czujemy, że zewnętrzne terminy ograniczają swobodę wyboru, przełożenie terminu daje pozór odzyskania przestrzeni, autonomii. Zmienia się to w niewolę presji uciekającego czasu i niedotrzymanych terminów.
- by poczuć pobudzenie - aktywni, ufający sobie i wywiązujący się z zadań prokrastynatorzy zwlekają, by ich niepokój osiągnął szczyt i wtedy rzucają się w wir roboty. Pośpiech ich dopinguje. (Z reguły nie zawalają).
- pasywno-unikający zwlekacze boją się porażki. Neurotyczni i introwertywni nie wierzą, że zrobią coś na czas i zamartwiają się, jak wypadną. Wolą nie sprawdzić swoich możliwości.
Lęk przed błędem, niepowodzeniem, krytyką.
Podsycamy niepokój prowadząc ze sobą irracjonalne monologi:
- generalizujemy (jestem do niczego, nie mam nic do powiedzenia),
- czarno-białe widzenie (doskonale albo wcale)
- katastrofizowanie (to na pewno przekracza moje możliwości, znów zawiodę, wygłupię się)
NISKA samoocena - częstsze zwlekanie.
Zwlekanie z rozpoczęciem wykonania zadania.
Brak wiary w powodzenie, rezygnacja przy pierwszej okazji.
WYSOKA krucha samoocena (narcystyczna)
Tacy ludzie chcą wierzyć, że są zdolni do wielkich czynów, boją się konfrontacji wyobrażeń o sobie z rzeczywistością.
Odwlekają moment zakończenia projektu. Plus perfekcjonizm.
Mogą to być
strategie ochrony niskiej lub wysokiej samooceny.
Strategie celowe, nie zawsze świadome - rzucanie sobie kłód pod nogi.
Jeśli mimo zwlekania uda nam się osiągnąć cel - wzrasta uczucie "za+
". Gdy nam się nie uda - nic nie ryzykujemy, bo przecież nie przyłożyliśmy się, a gdybyśmy to zrobili to hoho! W ten sposób chronimy swoją samoocenę na ważnym dla nas wymiarze inteligencji kosztem obniżenia samooceny na mniej istotnym wymiarze pracowitości.
_____________________________________________________________
Zorientowanie na stan.
W przeciwieństwie do osób "zorientowanych na działanie", osoby "zorientowane na stan" "przeżuwają" niepowodzenia, boją się błędów i porażek, wahają się długo i zwlekają. A gdy cel wydaje się niemożliwy do osiągnięcia - trudno im się wycofać. Łatwo się rozpraszają.
Potrzebują zewnętrznej presji i przymusu by skutecznie działać. Terminów i konsekwencji.
_____________________________________________________________
Zwlekamy też z
dużymi decyzjami życiowymi.
Czasem ludzie trzymaja się kurczowo tego, co jest, mimo że czują potrzebę zmian. Bo tu wszystko jest znane i bezpieczne.
Z przeszłością trudniej się rozstać tym, którzy przeżyli wiele opuszczeń i nie chcą ich znowu doświadczać.
W domach rodzinnych często zatrzymuje nas nie to, co tam dostaliśmy, ale to wszystko, czego nie dostaliśmy. Trzyma nas tam głód i nadzieja, że może jeszcze... Podobnie z romansem bez przyszłości.
Tyle że
kara za zakończenie czegoś jest bliska, a nagroda za naszą decyzję odległa i niepewna. Stąd zwlekanie.
(P.S. ALE WARTO!)