PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak się przełamać?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam wszystkich :Stan - Uśmiecha się: Jestem na tym forum od niedawna. Piszę ten wątek, bo potrzebuje rady , motywacji ? sam nie wiem a może po prostu potrzebuje się wygadać czy poczuć się zrozumiany.

Fobię społeczną mam od przedszkola. Byłem prześladowany przez grupkę dzieciaków. Cały rok to był jeden wielki koszmar, do dzisiaj mam negatywne wspomnienia z tamtego okresu .Do szkoły szedłem z płaczem. Rodzice zgłaszali sytuacje nauczycielce ale nic z tym robiła, bo to tylko dzieci, przecież sobie krzywdy nie zrobią :Stan - Niezadowolony - Wali głową: Skończyło się na tym ,że dla własnego dobra musiałem powtarzać rok. Przez resztę edukacji było mi wstyd ,że "nie zdałem" w przedszkolu. Kolejna klasa okazała lepsza, miałem się z kim bawić itp, ale czułem nieufność . W klasie 1-3 okazało , że się jąkam. O dziwo nikt się nie śmiał, ale pytali czemu mówię inaczej itp. Czułem się jak klaun, więc prawie się nie odzywałem. W dodatku nauczyciele uważali mnie za kretyna, bo musiałem zostawać po szkole w tzw. kozie mimo ,że wszystko  doskonale rozumiałem. W klasie 4-6 wreszcie mogłem pokazać ,że nie jestem idiotą. Z najgorszego ucznia stałem się najlepszym. Co roku średnia powyżej 5. Do dzisiaj pamiętam dumę z szóstki z matematyki. Wszystko było by fajnie, gdyby nie fakt , że znowu stałem się obiektem kpin i znów zostałem sam. Z roku na rok było coraz gorzej. Na szczęście nie wychodziło to nigdy poza żarty według nich niewinne, ale cóż czasami słowo też rani. Ponadto przestałem akceptować swój wygląd. Zauważyłem ,że wyglądam młodziej od rówieśników, którzy byli przecież ode mnie młodsi a w dodatku niższy  :Gesty i Ikony - Przeciera oczy:
Idąc do liceum postanowiłem się zmienić. Liczyłem na nowy początek, wybrałem gorsze liceum byle tylko mnie nikt tam nie znał.
Przestałem się uczyć , nie miałem problemu , aby pójść na wagary. Stopnie nadal mimo to miałem dobre, ale udało mi się zerwać z łatkę kujona. Udało mi się zaprzyjaźnić z osobą będącą na szczycie w "łańcuchu pokarmowym". Do dziś się dziwię, że mi się to udało. To był pierwszy i jedyny raz kiedy zagadałem do kogoś pierwszy. Zazwyczaj czuje ,że się wtedy narzucam. Można powiedzieć ,że przez resztę klasy zostałem z automatu zaakceptowany. Nikt nie miał problemu, aby ze mną rozmawiać, usiąść w ławce, byłem zapraszany na wszelkie imprezy, jeździłem na wycieczki szkolne itp. Nadal miałem problemy z mówieniem w grupie, z wystąpieniami publicznymi , ale nikt się nie śmiał, więc lęki stopniowo  opadały. Jąkanie też prawie znikło. Można powiedzieć ,że 3 lata liceum, to najlepszy okres w moim życiu, ale nadal czułem pewną nieufność tym bardziej ,że wobec pewnej dziewczyny, która nie miała tyle szczęścia byli wyjątkowo podli. Potrafiłem się godzinami zastanawiać np. czemu dziewczyna z którą prawie nie rozmawiałem dała mi odpowiedzi na sprawdzian od tak bezinteresownie. Nie uwierzycie do jakich wniosków czasami dochodziłem  :Stan - Uśmiecha się - LOL: Nie potrafiłem rozmawiać z dziewczynami czułem się zbyt dziecinnie. Bałem się nawet iść po dowód osobisty, bo przecież wyglądam jak dziecko. :Stan - Uśmiecha się - LOL:   Do dziś pamiętam sytuacje w której pewna dziewczyna próbowała ze mną rozmawiać przez pół godziny a ja się się przez cały czas zastanawiałem czego ona kur** chce xd. Potem chciała nawet numer telefonu, podałem jej fałszywy :Stan - Niezadowolony - Diabeł:  ,bo doszedłem do wniosku , że robi sobie ze mnie żarty, mimo ,że byliśmy do siebie podobni . Oboje wyglądaliśmy jakbyśmy się urwali z podstawówki :Stan - Uśmiecha się - Chichocze: . Potem czułem się podle :Stan - Niezadowolony - Wali głową:

Po liceum poszedłem na studia. Sądziłem ,że już będzie tylko lepiej. Kolega chciał abyśmy poszli razem ,ale wybrałem własną drogę . Czułem za bardzo od niego zależny, że go wykorzystuje . Żałuje tego do dziś, bo nie dałem rady sam w nowym mieście . Z nikim nie udało mi się zaprzyjaźnić , czułem się samotny, prawie z nikim nie rozmawiałem . Fobia wróciła ze zdwojoną siłą. Ni byłem się wstanie nawet skupić na zajęciach. Po pół roku wróciłem do domu, gdzie tkwię po dziś dzień. Przestałem utrzymywać kontakty ze znajomymi z liceum, bo było mi wstyd . Zresztą większość i tak wyjechała.

Wiem ,że muszę coś zmienić. Mam czas do 30 na zmianę swojego życia , później czeka mnie wegetacja.
Próbowałem zrobić prawo jazdy , ale trafiłem na podłego nauczyciela . Przez 30h słuchałem jak "moje" pokolenie jest słabe , nic nie umie , o bez stresowym wychowaniu itp. nie próbowałem go wyprowadzać z błędu, że nie mam 18 lat  :Stan - Uśmiecha się - LOL: Na dzień dobry dostałem opieprz ,że nie potrafiłem mu wytłumaczyć jak ma do mnie dojechać. Byłem tak zestresowany , że nic mi nie szło  a jego teksty o tym ,że on chce żyć nie pomagały :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jeździć się nauczyłem, ale prawo jazdy nie zdałem. Po 9 próbach się poddałem. Nie byłem w stanie opanować stresu. Raz jeden usłyszałem, że wracamy. Byłem tak szczęśliwy a jednocześnie stres sięgną zenitu , że minutę później przejechałem na czerwonym świetle.  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Próbowałem dostać się na staż, ale się nie udało. Poznałem tam jedynie dziewczynę w której się po raz pierwszy w życiu zakochałem tylko dlatego ,że raczyła ze mną porozmawiać, była miła, ładnie się uśmiechała i opowiedziała ,że czuje samotna i prawie z domu nie wychodzi. Żałuje ,że ją poznałem, bo na samą myśl o niej czuje pustkę i mam stany depresyjne.
Zapisałem się do szkoły policealnej głównie, dlatego ,że ona również miała zamiar. Niestety pomyliłem szkoły  :Gesty - Klaszcze sarkastycznie:
Prawda jest taka ,że powinienem na razie poszukać sobie jakiejś pracy ,ale nie potrafię się przełamać . Czuję paniczny lęk, każdego dnia odkładam ten dzień. Nie potrafię napisać cv , bo w gruncie rzeczy nie mam co tam wpisać , nawet nie wiem co odpowiedzieć na rozmowie  na pytanie co pan robił przez ostatnie kilka lat. Przeglądając ogłoszenia mam wrażenie ,że do żadnej się nie nadaje. Do prac czysto fizycznych obawiam się  ,że mnie wyśmieją. W dodatku w co drugim  ogłoszeniu widnieje: umiejętność pracy w grupie, łatwość w nawiązywaniu kontaktów itd. Kompletnie nie potrafię się przełamać .

ps Dziekuję , jeśli ktoś to przeczytał i przepraszam za styl, ale mój mózg od dawna już nie pracuje jak należy :Stan - Niezadowolony - Zawstydzony: Mam wrażenie, że z dnia na dzień robię się coraz głupszy :Stan - Niezadowolony - Martwi się:
Skoro zdarzyło się, że dziewczyny same do Ciebie zagadywały, to chyba nie tak źle z tym wyglądem, bo komuś udało Ci się spodobać.  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Ile masz teraz lat? Po mnie instruktor jazdy też srogo jechał, niemal na każdej jeździe powtarzał mi, że i tak uwalę, a także pytał, skąd mam tyle pieniędzy, że stać mnie na tyle podejść. W dniu egzaminu myślałem, że zejdę w tej poczekalni, a oliwy do ognia dolał widok zapłakanych osób, które wracały po nieudanej próbie. Mi akurat udało się zdać za pierwszym razem pomimo ogromnego stresu, ale znałem takich, co pomimo pewności siebie i braku stresu potrafili oblać sporo razy (rekordziści mieli kilkanaście prób :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:). Także tym się nie przejmuj, tylko próbuj do skutku, bo prawko to przydatna rzecz (i przyjemna, dla mnie akurat jazda samochodem to jedna z niewielu rzeczy, które sprawiają mi w życiu satysfakcję). Nie wiem gdzie mieszkasz, ale pamiętaj, że w razie czego masz opcję w postaci egzaminu na jakimś zadupiu, gdzie najtrudniejszym elementem będzie jedno rondo na całe miasto.

Jeśli chodzi o CV, jest tyle przyjemnych generatorów, które pomogą Ci to zrobić, że bez problemu sobie poradzisz. Moja rada - jeśli nie masz żadnego doświadczenia ani wartościowych na rynku pracy umiejętności, to zadbaj o szatę graficzną. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet przy zerowych skillsach po takim CV widać nieco bardziej, że się starasz, a nie klepiesz coś w Google Docs na szybko. W :Różne - Koopa: lubią takie rzeczy. Wpisuj wszystko do CV, co jako tako ogarniasz, a żeby nie wyglądało zbyt biednie. Też się obawiałem pracy fizycznej, bo jednak nie jestem zbyt uzdolniony manualnie, ale jako tako daję radę. Na start możesz spróbować np. roznoszenie ulotek/gazet po budynkach, sprzątanie, produkcja. Może też jakiś Uber Eats itp., w dobie pandemii kontakt z innymi ludźmi jest raczej ograniczany do minimum w tym przypadku. Nie są to zbyt wdzięczne zawody, ale przynajmniej kilka groszy zarobisz.

Cytat:W dodatku w co drugim  ogłoszeniu widnieje: umiejętność pracy w grupie, łatwość w nawiązywaniu kontaktów itd. 

Powiedziałbym, że częściej niż w co drugim.  :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Też się tym przejmowałem, ale fakt jest taki, że taki dopisek jest często, nawet w robocie na magazynie/produkcji się zdarza. Nic bardziej mylnego, da się przetrwać bez tego.

Co do samych umiejętności, żyjemy w tych czasach, że do wyuczenia się dobrego zawodu wystarczy komputer z dostępem do internetu i chęci. Programista, grafik, tester, seo, własny biznes w postaci bloga itp. Szczególnie w przypadku tych dwóch pierwszych zawodów możesz być freelancerem i działać na własną rękę, z kontaktem ograniczonym do minimum (klientów możesz znaleźć poprzez internet). Jest tego sporo, ale cokolwiek wybierzesz będzie wymagało oddania cząstki siebie. Samo nie przyjdzie.  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Moja wiadomość nie jest odpowiedzią na Twoje pytanie, ponieważ sam jej nie znam. Aczkolwiek myślę, że kilka z tych wskazówek może Ci się przydać i choć trochę podnieść Twój standard życia. Powodzonka.  :Gesty - Trzyma kciuki:
Wczoraj nie wyraziłem się do końca jasno z czym mam problem.
Po pierwsze praca fizyczna, gdzie pracują prawie sami mężczyźni mnie zwyczajnie przeraża. Mężczyźni, którzy są ode mnie więksi czy silniejsi a w dodatku mają aparycje typowego narodowca czy sebixa spod bloku mój mózg odbiera jako naturalne zagrożenie, którego za wszelką cenę należy unikać  :Stan - Uśmiecha się - LOL: W dodatku jestem słaby fizycznie, w gruncie rzeczy nie przepracowałem fizycznie chyba nawet jednego dnia. Jeżeli zaś chodzi o pracę w usługach problemem jest kontakt z ludźmi. Pierwszy tydzień będzie zapewne koszmarem.

Po drugie mam problemy z koncentracją. Zwyczajnie za dużo myślę. Ciężko mi się skupić. Paradoksalnie łatwiej mi się nauczyć np. jakiś zagadnień z matematyki którego wymagają większego skupienia niż teoretycznie prostych czynności. Sam się dziwiłem, że coś tak prostego jak obsługa samochodu zajęło mi tak dużo czasu, kiedy wreszcie załapałem. Ogólnie ciężko mi się uczyć, gdy ktoś patrzy mi na ręce, dlatego boje się w pracy teoretycznie prostej uznają mnie głupka któremu wszystko trzeba tłumaczyć po kilka razy.
Po trzecie odbieranie telefonów, dzwonienie, czekanie na telefon jeden wielki stres.
Po czwarte wstyd przed samym sobą i jak i innymi, że pracuje w takim miejscu.
Po piąte jak mnie nigdzie nie będą chcieli przyjąć to moja samoocena sięgnie dna.

Ogólnie pracy potrzebuje tylko na rok. W tym czasie trochę bym się ogarnął , zrobił prawo jazdy, spróbował bym pójść do psychologa itp. A nie chcę brać pieniędzy od rodziców, bo źle się z tym czuje. Czuje zbyt dużą presje. Później poszedłbym ponownie na studia i wybrałbym kierunek bardziej sfeminizowany :Stan - Uśmiecha się:
(30 Paź 2021, Sob 23:17)React napisał(a): [ -> ]Skoro zdarzyło się, że dziewczyny same do Ciebie zagadywały, to chyba nie tak źle z tym wyglądem, bo komuś udało Ci się spodobać.
Raczej nie bardzo. Wzrost 1.69 waga 60kg . Określenie "męski" do mnie zwyczajnie nie pasuje. Mam 26 lat a wyglądam na 15-18 w zależności czy mam zarost.
Sądziłem ,że wyglądam już trochę poważniej, ale ostatnio od kuriera usłyszałem czy jest ktoś dorosły w domu :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ogólnie kobiety są zawsze miłe, ale bardziej bym stawiał na instynkt macierzyński  :Stan - Uśmiecha się - LOL: Ewentualnie kolega, ale nie partner.
Pamiętam pewną sytuacje w szkole . Nosiliśmy krzesła na sale na jakąś uroczystość. Jakiś koleś z zawodówki rzucił w moją stronę głupi komentarz nie pamiętam jaki, ale skomentował mój brak siły. Pewna dziewczyna w dodatku nieśmiała zaczęła mnie pocieszać, żebym się nie przejmował itd. Fakt faktem dotknęło mnie to, ale nie sądziłem, że było po mnie to widać.
@Dalinar w takim razie myślę, że w pełni Cię rozumiem. Też jestem dosyć słaby fizycznie i też miałem kiedyś obawy, że będzie trzeba dźwigać coś ciężkiego, a ja nie dam rady i się tylko zbłaźnię przed właśnie silniejszymi osobami. Jednak pamiętaj, że praca na magazynie nie musi oznaczać dźwigania lodówek i innych ciężkich rzeczy. Możesz poszukać czegoś na produkcji/magazynie, gdzie produkują/pakują artykuły papiernicze, akcesoria do telefonów, ubrania itp. Zależy gdzie mieszkasz, w większych miastach często pojawiają się takie oferty.

Cytat:Ogólnie ciężko mi się uczyć, gdy ktoś patrzy mi na ręce, dlatego boje się w pracy teoretycznie prostej uznają mnie głupka któremu wszystko trzeba tłumaczyć po kilka razy.

Ja akurat jestem takim głupkiem.  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Strasznie ciężko mi jest zawsze na początku, bo potrzebuję trochę więcej czasu żeby ogarnąć w stresie to co mam robić. I tu już zależy niestety gdzie trafisz, bo w pewnych firmach pewnie jak takiego głupka Cię potraktują, na to nie ma sposobu.

Cytat:Po trzecie odbieranie telefonów, dzwonienie, czekanie na telefon jeden wielki stres.

Też potrafię zbierać się kilka dni żeby zadzwonić do osoby nieznajomej, a gdy widzę na ekranie telefonu nieznajomy numer to też potrafię wpaść w panikę. Najbardziej w moim przypadku sprawdza się metoda, polegająca na dzwonieniu/odbieraniu od razu, zanim dopuszczę swój mózg do jakichś myśli.

Cytat:Po czwarte wstyd przed samym sobą i jak i innymi, że pracuje w takim miejscu.

Wstyd bo pracujesz na magazynie? Dzięki, myślałem, że żadna praca nie hańbi... Praca jak każda inna. Fakt, słabo, gdybyś tyrał na magazynie za najniższą do końca życia. Choć uważam, że w takiej sytuacji nie sam rodzaj pracy przynosi wstyd, a brak ambicji na wyższe stanowiska.

Cytat:Po piąte jak mnie nigdzie nie będą chcieli przyjąć to moja samoocena sięgnie dna.

Powiem Ci, że mam kontakt (internetowy) z jednym chłopakiem koło 25 r.ż. Przez chorobę nie mógł pracować przez kilka lat i miał ogromny problem ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy teraz, a wysyłał CV wszędzie gdzie się dało, bez jakiejkolwiek selekcji. Psycha mu zaczęła też podupadać już po 3 miesiącach bezskutecznego szukania, ale w końcu kilka dni temu odnalazł miejsce dla siebie. Mi też wielokrotnie się nie udało (a mimo wszystko jako student powinienem mieć prościej), gdy raz już myślałem, że w końcu mam pracę, to po tygodniowym okresie próbnym mnie wyrzucili (czyt. "zadzwonimy do pana"). To mnie mocno przybiło, bo do tego dochodziły wieczne komentarze ze strony ojca, że jestem do niczego itd. Po kilkutygodniowej wegetacji i braku wiary puściłem sporo CV i w końcu się udało, choć nadal mam z tyłu głowy, że jest szansa, iż z tej pracy również mnie wywalą. Ale trzeba próbować. :Stan - Uśmiecha się: Musisz jakoś oddzielić swoją samoocenę od pracy, mi to dużo pomogło. Nie łudzę się na jakieś przyjaźnie w pracy, idę tam tylko i wyłącznie po to, żeby zarobić pieniądz.

Cytat:Ogólnie pracy potrzebuje tylko na rok. W tym czasie trochę bym się ogarnął , zrobił prawo jazdy, spróbował bym pójść do psychologa itp. A nie chcę brać pieniędzy od rodziców, bo źle się z tym czuje. Czuje zbyt dużą presje. Później poszedłbym ponownie na studia i wybrałbym kierunek bardziej sfeminizowany

No widzisz, to pomyśl jakie możliwości da Ci posiadanie pracy i zarabianie jakichkolwiek pieniędzy. Ile dobrych zmian przyniesie to w Twoim życiu. Na tym się skup. Pracę możesz w każdym momencie rzucić, jeśli będziesz się w niej źle czuł i prawdopodobnie już nigdy w życiu tych ludzi nie spotkasz.
(31 Paź 2021, Nie 13:12)Dalinar napisał(a): [ -> ]
(30 Paź 2021, Sob 23:17)React napisał(a): [ -> ]Skoro zdarzyło się, że dziewczyny same do Ciebie zagadywały, to chyba nie tak źle z tym wyglądem, bo komuś udało Ci się spodobać.
Raczej nie bardzo. Wzrost 1.69 waga 60kg . Określenie "męski" do mnie zwyczajnie nie pasuje. Mam 26 lat a wyglądam na 15-18 w zależności czy mam zarost.
Sądziłem ,że wyglądam już trochę poważniej, ale ostatnio od kuriera usłyszałem czy jest ktoś dorosły w domu :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ogólnie kobiety są zawsze miłe, ale bardziej bym stawiał na instynkt macierzyński  :Stan - Uśmiecha się - LOL: Ewentualnie kolega, ale nie partner.

Chodziłem do szkoły z kolesiem 1,63m, 90kg. O wagę z czasem zadbał. Może nie miał takiego brania, jak by mógł mieć będąc wyższym i chudszym, ale dzięki charakterowi całkiem nieźle sobie radził z dziewczynami i miał jakieś powodzenie.

> Mam 26 lat a wyglądam na 15-18 w zależności czy mam zarost.

To ma plusy i minusy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ja niestety zawsze wyglądałem dużo starzej i teraz w wieku 20 lat, łysiejąc i mając lekki trądzik często ludzie myślą, że bliżej mi do 30. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Dziewczyny w szkole i nie tylko nawet kijem mnie tknąć nie chciały. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: I chyba dużo się nie zmieniło, bo w pracy też zawsze z jakąś taką niechęcią patrzą.

1,7m w butach nie stawia Cię jeszcze na tak tragicznej pozycji, nad sylwetką możesz popracować. Sam zamierzam to niedługo uczynić, ale w domu nie mam warunków, a do siłowni jeszcze się nie przełamałem. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

> Ogólnie kobiety są zawsze miłe, ale bardziej bym stawiał na instynkt macierzyński.

Nie zawsze. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Nawet jeśli jako kolega, to spoko, bo później ona przedstawi Cię swoim koleżankom i kto wie, może któraś z nich będzie widziała w Tobie kogoś więcej niż kolegę.
(31 Paź 2021, Nie 13:25)React napisał(a): [ -> ]Też potrafię zbierać się kilka dni żeby zadzwonić do osoby nieznajomej, a gdy widzę na ekranie telefonu nieznajomy numer to też potrafię wpaść w panikę. Najbardziej w moim przypadku sprawdza się metoda, polegająca na dzwonieniu/odbieraniu od razu, zanim dopuszczę swój mózg do jakichś myśli.
Mój rekord to 3 dni walki z samym sobą. Kazali od razu przyjść na rozmowę i cóż nie wypadłem za dobrze . Nie byłem w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego i tak się zagalopowałem w swoich kłamstwach, że zacząłem sam sobie zaprzeczać:Stan - Uśmiecha się: 


(31 Paź 2021, Nie 13:25)React napisał(a): [ -> ]Wstyd bo pracujesz na magazynie? Dzięki, myślałem, że żadna praca nie hańbi... Praca jak każda inna. Fakt, słabo, gdybyś tyrał na magazynie za najniższą do końca życia. Choć uważam, że w takiej sytuacji nie sam rodzaj pracy przynosi wstyd, a brak ambicji na wyższe stanowiska.
Przepraszam :Stan - Uśmiecha się: źle wyraziłem . Masz oczywiście racje. Po prostu zawsze bardzo dobrze radziłem sobie w szkole i wstyd mi z powodu braku studiów. Nie powinienem był z nich rezygnować.

(31 Paź 2021, Nie 13:46)React napisał(a): [ -> ]Chodziłem do szkoły z kolesiem 1,63m, 90kg. O wagę z czasem zadbał. Może nie miał takiego brania, jak by mógł mieć będąc wyższym i chudszym, ale dzięki charakterowi całkiem nieźle sobie radził z dziewczynami i miał jakieś powodzenie.
Fobia i charakter -wybierz jedno :Stan - Uśmiecha się:
Raczej już jestem pogodzony z faktem ,że będę samotny.


(31 Paź 2021, Nie 13:46)React napisał(a): [ -> ]To ma plusy i minusy.  Ja niestety zawsze wyglądałem dużo starzej i teraz w wieku 20 lat, łysiejąc i mając lekki trądzik często ludzie myślą, że bliżej mi do 30.  Dziewczyny w szkole i nie tylko nawet kijem mnie tknąć nie chciały. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: I chyba dużo się nie zmieniło, bo w pracy też zawsze z jakąś taką niechęcią patrzą.

1,7m w butach nie stawia Cię jeszcze na tak tragicznej pozycji, nad sylwetką możesz popracować. Sam zamierzam to niedługo uczynić, ale w domu nie mam warunków, a do siłowni jeszcze się nie przełamałem.
Również mam w planach, ale na siłownie również się nie odważyłem . Kupiłem sobie nawet sprzęt, ale nie mogę za  to zabrać. Po za tym boje , że sobie kręgosłup uszkodzę z powodu skoliozy. Powinienem najpierw iść do lekarza dla pewności. Co prawda 10lat temu była nie wielka, ale nie mam pewności czy mi się nie pogorszyło.
O kurde, historia podobna do mojej, oprócz studiów na które nie poszedłem. Też mam okropne wspomnienia z zerówki, kilka rzeczy później również się zgadza :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: wygląd podobnie, dopiero zapuszczenie brody mnie trochę uwolniło.
A to prawko w końcu zrobiłeś?

PS odkopałem Cię 😎
Tak zrobiłem , już dawno XD
A teraz szykuj się na śmierć....
 Do usunięcia cały temat.....
czytać nie zamierzam ...
Hej, Dalinar, zastanawiam się, jak ta historia potoczyła się dalej u Ciebie. Jestem w podobnym wieku i moja historia z grubsza wygląda podobnie. Ja się jeszcze nie dałem rady ogarnąć w stopniu zadowalającym, ale może Ci się udało. Daj znać.