(04 Wrz 2021, Sob 21:24)Paczalumpa napisał(a): [ -> ]Mam problem ze znalezieniem tematów do rozmów, czasami tak gorączkowo szukam w głowie zdania które mogłabym powiedzieć, że zapada drażniąca cisza i mam wrażenie, że osoba z którą usiłuję rozmawiać ma mnie w najlepszym wypadku za debila.
(04 Wrz 2021, Sob 21:24)Paczalumpa napisał(a): [ -> ]Czy jest jakiś sposób na "naukę" komunikacji?
Jest tylko jeden sposób: próbować, ćwiczyć. Nie ma innego. Nie nauczysz się jeździć na rowerze oglądając filmiki na YT. I tak samo jeśli na rowerze będziesz myśleć o każdym ruchu mięśni, to pewnie będzie ciężko utrzymać równowagę, a na dodatek zaraz wpakujesz się na jakiś krawężnik, którego nie zauważysz. Na początek pewnie trzeba jeździć z podpórkami
czyli dobra będzie też ta rozmowa z gadułami i wtrącaniem swoich uwag od czasu do czasu.
Że ktoś potraktuje, jak debila? Po pierwsze: nie masz pewności, że tak to zinterpretuje, bo przeważnie nikt tego na głos nie mówi. Po prostu zakładasz najgorszy wariant z tysiąca możliwych. A może pomyśli sobie, że jesteś nieśmiała i zestresowana? Albo: "O, Paczalumpa. Jak zwykle mało mówi, tylko się patrzy. Niechże się odwróci, bo mnie tyłek swędzi i nie mam się, jak podrapać. Ciekawe co dziś na obiad w domu". Albo: "Nie wiem, jak zagadać, spróbuję zapytać, o czym myśli".
Po drugie: co się stanie, gdy ktoś negatywnie zinterpretuje taką sytuację? Zerwie kontakty? Zacznie krzyczeć? Raczej nie. Może sobie coś pomyśli, może sobie pójdzie, może zacznie wzdychać. Jeśli to ktoś wredny, może jakoś skomentuje nieprzyjemnie. To wszystko nie jest koniec świata, trzymajmy proporcje. Jeśli dasz sobie szansę na zmianę, to po nabyciu wprawy w konwersjacjach, kolejne rozmowy z tą samą osobą spowodują, że ona może zapomni o tych "wpadkach" z przeszłości, może zauważy pozytywną zmianę, a może niczego nie zauważy, bo nigdy nie przypisywała tym luźnym gadkom wielkiej wagi. Albo życie spowoduje, że z tamtą osobą już nie będzie kontaktu i ona zapamięta starą, małomówną Paczalumpę. I też ok, niech taką pamięta.
To pewnie nie będzie prosta i szybka nauka. Czasem trzeba pomilczeć i dać się wykazać drugiej osobie (też niech trochę weźmie odpowiedzialności za konwersację, zwłaszcza jeśli potrafi) - i ok, milczenie bywa spoko. Czasem trzeba dać sobie możliwość pomyłki: że żart nie wyjdzie, że się zająknę, że powiem coś bez sensu - i ok, niech pierwszy rzuci kamieniem, komu się to wszystko nie zdarza. Niektórym po prostu zdarza się częściej, zwłaszcza na początku ćwiczeń.
Dobrze mieć też realistyczne nastawienie: nie podchodzić do rozmowy z myślą, że tym razem olśnię rozmówcę, niech no tylko wygrzebię z pamięci ten super temat, ten, no... eeee... co to było? No dramat!!!
Realistyczne będzie: a) milczałem, ale się nie przejmowałem, uspokoiłem myśli, b) zagadałem o dup*e Maryny, temat nie został podjęty - to nic, ale zagadałem, c) pierwsza, druga, trzecia rozmowa się nie kleiła, ale przy czwartej nagle wpadł mi do głowy fajny temat i okazało się, że zażarło i wymieniliśmy parę zdań, a nawet po jednym żarcie (niezbyt wysokich lotów), d) dzisiaj fatalnie mi się gadało, nic nie wychodziło, zero formy - może jutro będzie lepiej, przecież wczoraj było lepiej, więc to chwilowy spadek formy, e) ze Stefanem nigdy mi się dobrze nie gada, no i dzisiaj to samo - trudno, nie z każdym się dogadam, ale z Matyldą było inaczej.
Pamiętaj, że każda taka rozmowa, której nie uniknęłaś, to nowe doświadczenie i przybliżenie do celu. Uważaj z rozmyślaniem nad przeszłymi zdarzeniami. Masz negatywne schematy myślenia, więc próbuj je zakwestionować, próbuj spojrzeć na to z innej strony, nabierz trochę wątpliwości. Albo zamiast rozmyślania spróbuj zająć się czymś, co odwróci uwagę.
Ja sam z luźną gadką w małym gronie nie mam problemu (a przynajmnie tak dużego), więc powyższe może nie mieć wielkiego sensu
Pisząc to próbowałem sobie wyobrazić, co by mi powiedziała terapeutka, gdybym się do niej zgłosił z takim problemem. Ale to wyobrażenia, ja wykształcenia nie mam. Nie wiem też, jak dokładnie wygląda Twoja sytuacja.