PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Niska pozycja spoleczna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Od zawsze mnie to bolalo, ale od prawdy uciekac wiecznie sie nie da. Mam i mialam zawsze niska pozycje spoleczna, od samego dziecinstwa po chwile obecna. Ale od poczatku; 

Urodzilam sie w biednej rodzinie. Moj ojciec jesscze przed moimi narodzinami byl znanym w miescie alkoholikiem z rodzaju tych co pod plotem spia naj*bani. Po moich narodzinach przestal pic ale.to nikogo jux nie obchodzilo, bo gawiedz wydala wyrok. Wszyscy smiali sie z mojej rodziny, ja od dzieci co mnie przesladowaly potrafilam slyszec jakies chamskie teksty o moim ojcu, ze pije itp. 
Zreszta ja przez sam fakt pochodzenia z biednej rodziny, bylam parokrotnie oskarzana o kradziez jak np. bogatszym kolezankom z mojej ulicy cos zniknelo, a ja akurat bylsm w poblizu...
Rodzina od strony ojca, czyli ta w ktorej sie wychowalam plus moja.mama,.ktora przejela nazwisko, miala bardzo niski prestiz w calej naszej dalszej rodzinie. 
Od strony wujkow, cioc, brata, kuzynow.wielokrotnie slyszalam rozne aluzje na temat mojego nazwiska, ktore mialy mi sugerowac, ze powinnam sie wstydzic tego kim jestem, cos na zasadzie "no u was Ciasteczek to normalne", "wy Ciasteczka od zawsze jestescie j*bnkeci" itp. Od szwagra takie teksty w.strone moja i mojej siostry byly kierowane na porzadku dziennym, czesto zeby podkreslic, ze.to my,.Ciasteczka to takie zakaly rodzinne,.ze wszystko co zle/wstydliwe/dziwaczne to dla nas norma bo mamy to w."genach", nie to co szwagier i dzieci noszace jego nazwisko...Chcialabym tutaj zaprzeczyc, napisac cos w stylu, ze hehe moj szwagier byl psychiczny i sie mylil, jednak prawda.jest taka, ze to jego dzieci sa byly i pewnie beda wygrywami-ladni, uzdolnieni, inteligentni, lubiani przez wszystkich w przeciwienstwie do mnie, mojego ojca, mojej mamy i mojej siostry w sumie tez.
Dziwic nie powinno, ze teraz odczuwam wstyd jak ktos wymawia moje nazwisko,.zlwaszcza na forum,.mam wrazenie, zd powinnam sie wstydzic tego kim jestem,.gdzie. sie urodzilam. 

Na temat przemocy szkolnej rozpisuwac sie nie bede, starczu powiedziec.jedna uwalaczajaca rzecz-bylam przesladowana rowniez.fizycznie, w 98% robili to chlopcy.
To moim zdaniem kolejny argument za moja niska pozycja spoleczna. Moje gnebione kolezanki byly gnebione z reguly przez inne dziewczyny i tylko slownie. Mozr to oznaczac.zazdrosc.lub chec rywalizacji. Ja bylam gnebiona przez plec, ktora w.przyrodzie raczej "ochrania" samice,.a juz na pewno sie.nad nimi nie zneca. Widac jak nisko bylam w hierarchii skoro bili mnie chlopcy,.ktorzy normalnie dziewczynek nie krzywdzili. Dla.malych chlopcow, a pozniej mlodych mezczyzn ja pewnie wcale nie bylam traktowana w kategoriach dziewczynki/ kobiety.I nie, zadni spermiarze.i bialorycerze nie.stawali w mojej obronie,.to mit. 

Kolezanki tez ode mnie uciekaly, ludzis zadawali sie ze mna z braku laku, jak nagle ci "fajni" zapraszali ich do swojej grupy, to o mnie szybxiutko zapominaly :Stan - Uśmiecha się: Dotyczylo to tez tych wszystkich introwertycznych, niesmialych, "glebokich" dziewczyn z osobowoscia. 

Teraz.nie jest lepiej, bo moja sytuacja zyciowa nadal plasuie mnie na.niskiej pozycji, bo pracuje jako sprzataczka. Mam studia ale niesoecjalnie mnie.zdziwilo,.ze.tak skonczylam. Wlasiciwie to juz na studiach wieezialam, ze bede robolem. Dlaczego? Ano dlatego, ze nie jestem w stanie uwierzy  ze ktokolwiek zechcialny mnie dopuscic gdzies wyzej, dac.mi szanse bycia "normikiem", albo hehe "alfa". Nie wierze w to,.ze przyjeliby mnie do dobrej pracy, mam to tak mocno wbite w czache, ze nigdy sama nie podejmowalam proby zmiany tej sytuacji i cale dotychczaswoe zycie bujam sie od produkcji do magazynu, od kolchozu do kolchozu. 
Teraz.chodze na terapie ale uwazam, ze zmiana mojego betonowego wrecz myslenia bedzie ciezka. 
Ja.sie czuje jak nikt, jak ludzka omega, najslabszy osobnik w stadzie. Mam wrazenie, ze gdybym zycie ludzkie bylo blizej naturu to juz bym nie zyla, ewentualnie bylabym stale.j*bana na kazdym kroku i dopuszczana do jedzenia jako ostatnia. 
Niesamowicie boli mnie taka perspektywa ale.z punktu widzenia przyrodu tak tk wlasnie wyglada niestety, jestem najslabszym osobnikiem w hipotetycznym stadzie.
Niska pozycja społeczna swoją droga, ale ta postać szwagra z Twoich postów to jakiś chory sadysta. Mi się wydaje, że gnębienie innych często bierze się ze starannie ukrywanych kompleksów, podobnie chęć pokazywania wyższości.
(01 Wrz 2021, Śro 19:34)Monty napisał(a): [ -> ]Niska pozycja społeczna swoją droga, ale ta postać szwagra z Twoich postów to jakiś chory sadysta. Mi się wydaje, że gnębienie innych często bierze się ze starannie ukrywanych kompleksów, podobnie chęć pokazywania wyższości.

Moja teraputka stwierdziła, że szwagier jest zaburzony, co w sumie nie jest jakimś specjalnym odkryciem xd On jest alkoholikiem i ma mentalność takiego typowego osiedlowego Seby, tyle tylko, że jest znacznie starszy. On się zachowywał tak jak moi gnębiciele w szkole dosłownie i nawet te same rzeczy go we mnie drażniły (moja "inność", moja "mazgajowatość", to, że bylam brzydka i mało kobieca itp.). Może i gnębienie się z tego bierze ale nie da się ukryć, że gnębiciele mają wyższą pozycje społeczna, nawet wsród normików i normalnych, zdrowych, niezaburzonych osób.

Użytkownik 102842

Mogłabym pod dużą częścią twojego postu się podpisać, Ciasteczko. :|

Też wychowałam się w biednej rodzinie, z ojcem alkoholikiem, chociaż mój stary miał na tyle ogłady, że przy ludziach udawał normalnego, kulturalnego człowieka, i przeważnie ludzie się nabierali.

Zawsze byłam tą małą niezdarą z biednego domu. W podstawówce "ratowało" mnie to, że dobrze się uczyłam i wszyscy myśleli, że zajdę wysoko, ale kiedy w gimnazjum oceny poleciały w dół, dla wszystkich byłam już zerem.

Również byłam prześladowana przez chłopców (w podstawówce też przez kilka dziewczyn, ale chłopcy jednak bardziej się na mnie uwzięli), niekiedy fizycznie, w formie szturchania, kopania, podstawiania nogi - taaa faktycznie, uważa się to za nietypowe zjawisko, i u mnie też pewnie wynikało z tego, że żaden z nich nie widział mnie jako dziewczyny/kobiety. To nie były żadne "końskie zaloty" (nawiasem mówiąc, to mega-obleśne, żeby wmawiać dzieciom, że ktoś się znęca, bo cię lubi), oni po prostu mnie nienawidzili. Do dzisiaj mam częściowo z tego wynikające poważne kłopoty w kontaktach damsko-męskich, już sama nie wiem, czy jestem homo/aseksualna czy tak bardzo boję się mężczyzn.


(01 Wrz 2021, Śro 18:04)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]Kolezanki tez ode mnie uciekaly, ludzis zadawali sie ze mna z braku laku, jak nagle ci "fajni" zapraszali ich do swojej grupy, to o mnie szybxiutko zapominaly :) Dotyczylo to tez tych wszystkich introwertycznych, niesmialych, "glebokich" dziewczyn z osobowoscia.



To też mogłoby być o mnie... :(

I jak jest teraz...? Cóż, żyję właśnie tak tragicznie, jak się obawiałam. Praktycznie nigdy nie miałam prawdziwej pracy (a mam 27 lat), utraciłam nadzieję, że kiedykolwiek ją znajdę. Pracodawcy na moim zadupiu nie chcą mnie do najgorszych $koo. Chwilowo żyję z bardzo małego zasiłku z MOPSu, który nie wystarcza na przeżycie, najwyżej na wegetację. Tacy jak ja są wyzywani od pijawek i uważani za najgorsze ścierwo społeczeństwa. :")) Żyję w skrajnej biedzie. Rozmawiając z kimkolwiek "normalnym" czuję, jaka jest przepaść pomiędzy mną a tą osobą - zadbaną, zapewne wykształconą, ze spokojnego, ciepłego domu, wchodzącą sobie do sklepu i lekką ręką wydającą 100 zł, nie martwiącą się, czy będzie mieć za co wegetować. To uczucie, że żyjesz w innym, gorszym świecie bardzo boli. Prowadzenie jakiegokolwiek życia towarzyskiego też jest praktycznie niemożliwe, nie dość, że to kosztuje, wszystkie wyjścia do kina, kawiarni, etc. to ludzie po prostu nie chcą się zadawać ze smętnym biedakiem...
Wiem, że łatwo mówić, ale jak byłabym w takiej sytuacji to chyba bym się zmusiła np. do wyjazdu za granicę z zakwaterowaniem albo poszukała gdzieś pracy w Polsce z zamieszkaniem, czasem taka jest np. przy pomocy osobom starszym.
Też byłam gnębiona przez chłopaków w szkole podstawowej przez kilka lat, notorycznie. Uraz został mi do teraz, choć już dawno jestem po trzydziestce. Tak bardzo się wycofałam z życia że dziś żyję bez pracy, chociaż w szkole uczyłam się bardzo dobrze, ale nie byłam cwana, byłam zbyt uczciwa i poważna, a także dobroduszna i naiwna. Mój potencjał intelektualny zmarnował się przez brak umiejętności społecznych, których nie byłam w stanie rozwijać w tak niesprzyjającym środowisku w szkole, a także w domu (ojciec despota, bierna i wycofana matka).
(19 Sty 2023, Czw 0:43)Intexona9 napisał(a): [ -> ]Też byłam gnębiona przez chłopaków w szkole podstawowej przez kilka lat, notorycznie. Uraz został mi do teraz, choć już dawno jestem po trzydziestce. Tak bardzo się wycofałam z życia że dziś żyję bez pracy, chociaż w szkole uczyłam się bardzo dobrze, ale nie byłam cwana, byłam zbyt uczciwa i poważna, a także dobroduszna i naiwna. Mój potencjał intelektualny zmarnował się przez brak umiejętności społecznych, których nie byłam w stanie rozwijać w tak niesprzyjającym środowisku w szkole, a także w domu (ojciec despota, bierna i wycofana matka).
A udało Ci się poznać jakiegoś chłopaka, co by podbił Twoją samoocenę, czy w ogóle masz uraz do mężczyzn?
No a po podstawówce też byłaś gnębiona, czy to ustało?
Tak, udało mi się znaleźć taką osobę, takiego mężczyznę.

Ja ogólnie w innych środowiskach byłam lubiana przez chłopaków, ale w tej mojej klasie w szkole podstawowej był taki, co się na mnie uwziął i nastawiał wszystkich w klasie przeciwko mnie, taki klasowy pajac. Później się okazało, że on nie był normalny, dokuczał też innym ludziom. Chcieli go wyrzucić ze szkoły. Biedactwo się popłakał.  :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: