PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy też uciekacie przed życiem?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Uciekacie może w coś przed życiem? W alko, dragi, gry komputerowe itp? 
Ja uciekam w fantazję. Cały czas siedze w swojej głowie, moje życie to 90% siedzenie w głowie, a 10% sporadyczne schodzenie na ziemie jak np. trzeba poszukać pracy czy załatwić coś w urzędzie. Poza tym stale odpływam myślami gdzies daleeeko. Nawet w pracy nie koncentruje się na rzeczywistości tylko wchodze w tryb automatu (w sensie, ze robie to co mam ale myślami jestem zupelnie gdzie indziej). Dla mnie zejście na ziemie jest bolesne, jest to bolesne do tego stopnia, że ostatnio mam problem również ze świadomy doświadczeniem pozytywnych uczuć, nie jestem w stanie w pelni być obecna w konkretnej sytuacji. 
Zauważyłam też, że bardzo sabotuję swoje działania, myślę, że ma to związek z tym uciekaniem. Np. pracuję na pół etatu i mam dużo czasy, mogłabym się czegoś pouczyć, niemieckiego np. albo zdobyć jakąś przydatną wiedzę, lub chociażby porpbić coś dla siebie, a ja leżę w łożku ,scrolluję fejsa i słucham muzyki i tak mi dni mijają z przerwą na chodzneie do pracy i zajmowanie się domem. Nie robię nic dla siebie, nie mam żadnego hobby ostatnio nic. To nie tak, że jestem leniwa, mi coś w środku "każe" leżeć i nie robić nic, czuję ogromny paraliżujący lęk na myśl, że miałabym się czegos pouczyć, czymś zająć, bo to się wiąże z zejściem na ziemie i konfrontacją z życiem, a ja tego nienawidzę.
Można uciekać, ale nie można uciec.
Prędzej czy później przychodzi w życiu taki moment, w którym trzeba ponieść konsekwencje braku swoich działań...
Zapiērdalam jak pojēbany, ale nie wyrabiam na zakrętach.
Mniej więcej u mnie wygląda to tak samo + częstsze uciekanie w sen, bo komputer/internet nie odciągają już tak mojej uwagi jak kiedyś. Nie wiem czy o tym czytałem czy może pani psycholog mi o tym wspominała, ale życie w "swoim świecie" ma związek z osobowością narcystyczną (ile w tym prawdy - nie wiem).
(02 Sie 2021, Pon 17:49)Pepe napisał(a): [ -> ]Mniej więcej u mnie wygląda to tak samo + częstsze uciekanie w sen, bo komputer/internet nie odciągają już tak mojej uwagi jak kiedyś. Nie wiem czy o tym czytałem czy może pani psycholog mi o tym wspominała, ale życie w "swoim świecie" ma związek z osobowością narcystyczną (ile w tym prawdy - nie wiem).

Ja kiedyś w książki i rysowanie uciekałam. Myślałam wówczas, że to moje hobby po prostu jest, ale jak przstalo mi pomagać w odcinaniu się, to częstotliwość zajmowaia się tym drastycznie spadła. Obecnie  nie mogę powiedzieć, że mam hobby i chyba nigdy nie mialam. 

Ja raczej nie jestem narcyzem, mam niską samoocenę i zbyt mocno nienawidzę siebie.
Mam podobnie. Ja uciekam do gier i internetu. Zastępuję tym swego rodzaju braki w prawdziwym życiu, ale też pozwala mi to przestać myśleć o rzeczywistości. No, ale wiadomo, że to ostatecznie do niczego nie prowadzi, a jedynie zaspokaja pewne potrzeby na jakiś czas.
Poza tym wydaje mi się, że w społeczeństwie obowiązuje wyścig szczurów na wielu płaszczyznach życia. Każdy dąży do bycia "kimś", do robienia "czegoś", do rozwoju oraz posiadania wielu zainteresowań i hobby. Czasami lepiej posłuchać siebie zamiast spełniać oczekiwania społeczeństwa. Myślę, że nie ma nic złego w tym, że po prostu nie ma się ochoty na robienie czegoś produktywnego.
Uciekam. Całe życie uciekam... ale postanowiłem z tym skończyć i rozpocząć nowe życie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Sądziłem że uciekam od jakichś 6 lat, ale tak naprawdę prawie od 10. Początkiem tego był pierwszy rok w szkole średniej, gdy miałem 16 lat. Dziś mam prawie 25, a matury do dziś nie zrobiłem, co wiele powinno mówić o tym jak głęboko się zakopałem. Uciekanie to właściwie mój nawyk. Uciekałem od wykonania telefonu do śp. dziadka, gdy powoli był u kresu życia, bo bałem się. Uciekałem długo także by zadzwonić do ojca, gdy zmieniłem miasto zamieszkania, mimo że zachorował na to samo co dziadek, aż doprowadziłem do momentu w którym śniła mi się po nocach jego śmierć.

Uciekałem od ogarnięcia życia, znalezienia pracy, aż skończyłem z 2 stówkami na koncie, a do opłacenia był wynajęty pokój.

Uciekałem by porządnie zająć się nauką do matury, a teraz czuje że nie umiem na tyle by wkręcić te 30 procent.

W każdej pracy się męczę i uciekam gdzie mogę myślami. Fantazjuję czasem nawet o kolejnych abstrakcjach, o swoich potencjalnych książkach które mógłbym napisać, o tym jak staje się twórcą w jakiejś znanej branży i wprowadzam swoje zmiany, fantazjuje o tym co bym ugotował, ale nie gotuje bo czuje się niekomfortowo we wspólnej kuchni ze współlokatorami.

Może gdybym umiał wyłączyć myślenie, ale nie umiem, nigdy nie umiałem. Już jako 10 latek zanim zasnąłem 2 godziny patrzyłem w sufit, i zastanawiałem się dlaczego nie mogę dogadać się z dzieciakami w szkole. Tak już mam, że urodziłem się z usposobieniem melancholika i chyba nie da się tego zmienić do śmierci. 

Uciekam przed rozpoczęciem ćwiczeń, zadbania o swój wygląd, wciąż powtarzam te same degradujące i sabotujące cykle. 

Całe moje życie to ucieczka, i chciałbym kiedyś nabrać odwagi by uciec na dobre z tego świata.
(13 Sie 2021, Pią 0:16)Goddamn napisał(a): [ -> ]Sądziłem że uciekam od jakichś 6 lat, ale tak naprawdę prawie od 10. Początkiem tego był pierwszy rok w szkole średniej, gdy miałem 16 lat. Dziś mam prawie 25, a matury do dziś nie zrobiłem, co wiele powinno mówić o tym jak głęboko się zakopałem. Uciekanie to właściwie mój nawyk. Uciekałem od wykonania telefonu do śp. dziadka, gdy powoli był u kresu życia, bo bałem się. Uciekałem długo także by zadzwonić do ojca, gdy zmieniłem miasto zamieszkania, mimo że zachorował na to samo co dziadek, aż doprowadziłem do momentu w którym śniła mi się po nocach jego śmierć.

Uciekałem od ogarnięcia życia, znalezienia pracy, aż skończyłem z 2 stówkami na koncie, a do opłacenia był wynajęty pokój.

Uciekałem by porządnie zająć się nauką do matury, a teraz czuje że nie umiem na tyle by wkręcić te 30 procent.

W każdej pracy się męczę i uciekam gdzie mogę myślami. Fantazjuję czasem nawet o kolejnych abstrakcjach, o swoich potencjalnych książkach które mógłbym napisać, o tym jak staje się twórcą w jakiejś znanej branży i wprowadzam swoje zmiany, fantazjuje o tym co bym ugotował, ale nie gotuje bo czuje się niekomfortowo we wspólnej kuchni ze współlokatorami.

Może gdybym umiał wyłączyć myślenie, ale nie umiem, nigdy nie umiałem. Już jako 10 latek zanim zasnąłem 2 godziny patrzyłem w sufit, i zastanawiałem się dlaczego nie mogę dogadać się z dzieciakami w szkole. Tak już mam, że urodziłem się z usposobieniem melancholika i chyba nie da się tego zmienić do śmierci. 

Uciekam przed rozpoczęciem ćwiczeń, zadbania o swój wygląd, wciąż powtarzam te same degradujące i sabotujące cykle. 

Całe moje życie to ucieczka, i chciałbym kiedyś nabrać odwagi by uciec na dobre z tego świata.

Mam identycznie, ale u mnie wynika to z zaburzeń i traum. Wszystko źle mi się kojarzy, całe życie, więc przed nim uciekam. Mam problemy z podjęciem decyzji bo praktyczne wszystkie wywołują we mnie sprzeczne i na dodatek zazwyczaj nieprzyjemne emocje.
Ja tak trochę uciekam w gry komputerowe. Dzis mam ostatni dzień urlopu i bardzo się boje tej konfrontacji z życiem. Ostatnie tygodnie przed urlopem były męczarnią. Bardzo stresująca ta praca, ciągle jakieś nowości, a ja chciałem zwyczajnie przychodzić, zrobić swoje i wyjść : ( Od poniedziałku, mam kolejne szkolenie, w jeszcze czymś innym. Właściwie to dwa szkolenia jednocześnie... ta cala produkcja to masakra. Ta cala odpowiedzialność to taki rak.
Nie dziwie się wszystkim co uciekają. Trzymajcie się. To naturalne.
(13 Sie 2021, Pią 8:41)Karol1991 napisał(a): [ -> ]Ja tak trochę uciekam w gry komputerowe. Dzis mam ostatni dzień urlopu i bardzo się boje tej konfrontacji z życiem. Ostatnie tygodnie przed urlopem były męczarnią. Bardzo stresująca ta praca, ciągle jakieś nowości, a ja chciałem zwyczajnie przychodzić, zrobić swoje i wyjść : ( Od poniedziałku, mam kolejne szkolenie, w jeszcze czymś innym. Właściwie to dwa szkolenia jednocześnie... ta cala produkcja to masakra. Ta cala odpowiedzialność to taki rak.
Nie dziwie się wszystkim co uciekają. Trzymajcie się. To naturalne.

Dawno nie byłeś na forumku, myślałam, że nas opuściłeś XD 

Nadal pracujesz na tej produkcji? U was też kiepsko z pracką przez koronę? Masz tam jakieś wyższe stanowisko, ze tyle szkoleń Ci przydzielają?
(02 Sie 2021, Pon 12:16)Shirohebi napisał(a): [ -> ]Można uciekać, ale nie można uciec.
Prędzej czy później przychodzi w życiu taki moment, w którym trzeba ponieść konsekwencje braku swoich działań...
Czyli fajna zabawa póki się nie dostanie rachunku za wszystko :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
(13 Sie 2021, Pią 9:45)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]
(13 Sie 2021, Pią 8:41)Karol1991 napisał(a): [ -> ]Ja tak trochę uciekam w gry komputerowe. Dzis mam ostatni dzień urlopu i bardzo się boje tej konfrontacji z życiem. Ostatnie tygodnie przed urlopem były męczarnią. Bardzo stresująca ta praca, ciągle jakieś nowości, a ja chciałem zwyczajnie przychodzić, zrobić swoje i wyjść : ( Od poniedziałku, mam kolejne szkolenie, w jeszcze czymś innym. Właściwie to dwa szkolenia jednocześnie... ta cala produkcja to masakra. Ta cala odpowiedzialność to taki rak.
Nie dziwie się wszystkim co uciekają. Trzymajcie się. To naturalne.

Dawno nie byłeś na forumku, myślałam, że nas opuściłeś XD 

Nadal pracujesz na tej produkcji? U was też kiepsko z pracką przez koronę? Masz tam jakieś wyższe stanowisko, ze tyle szkoleń Ci przydzielają?

Zwykły szeregowy jestem, nadal na tej produkcji.. uczepili się mnie nie wiem czemu: ( W sumie w koronce dostałem prace, wiec akurat u mnie odwrotnie to działa xd. No ale generalnie to dużo ludzi straciło prace we wszystkim co ma coś wspólnego z turystami.
Cytat:Mam identycznie, ale u mnie wynika to z zaburzeń i traum. Wszystko źle mi się kojarzy, całe życie, więc przed nim uciekam. Mam problemy z podjęciem decyzji bo praktyczne wszystkie wywołują we mnie sprzeczne i na dodatek zazwyczaj nieprzyjemne emocje.


U mnie również, ale nie miałem siły już wymieniać powodów.
Też uciekam od robienia czegoś co by pomogło mi jakoś się rozwinąć. Zamiast przeglądać ogłoszenia o pracę, zacząć ćwiczyć, uczyć się angielskiego albo zainteresować się jakimiś kursami wole czytać książki, grać w gry komputerowe albo siedzieć i fantazjować. A w obecnej pracy nie wiem czy długo wytrzymam i nie jestem też pewna czy mi przedłużą umowe. Myślę, że gdybym ja albo każdy z tu wypowiadających się miał prace taką jaka by mu odpowiadała to takie spędzanie wolnego czasu nie byłoby czymś złym i nikt z tego powodu nie miałby wyrzutów sumienia. A tak czujemy, że nie robimy tego czego powinniśmy ze swoim życiem i sami sobie nie pomagamy.
(13 Sie 2021, Pią 10:41)damiandamianfb napisał(a): [ -> ]Czyli fajna zabawa póki się nie dostanie rachunku za wszystko
Rachunek to delikatne stwierdzenie. Ja bym określił to bardziej jako dług, który z każdym dniem rośnie coraz bardziej.
Ogólnie z życiem jest trochę jak z zębami. Jeśli coś się zadzieje, to zazwyczaj wystarczy załatać dziurkę, ale ciągłe uciekanie od problemu będzie skutkowało bolesnym i kosztownym leczeniem kanałowym lub finalnie całkowitą ekstrakcją...
Uciekam w nałogi. Alkohol, papierosy, marihuana... hobby przestało wystarczać, nie daje ulgi, a implikuje kolejne trudności.
(13 Sie 2021, Pią 13:11)Inika napisał(a): [ -> ]Też uciekam od robienia czegoś co by pomogło mi jakoś się rozwinąć. Zamiast przeglądać ogłoszenia o pracę, zacząć ćwiczyć, uczyć się angielskiego albo zainteresować się jakimiś kursami wole czytać książki, grać w gry komputerowe albo siedzieć i fantazjować. A w obecnej pracy nie wiem czy długo wytrzymam i nie jestem też pewna czy mi przedłużą umowe. Myślę, że gdybym ja albo każdy z tu wypowiadających się miał prace taką jaka by mu odpowiadała to takie spędzanie wolnego czasu nie byłoby czymś złym i nikt z tego powodu nie miałby wyrzutów sumienia. A tak czujemy, że nie robimy tego czego powinniśmy ze swoim życiem i sami sobie nie pomagamy.

Wiem o czym mówisz. Jak ma sie już fach w ręku to można sobie pozwolić bez wyrzytow sumienia na przysłowowe o+:Ikony bluzgi pierd: się po pracy. Ja fachu nie mam, mam studia, których tu gdzie mieszkam nie wykorzystam za bardzo, ale robię wszystko, czyli wlaśnie uciekam, byleby tylko nie konfrontować się już chociażb z faktem, że rynek pracy nie potrzebuje takich osob jak ja.

(13 Sie 2021, Pią 17:01)Krucza napisał(a): [ -> ]Uciekam w nałogi. Alkohol, papierosy, marihuana... hobby przestało wystarczać, nie daje ulgi, a implikuje kolejne trudności.

Mi hobby też przestało pomagać jakieś 4 lata temu. Wcześniej mocno uciekałam w ksiązki i rysowanie, obecnie to już nie działą kompletnie, nie wiem co jest tgo przyczyną.
uciekałem prawie połowę swojego życia. Aktualnie przystanąłem na chwilę i zobaczymy co się wydarzy.
(13 Sie 2021, Pią 14:15)Shirohebi napisał(a): [ -> ]
(13 Sie 2021, Pią 10:41)damiandamianfb napisał(a): [ -> ]Czyli fajna zabawa póki się nie dostanie rachunku za wszystko
Rachunek to delikatne stwierdzenie. Ja bym określił to bardziej jako dług, który z każdym dniem rośnie coraz bardziej.
Ogólnie z życiem jest trochę jak z zębami. Jeśli coś się zadzieje, to zazwyczaj wystarczy załatać dziurkę, ale ciągłe uciekanie od problemu będzie skutkowało bolesnym i kosztownym leczeniem kanałowym lub finalnie całkowitą ekstrakcją...

Zastanawiałam się nad tym porównaniem. Myślę, że jest bardzo trafne. Sama miałam problem z zębami.  Miałam bardzo słabe zęby i też bardzo bałam się pójścia do dentysty. Chociaż przełamywałam strach i leczyłam zęby to ciągle pojawiał sie jakiś nowy problem, albo coś do leczenia albo któryś ząb mi się ukruszył. Myśle, że to tak jak z życiem. Mam sporo problemów ze sobą i chociaż przełamuje strach i staram się z nimi uporać to ciągle sie pojawia coś nowego. A niektórzy nie mają takich problemów. Mają zdrowsze zęby albo nie uciekają od ich leczeczenia albo to i to 😁
Ciasteczko też mam studia i nawet przez jakiś czas pracowałam w pracy związanej z moim kierunkiem studiów. Jednak przez to, że zachowywałam sie tak jak się zachowywałam to już tam nie pracuje. Byłam bardzo niepewna siebie i moi współpracownicy nie byli pewni czy zrobiłam co miałam zrobić dobrze czy źle. Często też pytałam jak mam wykonać moją prace. Kolejny problem to taki, że przeważnie siedziałam cicho, co umożliwiało innym zrzucanie winy za wszystko co było źle zrobione na mnie. Teraz żałuje, że juz tam nie pracuje, bo ta praca bardzo mi sie podobała, sama praca, może współpracownikami w końcu przestałabym się przejmować. Od kilku lat mam prace fizyczna, ktora mnie wykańcza psychicznie i fizycznie.
(14 Sie 2021, Sob 1:12)Inika napisał(a): [ -> ]Ciasteczko też mam studia i nawet przez jakiś czas pracowałam w pracy związanej z moim kierunkiem studiów. Jednak przez to, że zachowywałam sie tak jak się zachowywałam to już tam nie pracuje. Byłam bardzo niepewna siebie i moi współpracownicy nie byli pewni czy zrobiłam co miałam zrobić dobrze czy źle. Często też pytałam jak mam wykonać moją prace. Kolejny problem to taki, że przeważnie siedziałam cicho, co umożliwiało innym zrzucanie winy za wszystko co było źle zrobione na mnie. Teraz żałuje, że juz tam nie pracuje, bo ta praca bardzo mi sie podobała, sama praca, może współpracownikami w końcu przestałabym się przejmować. Od kilku lat mam prace fizyczna, ktora mnie wykańcza psychicznie i fizycznie

Gdzie pracowałaś jeśli można spytać?
Często tak jest, że jak pracownik jest cichy to się pojawiają problemy. Ja w żadnej praktycznie pracy się nie integrowałam poza tą pierwszą w Polsce w markecie jak na studiach robiłam. Ale tam byli też inni studenci sobie dorabiać to mogłam z kimś porozmwiać, teraz w Niemczech to raz, że bariera językowa, a dwa że jak pracowałam na zakładach z Polakami to praktycznie sama patologia tam zjeżdżała. Też zauważyłam, że ludzie w robocie mają dziwny problem do osob, które się nie integrują. W ostaniej robocie z której się zwolniłam babka z HR wręcz nakazywała mi się integrować i chodzi na przerwy z kobietami, które mnie mobbingowały :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: No i też oczwiście pracuje fizycznie, teraz na szczęście mam pracę samodzielną.
Fajnie, że masz prace samodzielną. Też takiej cały czas szukam.
Pracowałam w ksiegowości . Samą pracę bardzo lubiłam, ale wiem, że nie mogłabym tym zajmować się samodzielnie. A na kursy to nie mam teraz czasu albo chęci. Sama nie wiem.
Też się tak złożyło, że pracowałam w sklepie. I też wtedy nie miałam problemu, żeby z nimi porozmawiać. U mnie to było chyba dlatego, że nie pracowałam tam codziennie. Poza tym to w każdej pracy mam problem z nawiązywaniem znajomości. W ostatnich latach pracuje w magazynach, w których pracuje dużo ludzi. Ja mam tak, że moge rozmawiać z kilkoma wybranymi osobami, a reszta dla mnie mogłaby nie istnieć. Tylko niestety wtedy tym innym osobom to się bardzo nie podoba i robi się problem. Pracowałam też kiedyś przy obsłudze klienta. Byłam sama w lokalu, ale praca z klientami kosztowała mnie za dużo nerwów.
Ja uciekam niestety przed życiem poprzez przesiadywanie przed komputerem. Oglądanie teledysków, słuchanie muzyki. Oraz medytowanie, autohipnozę. Izoluję się jednocześnie od ludzi.
Czasami uciekam przed życiem w pracę, jest dla mnie wygodną wymówką przed innymi życiowymi sprawami. Zawsze myślałem w stylu "przecież praca jest najważniejsza, trzeba to zaakceptować, nic nie mogę z tym zrobić" i byłem trochę dumny z powodu niekorzystania z L4 i UŻ, ale coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo naiwne i niewolnicze myślenie. Uciekam też w sprawy komputerowe - jak mam jakiś ciekawy prywatny projekt do zrobienia, to trudno mi się od niego oderwać, ale raczej rzadko tak się zdarza. Poza tym alkohol, bo jest dobrym znieczulaczem, ale muszę uważać, żeby się nie uzależnić. Jakiś czas temu zauważyłem, że puzzle i gry point & click bardzo mnie wciągają i czasami trudno się od tego oderwać. No i uciekam też w to forum oczywiście ;)
Nie, to życie ucieka przede mną.

Kiedyś mocno fantazjowałam, teraz mam zamiast tego pewne niezdrowe objawy problemów ze zdrowiem psychicznym. Gry komputerowe to akurat coś, co często robię dla przyjemności, tak samo książki. Jeśli zdarza się coś stresującego lub nie mam życia w sensie, że i tak nie zrobiłabym nic 'pożytecznego', to w coś gdzieś gram lub bezsensownie scrolluję social media. Puzzle... układałam niedawno, ale nie wiem, jak to zakwalifikować.
Stron: 1 2