PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy możliwe jest, że fobik nie umie kochać?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3

Gość

stap!inesekend napisał(a):np. rodzicow tez nie za bardzo kocham. (...) w ogole to nie jest mi zle samemu (w sensie, ze bez milosci, bez przyjaciol to inna sprawa) (...) nie zrezygnuje z tego powodu ze studiow czy kariery. Dziwie sie, ze sa ludzie, ktorzy dla milosci moga takie rzeczy robic. a pare(nascie) lat pozniej cierpia...
ciekawe czy stap!inesekend dalej tak uważa; można powiedzieć, że myślę podobnie, tzn. nie kocham nikogo obecnie, to, że mnie "coś tam" obchodzi nie jest potwierdzeniem takowego uczucia, i moja super-hiper-obojętność, którą wytykają mi już chyba wszyscy :-D nie mówiąc o zaangażowaniu. przy czym nie sądzę, żeby którekolwiek z nas nie potrafiło kochać, trzeba czasu i odpowiedniej osoby,w sumie nawet dużo czasu- może to wynika z tego, iż niektórym trudno jest ufać, wydaje się, że łatwiejszym wyjściem będzie taka ucieczka, niż próbowanie czegoś. sama obawiam się "kagańca emocjonalnego", czyli uzależnienia od kogoś, tego, ze ktoś mógłby poznać mnie bardziej niż to "konieczne" (wg mnie konieczne...) ale staram się jakoś przełamywać i otwierać, niewiele, ale lepsze coś niż nic :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:
p.s chimera pisała w podobnym wątku, ten znalazłam rano, ale nie mogłam wtedy napisać, poza tym chciałam zacytować stap... więc napisałam tutaj.
Tak, (z pewnymi wyjątkami) myślę tak do dzisiaj. Nie zawsze jestem super-hiper-obojętny. W sumie to nigdy (gdyby fobicy byli obojętni, nie byliby fobikami :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:), tylko czasem przybiera to dość dziwne formy... I nie chodzi mi raczej o problem takiego pełnego poznania, tylko o to, że ktoś może mnie emocjonalnie wykorzystać.

Gość

super-...-obojętny chodziło mi o bardziej pozytywne uczucia, np. zainteresowanie skierowane w kogoś/fobika/ moją osobę, co wynika właśnie z obawy przed zaangażowaniem. &
Cytat:I nie chodzi mi raczej o problem takiego pełnego poznania, tylko o to, że ktoś może mnie emocjonalnie wykorzystać.

dla mnie jedno z drugim się wiąże- im bardziej Cię ktoś poznaje, więcej o Tobie wie, jest więcej zaangażowania emocjonalnego i wtedy może wykorzystać, więc "lepiej" blokować takie zainteresowanie- będzie się "niewykorzystanym" :-D
heh Julka, a to jest dobre okreslenie "niewykorzystanym":Stan - Uśmiecha się:
w moim przypadku tak jak u tej potwory chimery kilka twarzy, jedną odsłaniam by dwie ukryć. generalnie uwielbiam mężczyzn 8) , ale pokochać chiba nie mogę, to wiązałoby sie z zaangażowaniem uczuciowym a tego sie boje, wogle to pewnie już nie potrafie, a moze już taki odruch nabyty ucieczki wykształciłam. raz próbowałam pokochać ,to "oberwałam" i tak sie skończyło moje próbowanie
Uciekam od wszystkiego co rani ,tylko z życiem się jeszcze męcze.
nie to jest niemożliwe!!!!! każdy człowiek potrafi kochać i być kochanym
Tak się nieszczęśliwie składa ze w naszym kręgu kulturowym pojecie miłości jest praktycznie całkowicie zdominowane przez 'mit miłości romantycznej'. O co chodzi w zakresie miłości romantycznej to chyba każdy jest w stanie sobie wyobrazić, fobik również. Problem w tym, że zwykle mało wiemy o tym, czym właściwie jest miłość prawdziwa i rzeczywista.
Zakochać się umie każdy, fobik też. Tego nie trzeba się uczyć. Ale czy możliwe jest, że fobik nie umie kochać autentycznie? Moim zdaniem jest możliwe, a nawet jest pewne, że nie umie. W ogóle znalezienie człowieka, który to potrafi będzie wyczynem.

Szczerze polecam książkę: M. Scott Peck "Droga rzadziej wędrowana".
A na zachętę artykuł: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6189
Cóż za mizantropia.... Też często czuję się w ten sposób, ale możliwe, że po prostu wyolbrzymiam. Nie wiem... Z pewnością osoba z fobią społeczna postrzega świat inaczej, niż większość zdrowych ludzi. Często mamy bardzo specyficzne poglądy, nic dziwnego, ale stwierdzenie, że ktoś "nie umie kochać" to bardzo duża rzecz. Mimo wszystko.

Gość

masterblaster- ciekawe czy realista... może i zdominowane przez mit miłości romantycznej, ale jedynie w wyobrażeniach- w rzeczywistości się "bierze, co dają" :-D co z miłością romantyczną wiele wspólnego nie ma. a to, czym jest miłość "rzeczywista i prawdziwa" to też subiektywne odczucie; w moim odczuciu (z pojmowaniem miłości) zgadzam się z pewnością z ostatnim zdaniem:
Cytat: W ogóle znalezienie człowieka, który to potrafi będzie wyczynem.

co jednak nie zmienia faktu, że ludzie ze sobą "próbują być".
SVR, spróbuję nieco doprecyzować. Nie uważam, że różnica pomiędzy fobikiem a tzw. 'większością zdrowych ludzi' w kwestii 'autentycznej miłości' jest na niekorzyść fobika, trudno mi nawet przypuszczać czy istnieje taka różnica. Zdecydowana większość z tzw. 'większość zdrowych ludzi' w tej kwestii również nie ma się czym pochwalić moim zdaniem (Julka chyba się z tym zgadza).
Natomiast w stwierdzeniu 'nie umie kochać' nie widzę nic strasznego :Stan - Uśmiecha się: Bo to oznacza dla mnie tylko tyle, że miłość jest 'umiejętnością', którą można wykształcić ale nie musowo. Moim zdaniem w każdym tkwi potencjał umożliwiający rozwijanie tej 'umiejętności'. Zasugerowałem, że fobik 'nie umie' ponieważ stwierdzenie fs wiąże się, o ile mi wiadomo, w pewien sposób z brakiem 'miłości do samego siebie' (deficyt akceptacji siebie, zaniżona samoocena, nadmierny krytycyzm itd.). A 'miłość do siebie' (w zdrowym zakresie) jestem przekonany, że jest warunkiem niezbędnym do miłości do kogokolwiek poza nami.

Julko, co do tego, co jak sugerujesz nawet 'z miłością romantyczną wiele wspólnego nie ma' powiedział bym raczej, że 'się bierze co się złapie' bo moim zdaniem 'rzeczywista wymiana' nie zachodzi, jest tylko obustronne 'branie' nie ma 'dawania' jest pozwalanie na odebranie nam czegoś w zamian za to, że my również będziemy mogli coś 'odebrać komuś'. Tak to widzę mniej więcej. Wymiany nie ma jak dla mnie również w 'miłości romantycznej' ponieważ w takim przypadku 'partner' również nie jest 'prawdziwym podmiotem' naszych starań (czemu to już nie będę się rozwodził, Scott Peck robi to znacznie lepiej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: )

Gość

yep, też się z tym zgadzam. a w stwierdzeniu, że człowiek- nie fobik tylko!- nie umie kochać również nie widzę nic zdrożnego, to tylko przypuszczenie, którego w dodatku nie odnosiłabym jedynie do ludzi, którzy maja fs, bywa i tak, że człowiek nie rozumie miłości- jego sposób myślenia i pojmowania pewnych wartości, system w ogóle wartości, określanie samego siebie w tym (w miłości m.in) "nie pozwala" na przyjęcie miłości/ albo zwyczajnie nie chce (...) + to wszystko jest zdeterminowane/ograniczone przez szereg innych czynników jak nawet moment dziejowy, w którym się znajduje, jego środowisko blablabla nie będę rozwijać, bo to pisanie o du... marynie, każdy wie, o co chodzi.
Myślę że jest to możliwe. Ja np. zakochiwałem się sporą ilość razy w swoim życiu i kochałem, ale ostatni raz czułem coś do kobiety dobre 2 lata temu, od tamtego czasu stałem się chyba mniej czuły.
Pewnie są na świecie ludzie ,którzy nie potrafią kochać. Ja jestem fobikiem i potrafię, może aż za bardzo.
wezcie przeczytajcie sobie definicje fobii spolecznej zanim powiedzie ze fobicy nie potrafia kochac. co za bezsens
Blank, o nieznajomość fachowej literatury cię nie podejrzewam, więc wiesz doskonale, jak wygląda miłość neurotyczna (a nerwica z fobiami wiąże się nierozerwalnie). To nie jest zdrowe uczucie.
nie wiem czemu stawiasz znak rownosci pomiedzy fobia spoleczna, neurotyzmem i miloscia neurotyczna
uno88 napisał(a):Pewnie są na świecie ludzie ,którzy nie potrafią kochać. Ja jestem fobikiem i potrafię, może aż za bardzo.

Podpisuje się pod to, też gdy już pokocham jest to uczucie wręcz nadmierne.
Chociaż od ostatniego czasu czuje, że nie potrafie już pokochać ani kochać, zostało to ze mnie wyplenione przez osobe której zadedykowałem swoje dotychczasowe (stwierdziłem że jest jednak ktoś dla kogo istnieje), teraźniejsze i przyszłe życie :hamster_abandoned:
wydaje mi się, że potrafiłam kochać mimo fobii, teraz po kolejnym nieudanym związku odczuwam większy lęk przed bliskością i odrzuceniem niż przedtem, że wyłączyłam w sobie tą potrzebę...czuję obojętność
Stwierdzenie "Fobik nie potrafi kochać" wydaje mi się bardzo prawdopodobne. U mnie fobia społeczna nie jest może głównym problemem (udało mi się nad nią już jakiś czas temu zapanować :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:), ale jako neurotyczka [a myślę, iż neurotyzm to dość powszechna wśród społecznych fobików cecha :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:] w 100% zgadzam się ze stwierdzeniem, iż "miłość" neurotyka jest tak naprawdę palącą potrzebą uzyskania poczucia bezpieczeństwa i swoistą "wdzięcznością" za okazywane mu cieplejsze uczucia i zrozumienie. Gdyż, iż i ponieważ w "prawdziwej", zdrowej miłości liczy się sama potrzeba kochania i dzielenia się tym uczuciem, natomiast w neurotyzmie [i przypuszczalnie zdecydowanej większości zaburzeń psychicznych - w tym fobii społecznej] liczy się zaspokojenie niezaspokojonych w żaden inny sposób potrzeb - głównie wspominanej już potrzeby bezpieczeństwa.

Ja nie potrafię kochać.
Myślę, że mogę i chcę coś od siebie dodać,

~

Już nie chcę, bo i po co. I tak każdy robi to czego chce.
Kerosine napisał(a):"miłość" neurotyka jest tak naprawdę palącą potrzebą uzyskania poczucia bezpieczeństwa i swoistą "wdzięcznością" za okazywane mu cieplejsze uczucia i zrozumienie. Gdyż, iż i ponieważ w "prawdziwej", zdrowej miłości liczy się sama potrzeba kochania i dzielenia się tym uczuciem, natomiast w neurotyzmie [i przypuszczalnie zdecydowanej większości zaburzeń psychicznych - w tym fobii społecznej] liczy się zaspokojenie niezaspokojonych w żaden inny sposób potrzeb - głównie wspominanej już potrzeby bezpieczeństwa.

Kurcze... Kerozinka, to szczera prawda :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Gdyby tak głębiej się nad tym zastanowić.
Też mi się wydaję ,że z tym neurotyzmem i miłością neurotyczną coś jest. Jak teraz tak spojrzę na siebie to w sumie jest mi to bliskie. Coś tam o tym teraz przeczytałem i jednak stwierdzam ,że nie potrafię kochać ,a jedynie czuję neurotyczną potrzebę miłości. Ciekawe ,czy SSRI leczy również i neurotyzm, no co k**rwa jak wszystko to wszystko :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Tak tak, tu http://www.marynistyka.net/mierzejewska/neurotyk.html jest to bardzo ładnie opisane i wyjaśnione; ogólnie o neurotyzmie, ale i sporo o "miłości" takiej osoby i jej tak naprawdę niezdolności do kochania, jak również toksycznych związkach, w które zwykła się często wikłać.
nie podoba mi sie to wasze szufladkowanie fobik > neurotyk > milosc neurotyczna

to brzmi jak wyrok i nic dobrego z tego nie wynika
@BlankAvatar

BlankAvatar, a czy to nie jest wyrok, tak czy siak? Czy miłości i umiejętności kochania takiej, jaką powinno się posiadać faktycznie można się nauczyć, jeśli nigdy nikogo się prawdziwie nie kochało? Czy z neurotyzmu i fobii społecznej w ogóle można wyleczyć się całkowicie (a nie jedynie w mniejszym lub większym stopniu nad nią zapanować)? Czy możliwym jest powrót do tego błogiego i pełnego spokoju stanu umysłu sprzed jej powstania i rozwinięcia się?

Ja szczerze mówiąc bardzo w to wątpię.
Stron: 1 2 3