Tak, to jest o mnie, z tym wyjątkiem, że od samego początku używałam określenia aegoseksualność i tak jakby nawet nie znałam tego wcześniejszego:
[
attachment=2337]
https://zaimki.pl/terminologia
Dla mnie sprawa jest prosta. Od zawsze byłam osobą aseksualną, ale jednocześnie wpisywałam się idealnie w powyższą definicję. Nie znałam jej w momencie, w którym zrozumiałam, że jestem aseksualna.
Co prawda, wiele lat błądziłam po temacie, myśląc, że jestem sapio lub demi seksualna, jednakże po natrafieniu na odpowiednie osoby okazywało się, że nadal "nic". Owszem, mam za sobą już przygody seksualne, na które wyraziłam zgodę, ale po prostu tego "nie czułam". Wiecie, podchodziłam do tematu po prostu czysto naukowo oraz logicznie i pod względem technicznym wszystko było w idealnym porządku. Nawet swego czasu porównałam to do prowadzenia samochodu, ot taka czynność, której należy się nauczyć i ją w życiu wykorzystywać dla przyjemności, ale chyba nie na tym polega seks. U mnie nie ma tego "czegoś", nie odczuwam pociągu seksualnego do nikogo. Nie mam takiego ciśnienia lub presji, aby robić to z kimkolwiek.
Żeby zobrazować i lepiej przekazać to, tak aby każdy mógł to zrozumieć, to zakładając, że czytają to heteroseksualni mężczyźni, to oni patrząc na innych mężczyzn, nawet mega ładnych i atrakcyjnych czują to co ja czuję do każdej osoby na świecie: albo jest ładna i mi się podoba, albo jest mniej ładna i tyle. Zupełnie jak otaczające mnie przedmioty. Z przedmiotami też nie chcemy uprawiać seksu, nawet jak są mega ładne. Tak samo ma większość heteroseksualnych kobiet, patrząc na inne kobiety: nie odczuwają pożądania i pociągu seksualnego, tylko patrzą przez pryzmat czy są ładne, dobrze ubrane, z ciekawą fryzurą lub z ładnie zadbanymi dłońmi. Tak stricte estetycznie: albo ładne, albo mniej. No i teraz jakby osoby hetero miałyby okazję i dostały propozycję uprawiania seksu z osobą tej samej płci, nie czując do niej pociągu seksualnego, to czy by się na to zgodziły? Zapewne większość osób by odmówiła takiej wątpliwej przyjemności. Tak właśnie wygląda życie osoby aseksualnej.
Od jakiegoś czasu czuję się w końcu szczęśliwa, wiedząc, że jestem Ace-aego i że fakt, że czasem fantazjuję o czynnościach seksualnych, nakręca mnie to i lubię się masturbować, nie wyklucza faktu, że jestem osobą aseksualną. Powiem Wam też ciekawostkę, bo nie każdy o tym wie: jestem osobą po trzydziestce, a przez całe moje życie ani razu nie przyśniło mi się uprawianie seksu. W każdym razie nie ja brałam w nim udział, nie byłam nigdy jedną ze stron, a co najwyżej obserwowałam całość z perspektywy trzeciej osoby, zupełnie tak jak widzimy to czytając świetny NFSW fanfik z ulubionymi postaciami, gdzie one świetnie się razem bawią.
Kolejną ciekawostką jest fakt, że w fantazjach, fanfikach i ogólnie na ekranie, to najbardziej podniecają mnie te niewinne początki, taka czysta vanilla, niekiedy nawet i same pocałunki (chociaż są najczęściej wyjątkiem od reguły, bo lubię ich unikać), ale osoby cały czas muszą być ubrane. Może dziać się wszystko, ale nie ma ściągania ubrań. To jest wtedy dla mnie 10/10 i pociąga mnie najbardziej. Wszystko co dzieje się później albo mnie nie interesuje albo od razu przechodzi w obrzydzenie i mnie zwyczajnie odrzuca. Z miłą chęcią podałabym Wam przykłady, ale jesteśmy na forum, także nie za bardzo mi chyba wypada xD
No i na koniec dodam jeszcze, że w większości przypadków podnieca mnie sam widok postaci, której ekspresja pokazuje, że jest jej przyjemnie i dobrze, no i wtedy tak jakby chciałabym się znaleźć na jej miejscu (najczęściej są to arty, gdzie pojedyncza postać znajduje się w jakieś ciekawej sytuacji).
To jest moja seksualność i kwestia mojej orientacji seksualnej. Jestem aseksualna, a dokładniej mówiąc jestem aegoseksualną osobą. Tyle ode mnie