PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Fobia, a języki obce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jak u was z językami obcymi? Umiecie się normalnie dogadać, czy bardziej na zasadzie, że posiadacie wysoki zasób słownictwa, znacie jęzk w piśmie i rozumiecie dużo, ale z mówieniem to tragedia? 
Ja mam tak, że siedze sobie w Niemczech od roku i muszę tutaj mowić po niemiecku. Dla mnie to koszmar, bo mimo stosunkowo częstego kontaktu z językiem i koniecznością łatwienia różnych spraw w urzędach, w pracy, w sklepie czy aptece, mam wciąż barierę i paniczny strach przed odzywaniem się. Język znam tak na poziomie A2, wielokrotnie jak musiałam coś latwić, to dawałam radę, jednak nigdy nie czułam się po czymś takim usatysfakcjonowana czy duma z siebie, że mi wyszło. Wręcz przeciwnie, schodził ze mnie stres, a podczas każdej rozmowy w obcym języku, marzę o tym, żeby to jak najszybciej sę skończyło. 
To samo z angielskim. Mój facet za ścianą gra w gry i gada po angielsku bardzo dobrze, tak na luzaka, ja bym nie dała rady mimo, że dużo rozumiem po angielsku, czytam też książki naukowe, to w mówieniu nie mam obycia, bo unikam tego jak ognia. Ale jak nie unikać, skoro nawet przy częstym kontakcie z językiem, stres się nie zmniejsza? Do tego dochodzą problem z koncentracją, ja mam problem rozmawiac bo często zapominam co mówiłam w ostatnim zdaniu xd 
U nas jest tak, że częso mój facet tutaj się odzywa po niemiecku mimo, że język zna słabiej, ale się nie boi. Ja gadam tylko jak trzeba, bo sama jestem zmuszona, albo jest to coś ważnego i wiem, że on nie da rady np. w urzędzie. Ale przez telefon to odpada całkowicie, albo on odbierze/pogada albo nikt, ja nie jeswm w stanie przemów się i rozawiać przez telefon po niemiecku....
U mnie jest tak, że znam i rozumiem, ( przeważnie ) ale nie potrafię mówić po angielsku, składać zdać, poprawnie wymawiać słów. Ma to związek z lękiem przed ośmieszeniem się. I gdybym pojechał za granicę i miał coś powiedzieć, to bym nie dał rady. Milczalbym albo bełkotał coś niezrozumiale.
Wiem, że wystarczy mówić, by się przełamać i potem będę z górki, ale to jest tylko takie proste kiedy się pisze o tym.
Może też pograj w to co twój facet. Jak zaczną cię obrażać w obcym języku nie wytrzymiesz i sama zaczniesz po nich jechać xd
(24 Sty 2021, Nie 2:15)Eskapista2 napisał(a): [ -> ]U mnie jest tak, że znam i rozumiem, ( przeważnie ) ale nie potrafię  mówić po angielsku, składać zdać, poprawnie wymawiać słów. Ma to związek z lękiem przed ośmieszeniem się. I gdybym pojechał za granicę i miał coś powiedzieć, to bym nie dał rady. Milczalbym albo bełkotał coś niezrozumiale.
Wiem, że wystarczy mówić, by się przełamać i potem będę z górki, ale to jest tylko takie proste kiedy się pisze o tym.
Może też pograj w to co twój facet. Jak zaczną cię obrażać w obcym języku nie wytrzymiesz i sama zaczniesz po nich jechać xd

Nie zawsze jest z górki. U mnie właśnie nie jest, a czasem mam wrażenie, ż jest coraz gorzej mimo, ze rozmawiam częściej xd
(24 Sty 2021, Nie 2:24)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]
(24 Sty 2021, Nie 2:15)Eskapista2 napisał(a): [ -> ]U mnie jest tak, że znam i rozumiem, ( przeważnie ) ale nie potrafię  mówić po angielsku, składać zdać, poprawnie wymawiać słów. Ma to związek z lękiem przed ośmieszeniem się. I gdybym pojechał za granicę i miał coś powiedzieć, to bym nie dał rady. Milczalbym albo bełkotał coś niezrozumiale.
Wiem, że wystarczy mówić, by się przełamać i potem będę z górki, ale to jest tylko takie proste kiedy się pisze o tym.
Może też pograj w to co twój facet. Jak zaczną cię obrażać w obcym języku nie wytrzymiesz i sama zaczniesz po nich jechać xd

Nie zawsze jest z górki. U mnie właśnie nie jest, a czasem mam wrażenie, ż jest coraz gorzej mimo, ze rozmawiam częściej xd

Może tylko ci się tak wydaje xd 
Spytaj kogoś czy mówisz lepiej niż parę miesięcy temu.
Gdy mam zajęcia z portugalskiego i muszę mówić coś przed wszystkimi to kaplica, ale już gdy rozmawiam ze znajomą albo zdaję ustny sam na sam to bez problemu
Znam angielski na poziomie C1(certyfikat zrobię... Kiedyś). Mówię płynnie i umiem się dogadać, ale moja wymowa jest tra-gi-czna. Już pomijając fakt, że ustawicznie mieszam wymowę amerykańską i brytyjską, to mój akcent błyskawicznie zdradza, że nie jestem nativem. Wstydzę się tego i pomimo ćwiczeń z Jutuba, nadal nie widzę zbytniego progresu.

Badania do pracy dyplomowej realizowałam pod okiem pewnego Kanadyjczyka. Szkoda tylko, że promotor mi nie powiedział, że jego asystent po polsku umie tylko przeklinać i zamówić piwo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. W pierwszej chwili był szok, no ale dogadaliśmy się. Mieliśmy umowę, że miał poprawiać moją wymowę, gdybym powiedziała coś dramatycznie źle. Uważam, że przez grzeczność robił to zbyt rzadko. Inna sprawa, że ja kompletnie nie mam słuchu muzycznego, więc może stąd część problemów z wymową.

Innym doświadczeniem, które mi pomogło, okazała się praca w korporacji. Szef to Francuz, regularnie przyjeżdżają goście (zwykle Hindusi), obecnie jestem wciągana w Teamsy z innymi ludźmi z centrali - a oni wszyscy mówią po angielsku. Więcej - żaden nie mówi jak native speaker. Podczas audytów czy spotkań z dyrektorem każdy gada, jak umie i nikt się nie śmieje. Na ich tle wcale nie wypadam tak źle, a skoro dyrektor może gadać z akcentem francuskim, to ja mogę z polskim :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Co ciekawe, mniej się wstydziłam mówić po niemiecku, a uczyłam się tego języka tylko przez trzy lata w liceum. Nie miałam niestety zbyt wielu okazji go użyć w praktyce. Może z raz w Chorwacji, gdzie właściciel lepiej mówił po niemiecku niż angielsku. Obecnie ten język tak zaniedbałam, że z B1 spadłam do "umiem policzyć do dziesięciu i się przedstawić".
(24 Sty 2021, Nie 2:39)Eskapista2 napisał(a): [ -> ]
(24 Sty 2021, Nie 2:24)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]
(24 Sty 2021, Nie 2:15)Eskapista2 napisał(a): [ -> ]U mnie jest tak, że znam i rozumiem, ( przeważnie ) ale nie potrafię  mówić po angielsku, składać zdać, poprawnie wymawiać słów. Ma to związek z lękiem przed ośmieszeniem się. I gdybym pojechał za granicę i miał coś powiedzieć, to bym nie dał rady. Milczalbym albo bełkotał coś niezrozumiale.
Wiem, że wystarczy mówić, by się przełamać i potem będę z górki, ale to jest tylko takie proste kiedy się pisze o tym.
Może też pograj w to co twój facet. Jak zaczną cię obrażać w obcym języku nie wytrzymiesz i sama zaczniesz po nich jechać xd

Nie zawsze jest z górki. U mnie właśnie nie jest, a czasem mam wrażenie, ż jest coraz gorzej mimo, ze rozmawiam częściej xd

Może tylko ci się tak wydaje xd 
Spytaj kogoś czy mówisz lepiej niż parę miesięcy temu.

Mi chodzilo o przelamanie sie. Fakt, mowie lepieu po niemiecku niz na poczatku emigracji, ale nadal jest taji sam stres (albo nawet i wiekszy) podczas mowienia.

(24 Sty 2021, Nie 2:50)WinterWolf napisał(a): [ -> ]Gdy mam zajęcia z portugalskiego i muszę mówić coś przed wszystkimi to kaplica, ale już gdy rozmawiam ze znajomą albo zdaję ustny sam na sam to bez problemu

Ja zebym mowila w miare dobrze to musze miec przy sobje kogos bliskiego (czesto chlopaka) i otoczenie, ktore mnie nie osmiesza. Moj chlopak mowi dobrze po angielsku o gdyby on zaprosil np. jakis ziomkow, ktoryxh zna i ktorzy mowia po angielsku tp bym sie dogadala, bo mialabyn swiadomosc, ze oni mnie nie oceniaja. Ale sama zadnych grup np. na discordzie szukac nie brde zeby jezyk dzkolic bo raz, zw istnieje duza szansa zr trafie na chamstwo, a dwa, ze ja nawet po polsku z obcymi ludzmi na sluchawlacj nie mam o czym gadac i czesto milcze w takich dyskusjach, bo nie wiem co powiedziec.

(24 Sty 2021, Nie 7:56)kartofel napisał(a): [ -> ]Znam angielski na poziomie C1(certyfikat zrobię... Kiedyś). Mówię płynnie i umiem się dogadać, ale moja wymowa jest tra-gi-czna. Już pomijając fakt, że ustawicznie mieszam wymowę amerykańską i brytyjską, to mój akcent błyskawicznie zdradza, że nie jestem nativem. Wstydzę się tego i pomimo ćwiczeń z Jutuba, nadal nie widzę zbytniego progresu.

Badania do pracy dyplomowej realizowałam pod okiem pewnego Kanadyjczyka. Szkoda tylko, że promotor mi nie powiedział, że jego asystent po polsku umie tylko przeklinać i zamówić piwo :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. W pierwszej chwili był szok, no ale dogadaliśmy się. Mieliśmy umowę, że miał poprawiać moją wymowę, gdybym powiedziała coś dramatycznie źle. Uważam, że przez grzeczność robił to zbyt rzadko. Inna sprawa, że ja kompletnie nie mam słuchu muzycznego, więc może stąd część problemów z wymową.

Innym doświadczeniem, które mi pomogło, okazała się praca w korporacji. Szef to Francuz, regularnie przyjeżdżają goście (zwykle Hindusi), obecnie jestem wciągana w Teamsy z innymi ludźmi z centrali - a oni wszyscy mówią po angielsku. Więcej - żaden nie mówi jak native speaker. Podczas audytów czy spotkań z dyrektorem każdy gada, jak umie i nikt się nie śmieje. Na ich tle wcale nie wypadam tak źle, a skoro dyrektor może gadać z akcentem francuskim, to ja mogę z polskim :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Co ciekawe, mniej się wstydziłam mówić po niemiecku, a uczyłam się tego języka tylko przez trzy lata w liceum. Nie miałam niestety zbyt wielu okazji go użyć w praktyce. Może z raz w Chorwacji, gdzie właściciel lepiej mówił po niemiecku niż angielsku. Obecnie ten język tak zaniedbałam, że z B1 spadłam do "umiem policzyć do dziesięciu i się przedstawić".

Ja tez nie mam akcentu, sa slowa, ktore wymawiam zle np. people. A mok angielski to B cos tam, B1 lub B2. 

Jaki kierunek studiowalas? 


Z niemieckik mam to samo xd Kiedys znalam na B2, maturw rozszerzona pisalam, a jak tu przyjechalam to mic nie umialam powiedziec. Teraz jest lepiei bo znam jakos na A2, umiem dogadac sie w urzedzie, na poczcie, w banku, u lekarza (chkdze tylko do Niemcow), umiem tez gadac z nativami bo sie zdarzalo np. babka co nam mieszkanie najmuje nas zapraszala do siebue i gadalismy z nia. Ale to musi byc ktos, kto nir ocenia bo w ostatniej pracy mialam mobbing, ktory sprawil regres w moim poziomie jezuka, nie potrafilam przez stres po niemiecku tam gadac, malo tez rozumialam. Moj poziom jezyka nie jest jednal wystarczajach na zdobycie lepszej posady niz fabryka. Bylam sie pytav jakis czas temu o prace w sklepie to kierowniczka grzecznie mi oznajmila, ze za slabo mowie po niemiecku xdd
Dla mnie najgorsze jest dzwonienie, tutaj nir moge sie przemoc, wole gadac w cztery oczy. Kebsa tylko raz.zamowilam przez telefob po pijaku xd Do urzedu pracy tez zadzwonilam bo musialam, ale stres byl tak silny, ze juz drugi raz nir dalam rady i teraz siedze na "bezrobociy" ale zarejestrowana w urzedzie nie jestem. Zasilku njr dostane, ubezpieczenia tez.

Znalalm tez koedys rosyjski na B2, teraz pewbie slabuej alr wciaz rozumiem filmy i cos umiem powiedziec. Byl to jedyny jezyk, gdzie nie wstydzilam sir mowic xd
@Ciasteczko studiowałam technologię chemiczną.

Co do rosyjskiego, to sama się troszkę poduczyłam tego języka, bo był mi potrzebny do rozwoju zainteresowań. Nie była to jednak ustrukturyzowana nauka - nauczyłam się alfabetu, trochę sobie pomogłam kursami w internecie i to mi wystarczyło, żeby sobie coś przeczytać (i zrozumieć chociaż z 30%) + mieć jakieś pojęcie, o czym jest oglądany filmik. Rosyjskiego miałam okazję użyć tylko raz, kiedy zaczepiła mnie jakaś Ukrainka i pytała o drogę na dworzec (tak, wiem, że ukraiński to osobny język).
Jakoś tam znam ten angielski, filmiki na jutubie rozumiem, teksty piosenek już nie za bardzo, czytać nie lubię, a mówić to ciężko powiedzieć. Właściwie nie miałem szczególnie okazji rozmawiać po angielsku, parę lat temu w pracy miałem jakiś kontakt, ale nigdy nie wdawałem się w dyskusje, zresztą nie było potrzeby. Ciężko byłoby mi się przemóc do luźnej rozmowy, najgorsze że często zapominam słów i to podstawowych, nawet w języku polskim czasem ucieknie mi słowo, to chyba jakiś defekt muzgu. I tego chyba najbardziej bym się obawiał, nagłej pustki w głowie, a poza tym to głównie blokady psychiczne, niezwiązane nawet z umiejętnością posługiwania się jezykiem,nawet na tych zyebanych zajęciach, gdzie trzeba było coś mówić, odgrywać dialogi itd. miałem duże opory, żeby coś powiedzieć. Akcent, zła wymowa i te rzeczy też, chociaż wydaje mi się, że akcent mam nie najgorszy akurat.
Ja to właściwie wolę mówić po angielsku niż po polsku, mówię mało wyraźnie i plącze mi się język kiedy mówię po polsku, często muszę się powtarzać, angielski jest o wiele prostszy :Stan - Uśmiecha się:
(24 Sty 2021, Nie 1:58)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]Jak u was z językami obcymi? Umiecie się normalnie dogadać, czy bardziej na zasadzie, że posiadacie wysoki zasób słownictwa, znacie jęzk w piśmie i rozumiecie dużo, ale z mówieniem to tragedia?

Chyba właśnie na takiej zasadzie. No, może nie jest to tragedia, ale im bardziej rozmowa zmienia się w luźną pogawędkę o niczym, tym gorzej, bo czegoś takiego nawet po polsku nie potrafię. Rozmów ciągle unikam jak mogę, zwłaszcza, jeżeli jest to dyskusja w większym gronie. I najwyraźniej przez to nie odczułem w ostatnich latach zbyt dużego postępu. Pracuję jak mogę nas słownictwem, bo często mi to ratuje 4 litery jak się zatnę i mam tę słynną pustkę w głowie. 
Za każdym razem stresuję się w sumie tak samo, a po wszystkim czuję zażenowanie. Nie tak dawno "gadałem" wreszcie z nejtiw spikerem, więc jeszcze bardziej się stresowałem i popełniałem więcej błędów językowych. Po wszystkim czułem się jak kretyn. Z innymi idzie trochę łatwiej, może dlatego że sami te błędy popełniają i nie wyłapują tak wiele moich :Stan - Uśmiecha się:
Dla fobików nauka języka to chyba szczególnie ciężkie wyzwanie, co widzę na własnym przykładzie. Trzeba się przełamywać za każdym razem.
Po polsku słabo mówię, a co dopiero po innemu. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Z tekstu nawet sporo rozumiem z angielskiego, ale ze słuchu to ciężko. Też miałbym trudność, żeby całkiem poprawnie napisać tekst po angielsku.