PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Rozmowy z "drugą połówką"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Cześć  :Stan - Niezadowolony - Zawstydzony: Mam pytanie do osób, które są w stałych związkach. Czy wasza jeszcze niedoszła połówka pisała do was codziennie wiadomości? Jestem na etapie poznawania pewnej osoby i ona pisze do mnie codziennie wieczorem wiadomości :Stan - Uśmiecha się: Cieszę się z nich, ale również mnie bardzo stresują. Jak to było u was? Ja, kiedy czuję, że coś jest na rzeczy... wolę zrobić sobie przerwę chociaż na jeden dzień i nie zasypywać się codzienną dawką kontaktu, ale może źle do tego podchodzę. Powiedzcie, jaki wy mieliście do tego stosunek.
Tylko w jednej mojej relacji (na trzy) nie było na początku ciągłego pisania.
Moim zdaniem to normalne, że na fali zakochaniowych hormonów ludzie chcą spędzać ze sobą każdą chwilę, a kiedy nie są razem, to komunikują się przez internet. Nie widzę powodu, żeby celowo i z rozmysłem ograniczać kontakt, jeśli w rzeczywistości chcemy rozwijać znajomość.
No chyba, że mówimy tu o jakiejś obsesji i wysyłaniu 150 głupich pytań dziennie - bo jeśli to się dzieje tylko z jednej strony, to też może odstraszyć potencjalnego kandydata. Ja do dzisiaj "gadam" z narzeczonym codziennie, nawet jeśli się nie widzimy (a zdarza się to rzadko, ale bywa i tak).

Moim zdaniem nie powinno się dopuścić do sytuacji, gdzie tylko jedna osoba inicjuje rozmowy, a druga tylko ewentualnie schodzi z piedestału, żeby odpowiedzieć (lub nie).

Jakaś bez sensu ta moja odpowiedź... Więc powiem tak - wszystko poza ekstremami powinno być okej. Koniec końców ile ludzi, tylko relacji i grunt, żeby się między sobą dopasować potrzebami przegadywania różnych codziennych bzdetów.
Ciekawe pytanie.
Od pewnego momentu, gdy rzeczywiście coś jest na rzeczy, to zazwyczaj pisałem/piszemy codziennie co najmniej rano i wieczorem.
Poranne wiadomości zazwyczaj są z mojej inicjatywy, bo wstaje wcześnie rano. Jednak, gdy po ciągu dni pisania z rana przestaję to ten drugi ktoś wtedy nie miał/nie ma problemu by zacząć :Stan - Uśmiecha się:
Było pisane codziennie i nadal jest
Ale to trzeba kogoś lubić... Czasem myślę, że już bym tak nie potrafił.
Na szczęście ten problem nigdy nie będzie mnie dotyczył...
Powinniście pisać tyle, ile czujecie. Jeśli czujesz, że potrzebujesz trochę przestrzeni, przerwy od kontaktu to nic się nie stanie jeśli troszkę przystopujesz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: nie ma tu jakichś schematów co się powinno a co nie. To ma być przyjemność dla obojga prawda? A nie jakiś kierat xD
(04 Sty 2021, Pon 20:38)stokrotkapolna napisał(a): [ -> ]Czy wasza jeszcze niedoszła połówka pisała do was codziennie wiadomości?
Nie tylko codziennie, ale w pewnym sensie nawet non stop. :Stan - Różne - Zaskoczony:

On w pracy, ja w laboratorium, on mi słał selfie z prowadzenia auta, ja jemu z wirowania probówek, bo na nic więcej nie było czasu.
Na samym początku, powiedzmy pierwszy miesiąc czy półtora, to naprawdę wysyłaliśmy do siebie wiadomości co 10 minut i to nawet nie była rozmowa, bo rozmowy też mieliśmy (codziennie wieczorami po kilka godzin). Nie wyobrażam sobie na etapie tych początkowych, najsilniejszych emocji, żeby mieć kontakty rzadziej, bo mi nawet to, co robiliśmy, w pewnym sensie nie wystarczało. Najchętniej to bym z nim wtedy gadała lub po prostu była 24/7.

Ale myślę, że faktycznie nie ma musu. Ważne, żeby obie osoby czuły się dobrze i komfortowo w relacji. Nam akurat najwyraźniej obojgu pasowało tak.
Az tak? :Stan - Różne - Zaskoczony:
Kufa, to jakaś abstrakcja chyba... :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Tzn... a, nieważne...
Ja to się nie spodziewałam takiego obrotu spraw, szczerze mówiąc. Postanowiłam wziąć to na spokojnie, zobaczę co czas przyniesie :Stan - Uśmiecha się: Po prostu postanowiłam dać sobie wreszcie szansę w tego typu relacji.
Sam miałem w pracy przypadek, że jeden kolega ciągle pisał do swojej kobiety wiadomości a drugi mu docinał, że może dać mu zadzwonić jak go nie stać. Wiele czasu nie upłynęło a drugi kolega się zakochał i podzielił los pierwszego. Więc zakładam, że takie pisanie do siebie to standard tylko może o różnym natężeniu.
Jak miałem dziewczynę to nie było dnia, żeby ona czego kolwiek nie napisała. Myślę że to normalne, ale wszystko powinno mieć swoje granice :Stan - Uśmiecha się:
To jest związane z wiekiem. Jak jesteś starszy i masz trochę doświadczeń z kobietami i związkami, to nie poddajesz się tak łatwo fajerwerkom i nie potrzebujesz ciągle pisać. Jak to pierwsza poważna relacja, ew. druga, no to reagujesz jak niektórzy opisali. Warto poznać więcej specyfiki damsko męskich relacji: -tu byl link-
...
jeśli chodzi o temat : > to nie pamiętam szczerze mówiąc; dlaczego @stokrotkapolna czujesz, że potrzebujesz takich przerw, skoro wiadomości Cię cieszą?
(09 Sty 2021, Sob 15:38)bajka napisał(a): [ -> ]...
jeśli chodzi o temat : >  to nie pamiętam szczerze mówiąc; dlaczego @stokrotkapolna czujesz, że potrzebujesz takich przerw, skoro wiadomości Cię cieszą?

Nie będę owijała w bawełnę - nie mam żadnego doświadczenia. Zwykle moje rozmowy z mężczyznami były jakieś drętwe z mojej strony i próbowałam jakiegoś potencjalnego kandydata zniechęcić swoim sposobem odpisywania. Tym razem jest inaczej - chcę się pokazać od tej dobrej strony, więc się stresuję. A o tych przerwach myślałam, bo na początku się wystraszyłam... ale ogarnęłam się już trochę. Ogólnie on jest mega otwarty i widać, że lubi sobie pożartować, co mnie cieszy, bo nie ma jakiejś dziwnej atmosfery w wymienianych przez nas wiadomościach.
Najgorsze w związkach jak jest jakiś problem, a druga strona nie chce tego przegadać tylko walczy np. straszeniem, agresją czy zmianą tematu i się tak przeciąga problem nie rozwiązany.

Użytkownik 22397

Tak niestety się często rozpadają związki. Bo ludzie nie chcą/ nie umieją rozmawiać. A temat jest nie do ruszenia, bo możesz prosić i błagać, ale co z tego, jak druga strona właśnie ogłosiła foch...
Z własnego doświadczenia wiem, że to jest częste zjawisko i ludzie robią duży problem tam gdzie go nie ma. Jak stawiać kubek kawy na kartach od pokera i liczyć że będzie to stabilne na lata.

Użytkownik 22397

Kwestią tu jest na ogół duża niedojrzałość społeczna. Gdy nie masz doświadczeń w kontaktach z ludźmi to żyjesz wyidealizowanym światem. Dopiero z nabieraniem doświadczenia widzisz, że świat jest mocno nieidealny i relacje także nie są idealne a jedyną szansą na ułożenie dobrej relacji jest ciągła rozmowa i informowanie na bieżąco co się dzieje. Fochy nigdy nie prowadzą do niczego dobrego.
Fochy to jednak standard :Stan - Uśmiecha się: Wszystkie relacje są fajne do momentu aż nie zrobi się z tego związek, potem wychodzą różne kwiatki, akcje z przeszłości.

Użytkownik 22397

Też kwestia dojrzałości wszystko. I nie chodzi mi o wiek. Niestety o związek trzeba walczyć. Nic nie jest łatwe w tym świecie. A zwłaszcza relacje międzyludzkie. Dla mnie dopiero w związku widać, ile jest warta ta druga osoba i ile jestem warty ja.
Bagatelizowanie problemu drugiej strony, nazywanie go fochem, na pewno nie sprzyja dobrej komunikacji i budowaniu związków.

Użytkownik 22397

(05 Lut 2021, Pią 9:53)sittingintheenglishgarden napisał(a): [ -> ]Bagatelizowanie problemu drugiej strony, nazywanie go fochem, na pewno nie sprzyja komunikacji i budowaniu związków.

To nie bagatelizowanie problemu, ale jeśli jedna strona zwyczajnie odmawia dyskusji o problemie, to cóż to jest jak nie foch?

Nie mówię o sytuacji, gdy występuje u kogoś mutyzm np. i z tego powodu milczy...
Cóż, ktoś może czuć się niesluchany i dlatego odnawiać rozmowy, może czuć się zraniony, bać się wyśmiania, a może też nie mieć skilli pozwalających na powiedzenie,o co mu właściwie chodzi. W żadnym z tych wypadków słowo foch nie pomaga.
Dlatego życie w pojedynkę ma masę zalet.
Stron: 1 2