PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: czy dystymia może zniknąć bez leczenia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
tak się zastanawiam, bo chyba mam tą dystymię, utraciłam trochę wagi, czasem mam takie okresy że nie mogę jeść, ogulnie większość czasu jestem może nie przygnębiona, ale zmęczona , rozdrażniona i strasznie znudzona, wydaje mi się że już nie umiem czuć ani prawdziego szczęścia ani smutku, żyję trochę żeby żyć, chciałabym wyrwać się jakoś z tej apatii, ale nie wiem jak, kiedyś interesowały mnie różne rzeczy, ale teraz już chyba nic mnie tak naprawdę nie interesuje, chociaż naprawdę próbuję czymś się zainteresować, życie jest za krótkie żeby tak je spędzać, ale zastanawiam się czy iść do lekarza, boję się łykać jakichś leków antydepresyjnych, bo może ja po prostu mam taki beznadziejny charakter i leki mi nie pomogą tylko zaszkodzą na wątrobę, i jeszcze mi się w głowie pomiesza, ale już naprawdę nie mogę wytrzymać sama z sobą
Od leków Ci się w głowie nie pomiesza. Ja jak miałem brać leki też się tego bałem, a ścislej, że one mnie zmienią, że nie będę sobą. Ale nic takiego nie nastąpiło.

Odpowiadając na pytanie z tematu: na pewno kiedyś - np. za 100 lat, albo jak już tego nie będziesz zauważała z obojętności, ale inaczej nie ma na co liczyć.
Leki nie namieszają, o ile zostaną dobrze dobrane. Wiem to z własnego doświadczenia.
Dystymia to stan wyczerpania połączony z myślami rezyganacyjnymi.
Logicznie rzecz biorąc, im bardziej się angażujesz, tym bardziej jesteś wyczerpany. Dlatego też potrzebujemy wypoczynku oraz możliwości docenienia wartosci swojej pracy, wiążąej się z naszą samooceną i postrzeganiem reczywistości, jako korzystnej i sprzyjającej współpracy, czy też nie. Dlaczego się oszukujemy? Przecież podatni na stan braku równowagi są wszyscy Ci, którzy są wierni i podporządkowują swoje działania z myślą o innych, mając nadrzędny cel, jakim jest harmonijny rozwój społeczny,oparty a zbilansowanych relacjach. Ozancza to, że za wkład do społeczeństa, musimy być wyanagrodzeni, ale nie mając porównyalnych warunków do rozwoju - bądź będąc zbyt uprzedzeni - mamy zbyt dużo psychologicznych barier, by skutecznie nawiązywać relacje i osiągać zrozumienie. Stąd lęk przed groźbą odrzucenia i braku samorealizacji.
"Kto mocniej spadnie, bardziej los swój kuł", mówi cytat piosenki. Zatem im więcej mamy ograniczeń spowodowanych szeregiem okoliczności życia, tym ciężej nam zdobywać to, co mają inni. Często nasze starania są zbyt nieadekwatne do osiągnięć - ponieważ musimy wetować sobie stereotypowe spojrzenie na rzeczywistość innych, byśmy nie ulegali rozczzarowaniom, zniechęceniu i nie przedkładali bieżących spraw nad te(wydawać by się pozornie mogło) podrzędne. Niestety taki trend powoduje, że utożsamiając własny wizerunek z przedmiotowością bieżących spraw - koncentrując się przede wszystkim na sobie, a nie otoczeniu - przestajemy skutecznie charakteryzować siebie w oczach innych, tracimy wgląd na swoje bieżące położenie, co jest żródłem obaw, lęków, stresu i wyczerpania.
Ażeby dbać o siebie należy przede wszystkim rozumieć swoje położenie w każdej sytuacji, zatem będąc w naszym poczuciu chorobliwie samokrytycznymi powinniśmy rozumieć, że najczęściej nie mamy wpływu na absurdalny wygląd całej sytuacji. Siły życiowe, mobilizacja, to jednak nie wszystko, co może nam gwarantować znośne trwanie. Jakkolwiek należałoby próbować sobie odpowiadać na pytania: na ile nas w danej sytuacji stać i kiedy ewentualnie mogła by nas ona przerosnąć. Wówczas irracjonalności spowodowane lawiną wewnętrznych konfliktów, nie przysłaniałby nam horyzontów. Kondycja oraz możliwość zdawania sobie sprawy z nazbyt obciążających wymogów życiowych, umożliwiają poszukiwanie bardziej optymalnych dróg rozwoju. Nie łudźmy się: nie jest sprawiedliwie! Zatem jak można by umożliwić sobie trwanie pomimo obciążeń, nie zamykając sobie jednocześnie drogi powrotnej po załamaniu i utraceniu wiary, przez brak wglądu na bieżącą sytuację w życiu. Siły, kondycja, wiara, determinacja, mądrość, poszukiwanie sprzymierzeńców. :Stan - Uśmiecha się:
EDYCJA:
Ludzie z fobiami społecznymi budują ideologię, na podstawie krzywd i społecznej niesprawiedliwości, mającą gwarantować znośne współistnienie, oparte na zdrowych, zrównoważonych relacjach. Ponieważ jako społeczne istoty musimy regulować swoją działalność. Dlatego dobrze jest interesować się swoimi motywami działania na bieżąco, oraz je ukierunkowywać jak najbardziej konstruktywnie.
Wyp... wyperswadować...