PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Nowa praca, strach i wątpliwości - Prośba o poradę
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam.
Postanowiłem wyrzucić z siebie tutaj swoje rozterki, ponieważ wiem że wiele osób z tego forum mogło być w podobnej sytuacji albo nadal w niej jest.
Borykam sie z fobia spoleczna podejrzewam że nawet i depresją w zasadzie od bardzo długo czasu można powiedzieć że od dzieciństwa, moja samoocena jest na bardzo niskim poziomie, codzienne zycie to wlasciwie dla mnie stres, zwyczajne sytuacje zyciowe w których mogę zostać poddany ocenie wywołują u mnie ścisk żoładka, otumanienie, problemy ze skupieniem i zapamietywaniem.
Moje zycie zawodowe poza paroma krótkimi epizodami nie istnieje, ciagly czas bez stalej pracy i perspektyw uswiadomil mi ze marnuje swoje zycie, wiec postanowilem cos zmienic, zapisalem sie do psychoterapeuty ( jeszcze nie byłem dopiero mam ustalony termin) i postanowilem podjac jakas stała prace, jedynym moim hobby które wyrywało mnie z codziennej katorgi była siłownia, pomagało mi to się odstresować i w jakimś tam stopniu niedużym ale zawsze wraz z poprawa mojej sylwetki zwiekszala sie tez samoocena (ale i tak jestem tylko stresujaca siebie bomba w skórze niedźwiadka) z tąd też pomyślałęm czy nie warto pomyśleć o ochronie.
Bledem ktorym wydaje mi sie ze popelnilem bylo wyslanie cv do ochrony, cv zostało wyslane od czapy, w zasadzie to było jedyne cv ktore wyslalem, mialem podswiadomie nadzieje ze nawet nie uzyskam na nie odpowiedzi, niestety stalo sie inaczej i zostalem zaproszony na rozmowe, sama swiadomosc ze mam miec spotkanie  wywołał u mnie gigantyczny stres i uczucie ze cos schrzanie, w glowie zaczelo narastac milion różnych złych scenariuszy co może wydarzyć się tam nie tak, a co jeśli stanie się to i tamto? 2 dni przed rozmowa chodziłem w ciaglym stresie i odechcialo mi sie w zasadzie wszystkiego.
 Nastał dzień w którym musiałem na to spotkanie wyruszyć, wiedziałem że jak się nie pojawie to bedzie porażka na całej linii i totalny objaw tchórzostwa, tym bardziej ze moi najblizsi bardzo ucieszyli sie z faktu ze cokolwiek postanowilem ze soba zrobic, jak na zlosc kolejny pech sprawil ze pomimo mojego nierozgarnietego zachowania na miejscu rozmowy (jakania, zacinania, pomylenia drzwi, bledne odpowiedzenie na pytania testowe i wiele tego typu innych) zaproszono mnie na okres próbny, stres który miałem na rozmowe pozwolil mi jedynie zapamietac to ze to praca bardzo wymagajaca, z podzielnoscia uwagi i wysoka odpornoscia na stres, charakter pracy jest tez taki ze nie odbywa sie ciagle w jednym miejscu tylko jest dość zmienny i wyróżniający się od innych prac na ochronie, z ciągłym kontaktem z dużą ilościa obcych osób, umiejetnoscia szybkiego zapamietywania,krótko mówiąc trzeba być bardzo ogarnietym, mieć sporą kontrole nad soba i nad podzialem swoich obowiazkow.
Zgodziłem się przyjść na próbe, ale poinformowano mnie zebym sie gleboko zastanowil i w razie watpliwosci dal znac czy jestem pewny sie tego podjac i czy nie chce zrezygnowac.
W domu jak zwykle naszly mnie watpliwosci, doszedlem do wniosku ze wszystkie te cechy ktory sa wymagane do tej pracy sa moim przeciwienstwiem, i ze po prostu tam sobie nie poradze, a nawet jak poradze to po prostu zniszcze sie psychicznie pod wpływem wywoływanych tam stresów.
Mam mętlik w głowie, chciałbym odmówić przyjścia na ten okres próbny, najpierw ogarnac sie psychicznie, pochodzic troche na terapie zeby jakos nabrac umiejetnosci opanowania tego stresu, z drugiej jednak strony wiem że jak zrezygnuje to zawiode bliskich, poniewaz bardziej oni ciesza sie z tego ze ja cos ruszylem w tym temacie niz ja sam, a może poszukać czegoś mniej wymagajacego? Poradzcie co wy byście zrobili w takiej sytuacji? Jak sie zachować? Jaki tok myślenia obrać? :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Nie podchodź do tematu pracy zbyt ambicjonalnie. To jest chyba nasza wspólna fobikowa cecha, że nie znosimy myśli o porażce. A Ty masz właśnie okres próbny i to znaczy nie tylko, że to pracodawca ma Ciebie wypróbować, ale też Ty masz się przekonać, czy ta praca Ci odpowiada. Traktuj to bardziej jako doświadczenie życiowe a nie egzamin. Poza tym bardzo dobrze, że decydujesz się spróbować mimo lęków i obaw. To właśnie najlepsza terapia, kiedy próbujesz przełamywać strach i stawiać czoła stresującym okolicznościom. Jeśli uda Ci się przetrwać, to on będzie stopniowo ustępował.

Najgłupsza rada/pocieszenie, jakie zwykle słyszałem w takich okolicznościach to coś w stylu "nie bój się, będzie dobrze".
Pamietam po sobie. Bardzo sie balem okresu probnego, tej niepewnosci. Balem sie bo chcialem sie w koncu zahaczyć na dluzej w firmie a nie po 3 miesiacach znowu nic. Kijowo by to wygladalo w CV... druga firma i znowu po 3 miesiacach wylecialem.
Wg. mnie powinni dawać od razu umowy na dluzej. Przciez zawsze mozna odejsc jesli cos nie pasuje.
Hej : )
Jeszcze 6 miesięcy temu bylem w podobnej sytuacji. Pomyśl sobie ze już tak daleko dotarłeś, przeszedłeś rozmowę. Byl stres i szkoda żeby ten stres był bez sensu. Zobacz jak ci będzie w tej robocie, może jednak nie tak źle jak sobie wyobrażasz i odnajdziesz się w tym i za rok to już będziesz stary ochroniarz co ogarnia wszystko :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Powodzenia : )
Dzieki za odpowiedzi, to prawda że najgorsze jest usłyszeć od kogoś (nie boj sie bedzie dobrze, albo czym sie wgl przejmujesz?) chciałbym móc to jakos kontrolowac ale nie potrafie, stres jest na takim poziomie jakby stawiane było na szali moje zycie, a przeciez doskonale wiem ze tak nie jest, bo przecież nawet z masakrycznych niepowodzeń człowiek może się czegoś nauczyć , jednak podświadomość mimo wszystko i tak robi swoje :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Napisałeś "cechy ktory sa wymagane do tej pracy sa moim przeciwienstwiem, i ze po prostu tam sobie nie poradze, a nawet jak poradze to po prostu zniszcze sie psychicznie pod wpływem wywoływanych tam stresów."

Ja osobiście bym się w to nie pchał i szukał coś mniej obciążającego psychicznie.
@inferno Gdyby to ode mnie zależało to bym z marszu podziekowal, ale czuje presje ze strony rodzinki.
Czas na odmowe tez minal, a nie wypada nie pojawic sie na dniu probnym.
@Akitav, nie traktuj tego jako życie albo śmierć. Ważne, żebyś się nie karał w przypadku porażki. Wypróbujesz swoje możliwości i predyspozycje.
@Żółwik @inferno @Karol1991 @Nowy555
@

No i po dniu próbnym, nie żałuje że poszedłem, bo wiem z czym to sie je, chcą mnie przyjąć, nawet mam skierowanie do medycyny pracy. Problem polega na tym że praca jest o gigantycznej odpowiedzialności z możliwością poniesienia kosztów finansowych za przeoczenie. Bardzo duży i pełnym labiryntów obiekt do kontrolowania, dodatkowo z wymogiem notowania wszystkich wykroczeń na terenie obiektu i informowania o kazdej rzeczy, przy przeoczeniu nieprawidlowosci jest spory przypał. Brak urlopu na żądanie bo jest grafik i koniec, podejrzewam że jak ktoś zachoruje to tak jakby miał napisać na siebie wyrok, calosciowo rygor jak w wojsku, ludzie są w porządku ale wcale sie nie dziwie ze tacy byli w stosunku do mnie w przeciwnym wypadku podejrzewam ze kazdy nowy by z tamtad uciekl :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Pchalibyście się w takie coś za najnizsza krajowa? PS: ( Myslalem ze przy FS kontakty z ludzmi beda dla mnie masakryczne, a tu prosze jakos dalem rade, bardziej przerazil mnie stres przed duza iloscia obowiazkow i odpowiedzialnoscia, bo pomimo posiadania tego FS dodatkowo nie jestem jakos super spostrzegawczy, no i czesto mam problemy z pamiecia)
Kurde trochę lipa, ze za taka odpowiedzialność taka lipa z hajsem. Nie potrafią zmotywować ludzi chyba. Może tylko muszą tak gadać do nowych ze aż taki rygor, a jak porobisz trochę czasu to nie będzie aż tak hardkorowo : )
Jak dla mnie to dobrze zrobiłeś że nie zrezygnowałeś. Przed każdą pracą pewnie czułbyś stres, a najlepiej jak już się powiedziało A to powiedzieć B i zobaczyć co z tego wyniknie. Najważniejsze to mieć świadomość że jak Ci się nie spodoba i okaże się zbyt stresująca, to zawsze możesz zrezygnować. Im bardziej będziesz podchodził do tego na luzie, ze swiadomością że idziesz sprobować i w razie czego się wycofasz, tym łatwiej Ci pewnie będzie wszystko szło.
Troszke lipa ze najniższa krajowa a taka odpowiedzialność. Z drugiej strony mysle ze w praktyce moze nie byc najgorzej. Kazdy wie ze za taka pensje to niekt nie bedzie pokladal zycia
(24 Cze 2020, Śro 15:22)Akitav napisał(a): [ -> ]Brak urlopu na żądanie bo jest grafik i koniec, podejrzewam że jak ktoś zachoruje to tak jakby miał napisać na siebie wyrok
Co na to Kodeks pracy?