PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Co mi jest?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam,

Bardzo proszę o pomoc i w mojej sprawie. Chciałbym się dowiedzieć co mi jest i dlaczego tak postępuje a nie inaczej. Jestem mężczyzną i mam 25 lat. Od dłuższego czasu ( mniej więcej 1 rok) mam coraz gorsze samopoczucie, absolutnie nic mnie nie interesuje, wszystko jest mi obojętne i na niczym mi nie zależy. Nie wiem co się ze mną dzieje. Mój tryb życia wygląda tak, że idę do pracy, wracam do domu, nic nie robię, albo przeglądam internet i idę spać i tak codziennie. Czasami jeżdżę do mojej dziewczyny, ale czuję, że mój związek niedługo się rozpadnie, ponieważ coraz większe zgrzyty są między nami, ale nawet to jest mi obojętne. Jedyną przyjemność jaką mam to moja praca, jedynie tam czuje się doceniony prawdziwie, czuję że jestem potrzebny i czuję że się spełniam, ale to tez tylko w określone dni. Ogólnie jestem osobą małowiedzącą na każdy temat i staram się sprawiać wrażenie w pracy że tak nie jest. W domu nic nie robię do tego stopnia, że często codziennie po pracy piję kilka piw i butelki zostawiam przy łóżku i ich nie sprzątam. Często mój pokój wygląda jak melina. W pokoju mam ogromny brud, wszystko lezy na srodku, jakby wybuchła bomba, ale mi to nie przeszkadza, najważniejsze abym miał jak spać... Najbardziej przeraża mnie fakt, że nie przeszkadza mi to. Mój samochód jest w opłakanym stanie, powinienem pojechać do mechanika, ale mi się nie chce, jeżdzę nim aż zepsuje się totalnie, na dodatek jeżdzę bez przeglądu i wcale mi nie spieszno zeby go zrobic, bo nie mnie to nie obchodzi... Co się ze mną dzieje.. chyba przeistaczam się w potwora. Gdyby tego było mało to wszyscy ludzie którzy coś ode mnie chcą niesamowicie mnie irytują. W jakiejkolwiek rozmowie, chce aby ona się jak najszybciej zakończyła, ale nie mówie tego nigdy wprost tylko czuje się tak wewnątrz, bo boje się reakcji drugiej osoby, zazwyczaj udaje ze cos mnie interesuje. Najlepiej jest mi kiedy jestem sam i nikogo nie muszę znosić (tylko w pracy tak nie mam ). Moja cała rodzina się ode mnie odwróciła, nie jeżdżę na żadne urodziny ani imprezy, nikt już mnie nie zaprasza, bo kiedy jestem na takiej imprezie to czuje sie tam niepotrzebny i nigdy nie wiem co mam mówic.Ja t ez nikogo nie zapraszam a wrecz nie chce zeby ktos przyjezdzal. Wiecznie wszędzie się spóźniam bo nigdzie nie mam ochoty jechać. Moja dziewczyna jest juz mną bardzo zawiedziona, ale i ona mnie irytuje. Zastanawiam się co się ze mną dzieje. Bardzo proszę o pomoc. Dodam, że wychowałem się tylko z matką, a ojca nigdy nic nie obchodziło i nigdy z nim nie mieszkałem, około 3 lata temu chodziłem na terapię przez rok czasu co pomogło mi bardzo otworzyć się na ludzi i zlikwidować strach w kontakcie z ludźmi, bo to byl kiedys moj najwiekszy problem. Było dobrze przez jakiś czas, a teraz jest jeszcze gorszy stan niz wczesniej. Moja dziewczyna naciska na dziecko, ponieważ boi się staropanieństwa, a ja tego dziecka nie chcę, zresztą nie znoszę niemowląt.. Gdyby sie urodzilo dziecko to wybralbym ktoraz z dwoch mozliwosci, albo bym uciekl i ja zostawil albo bym sie zabil. NIe czuje się nawet goptowy do roli ojca i wydaje mi się że nigdy nie będę. Jak kiedys chodziłem na psychoterapie to bardzo mi zalezalo zebym nie popelnil tego co moj ojciec ( zostawil rodzine i sie stoczyl, niczego nie osiagnal wszystko mial gdzies) a okzalo sie ze zrobilem dokladnie to samo... Niedawno wrocilem z powrotem na terapie, ale juz nie czuje ze to mi moze pomoc.
Cześć.

Masz odpowiednie warunki do przeprowadzenia niezbyt bolesnej zmiany swojego życia. Masz pracę i utrzymujesz się sam, masz samochód, masz dziewczynę, radzisz sobie w życiu. Możesz zmienić swoje życie z całkiem wysokiego poziomu, nie robiłbyś tego od zera. Jeżeli masz coraz gorsze samopoczucie i nie masz na nic ochoty, i napisałeś też, że w pewnej sytuacji mógłbyś popełnić samobójstwo (ludzie bez depresji nie myślą w taki sposób), to powinieneś pójść do lekarza po jakiś lek poprawiający nastrój i dać sobie trochę czasu na odczucie jego działania. Dobrze opisujesz swoje wady, więc wiesz, co jest w Tobie nie tak i co powinieneś zmienić. Zaplanuj zmiany i wprowadzaj po kolei te, na które poczujesz się gotowy, a potem staraj się je utrzymać. Wypijanie kilku piw dziennie bardzo zmniejsza motywację, więc powinieneś zacząć od rozwiązania problemu z alkoholem. Jeżeli myślisz, że możesz być uzależniony, to zrezygnuj z niego całkowicie. Jeżeli nie, to zrezygnuj z alkoholu w dni poprzedzające pracę i nie pij, gdy masz zaplanowane coś do zrobienia - potraktuj alkohol bardziej jako sposób na zrelaksowanie się po ciężkim dniu, a nie jako sposób na zagłuszanie innych potrzeb i zapomnienie o problemach. Jeżeli nie jesteś gotowy na dziecko, to powinieneś powiedzieć o tym swojej dziewczynie - powinna to zrozumieć, wspierać Cię i poczekać, aż poczujesz się gotowy na taką odpowiedzialność. Ona na pewno nie chciałaby mieć dziecka za wszelką cenę i też dobrze wiesz, jak dziecko czułoby żyjąc ze świadomością, że ojciec zostawił je i matkę, bo nie dał rady.

Napisałem Ci to, co sam chciałbym od kogoś usłyszeć, gdybym był na Twoim miejscu. Powodzenia.
A co Twój terapeuta na to?
Bo na moje oko to wypisz-wymaluj depresja i przydałaby się konsultacja z lekarzem.
Terapia jest w takich stanach potrzebna i może wiele pomóc, ale najpierw musisz poczuć się lepiej żeby w ogóle mieć chęć do zmian i pracy nad sobą.
Specjalistą nie jestem, ale mi to wygląda na depresje, leki + terapia najlepiej
Już to zostało napisane, ale też uważam, że antydepresanty się najlepiej sprawdzą i to raczej pierwsze co powinieneś zrobić - pójdź do psychiatry.
Poza tym odstaw albo przynajmniej ogranicz alkohol.
No i porozmawiaj ze swoją dziewczyną o tym, że nie chcesz teraz dziecka, i o swoim stanie.
1. Ile czasu jesteś z obecną dziewczyną? Czy miałeś jakieś inne dziewczyny w swoim życiu i przez ile czasu?
2. Ile czasu pracujesz w obecnej pracy? Czy miałeś jakieś inne prace i przez ile czasu w nich pracowałeś?
3. Czy problem ze spóźnianiem się istnieje od dawna i czy zależy od sytuacji?
Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Bardzo miło coś takiego przeczytać. Z moją terapeutką omawiam ten temat, ale póki co nie wiele się zmienia.  :Stan - Uśmiecha się:

Cytat:
(20 Cze 2020, Sob 12:22)KamilWro napisał(a): [ -> ]Cześć.

Masz odpowiednie warunki do przeprowadzenia niezbyt bolesnej zmiany swojego życia. Masz pracę i utrzymujesz się sam, masz samochód, masz dziewczynę, radzisz sobie w życiu. Możesz zmienić swoje życie z całkiem wysokiego poziomu, nie robiłbyś tego od zera. Jeżeli masz coraz gorsze samopoczucie i nie masz na nic ochoty, i napisałeś też, że w pewnej sytuacji mógłbyś popełnić samobójstwo (ludzie bez depresji nie myślą w taki sposób), to powinieneś pójść do lekarza po jakiś lek poprawiający nastrój i dać sobie trochę czasu na odczucie jego działania. Dobrze opisujesz swoje wady, więc wiesz, co jest w Tobie nie tak i co powinieneś zmienić. Zaplanuj zmiany i wprowadzaj po kolei te, na które poczujesz się gotowy, a potem staraj się je utrzymać. Wypijanie kilku piw dziennie bardzo zmniejsza motywację, więc powinieneś zacząć od rozwiązania problemu z alkoholem. Jeżeli myślisz, że możesz być uzależniony, to zrezygnuj z niego całkowicie. Jeżeli nie, to zrezygnuj z alkoholu w dni poprzedzające pracę i nie pij, gdy masz zaplanowane coś do zrobienia - potraktuj alkohol bardziej jako sposób na zrelaksowanie się po ciężkim dniu, a nie jako sposób na zagłuszanie innych potrzeb i zapomnienie o problemach. Jeżeli nie jesteś gotowy na dziecko, to powinieneś powiedzieć o tym swojej dziewczynie - powinna to zrozumieć, wspierać Cię i poczekać, aż poczujesz się gotowy na taką odpowiedzialność. Ona na pewno nie chciałaby mieć dziecka za wszelką cenę i też dobrze wiesz, jak dziecko czułoby żyjąc ze świadomością, że ojciec zostawił je i matkę, bo nie dał rady.

Napisałem Ci to, co sam chciałbym od kogoś usłyszeć, gdybym był na Twoim miejscu. Powodzenia.


Kamil, 
Dzięki za taką odpowiedź, masz rację że mogę zmienić warunki życia i może wtedy będzie lepiej, ale powiem Ci, że nigdy nie mam pewności czy podejmuję słuszną decyzję, bo nigdy tak naprawdę nie wiem czego do końca chcę. I nie wiem co mam robic, chyba jestem osoba do wykonywania polecen a nie do podejmowania decyzji. 




(20 Cze 2020, Sob 13:10)Dowolna napisał(a): [ -> ]A co Twój terapeuta na to?
Bo na moje oko to wypisz-wymaluj depresja i przydałaby się konsultacja z lekarzem.
Terapia jest w takich stanach potrzebna i może wiele pomóc, ale najpierw musisz poczuć się lepiej żeby w ogóle mieć chęć do zmian i pracy nad sobą.


Moja terapeutka twierdzi, że dopóki nie wyjdę z domu i nie zacznę mieszkać będąc odpowiedzialnym samemu za swoje życie to problem nie zniknie. Mam chęć do pracy nad sobą i  naprawdę chciałbym coś zmienić. Wierzę w to, że powrót na tą terapię jest dobrym pomysłem.



(20 Cze 2020, Sob 17:16)KA_☕☕☕_WA napisał(a): [ -> ]1. Ile czasu jesteś z obecną dziewczyną? Czy miałeś jakieś inne dziewczyny w swoim życiu i przez ile czasu?
2. Ile czasu pracujesz w obecnej pracy? Czy miałeś jakieś inne prace i przez ile czasu w nich pracowałeś?
3. Czy problem ze spóźnianiem się istnieje od dawna i czy zależy od sytuacji?

1.Jestem prawie 2 lata z moją dziewczyną. Jest to moja pierwsza dziewczyna w życiu.
2.W obecnej pracy pracuję 4 lata. Zaczynałem od najniższego stanowiska, ale po roku awansowałem do biurowego działu, jest szansa na objęcie kierowniczego stanowiska w tym dziale i mój szef uważa że się nadaje, ale ja w głębi siebie wiem, ze na pewno tak nie jest. W pracy stwarzam pozory osoby kompetentnej, ale to tylko pozór, jednak swoją pracę bardzo lubię i lubię tam przebywać.
3. Problem kiedyś nie występował. Występuje raczej od jakiegoś czasu, ciężko mi określic od kiedy dokładnie ale chyba od ponad roku. Generalnie zawsze byłem osobą któa robiła wszystko na ostatnią chwilę i tak mam do tej pory, ale wczesniej to co mialem do zrobienia robilem jednak tak zebyu zrobic. Teraz czesto nie wyrabiam sie nawet z czyms i nie jest mi z tym zle. Uwazam, ze to przez to ze otworzylem sie do ludzi i nie wstydze sie az tak i dlatego wizja porazki badz zlego komentarza nie przeraza mnie tak jak kiedys.
https://www.youtube.com/watch?v=ZtZUedUe...tu.be&t=49

@Żółwik, źle się wyświetlał. Generalnie chodziło mi o fragment od 0:49 do 1:00.
@Dion, jaki związek ma filmik z tematem?