PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Fajnych ludzi jest jak na lekarstwo! :(
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Temat bez podziałów, wszyscy jesteśmy takimi samymi robakami.
Optymistyczne, że ludzie mogą być lekarstwem. :Stan - Uśmiecha się:
Tylko dawka czyni truciznę.
Sa fajni ludzie, to prawda.
ciesze sie ze od dosc dlugiego czasu poznaje tylko takich :Stan - Uśmiecha się:
Myślę, że temat oddaje istotę problemu najbardziej spośród wszystkich trzech. I wśród kobiet, i wśród mężczyzn, bardzo ciężko znaleźć odpowiednią osobę do związku.
Kobiety dostają znacznie więcej atencji i z byle kim łatwo mogą założyć pseudozwiązek, ale trudność w formowaniu związku jest moim zdaniem zbliżona dla obu płci. Takiego prawdziwego, dojrzałego związku, a nie z jednej strony udawania zainteresowania, żeby zaliczyć, a z drugiej strony udawania zainteresowania, żeby popisać się przed koleżankami opalonym Ricardo.

Choć spotkałam wielu bardzo wartościowych ludzi tak ogółem, pomijając temat związków. Może nawet około 50% (albo i więcej) jest dobrymi kandydatami na kolegę/koleżankę. Choć też trzeba się w miarę dobrać charakterami, nawet do zwykłego koleżeństwa. Ale tak NAPRAWDĘ to nie mogę narzekać na ludzi, których spotkałam w życiu. Były jednostki skrajnie obrzydzające ludzkość, które bardzo się wyróżniały, ale to może 1 na 50 osób.
Święta prawda :( Baby gadają tylko o makijażu i weselach, a faceci tylko o piwach i samochodach. Żaden człowiek poza mną nie ma prawdziwych zainteresowań. Tezę opieram na skrupulatnej obserwacji 15 osób, które znam w prawdziwym życiu, więc to musi być prawda o całej ludzkości. Nikt już nawet nie słucha Bitlesów, co za banda pustaków :(
Fajnych klocków jest jak na lekarstwo
Fajnych filmów jest jak na lekarstwo
Co to znaczy "fajny"?
Chodzi o kogoś popularnego, pewnego siebie, charyzmatycznego, zamożnego, mającego dobrą pracę i stojącego wysoko w hierarchii społecznej?
Czy o kogoś, kto jest interesujący, ma ciekawe (subiektywnie "fajne") hobby, potrafiącego ze swadą o nim opowiadać, a przy tym sympatycznego?
A może bardziej "fajnego" w sensie łatwego we współżyciu (w sensie - codziennym funkcjonowaniu w relacji romantycznej)?

Akurat z mojego nędznego doświadczenia wynika, że to opisy trzech zupełnie różnych grup ludzi. No ale ja generalnie nie mam szczęścia do spotkania przyjemnych ludzi. Wszelkie potencjalnie agresywne osobniki momentalnie wyczuwają we mnie najsłabsze ogniwo.
Wydaje mi się, że ludzi postrzeganych jako "fajnych" jest znacznie więcej niż "niefajnych", tylko, że często są tacy dla wybranych osób, i wcale nie chodzi o różne gusta przy odbiorze osoby, a o różne traktowanie. Często samemu trzeba być uważanym za "fajnego" żeby ktoś starał się być taki dla ciebie. 

@kartofel Nie wiem co autor miał na myśli. Osobiście nigdy nie miałem żadnej definicji, a dokonywanie wyboru zostawiałem intuicji. Pewnie kryją się za tym konkretne cechy, ale nigdy nie czułem potrzeby sprowadzania tego do takiej opisowej oceny. Często się powtarza, że osoba "fajna" to taka mająca zainteresowania i nie wiem już czy tylko ja uważam, że nie trzeba być ciekawym żeby dało się polubić.
Nie fajne to, co fajne ale co sie komu fajnym wydaje!

Eh, wszedzie ten relatywizm...
A mi się wydaje, że nie chodzi o fajnych ludzi tylko podobnych do nas.

Bo jak ktoś ma podobne upodobania to nazwiemy go fajnym. Mi osobiście ciężko w realnym świecie spotkać kogoś kto ma podobne wartości.
(25 Maj 2020, Pon 7:02)Onigirinori2 napisał(a): [ -> ]A mi się wydaje, że nie chodzi o fajnych ludzi tylko podobnych do nas.

Bo jak ktoś ma podobne upodobania to nazwiemy go fajnym. Mi osobiście ciężko w realnym świecie spotkać kogoś kto ma podobne wartości.
w punkt
(25 Maj 2020, Pon 7:02)Onigirinori2 napisał(a): [ -> ]A mi się wydaje, że nie chodzi o fajnych ludzi tylko podobnych do nas.

Bo jak ktoś ma podobne upodobania to nazwiemy go fajnym. Mi osobiście ciężko w realnym świecie spotkać kogoś kto ma podobne wartości.

Wartości, a upodobania to nie samo samo. Poza tym masz racje, ale częściową. Ja nazwałbym fajnym kogoś kto mnie akceptuje i mi pomaga, a nie interesuje się tymi samymi rzeczami. I ma podobny charakter.
Ja bym powiedział, że właśnie wartości są tu bardzo istotne. Zainteresowania same w sobie mniej, bo tak naprawdę, fajnie można się bawić, odkrywając czyjś świat tak jak i wpuszczając kogoś do swojego, nie wydaje mi się żeby inne zainteresowania były przeszkodą w tym, żeby kogoś polubić i wydawał się nam fajny. Podobnie jest jeśli chodzi o charakter, szczerze, sam zauważyłem, ze mnie osobiście bardziej ciągnie do moich przeciwieństw, lubię rozgadane osoby, bardziej ekstrawertyczne, ale przy tym właśnie akceptujące to, że ja z kolei jestem spokojniejszy, czyli niekoniecznie ci podobni są tymi fajnymi. Jednak te wartości.
jakby ktoś był taki jak ja to trzymałbym się od niego jak najdalej xd
a wedlug mnie wspolne zainteresowania pozwalaja nawiazac znajomosc a wspolne wartosci ja utrzymac

trudno sie z kims zadac jak nie ma sie zupelnie jakichkolwiek punktow wspolnych no ale tez trudno zadawac sie na dluzsza mete z kims kogo wartosci kloca sie z naszymi
(25 Maj 2020, Pon 10:54)db napisał(a): [ -> ]trudno sie z kims zadac jak nie ma sie zupelnie jakichkolwiek punktow wspolnych
Czy ja wiem, czasem wystarczy się znaleźć w tym samym miejscu o tym samym czasie, np. w pracy, szpitalu, tyle wspólnych punktów wystarczy. Na pewno ważna jest otwartość na innych i inne doświadczenia, punkt widzenia. Jak ktoś się hermetycznie zamyka w swoich mentalnych czterech ścianach to nie znajdzie radości w obcowaniu z czymś co niekoniecznie leży w zakresie jego zainteresowań, a jak ktoś ma tendencje do dewaluowania czyichś zainteresowań jako gorszych, głupszych, to już całkiem. xP Taka otwartość, ciekawość drugiej czasem bardzo innej osoby i jej zainteresowań, sama w sobie może łączyć i stawać się wspólnym mianownikiem. Na pewno wspólne zainteresowania ułatwiają nawiązywanie znajomości, nie tyle co pozwalają, bo bez nich też jest to jak najbardziej możliwe.