Znam się na matematyce.
W szachy gram amatorsko i jestem słabszy od mojego taty, który jest zadeklarowanym humanistą.
Gra w szachy pomoże rozwinąć myślenie kombinatoryczne, wnioskowanie logiczne do kilku poziomów "jeżeli ja wykonam ten ruch, to wtedy:
jeśli przeciwnik tak, to ja tak...
jeśli przeciwnik inaczej, to ja inaczej...
i tak dalej, i tak dalej".
Widać podobieństwo z zagnieżdżaniem instrukcji warunkowych w programowaniu.
Wraz z treningiem można zwiększać głębokość analizy, jeśli chodzi o liczbę ruchów naprzód.
Z pewnością to rozwija pamięć krótkotrwałą.
Szachy rozwijają oczywiście wyobraźnię przestrzenną.
Studiowanie teorii debiutów i końcówek (to niezbędne do gry na dobrym poziomie) wymaga samozaparcia i pamięci długotrwałej.
Czyli myślę, że gra w szachy może pozytywnie wpłynąć na rozwój myślenia matematycznego, ale tylko do pewnego stopnia jako trening umysłu.
Na odwrót, wiedzę czysto matematyczną trudno wykorzystać w praktycznej grze w szachy.
Co ciekawe, gra w szachy jest rozwiązywalna, tzn. albo jedna ze stron zawsze ma strategię wygrywającą, albo obie strony mają strategię dającą co najmniej remis. Ale nawet nie wiadomo, która z tych trzech tez jest prawdziwa.
Czyli może być tak, że doskonały komputer, np. grając białymi, miałby zawsze zwycięstwo.
Niestety (a może stety) wyznaczenie tej doskonałej strategii przekracza możliwości wszystkich obecnych komputerów (ciekawe, czy też kwantowych).
Zatem granie w szachy ciągle jeszcze ma sens.
Bardzo rzadko da się "przeliczyć", które posunięcie jest w danej pozycji najlepsze. W początkowej fazie gry praktycznie zawsze bazuje się na pewnych skrótach myślowych, heurystyce, eliminowaniu "absurdalnych" ruchów, dobieraniu taktyki do stylu gry przeciwnika.
Matematykowi to czasem przeszkadza, bo on jest przyzwyczajony do rozumowań pewnych i kompletnych.
PS. Kto z Was umie i lubi grać w szachy?