PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zauroczenie kolejny raz - jak sobie z tym poradzić?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Najważniejszym wydaje mi się dogłębnie sobie takie uczucia i relacje z tymi osobami przeanalizować. Wiem wiem... łatwo powiedzieć.
No ale skoro macie świadomość tego, że dana osoba zupełnie do was nie pasuje, że ma cechy, których nijak nie da się zgrać z waszym charakterem, to warto choćby zrobić sobie listę takich rzeczy (oklepane, ale niegłupie) - gdy wszystkie zebrać do kupy to robią większe wrażenie niż myślenie o pojedynczych z nich gdy przyjdą nam do głowy. Nie myślę, że to gwarantuje natychmiastowy przełom i "odkochanie", ale może przy kolejnych spotkaniach zaczniecie sobie uświadamiać, że to zauroczenie to tylko głupi trick, który sprawiły wam wasze serduszka i zaczniecie patrzeć na sytuację bardziej trzeźwo.
Czekam na komentarze typu "Paulo Coelho" i wiem, że brzmi to jak z poradnika Pani Domu czy innej Przyjaciółki, ale myślę, że nie warto zamykać sie na proste i znana rozwiązania - one nie bez powodu takie są. Tym bardziej jeśli nie wymaga to wiele zachodu.
Gdzie serce, a gdzie rozum. Nie po drodze im przeważnie i drugie pierwszego nie zmieni.:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Próbować jednak można, bo co lepszego nam zostaje.
Prawdziwy mężczyzna potrafi sterować produkcją hormonów
(25 Kwi 2019, Czw 21:25)lvs napisał(a): [ -> ]Co zrobić, żeby przestać myśleć o takiej osobie? Szczególnie, że żadne logiczne argumenty do mnie nie docierają (to, że nie pasujemy do siebie i związek nie miałby sensu z różnych względów).

Mam już tego powoli dosyć. Co rusz wchodzę w jakieś nowe środowisko, poznaje jakieś osoby, pojawia się tam wolna dziewczyna, która zaczyna mi się podobać, zaczynamy siebie lubić, a ja chce czegoś więcej (uprzedzając pytania - tak, zawsze robię pierwszy krok). Potem zmiana środowiska, ewentualnie urwanie kontaktu itd. Kilka miesięcy "cierpień" i od nowa...

Ma ktoś pomysł jak sobie z tym poradzić? Jak z tym walczyć? Jak zmienić sposób myślenia?
Musisz zdać sobie sprawę, że to jest po prostu głupie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: sam mam na koncie takie zauroczenia, ale dziewczyny były zarypiaste, więc ciężko było nie sfiksować. Jedyne słuszne podejście to przestać puszczać wodzę fantazji i działać. Zamiast marzyć, próbować i dopóki nie będziecie ze sobą leżeć w objęciach, to nie obdarowywać na wyrost nikogo tak głębokimi uczuciami. Pozwól paniom pierwszym się zakochać i niech Ci to najlepiesama powie lub okaże pocałunkiem. Jesteś jednak facet, więc twoją rolą jest działanie czy tam atak a nie ulegnie i oddawanie  serca, bo kobieta nie poczyni kroków dalej niż ty, a jak już sfiksujesz na jej punkcie, to staniesz się zbyt słaby żeby działać z psychiką wrażliwca. 
Są silne charaktery, że jak sobie gość coś postanowi, to tak będzie, choćby miał wyrżnąć i spalić pół wioski czy ruszy niebo i ziemię, a są takie, że wystarczy sam obiekt westchnień i wyobraźnia, bo tak bezpieczniej, łatwiej, można działać wirtualnie, bez ryzyka zranienia, pielegnując wydumany kwiat miłości w swojej głowie.  :Stan - Zadowolony - Zakochany:
Hej lvs, znam to bardzo dobrze, teraz na starość już mi przeszło, ale dawniej robiłam tak samo. Robiłam – bo sami decydujemy o tym, by się tak "nieszczęśliwie" zauroczyć. Zadaj sobie pytanie, co Ci daje takie zakochiwanie się? Na pewno jest odskocznią od stresu związanego z nowym środowiskiem, przyjemny koktajl hormonalny jakim zalewamy sobie mózg pozwala dawać sobie radę z różnymi zadaniami, m.in. poprzez zapewnienie nam odpowiedniego dystansu. Generalnie nowe miejsce zamieszkania czy pracy wiążą się z euforią i ekscytacją, które łatwo przenieść na dany obiekt. Rozwiązaniem tutaj mogłoby być pozostanie w jednym miejscu, lub powrót do jakiegoś, gdzie nie byliśmy zakochani, ale to raczej kontrproduktywne jeśli chodzi o rozwój osobisty, a to cel wyższy. No i czy rzeczywiście te zauroczenia są czymś złym? Jeśli dobrze się sobie przyjrzysz to zapewne odkryjesz, że to "cierpienie" nimi wywołane jest w gruncie rzeczy dla Ciebie w jakimś sensie przyjemne. Może być też praktyczne, bo dzięki niemu nie zakochasz się w kimś innym, z kim miałbyś realną szansę stworzyć związek, a potem gorzko tego żałować i cierpieć dużo bardziej. (I oprócz tego wpaść np. w realne bagno alimentów na następne 20 lat, ciągania się po sądach etc)
Te wszystkie rady są bardzo dobre, tylko ja nie potrafię ich wprowadzić w życie. Ciągle powielam te same błędy.
(25 Kwi 2019, Czw 21:25)lvs napisał(a): [ -> ]Wiem, że na tym forum jest trochę osób, które przeczytały dużo mądrych książek, które były na nie jednej terapii i nie jedno w życiu przeszły, dlatego chciałbym się was zapytać czy jest jakiś poradnik albo jakaś książka, albo cokolwiek innego, co by mi pomogło walczyć z kolejnymi zauroczeniami. Od wielu lat poznaje kolejne kobiety do których zaczynam coś czuć. Niestety z różnych powodów (głównie przeze mnie) nic z tego nie wychodzi. Myślenie o osobach, które mają mnie totalnie w dup*e zajęło mi chyba 1/3 życia do tej pory.

Co zrobić, żeby przestać myśleć o takiej osobie? Szczególnie, że żadne logiczne argumenty do mnie nie docierają (to, że nie pasujemy do siebie i związek nie miałby sensu z różnych względów).

Mam już tego powoli dosyć. Co rusz wchodzę w jakieś nowe środowisko, poznaje jakieś osoby, pojawia się tam wolna dziewczyna, która zaczyna mi się podobać, zaczynamy siebie lubić, a ja chce czegoś więcej (uprzedzając pytania - tak, zawsze robię pierwszy krok). Potem zmiana środowiska, ewentualnie urwanie kontaktu itd. Kilka miesięcy "cierpień" i od nowa...

Ma ktoś pomysł jak sobie z tym poradzić? Jak z tym walczyć? Jak zmienić sposób myślenia?
Wg mnie problemem jest tu zbyt wczesne angażowanie się w relacje i złe czytanie sygnałów. Nie chcę nikogo urazić ale sama jako dziewczyna miałam sytuację że byłam dla kogoś zwyczajnie miła lub często z kimś rozmawiałam, a chłopak odczytywał to jako znak że mi się podoba. Gdy taki ktoś okazywał mi że jest zainteresowany czymś więcej, a ja nie chciałam to wtedy taka osoba sama zrywała ze mną kontakt i wyczuwałam pretensje. Tylko że dla mnie ten kontakt był koleżeński. Wierzę w przyjaźń damsko - męską i uważam, że taka znajomość nie musi mieć podtekstów. Miałam takie sytuacje w życiu ze dwa, trzy razy że ktoś coś wkręcił sobie. Z jednej strony rozumiem że jeśli ktoś nie ma za dużo relacji w życiu może angażować się emocjonalnie w takie coś, z drugiej to że ktoś się uśmiecha, często z nami rozmawia jest miły najczęściej świadczy po prostu o tym że nas lubi.
Wiadomo, że tak. Niestety ja też musiałem zerwać z nią kontakt, wyjaśniłem jej to. To było jedyne rozwiązanie w tej sytuacji.
Stron: 1 2