PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy jesteś aspołeczny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Ja to w ogóle jestem dziwnym przypadkiem bo... usłyszałem kiedyś od znajomego ze studiów, że ja to taki otwarty i wygadany w stosunku do innych :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: To jest jedna z moich masek, które zakładam jak potrzebuję osiągnąć konkretny cel (w tym przypadku była to chęć dowiedzenia się co miała inna grupa na egzaminie). Ogółem nie mam większych problemów w sytuacjach codziennych typu praca czy szkoła. Nieciekawie się robi za to w sytuacjach czysto nieoficjalnych, jak trzeba nawiązać niezobowiązująca gadkę szmatkę. Kompletnie nie wiem o czym rozmawiać z nowo poznaną osobą (ze starymi znajomymi powoli robi się już podobnie). Sytuacje 1 na 1 są dla mnie czystą abstrakcją i unikam ich w miarę możliwości. Z tego też względu randkowanie odpada bo po prostu inteligencja mi spada w takich okolicznościach i zamykam się na drugą osobę.
Odpowiadając na pytanie - stronię od ludzi, bo nie czuję się ciekawym rozmówcą, prowadzę statyczne i monotonne życie pozbawione wrażeń (wegetacja). Do ludzi ciągnie mnie coraz rzadziej, tylko gdy nie mam żadnego zajęcia typu ogarnąć sprawy uczelniane.
(03 Lut 2019, Nie 15:03)ult napisał(a): [ -> ]Dopiero potem się odizolowałem całkowicie i chyba trochę sobie wmówiłem, że nie potrzebuję żadnych znajomości.
Czy chcemy czy nie odizolowanie się od ludzi jest częścią aspołeczności i fobii. Ja też całkowicie odizolowałem się być może w sposób nie do końca zamierzony, ale w mojej sytuacji tak musiało być. Analizowałem to nie raz i nie było innej drogi. Gdyby byli koledzy nie wołali mnie kiedyś na podwórko to pewnie sam bym nigdy pierwszy do nich nie wyszedł. Nie uważam, żeby to wynikało wyłącznie z lęku. Mając 8-10 lat raczej nie myślałem w tych kategoriach.
90% ludzi tutaj ma ochotę czasem gdzieś wyjść czy coś zrobić, ale tego nie robi, natomiast za główną przyczynę tego stanu rzeczy uznaje lęk. Lęk przed ośmieszeniem, niedostosowaniem, robieniem sobie podśmiechujek przez innych. Faktem jest też jednak, iż długoletnia izolacja powoduje przyzwyczajenia się do danych zachowań i schematów oraz uznawanie ich za całkowicie słuszne.

W SJP hasło aspołeczny to "nieangażujący się w sprawy innych ludzi i nieuczestniczący w życiu społecznym". Chyba każdy mają styczność z fobią może się podpisać pod tym zdaniem.
Marzę żeby wyjść do ludzi i ucywilizować się. Przez lata zapuściłem się w kontaktach międzyludzkich i co prawda mozna rozmawiac przez net, ale jest to tylko marny substytut, który nie zastapi prawdziwych znajomosci. Najgorsze, że nie ma gdzie poznać zwykłych znajomych czy to na piwo, czy pogadać, pośmiać się. W pracy totalna izolacja, ludzie zgrani od dawna tylko ja nowy, ale akurat oni to chyba ostatnie osoby, ktore chcialbym traktowac na stopie kolezenskiej.
z roku na rok coraz bardziej i coraz mniej mi to przeszkadza
z ludźmi na studiach na przykład, to na żadne integracje nie chodzę, na przerwach rozmowy ograniczam do minimum i wiecie co, nie przeszkadza mi to, w 99% przypadkach mi to nie przeszkadza, bo mnie rozmowa z nimi po prostu męczy!
Jedynie mi przykro gdy obok mnie rozmawiają o imprezie na której byli wszyscy tylko nie ja :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Lubie spędzać czas sama w domu. W grupach nigdy nigdzie nie wychodzę, na żadne piwo itd więc boje się tego bardzo. Umiem najwyżej 1 na 1.
Tylko raz na parę miesięcy czuje potrzebe posiadania paczki znajomych z którymi można gdzieś wyjść. Na co dzień to jestem zdziadziała ale to oczywiste jak się tyle lat siedzi non stop w domu....

Użytkownik 19221

Ja nie wiem czy jestem czy nie. Do nowo poznanych osób, które wydają mi się sympatyczne, nawet zagaduję, wszystko to żeby uzyskać pozytywny odzew. Jak go nie widzę, trochę mi się odechciewa. Albo jak się zupełnie nie klei, to coś tam powiem i koniec na tym, ewnetualnie później takie zagadywanie dla zagadywania i nic więcej. Ale zdarza mi się nawet płynnie i swobodnie prowadzić dialogi z osobami, lekko znanymi ale nie do końca i widzę miły odzew. Do instruktora dużo mówiłam, nie wiem czemu, poczułam się na tyle swobodnie, że słyszałam że dużo mówię albo zadawałam jakieś nieistotne pytania, zresztą nawet taki stopień mi się udało uzyskać, kiedy dużo było żartów, a nawet się droczyłam. A przychodzę na zajęcia i czasem nawet nie wiem co powiedzieć w grupie, jak mówią i się tak naturalnie "wtrącić", w  pojedynkę jest mi łatwiej. A tak to słyszałam, że jestem taka niezauważalna jak duszek i inne różne. No ja nawet chętnie bym zagadała egzaminatora, ale nie bardzo mogę i nie ejst na to czas i miejsce, po prostu lubię się odezwać kiedy nie powinnam i wtedy właśnie bardzo chciałabym. Kiedyś na obozie (9 lat)dostałam pod koniec prezencik- taśmę klejącą, jako za bycie taką cichą osobą. Myślę, że bardzo pedagogiczne podejście ze strony opiekunów. Nawet chętnie bym wyszła gdzieś do obcych, żeby sprawdzić swoją małomówność w wielu przypadkach. Ale jak pójdę i nawet nie zagadam to się mija z celem, chyba że się umawiam na jakieś takie spotkanie typowo nastawione na kontakt mnie i jakichś osób/osoby.
Mnie mocno ciągnie do ludzi z tym, że dogaduje się tylko z tymi, którzy też mają fobię albo coś w ten deseń, czasami nawet myślę, że nie lubię albo wręcz nienawidzę normalsów, ale to pewnie głównie dlatego, że mam jako fobik niemiłe z nimi doświadczenia. Prób zawarcia jakiejś znajomości mam już dosyć dużo i jak do tej pory może z jedną osobą udało mi się nawiązać jako taki kontakt, ale to też nie jest szczyt moich marzeń pod względem jakości tej relacji. Miewam też momenty, że mam dość wszystkich i najchętniej bym gdzieś się sama zaszyła. Natomiast nie potrafię kompletnie się zaaklimatyzować w niektórych środowiskach normalsowych i wydusić z siebie choćby słowo.
Jestem aspołeczna na własne życzenie. Nie tyle boję się ludzi, co ich zwyczajnie nie lubię. Potwornie mnie nudzą. Męczy mnie, że prawie nigdy nie rozmawiają o ideach, ciekawych pomysłach, teoriach, a prawie zawsze o wydarzeniach (gdzie byliśmy z żoną, co zrobiło dziecko, jaka była impreza, gdzie jedziemy na wakacje - nuda do kwadratu!). Bardzo możliwe, że ludzie postrzegają mnie jako wredną, zarozumiałą i nieprzystępną, jako że na pytanie "jak minął łikent?" odpowiadam "wal sie", a na "powiedz coś o sobie" - "spadaj". No dobra, żartuję :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Po prostu dążę do jak najszybszego zakończenia tego typu gadki. Oczywiście chciałabym mieć naprawdę bliską osobę/osoby ale mam swoje kryteria ich doboru i od nich nie odstąpię bo to by oznaczało mękę.
Czy jestem aspołeczna? Raczej tak...często przygniatają mnie ludzie swoją obecnością szczególnie realnie. Im więcej mam lat tym bardziej z dala trzymam się od ludzi. Wolę swoją pustelnię domową...
(08 Lut 2019, Pią 17:42)dziwożona napisał(a): [ -> ]Męczy mnie, że prawie nigdy nie rozmawiają o ideach, ciekawych pomysłach, teoriach,
Masz za mało styczności z matematykami. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
My ciągle o teoriach, pomysłach, ideałach też, nawet ideałach maksymalnych. O pierścieniach, ciałach, a nawet wiankach czy kiełkach też rozmawiamy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(08 Lut 2019, Pią 21:41)Żółwik napisał(a): [ -> ]Masz za mało styczności z matematykami. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
My ciągle o teoriach, pomysłach, ideałach też, nawet ideałach maksymalnych. O pierścieniach, ciałach, a nawet wiankach czy kiełkach też rozmawiamy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A wiesz, że masz trochę racji :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Właściwie to żałuję że nie zdecydowałam się studiować matematyki (a byłam o krok), tylko inny kierunek.
Niemniej, mam regularny kontakt z fizykami, chemikami i biologami. I co? Psinco! Przy kawie nawijają o dzieciach, urlopach i imprezach :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Myślę, że to jest raczej kwestia osobowości, a nie wykształcenia.
(09 Lut 2019, Sob 9:25)dziwożona napisał(a): [ -> ]Przy kawie nawijają o dzieciach, urlopach i imprezach
Nie wiem, ja piję kawę sam ze sobą. :Stan - Uśmiecha się:
Ale jeśli chcesz pogadać o ideałach, to mogę zmienić nawyki. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Taki już urok normików, że poza pracą i ideałami, mają też swoje życie, czyli rodziny, podróże, rozrywki, inne pasje czy zainteresowania.
Gdybym po pracy miała rozmawiać, myśleć i nadal żyć pracą to bym oszalała.
Jak widać różne są kryteria nudy (;
Cytat:myślę, że to jest raczej kwestia osobowości, a nie wykształcenia
A może kwestia zachowania zdrowej równowagi.
(09 Lut 2019, Sob 11:36)Galadriela napisał(a): [ -> ]Gdybym po pracy miała rozmawiać, myśleć i nadal żyć pracą to bym oszalała.
Niektórzy już oszaleli. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
@Galadriela, @Żółwik

Niektórzy pracują w branży, która pokrywa się z ich zainteresowaniami, wtedy nie ma nic złego w tym, że po pracy się nadal myśli o rzeczach związanych z tą tematyką. Wtedy to chyba nawet lepiej, że czyjaś praca jest związana z dziedziną, która jest czyimś szczerym zainteresowaniem czy pasją.

Oczywiście problem pojawia się wtedy, kiedy ktoś jest takim freakiem, że narzuca te tematy podczas rozmowy z inną/innymi osobami, które nie są zainteresowane danym zagadnieniem :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(09 Lut 2019, Sob 11:36)Galadriela napisał(a): [ -> ]Taki już urok normików, że poza pracą i ideałami, mają też swoje życie, czyli rodziny, podróże, rozrywki, inne pasje czy zainteresowania.
Gdybym po pracy miała rozmawiać, myśleć i nadal żyć pracą to bym oszalała.
Jak widać różne są kryteria nudy (;
Cytat:myślę, że to jest raczej kwestia osobowości, a nie wykształcenia
A może kwestia zachowania zdrowej równowagi.


Na świecie jest tyle ciekawych zjawisk, że wcale niekoniecznie trzeba się skupiać tylko na jednym, w związku z czym zachowanie równowagi wcale nie jest trudne. Ale kryteria nudy rzeczywiście są różne. Mnie na przykład nudzą dyskusje o zawartości pieluch. I jakkolwiek jestem w stanie zrozumieć, ze kogoś to interesuje, to dziwi mnie że ten temat ma tak wielu amatorów, a z kolei rzeczy które mnie interesują są tak niepopularne.
@L1sek, jasne, że to ideał - łączyć pracę zawodową z życiową pasją. Ale na jej realizację mamy wtedy 8-12h dziennie, które zazwyczaj spędzamy w pracy. Poza tym czasem, warto jednak znaleźć jakąś odskocznię, zupełnie niezwiązaną z głównym nurtem naszych zainteresowań.
(09 Lut 2019, Sob 15:29)Galadriela napisał(a): [ -> ]Poza tym czasem, warto jednak znaleźć jakąś odskocznię, zupełnie niezwiązaną z głównym nurtem naszych zainteresowań.
A no pewnie, że warto. Jeszcze jak.
Jestem aspołeczna w życiu, ale nie w internecie. Myślę, że nie byłabym aspołeczna, gdybym była w nietoksycznym otoczeniu.
Myślę ze raczej jestem aspołeczny. Bardzo lubię być sam, gdyby dało się tak żyć, zarabiać pieniądze na tyle żeby było na życie i nie mieć kontaktu z innymi, byłoby super :Stan - Uśmiecha się: Lubie czasem pogadać w internecie, ale nie mam potrzeby bycia z kimś w realu :Stan - Uśmiecha się:
Z reguły jestem aspołeczny, raczej trzymam się na uboczu. W szkole, czy na studiach raczej nie angażowałem się w to, co się działo, nie brałem udziału w dyskusjach, bo mnie to nudziło. Lubię swoje towarzystwo, ale czasami nieco dziczeję, jak zbyt długo przebywam w samotności. Wspólny język udaje mi się znaleźć tylko z podobnymi osobami. Przy większości ludzi czuję się jak kosmita i zazwyczaj milczę nie biorąc udziału w rozmowach, przez co faktycznie mogę sprawiać wrażenie kosmity. W ogóle nie lubię zbytnio rozmawiać, męczy mnie słuchanie opowieści innych a mi też często nie chce mi się nic mówić. Tłumaczę to tym, że w dzieciństwie nie rozmawiano ze mną.
No i nie umiem zbytnio rozmawiać, tak zwyczajnie rozmawiać, mówić, słuchać, wymieniać się przemyśleniami, dzielić się uczuciami. Chyba dlatego nie lubię rozmawiać, bo po prostu nie umiem tego robić. A nie lubię robić tego czego nie umiem i zazwyczaj tego unikam.
Czasem mam takie zrywy, że wychodzę do ludzi, wychodzę z inicjtywą, ale mnie to męczy i mam wrażenie, że wtedy udaję.

Zachowuję się aspołecznie i akceptuję siebie takiego, choć przydałoby mi się nieco uspołecznić, bo to ułatwiłoby mi funkcjonowanie.
Tak, jestem w dużej mierze aspołeczna. Lubię siedzieć w domu i bardzo rzadko mam ochotę wyjść do ludzi.
no tak, ale juz tego nie zmienie:Stan - Uśmiecha się:
Jestem bardzo aspoleczna od zawsze. Nie lubię po prostu ludzi, denerwują mnie, ale samotność nawet mnie dopada czasami
(08 Lut 2019, Pią 17:42)dziwożona napisał(a): [ -> ]Męczy mnie, że prawie nigdy nie rozmawiają o ideach, ciekawych pomysłach, teoriach, a prawie zawsze o wydarzeniach

"Great minds discuss ideas. Average minds discuss events. Small minds discuss people."
(08 Maj 2019, Śro 17:00)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]"Great minds discuss ideas. Average minds discuss events. Small minds discuss people."

O wow, super cytat.

Jestem chorobliwie aspołeczna, a przy tym tez introwertyczna i zamknięta w sobie. Chętnie spotykam się z wąskim gronem osób (ale tylko w 4 oczy), które uważam za wartościowe.
Nie lubię ludzi i jest z tym coraz gorzej, bo ciągle trafiam na takich small mindsów, przez których tracę wiarę w ogół ludzkości.
Stron: 1 2 3