PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Sens rozpoczęcia terapii
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Mało kto stawia konkretną diagnozę, bo niewiele to zmienia. Raczej się dowiesz, z iloma rzeczami masz problem i w ilu wymiarach jesteś skrzywiony :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: W każdym razie takie są moje doświadczenia. Diagnoza to chyba faktycznie bardziej u spychiatry.
Ale do terapeuty i tak warto iść tylko do dobrego, żeby wiedział, o co w ogóle chodzi.
(17 Lis 2018, Sob 6:56)Bobek 90 napisał(a): [ -> ]Ostatnio trochę nad tym rozmyślałem, jest jakikolwiek sens w tym żeby stary byk z zaburzeniem osobowości (nie mogę się zdecydować z jakim, pasują co najmniej dwa), który od lat najmłodszych permanentnie spadał z jednej patologii w drugą (odrzucenie przez jednego z rodziców, przemoc domowa, nadopiekuńczość drugiego rodzica, wieloletnie uzależnienie,...)  który nie cierpi tylko na fobie (ZOK, i myślę że coś by się z pewnością znalazło), i który nie prowadzi żadnego życie towarzyskiego poza pracą/szkolą od dobrych kilku lat lat , poszedł na terapie?

Nigdy nie bylem na terapii, nigdy nie brałem leków. Ciekawi mnie czy  w moim przypadku, jest w ogóle jakikolwiek sens rozpoczynać leczenie. Skrzywiony jestem bardzo bardzo, 30-stka zbliża się wielkimi krokami, i jakby tego mało, doszedłem już do takiego momentu że nic mi się nie chce. Może tak naprawdę chce ale się boje, a może rzeczywiście już tak się pogodziłem z moim losem że wszystko mam w dup*e bo nie wierze że cokolwiek mogę zmienić. Czy jest tu ktoś kto był w tak żałosnej sytuacji jak ja, i mu terapia w zauważalny sposób pomogła?
Bobek 90, jesteś wiąż młodym mężczyzną, porównaj - ja mam 38 lat i jetem uzależniona od leków. Jasne, że warto byś udał się na psychoterapię, dobrze dobraną, najpierw psycholog diagnosta porobi Ci testy, porozmawia z Tobą i będziesz wiedział od niego, jaki rodzaj terapii będzie dla Ciebie najlepszy.

(17 Lis 2018, Sob 14:40)Bobek90 napisał(a): [ -> ]Zawsze można kontynuować bezradność, i przebujać kolejne kilkanaście lat w hibernacji. W sumie to już zmarnowałem młodość, ponoć najpiękniejszy okres w życiu. Może rzeczywiście trochę źle sformułowałem moje pytanie. Ja jestem trochę pesymistycznym cynikiem, bardzo trudno mi znaleźć jakikolwiek sens w czymś, mieć poczucie że to ma jakąś rzeczywistą wartość, że po prostu warto zacisnąć zęby.

Chodzi mi o to że jak mam spędzić najbliższe 5 lat chodząc po terapiach, łykając tabletki jak drażetki, żeby na koniec stanąć pod lustrem i powiedzieć sobie "dalej jestem społeczną i mentalną kaleką, ale w 5 niezobowiązujących banalnych społecznie sytuacjach czuje się bardziej komfortowo" no to ja nie wiem czy jest sens żeby robić sobie nadzieje. Nie pytam się czy terapia mi pomoże bo to jasne że coś tam musi, ale czy warto robić sobie jakieś umiarkowane nadzieje w takich przypadkach nie na poprawę, tylko na stanie się w miarę zdrowy
Bobek, cy to Cię zadowoli? Takie życie? Wg mnie nie zmarnowałeś młodości, doświadczyłeś różnych sytuacji, spotkałeś różnych ludzi, czy to wszystko było absolutnie złe? Nic pozytywnego nie zdarzyło się w Twoim życiu? Przemawia przez ciebie pesymizm. Chodzenie na terapię, wcale nie oznacza, że od razu musisz łykać leki. Psychoterapeuta uświadomi Tobie, błędy w Twoim myśleniu o samym sobie, widzę, że takie masz. Oczywiście, że warto mieć nadzieję, ze psychoterapia, pomoże Tobie być bardziej zadowolonym ze swojego życia, terapeuta będzie wymagał Twojego zaangażowania, ale to na pewno pomoże.
(17 Lis 2018, Sob 14:49)Zas napisał(a): [ -> ]Nie wiem. Mnie przez 6 lat nic nie pomogło.
Ale ja jestem konkretnie z+:Ikony bluzgi kochać 2:.
Mimo wszystko nie żałuję, że próbowałem, a jedynie tego, że nikt mi wtedy konkretnie nie doradził czego szukać, ani ze nie trafiłem od razu na dobrą terapię do dobrego terapeuty. Szybciej bym wiedział, ze zrobiłem wszystko i po prostu nie wyszło. A ta to zawsze byłem niezadowolony, bo ktoś mnie nie rozumiał, nie wysłuchał itp.

Dlatego poszukaj terapii, ale jakiejś dobrej. Wiem, ze cholernie trudno o opinie w internecie, ale kierunek jest jasny. CBT, a najlepiej CBT plus terapia schematów.

W teorii oczywiście swoim zaangażowaniem, charyzma itp może pomoc i jakiś terapeuta psychodynamiczny, ale na to jest taka sama szansa jak na to, że fobika ktoś zechce na Tinderze.

Zas, żadna terapia, żadne leki nie pomogły Ci przez 6 lat? To co to były za diagnozy, leki i terapeuci?  I nadal uważasz, że jesteś konkretnie z+:Ikony bluzgi kochać 2:? ;-)  Kto tak uważa, Twoi przyjaciele? Inne ważne w Twoim życiu osoby, które Ciebie akceptują. i lubią taki jakim jesteś? Czy to tylko taka Twoja opinia o sobie?

(18 Lis 2018, Nie 21:22)Bobek90 napisał(a): [ -> ]Tutaj nawet nie chodzi o jedno konkretne zaburzenie, tylko kilka na raz. @Strachliwy‍ lepiej szybciej niż później, to jasne, ale w naszym wypadku to i tak jest daleko po czasie. Nasi rówieśnicy zakładają w tym czasie rodziny, robią kariery, od kilkunastu lat mają bujne życie towarzyskie zbierając doświadczenia i kontakty, a my co? Czasami żałuje że mnie mama nie wysłała do psychologa w wieku 14 lat kiedy nauczycielka zwróciła uwagę na to że jestem "dziwny". Zamiast tego było coś w stylu weź się w garść i nie rób mi wstydu... 8->  @USiebie‍ , jeśli miałbyś ocenić poprawę swojego życia w skali 1-10 w związku z terapią, to jakbyś ocenił?
Tak, Bobek, nigdy nie byłeś u psychologa, u psychoterapeuty, ale już na  pewno wiesz, jakie zaburzenia masz... Weź idź do psychologa diagnosty, porób testy, pogadaj, i dowiesz się faktycznie, co Tobie dolega. Bzdury piszesz Bobek, znam osoby które terapie rozpoczynały po 50tce i z powodzeniem,  a Ty taki młody człowiek, opowiadasz, że już na zmiany daleko po czasie?? Absolutna bzdura :Husky - Podekscytowany:  Po 60tce razej nie zaleca się terapii... Uszy mi więdną jak czytam, ze 30 lat to za późno na zmiany..... Przestań patrzeć na swoich rówieśników, to Twoje życie i wcale nie musi być takie samo, jak Twoich rówieśników. Jest taki artykuł: 8 negatywnych postaw chronicznie nieszczęśliwych ludzi, http://ohme.pl/psychologia/8-postaw-chro...ych-ludzi/ i tam pkt 3 brzmi: negatywne porównywanie się z innymi.
@alette "żadna terapia, żadne leki nie pomogły Ci przez 6 lat? To co to były za diagnozy, leki i terapeuci? I nadal uważasz, że jesteś konkretnie z+:Ikony bluzgi kochać 2:?  Kto tak uważa, Twoi przyjaciele? Inne ważne w Twoim życiu osoby, które Ciebie akceptują. i lubią taki jakim jesteś??

Leków nie było, dwa razy po miesiącu coś brałem, ale że z kapci nie wyrywało, właściwie niczego nie zmieniało, to odpuszczałem, zresztą liczyłem, że dobra terapia wystarczy i jakos to wszystko w głowie ogarnę, poukładam i naprostuję. A terapie po czasie stwierdzam, że beznadziejnie :Ikony bluzgi grzybek:, poza ostatnią, na której ktos wreszcie wiedział o co chodzi i co  mi w głowie siedzi, tylko ja z terapią chyba nie jestem kompatybilny.

Przyjaciele i inne ważne w moim życiu osoby na szczęście nie uważają mnie za z+:Ikony bluzgi kochać 2:... bo po prostu nie ma i nigdy nie było w moim życiu takich osób  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Nie oszukujmy się, statystyki jeśli chodzi o skuteczność terapii, w przypadku zaburzeń osobowości są raczej słabawe. xP
(25 Lis 2018, Nie 11:52)USiebie napisał(a): [ -> ]Nie oszukujmy się, statystyki jeśli chodzi o skuteczność terapii, w przypadku zaburzeń osobowości są raczej słabawe. xP
Przemkło mi przez myśl dzisiej pojscie na terapię, na szczęście @USiebie‍ rozwial moje wątpliwości uff
Buehehe
(25 Lis 2018, Nie 20:54)forac napisał(a): [ -> ]Przemkło mi przez myśl dzisiej pojscie na terapię, na szczęście @USiebie‍ rozwial moje wątpliwości uff
No wiecie co, @forac ma przebłyski rozsądnych myśli, a Wy go zniechęcacie. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
@forac

Ić, mimo wszystko fajnie było i serio mówię, tylko idź sobie na grupową, na indywidualnej pewnie jest mniej fajnie. Ja lubię słuchać ludzi i paczeć, więc całkiem przyjemnie mi się tam siedziało.
Ja nie lubię słuchać ludzi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
A co taki terapeuta może ciekawego nauczyć oprócz podważania negatywnych myśli?
(26 Lis 2018, Pon 6:46)forac napisał(a): [ -> ]A co taki terapeuta może ciekawego nauczyć oprócz podważania negatywnych myśli?
Nje wiem, dlatego polecam grupową, niektórzy znajdują tam dobrych znajomych, dobry znajomy da więcej niż terapeuta. xP

A w sumie to nie wiem. :Stan - Niezadowolony - Wymiotuje:
(26 Lis 2018, Pon 17:09)USiebie napisał(a): [ -> ]
(26 Lis 2018, Pon 6:46)forac napisał(a): [ -> ]A co taki terapeuta może ciekawego nauczyć oprócz podważania negatywnych myśli?
Nje wiem, dlatego polecam grupową, niektórzy znajdują tam dobrych znajomych, dobry znajomy da więcej niż terapeuta. xP

A w sumie to nie wiem.  :Stan - Niezadowolony - Wymiotuje:
Eh kiepsko to widzem, równie dobrze można szukać znajomych na forumku czy fobicznych grupach fejsowej, chociaż jedna fobiczkaprzestała chodzic na spotkania bo stwierdziła, że wolałaby, żeby łączyło ja ze znajomymi coś innego niż podobne zaburzenia hehe
@alette‍ 
Ja ciebie poniekąd rozumiem, jak miałem powiedzmy 24 lat to też mi się wydawało że już bardzo późno, a dzisiaj z chęcią miałbym znowu 24 lata (i tak dalej). Sęk w tym że jest za późno teraz, i było wtedy,  i jedyne co może zrobić człowiek to pogodzić się z tym że cierpi na choroba która aktualnie jest nieuleczalna i w najlepszym przypadku może poprawić sobie nieco jakość życia. No bo, nawet jeśli założymy że terapia sprawi że nie będę się wycofywał z życia społecznego (co nie znaczy że sprawi że będę zdrowy, naukowcy udowodnili że nadmierny stres w dzieciństwie trwale uszkodza mózg, doświadczyłem przemocy domowej, tego nie zmieni już żaden terapeuta) to i tak moje życia towarzyskie w ostatnich kilkunastu latach ograniczone było do minimum. Czyli nawet jakby pomógł mi terapeuta na tyle że przestałbym się wycofywać z życia społecznego, to i tak musiałbym zdobyć gdzieś brakujące kilkanaście lat życiowego doświadczenia społecznego. Czyli powiedzmy, nawet jeśli zredukowałbym stres do takiego poziomu że mógłbym myśleć serio o poszukaniu dziewczyny to i tak byłbym kompletnym kaleką w robieniu tego bo nie mam żadnego doświadczenia podczas gdy moje rówieśniczki mają już na koncie kilka poważnych związków, i jeszcze więcej partnerów seksualnych. To mi wygląda na syzyfową prace. Tym bardziej że w moim przypadku przynajmniej od kilku lat fobia społeczna przestała być jedynym problemem, a raczej jednym z wielu.


Ja jestem od ponad 10 lat uzależniony od porno. Tak, wiem że to głupio brzmi, ale takie coś istnieje. Były takie czasy że spędzałem na tym ponad 30 godzin tygodniowo. W ostatnich kilkunastu miesiącach ograniczyłem czas spędzany na pornografii o jakieś 85-90%, ale co z tego skoro w tym samym czasie wydałem na nią równowartość sumy za którą mógłbym kupić na przykład jakiś w miarę solidny samochód :Stan - Niezadowolony - Brak słów:


Cytat:Bobek, cy to Cię zadowoli? Takie życie? Wg mnie nie zmarnowałeś młodości, doświadczyłeś różnych sytuacji, spotkałeś różnych ludzi, czy to wszystko było absolutnie złe? Nic pozytywnego nie zdarzyło się w Twoim życiu?
Zdarzyło, ale przeżyłem może 10% tego co przeżyłbym gdybym nie miał takiego dzieciństwa jakie miałem. To cholernie boli i nie mogę nie czuć żalu z tego powodu. A jak tylko pomyśle że terapia prawdopodobnie podniesie ten % o kilkanaście punktów w najlepszym wypadku, to aż mnie piekli w środku.

Ale masz racje, użalam się teraz. Prawdopodobnie pójdę na terapie, w grudniu mam tydzień wakacji, coś poszperam wtedy. Ale nie potrafię ukryć tego że nie mam wielkich nadziei co do terapii. Nie mam żadnych oporów przed braniem leków, po prostu uważam że w momencie w jakim aktualnie znajduje się medycyna, nasze pojmowanie mózgu, poważniejsze choroby psychiczne należy klasyfikować jako choroby nieuleczalne których negatywne skutki można co najwyżej obniżyć. Pełne lub prawie pełne wyzdrowienie potraktowałbym jako cud porównywalny z Jezusowym chodzeniem po wodzie -:Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ani depresja ani fobia nie są chorobami psychicznymi, co więcej da się je wyleczyć - ale z takim nastawieniem jakie prezentujesz to chyba może być ciężko :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Życie to nie gra komputerowa z levelem rozwoju postaci, acziwmentami i procentami doświadczenia życiowego.
Jak będziesz się oglądał wstecz, analizował i porównywał nie wiadomo do kogo to możesz nigdy nie zrobić kroku w kierunku poprawy swojej sytuacji, a kto stoi w miejscu ten się cofa :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

P.S.
jezus chodził po palach :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Najlepiej idź do psychiatry, ten w zależności od tego co ci tam zdjagnozuje albo przepisze jakieś prochy albo wyśle na terapię - a może jedno i drugie.
Pozdro
(27 Lis 2018, Wto 5:32)Bobek90 napisał(a): [ -> ]@alette‍ 
Ja ciebie poniekąd rozumiem, jak miałem powiedzmy 24 lat to też mi się wydawało że już bardzo późno, a dzisiaj z chęcią miałbym znowu 24 lata (i tak dalej). Sęk w tym że jest za późno teraz, i było wtedy,  i jedyne co może zrobić człowiek to pogodzić się z tym że cierpi na choroba która aktualnie jest nieuleczalna i w najlepszym przypadku może poprawić sobie nieco jakość życia. No bo, nawet jeśli założymy że terapia sprawi że nie będę się wycofywał z życia społecznego (co nie znaczy że sprawi że będę zdrowy, naukowcy udowodnili że nadmierny stres w dzieciństwie trwale uszkodza mózg, doświadczyłem przemocy domowej, tego nie zmieni już żaden terapeuta) to i tak moje życia towarzyskie w ostatnich kilkunastu latach ograniczone było do minimum. Czyli nawet jakby pomógł mi terapeuta na tyle że przestałbym się wycofywać z życia społecznego, to i tak musiałbym zdobyć gdzieś brakujące kilkanaście lat życiowego doświadczenia społecznego. Czyli powiedzmy, nawet jeśli zredukowałbym stres do takiego poziomu że mógłbym myśleć serio o poszukaniu dziewczyny to i tak byłbym kompletnym kaleką w robieniu tego bo nie mam żadnego doświadczenia podczas gdy moje rówieśniczki mają już na koncie kilka poważnych związków, i jeszcze więcej partnerów seksualnych. To mi wygląda na syzyfową prace. Tym bardziej że w moim przypadku przynajmniej od kilku lat fobia społeczna przestała być jedynym problemem, a raczej jednym z wielu.


Ja jestem od ponad 10 lat uzależniony od porno. Tak, wiem że to głupio brzmi, ale takie coś istnieje. Były takie czasy że spędzałem na tym ponad 30 godzin tygodniowo. W ostatnich kilkunastu miesiącach ograniczyłem czas spędzany na pornografii o jakieś 85-90%, ale co z tego skoro w tym samym czasie wydałem na nią równowartość sumy za którą mógłbym kupić na przykład jakiś w miarę solidny samochód :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Bobek90 masz czarne myśli widzę, nigdy  nie jest za późno, żeby zmienić coś na lepsze w naszym życiu - tylko trzeba w to uwierzyć. Twoja przyszłość będzie tworzona przez Ciebie. Ok, trzeba pogodzić się  z przeszłością, tam nic nie zmienisz. Nie zgadzam się, że fobia społeczna to choroba, której nie można wyleczyć, czy znacznie podleczyć. Poczytaj na forum wypowiedzi różnych osób, jak sobie poradziły z fs.  Tutaj masz fajny filmik, młoda kobieta opowiada m.in o sobie, co zrobiła, żeby zmienić swoje życie i jej akurat terapia pomogła: https://www.youtube.com/watch?v=UCZBMxVHCtU

Cytat:Bobek, cy to Cię zadowoli? Takie życie? Wg mnie nie zmarnowałeś młodości, doświadczyłeś różnych sytuacji, spotkałeś różnych ludzi, czy to wszystko było absolutnie złe? Nic pozytywnego nie zdarzyło się w Twoim życiu?

Cytat:Zdarzyło, ale przeżyłem może 10% tego co przeżyłbym gdybym nie miał takiego dzieciństwa jakie miałem. To cholernie boli i nie mogę nie czuć żalu z tego powodu. A jak tylko pomyśle że terapia prawdopodobnie podniesie ten % o kilkanaście punktów w najlepszym wypadku, to aż mnie piekli w środku.

Ale masz racje, użalam się teraz. Prawdopodobnie pójdę na terapie, w grudniu mam tydzień wakacji, coś poszperam wtedy. Ale nie potrafię ukryć tego że nie mam wielkich nadziei co do terapii. Nie mam żadnych oporów przed braniem leków, po prostu uważam że w momencie w jakim aktualnie znajduje się medycyna, nasze pojmowanie mózgu, poważniejsze choroby psychiczne należy klasyfikować jako choroby nieuleczalne których negatywne skutki można co najwyżej obniżyć. Pełne lub prawie pełne wyzdrowienie potraktowałbym jako cud porównywalny z Jezusowym chodzeniem po wodzie -:Stan - Uśmiecha się - LOL:

Bobek90, skąd Ty to już przed podjęciem psychoterapii możesz wiedzieć, że pomoże Ci tylko odrobinkę?? Jeśli zdecydujesz się na psychoterapię poznawczo - behawioralną, czy inną, to z tego co wiem, im bardziej Ty wierzysz w jej powodzenie, im większa Twa motywacja, do tzw " pracy" nad sobą razem z terapeutą tym lepiej.  Popieram - zdecyduj się na pójście na terapię. Poczytaj na forum, gdzie, do kogo. Aha - najpierw udałaby się do psychologa, lub psychoterapeuty, a nie od razu do psychiatry. Ci pierwsi będą starali pomóc - jeśli uznają to za możliwe, bez wysyłania do psychiatry po leki. Jak pójdziesz najpierw do psychiatry to raczej na bank dostaniesz leki, z zaleceniem pojscia do psychologa.

(27 Lis 2018, Wto 9:07)Phobos napisał(a): [ -> ]Ani depresja ani fobia nie są chorobami psychicznymi, co więcej da się je wyleczyć - ale z takim nastawieniem jakie prezentujesz to chyba może być ciężko :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Życie to nie gra komputerowa z levelem rozwoju postaci, acziwmentami i procentami doświadczenia życiowego.
Jak będziesz się oglądał wstecz, analizował i porównywał nie wiadomo do kogo to możesz nigdy nie zrobić kroku w kierunku poprawy swojej sytuacji, a kto stoi w miejscu ten się cofa :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

P.S.
jezus chodził po palach :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Najlepiej idź do psychiatry, ten w zależności od tego co ci tam zdjagnozuje albo przepisze jakieś prochy albo wyśle na terapię - a może jedno i drugie.
Pozdro
Hm, różnie są kwalifikacje fobia społeczna i depresja wg różnych źródeł, gł naukowych to jednak choroby, które oczywiście można i trzeba leczyć: psychoterapią,lub także i łącząc terapię z lekami. To zależy od wielu czynników.
(25 Lis 2018, Nie 11:52)USiebie napisał(a): [ -> ]Nie oszukujmy się, statystyki jeśli chodzi o skuteczność terapii, w przypadku zaburzeń osobowości są raczej słabawe. xP

  USiebie poproszę o źródła naukowe  :Husky - Podekscytowany: Odwdzięczę się tym samym, zaciekawił mnie temat i na google scholar można się doszukać bardzo ciekawych artykułów naukowych...
(02 Gru 2018, Nie 6:24)alette napisał(a): [ -> ]USiebie poproszę o źródła naukowe :Husky - Podekscytowany:
O kurde, gdzieś tam kiedyś czytałem w internetach i to w niejednym miejscu, nie mogę powiedzieć na ile naukowe to były źródła, szukać mi się teraz nie kce. xP
No to teraz ty @alette wrzucaj swoje, jak rozumiem dowodzące, że takie zaburzenia można leczyć.  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
(02 Gru 2018, Nie 17:16)Zas napisał(a): [ -> ]dowodzące, że takie zaburzenia można leczyć.
Oczywiście, że można, leczyć można zawsze. xP

Najbardziej by mnie w sumie interesowało jak skuteczność terapii wygląda w przypadku takich leniwych s+:Ikony bluzgi pierd:, które utknęły w piwnicy. Bo byłem na jednej terapii i tak po własnych obserwacjach to chyba tego jednak nie widzę. xP

W sumie mała skuteczność to jeszcze nie powód, żeby nie próbować, więc nikogo nie zniechęcam jakby co. xP
(02 Gru 2018, Nie 17:16)Zas napisał(a): [ -> ]No to teraz ty @alette wrzucaj swoje, jak rozumiem dowodzące, że takie zaburzenia można leczyć.  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Zas  :Husky - Podekscytowany: Daj mi proszę trochę czasu, muszę pościągać te artykuły naukowe
(25 Lis 2018, Nie 11:38)Zas napisał(a): [ -> ]@alette "żadna terapia, żadne leki nie pomogły Ci przez 6 lat? To co to były za diagnozy, leki i terapeuci? I nadal uważasz, że jesteś konkretnie z+:Ikony bluzgi kochać 2:?  Kto tak uważa, Twoi przyjaciele? Inne ważne w Twoim życiu osoby, które Ciebie akceptują. i lubią taki jakim jesteś??

Leków nie było, dwa razy po miesiącu coś brałem, ale że z kapci nie wyrywało, właściwie niczego nie zmieniało, to odpuszczałem, zresztą liczyłem, że dobra terapia wystarczy i jakos to wszystko w głowie ogarnę, poukładam i naprostuję. A terapie po czasie stwierdzam, że beznadziejnie :Ikony bluzgi grzybek:, poza ostatnią, na której ktos wreszcie wiedział o co chodzi i co  mi w głowie siedzi, tylko ja z terapią chyba nie jestem kompatybilny.

Przyjaciele i inne ważne w moim życiu osoby na szczęście nie uważają mnie za z+:Ikony bluzgi kochać 2:... bo po prostu nie ma i nigdy nie było w moim życiu takich osób  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Zas, mało tu bywam, żeby spróbować zrozumieć Ciebie, to dlaczego tak jest jak jest z Tobą, jak piszesz, że nie masz w Twoim życiu osób które akceptowałyby Ciebie takim jakim jesteś, przyjaciół... Naprawdę nie ma ani jednej osoby na świecie która byłaby Tobie bliska i ufałbyś jej? Jak możesz tak żyć? Na ilu terapiach i jakich byłeś, że stwierdzasz, że Ty z terapia nie jesteś kompatybilny?
Na ilu? Straciłem rachubę, chyba siedmiu, w tym dwie CBT. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
I dalej jestem w tym samym punkcie praktycznie, to o czymś świadczy, nie?
No i nie, nie mam absolutnie nikogo bliskiego, komu bym ufał.
@Bobek90‍ pamiętaj, że żadne leki i terapia nic ci nie pomogą, bez twojej determinacji i chęci na zmiany. 

Osobiście polecałbym najpierw lekarza psychiatre, który postara się dobrać odpowiednie leki. Nie bój się ich, ja obecnie jestem na paroksetynie, która uważana jest za mocne i mało przyjemne SSRI, a moim jedynym skutkiem ubocznym był ból głowy przez jeden dzień.

Później terapia, i najlepiej grupowa, tam terapeuci będą widzieć cię w sytuacjach społecznych codziennie. Na podstawie twoich reakcji i zachowań będą mogli przedstawić ci odpowiednią diagnozę. Może wcale nie jest tak źle?  :Husky - Podekscytowany:

Wiekiem się nie przejmuj, mam 25 lat i w swojej grupie byłem akurat najmłodszy. 

Powodzenia  :Stan - Różne - Zaskoczony:k:
(03 Gru 2018, Pon 18:38)Zas napisał(a): [ -> ]Na ilu? Straciłem rachubę, chyba siedmiu, w tym dwie CBT. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
I dalej jestem w tym samym punkcie praktycznie, to o czymś świadczy, nie?
No i nie, nie mam absolutnie nikogo bliskiego, komu bym ufał.

  Zas, masz zdiagnozowaną przez lekarza fobie społeczną ? I to tylko to czy coś jeszcze?(tak z ciekawości zapytam ile zebrałeś punktów w teście Liebowitza?, mnie wyszło grubo ponad 100, i opinia: silna fobia społeczna) Te terapie, na które chodziłeś, ile każda z nich trwała? Przerywałeś je, po jakim czasie? To nic nowego, że kiedy terapia zaczyna pomagać, pogarsza się na jakiś czas samopoczucie pacjenta i wtedy wielu z nich rezygnuje. Co to były za terapie, oprócz tych CBT? Ufałeś swoim psychoterapeutom, dobrze się przy nich czułeś? 

Skoro byłeś na tylu terapiach, to wg mnie znaczy, że albo Ty nie miałeś motywacji w sobie, by pracować nad sobą, zmienić swoje życie, albo możliwości jest bardzo wiele: może te terapie nie mogły Tobie pomóc dlatego, że nie ufałeś swoim psychoterapeutom, nie stworzyliście tzw. więzi terapeutycznej? Może terapeuci nie mieli dość doświadczenia w pracy z osobami  takimi jak Ty i z problemami jakie miałeś, i nie mogli pomóc? Może byli konowałami, liczącymi tylko na kasę? 

Dlatego tak ważne jest by najpierw psycholog, przeprowadził z Tobą wyczerpujący wywiad, zrobił Ci testy, i postawił diagnozę, co Ci dolega. 

Skąd to się wzięło, że nikomu nie ufasz? Zawsze taki byłeś? Czy ktoś Ciebie zranił, i już nie ufasz? Nie wiem może się mylę, mam prawo, wydaje mi się, że to nad czym powinieneś "pracować" teraz z psychoterapeutą i raczej nie nie CBT, to nad tym, byś zaczął ufać. Może się mylę, ale jeśli ogólnie odczuwasz brak zaufania, nawet do osób, które Ciebie lubią, na których możesz polegać, które ufają Tobie i nie ma racjonalnych powodów byś TY im nie zaufał, to w niemożności pełnego zaufania innym upatrywałabym się źródła Twojej fobii. 

Zas czy Ty w cały Twoim życiu nigdy nikomu nie ufałeś?

Ciekawe artykuły dla osób które wahają się z pójściem na psychoterapię:

https://zwierciadlo.pl/psychologia/rozwo...ie-terapie

https://zwierciadlo.pl/psychologia/rozwo...oterapeute

https://zwierciadlo.pl/psychologia/jak-z...-terapeute
"Może się mylę, ale jeśli ogólnie odczuwasz brak zaufania, nawet do osób, które Ciebie lubią, na których możesz polegać, które ufają Tobie i nie ma racjonalnych powodów byś TY im nie zaufał (...)"

ROTFL
Nie ma takich osób w moim życiu po prostu, nie ma znajomych, dziewczyny, chłopaka, przyjaciół. Praktycznie nigdy nie było, pozna jedną znajomą na studiach i kolegą od gier komputerowych w podstawówce :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Test robiłem lata temu, chyba nie dobiłem do stu, zresztą jakie to ma znaczenie, diagnoza to fobia społeczna, osobowość unikająca, brak wiary w siebie. Terapie były w większości psychodynamiczne, indywidualne i grupowe, a dwie ostatnie indywidualne CBT. Na ostatnich nie byłem w stanie wystawiać się na stresujące sytuacje i pracować na bazie takich ekspozycji, a poznawczo nic nie zdziałałem. Wcześniejsze czasem rzucałem gdy nie pomagały albo okapywały się bez sensu...
Pewnie ma w tym też spory udział OA i brak wiary w siebie, a także długość okresu, w jakim funkcjonowałem z zaburzeniami i wiek, w jakim pierwszy raz zacząłem szukać pomocy.

Nie sadź tutaj autorowi jakiś okrągłych formułek, że dobra diagnoza najpierw, testy-sresty itp. Test w czyms tam pomaga, ale tak naprawdę żaden test - a robiłem też na terapii jakieś na zaburzenia osobowości itp. - nie powie wiele nowego. Każdy psychiatra bedzie testował kolejne SSRI, tylko jedni maja lepsze pomysły niz inni, a terapia to loteria.

I nie, że nie warto próbować, ale życie to nie szpital w Leśnej Górze.
Ja tam autora doskonale rozumiem, sam mam coraz mniej i mniej motywacji, nadziei i marzeń.
Zespół niedojebania uogólnionego to nie przelewki.
Stron: 1 2 3 4 5 6