PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak spędzacie przerwę w pracy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
@damiandamianfb rozumiem Cię że masz przed tym opory bo tutaj jednak jest inaczej, zwłaszcza ludzie są inni a nie żałujesz że wróciłeś?
(07 Lip 2019, Nie 20:05)itanimuli napisał(a): [ -> ]@damiandamianfb rozumiem Cię że masz przed tym opory bo tutaj jednak jest inaczej, zwłaszcza ludzie są inni a nie żałujesz że wróciłeś?
Nie żałuję raczej, bo też zawsze mógłbym znowu wyjechać. Ale tam to dopiero była samotnia i brak swobody w domu. Tylko jednak praca lepsza
A sam pojechałes? Ja bym sama nie dała rady a od dziecka chciałam za granicą mieszkać
@itanimuli
Z bratem byłem dwa razy na miejscu, raz w innej pracy, raz w tej samej. Całkiem sam chyba bym też nie dał rady, ale nie wiem czy nie spróbuję kiedyś
A gdzieś konkretnie chciałaś, czy obojętnie, byle z dala stąd? Nie masz jakiejś możliwości z kimś, albo do kogoś?
Nie mam kompletnie z nikim pojechać ani tym bardziej do kogo... Mogłabym pojechać do Norwegii np. no ale samej tego nie zrobię. Może kiedyś poznam bratnią duszę i sie uda
(08 Lip 2019, Pon 7:13)itanimuli napisał(a): [ -> ]Nie mam kompletnie z nikim pojechać ani tym bardziej  do kogo... Mogłabym pojechać do Norwegii np. no ale samej tego nie zrobię. Może kiedyś poznam bratnią duszę i sie uda
Jak kiedyś będę chciał jechać i tak, żeby z kimś to się może odezwę do Ciebie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
@damiandamianfb a jechałes przez jakąś agencje pracy czy sam wszystko ogarniales?
(08 Lip 2019, Pon 10:23)itanimuli napisał(a): [ -> ]@damiandamianfb a jechałes przez jakąś agencje pracy czy sam wszystko ogarniales?
Nie przez agencję, na miejscu wszystko dopiero, ale za pierwszym razem już ludzie z rodziny byli na miejscu, więc było się gdzie zatrzymać i szukać pracy. Za drugim całkiem w ciemno, ale dość łatwo poszło
Jem samotnie na zapleczu i puszczam sobie coś na telefonie.

Użytkownik 22397

Heh, ja z początku nie wychodziłem z kuchni, bo na kuchni czułem się bezpiecznie, a siadając na sali bałem się, że któryś z gości do mnie zagada. Jak przyszły upały to zacząłem wychodzić, bo dyskomfort wynikający z przebywania w kuchni w której jest 40*C był większy niż lęki społeczne.
U mnie jest jedna przerwa półgodzinna. Spędza się ją w kuchni na jedzeniu. Nie wszyscy mogą tam być naraz. Siedzę ze swoim "zespołem", który jest ode mnie starszy o co najmniej 20 lat i odzywam się tylko pytany. Nigdy w życiu nie nauczyłem się tego, żeby odezwać się pierwszym, samemu z siebie. Staram się jeść jak najbardziej powoli, bo herbata mi tak prędko nie wystygnie, żeby nie siorbać ją mililitr po mililitrze. Chciałbym mieć jakiś wynalazek, który ochładzałby herbatę, to szybko wypiłbym i zmyłbym się. Pozostałe minuty przerwy spędzam przy biurku. W "zespole" jest też jeden taki pracownik, który również się ma cichą naturę, a pracuje tam od dawna widocznie. No to teraz jest nas dwóch i może w przyszłości, gdy ci pójdą na emeryturę, trafią się nowi podobnie nieśmiali, a wtedy zapanujemy tam, buahaha! Poza tą przerwą, można wychodzić kiedy się chce. Ja to tylko idę do toalety się załatwić, umyć ręce i twarz. Inni pracownicy chodzą po korytarzu, innych pomieszczeniach na pogawędki, czasem godzinne z innymi pracownikami.
(01 Wrz 2019, Nie 13:32)Mighty napisał(a): [ -> ]Chciałbym mieć jakiś wynalazek, który ochładzałby herbatę, to szybko wypiłbym i zmyłbym się.
Ja zalewam 3/4 kubka, czekam aż się zaparzy i 1/4 dolewam z butelki. Temperatura idealna.
Siedzę z zespołem i jem, słucham co mówią i odpowiadam na ewentualne pytania
Jem. I staram się wybrać taką porę, kiedy nikt już nie je i nie będzie się dosiadał. Jest to chwila, kiedy mogę w spokoju i względnej ciszy sobie posiedzieć. Czasem jem z osobami z mojego działu i z działu obok, bo mnie zapraszają na wspólne obiadowanie. Z obiadowania na obiadowanie jest coraz mniej niezręcznie.
Cytat:[size=small]odzywam się tylko pytany. Nigdy w życiu nie nauczyłem się tego, żeby odezwać się pierwszym, samemu z siebie[/size]


Dokladnie tak samo mam, chyba że jestem z kimś 1 na 1 albo 1 na 2, ale większa grupa, to już nie do zrobienia bo im większa grupa tym wyższy poziom lęku. Jednak w moim  
wypadku ludzie zaczęli trochę dziwnie chyba o mnie myśleć jak tak nic nie mówiłem, w końcu zacząłem się czuć z tym tak źle że przestałem chodzić na te obiady i jadłem sam. Jest
jednak takie dziwne zjawisko że prawie wszyscy wolą jeść z kimś niż sami, ja wolę jeść sam, więc generalnie zgaduję że ich poziom dyskomfortu w trakcie przebywania z innymi ludźmi jest krańcowo niższy niż mój. 


Cytat:[size=small]Czasem jem z osobami z mojego działu i z działu obok, bo mnie zapraszają na wspólne obiadowanie. Z obiadowania na obiadowanie jest coraz mniej niezręcznie.[/size]


To ciekawe bo u mnie chyba było co raz bardziej niezręcznie, ludzie myśleli że się rozkręcę ale to tak nie działa. Tzn poziom lęku jest tu za duży żeby przejście przez sytuację spowodowało zmniejszenie tego lęku. Zawsze czuję taką presję żeby mówić. Generalnie to czasem na obiadach było fajnie - fajnie było posłuchać innych itd. ale o ile na początku ludzie myślą że jesteś onieśmielony bo ich nie znasz i twoje zachowanie jest ok, to z czasem ta taryfa ulgowa mija. Ja też się czuję bardzo dziwnie nie mówiąc ani słowa kiedy wszyscy gadają przez godzinę, czuję się dziwnie, i rozumiem że ludzie zaczynają myśleć dziwnie o mnie. W końcu doszedłem do wniosku że nie będę sobie robił czegoś takiego i tam siedział a oni pewnie też wolą siedzieć sami bez mojej kłopotliwej obecności.
(05 Paź 2019, Sob 17:01)Gollum napisał(a): [ -> ]
Cytat:[size=small]odzywam się tylko pytany. Nigdy w życiu nie nauczyłem się tego, żeby odezwać się pierwszym, samemu z siebie[/size]


Dokladnie tak samo mam, chyba że jestem z kimś 1 na 1 albo 1 na 2, ale większa grupa, to już nie do zrobienia bo im większa grupa tym wyższy poziom lęku.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami!
Mam przerwę w takich godzinach, że prawie nikogo innego nie ma w jadalni. Mam cały stół dla siebie, w spokoju sobie jem i przeglądam internety na telefonie. Fobia fobią, ale są sytuacje, kiedy w ogóle nie zależy mi na towarzystwie i wolę mieć święty spokój - np. właśnie podczas jedzenia. Nie należy stawać między mną a jedzeniem. Nigdy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
(06 Paź 2019, Nie 15:56)greenanndroid napisał(a): [ -> ]Mam przerwę w takich godzinach, że prawie nikogo innego nie ma w jadalni. Mam cały stół dla siebie, w spokoju sobie jem i przeglądam internety na telefonie. Fobia fobią, ale są sytuacje, kiedy w ogóle nie zależy mi na towarzystwie i wolę mieć święty spokój - np. właśnie podczas jedzenia. Nie należy stawać między mną a jedzeniem. Nigdy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Kobieta głodna, to kobieta zła :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Grałam w Hungry Shark Evolution :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: W sumie na rundkę przerwa starczała. Jeść nie jadłam, bo odniosłam wrażenie, że się gapią. Też w szatni się czepiali o jedzenie, a na stołówkę nie chodziłam, bo nie miałam tam telefonu, a z ludźmi nie miałam wspólnego tematu. Nie mam dzieci, nie lubię plotek i zero podobnych zainteresowań, lepiej było być milczkiem i przytakiwać, żeby się nikt nie czepiał.
Niestety jest u mnie zwyczaj ze caly dzial idzie na obiad.
Ide i prawie nic nie mowie lub malo mowie.
Nie umiem tego zmienic i czesc osob traktuje mnie dziwnie, czesc chyba akceptuje to. Moze dlatego ze odzywam sie do nich w rozmowach 1:1?
W kazdym razie nie lubie bardzo tych przerw.
Ostatnio co raz bardziej się izoluję.
Nie mam ochoty z nikim rozmawiać i przestałam się do tego zmuszać.
Czuje że źle się to skończy. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Czy rozmawiacie z innymi współpracownikami ?
Ja właśnie mam przerwę i siedzę z jednym współpracownikiem. On nic nie mówi, a ja tym bardziej się nie odezwę. Z innymi to jest tak że zagadają coś do mnie to im odpowiem. Ogólnie wolałbym iść na ten czas do samochodu, ale pewnie odebraliby to źle. Jedzenie też jest strasznie krempujace gdy ktoś słyszy jak jem, więc ograniczam się do mandarynek i przegryzam i połykam jak najszybciej 😋
Nie mam oficjalnej przerwy, czasem jem jak coś akurat mam do jedzenia, normalnie w biurze przy kompie, jak wszyscy.
Ja czuję się niekomfortowo, gdy siedzę z kimś na przerwie i nikt się nie odzywa, ale też jakoś się tym nie przejmuję. Nie jestem odpowiedzialny za krępujące cisze, ta druga osoba, też mogłaby się odezwać. Zresztą, to żadna katastrofa.
Różnie,gadam z kims o życiu, jem, siedze na telefonie, siedze i patrze w sciane, roznie
Stron: 1 2