PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy odpowiada wam wasza praca?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
(20 Maj 2019, Pon 11:54)Strachliwy napisał(a): [ -> ]Wiem, że to zabrzmi jakbym był próżny, ale dla mnie taka praca byłaby hańbiąca.

Dla mnie hańbiące byłoby sprzątanie, takiej pracy nigdy bym się nie podjęła. Ale koszenie trawy? Pamiętam z dzieciństwa, że to frajda była. Na kasie bym nie chciała, bo to takie uczucie jakbyś musiał bronić twierdzy, a te robaki przychodzą bez końca, jeden za drugim, ale dlaczego miałaby to być upokarzająca praca?

Generalnie to jest polska mentalność, polecam pożyć np. w Niemczech, tutaj zupełnie inaczej się do tego podchodzi, normalniej moim zdaniem.
Osobiście też miałam kiedyś takie podejście jak ludzie w Polsce, ale wieczne bóle pleców od siedzenia sprawiły, że zmieniłam zdanie co do pracy biurowej. Praca w ruchu okazała się wybawieniem dla ciała, a może i trochę dla duszy.
(20 Maj 2019, Pon 11:54)Strachliwy napisał(a): [ -> ]Czy podjęlibyście pracę poniżej waszych kwalifikacji, albo taką która nie cieszy się poważaniem społecznym?
Pomijając nic obecnie nie warte papierki, każda praca jest powyżej moich faktycznych kwalifikacji, bo nic nie umiem, dosłownie. No poza portierem w małym budynku o małym ruchu, ta praca byłaby mniej więcej na równi z moimi faktycznymi kwalifikacjami, ale nie łatwo o taką ofertę, przynajmniej w mojej okolicy

(20 Maj 2019, Pon 22:54)Diffident napisał(a): [ -> ]wylądowałem w pracy na produkcji gdzie taką pracę może wykonywać każdy.
Bez kija lepiej nie podchodź z takim tekstem do osoby niepełnosprawnej manualnie
"Każdy", to może być portierem w budynku o małym ruchu
(20 Maj 2019, Pon 11:54)Strachliwy napisał(a): [ -> ]Nie chcę zakładać niepotrzebnie nowego tematu, dlatego zapytam tutaj. Czy podjęlibyście pracę poniżej waszych kwalifikacji, albo taką która nie cieszy się poważaniem społecznym? Np. Zamiatanie ulic, koszenie trawników, odśnieżanie, sprzątanie w różnych placówkach, wykładanie towaru w sklepie, obsługa kasy fiskalnej itp. Pragnę zaznaczyć, że ja absolutnie nic nie mam do osób które zajmują się tym, mało tego - szanuję ich pracę, uważam, że są potrzebni, bo jak nie oni, to kto by się tym zajmował? Jednak patrząc na nich np. ekipę która właśnie kosi trawniki obok miejsca zamieszkania, zastanawiam się, co w ich życiu poszło nie tak. Nie słyszę w ich mowie żadnych przekleństw, nie obijają się, nie robią sobie przerwy na papierosa co 15 min. kobiety wyglądają na zadbane, mężczyźni z resztą też.
Wiem, że to zabrzmi jakbym był próżny, ale dla mnie taka praca byłaby hańbiąca. Słyszę rozmowy tych ludzi i zastanawiam się, dlaczego zajmują się tym? Czy to brak wykształcenia, czy może akurat są w takiej sytuacji życiowej, że praca jest im niezbędna, bo mają na utrzymaniu rodzinę i pod presją wzięli to co było dostępne, czy może są z zawodu ogrodnikami i po prostu odpowiada im takie zajęcie.
Pamiętam słowa mojej matki "ucz się, bo jak nie to będziesz sprzątał ulice, albo kopał rowy"  
Wyobrażam sobie sytuację, w której zamiatam ulicę, idzie jakaś znajoma mi osoba, widząc co robię, z szyderczym uśmieszkiem mówi mi cześć (albo nawet nie, tylko prowokuje wzrokiem), po czym gasi papierosa i wyrzuca peta na dopiero co pozamiataną ulicę, sygnalizując mi w ten sposób, że jest wyżej w hierarchii społecznej ode mnie, a ja jestem tylko żukiem gnojarzem.

Zdenerwowales mnie. Wybacz, ze sie uniose ale ludzie pracujacy w wyzej wymienionych zawodach maja czesto niska samoocene a'la smiec przez wlasnie takie myslenie jakie ty prezentujesz. Niby piszesz, ze szanujesz ludzi, ktorzy sprzataja, czy ulotki roznosza ale slychac w tym pogarde, jakbys wolal z glodu zdechnac niz narazac sir na "pogarde" gownianego spoleczenstwa. Byc moze troche osobiscie to odbieram bo sama jako student wykladam towar, studia sie koncza, a jedyny pomysl jaki mam na siebie to wyjazd za granice do kolejnej takoej "gowno roboty". Z tym, ze takiej mentalnosci nienawidze cholernie, bo mam wrazenie, ze ludzie myslacy w tych kategoriach predzej szanowac beda jakiegos sebka, ktory zalozyl "fyrme" i dorabia na kradzionych czesciach badz lipnych autach sprowadzanych z zagranicy, jednoczesnie w godzinach nocnych handluje dragami, niz uczciwa kasjerke. Nie, wazne jest to, ze ow sebus kupil sobie dom za gotowke i jezdzi najnowsza audica, takiemu to kazdy by rowa lizal bo ma "wyzszy status spoleczny". A ja powoem tyle. Zadna praca nke jest zla, zli sa jedynie ludzie zarwono w formie klientow jak i przelozonych. Mniej "hanbiaca" bylaby praca kasjerki, gsyby nie musiala piec razy dziennie ogladac wykrzywione mordy starych sapiacych bab gardzacych czlowiekiem ze wzgledu na status, albo sluchac od mamusiek watpliwej jakosci komentarzy na temat poziomu swojego wyksztalcenia (o ktorym de facto nawey nie wiedza). Pinadto, mniej hanbiace bylybu takie zawody gdybu przelozeni nie wylewali frustracji na pracownikow bo "moga", bo "jestes na dnir hierarchi". W Polsce inteligencja zostala wybita, zostalo chlopstwo z dostepem do edukacji i mozliwsci wybocia sie na rynku pracy, wiec owo chlopstwo, wstydzac sie swojego pochodzenia zgrywa paniska w wielkim swiecid jak tylko troche zielonych sie nachapie.  Ale pytasz skad sie bierze, ze lidzie trafoaja do takich prac? Coz.. pomijajac studentow i emerytow to z grubsza rynek pracy mozna podzieloc na taki, gdzie istnieja: zawody wymagajacr doswiadczenia lub wyksztalcenia kierunkowego jak lekarz, prawnik, programista ale tez fryzjerka, kucharz czy spawacz. W skrocie, jak nie spelniasz pewnych wymagan, nke masz fachu i wiedzy to mozesz sobie pomarzyc. Dalej, sa zawody gdzie nie wymagaja od ciebie super doswiadczenia czy umiejetnosci, nastawionr sa raczej na umiejetnosci miekkie, spolecne, ewentualnie znajomosc jezyka lub pakietu office. Czesto sa to prace biurowe, korporacje, gdzie siedzisz w ciepelku i bywa, ze mozesz dobrze zarobic. W koncu, mozesz otworzyc wlasna firme bo tez jest taka opcja. Na smaym koncu mamy zawody, do ktorych przyjmuja kazdego jak wlasnie kasjerka czy sprzataczka. Niewymagajace doswiadcznia, slabo platne. Pytasz jak to jest, ze niektorzy laduja w tej ostatnoej grupie? Coz, a duzym skrocie, zeby dostac prace na stanowisku z pierwszej grupy jak wspomnialam, musisz moec wyksztalcenie kierunkowe na studiach, ktore pracr zapewniaja albo miec zawodowke o okreslonym profilu lub technikum. Inaczej nie ma bata, ze jakiegos szaraczka z ulicy firma zatrudni, zeby programowal (chyba, ze jest samoukiem i jakos ich przekona), gdyz w niektorych takich zawodach nauka zajmuje lata, w niektorych krocej,ale firma nje bedzie czekala.laskawie kilku miesoecy az ktos zalapie jak sie gotuje czy spawa. Do drugiej grupy zazwyczaj jest wielu chetnych, ale ze praca najczesciej jest z klientem biznesowym to zatrudniani sa zwykle ludzie na podstawie urody, prezencji, magicznej pewnosci siebie i innych takich, a to i tak przy dobrych wiatrach bo jeszcze czesciej sie zdarzaja pociotki, zatrudnianie po rodzinach, znajomosci. Firme swoja zakladaja z regulu osoby z odpowiednim kapitalem, pomyslem na biznes i odpowiednia osobowoscia. Dla calej reszty, czyli ludzi bez wyksztalcenia, bez fachu w reku, po studiach, ktore pracy nie daja za bardzo, albo po takich, gdzie jest praca ale student sobie z zagadnieniami totalnie nie radzi, bez znajomosci pozostaja zawody z grupy ostatniej. Oczywiscie mozna awansowac wyzej i zadbac o swoj rozwoj, kursy, jezyki, pytanje tylko czy jak ktos pracuje po 8-10 godzin fizycznie 5 dni w tygodniu za najnizsza to czy ma sily, czas i pieniadze na to wszystko.
@Strachliwy
Cytat:[size=xx-large]zastanawiam się, co w ich życiu poszło nie tak[/size]

Stawiam na niewłaściwy wybór studiów
Cytat:[color=rgba(0, 0, 0, 0.45)][size=xx-large]Wyobrażam sobie sytuację, w której zamiatam ulicę, idzie jakaś znajoma mi osoba, widząc co robię, z szyderczym uśmieszkiem mówi mi cześć (albo nawet nie, tylko prowokuje wzrokiem), po czym gasi papierosa i wyrzuca peta na dopiero co pozamiataną ulicę, sygnalizując mi w ten sposób, że jest wyżej w hierarchii społecznej ode mnie, a ja jestem tylko żukiem gnojarzem.[/size][/color]

Wówczas sygnalizujesz takiej osobie, że ma 5 srkund6na podniesienie tego papierosa albo osobiście dopilnujesz aby znalazł się w dup*e tej osoby.
Ja jedyną prace jaką miałam to dawałam korepetycje dzieciom i w sumie nie była to najgorsza praca, trwała tylko godzinę i chociaż niektóre dzieci były po prostu chamskie i nie przyjemne to jakoś się zawsze dało tą godzinę wysiedzieć, w przeciwieństwie kiedy ludzie pracują 8 godzin i mają styczność z takimi osobnikami, to ja nie narzekam.
Ja miałem staże w różnych urzędach i jedną pracę w sektorze prywatnym
Staży nie lubiłem przede wszystkim ze względu na poganianie, poza tym chyba bym lubił (poza stażem w wydziale informatycznym, ten był ogólnie okropny). Na jednym ze staży byłem w archiwum, tam nie było poganiania, ale przeszkadzał mi cały czas lęk, że poganianie się pojawi.
Praca bardzo ciekawa, brak obowiązków, ale przeszkadzało mi, że musiałem 2:30 w nocy wstawać, przez co byłem jak zombie przez cały czas poza weekendami.
Jedyne prace jakie miałam to przy pakowaniu na produkcjach i to nie jest rodzaj pracy jaki chciałabym wykonywać, bo to jest dla mnie zbyt monotonne i bolą mnie ramiona przez ciągłe mikroruchy. Wolałabym spróbować pracy umysłowej, tylko spokojną, bez telefonowania i głównie przed komputerem, albo w laboratorium.
mi pasuje i mógłbym w niej zostać jeszcze kilka lat. Aż szkoda się robi, że trzeba odejść :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
(02 Cze 2019, Nie 19:59)kfiatek napisał(a): [ -> ]Jedyne prace jakie miałam to przy pakowaniu na produkcjach i to nie jest rodzaj pracy jaki chciałabym wykonywać, bo to jest dla mnie zbyt monotonne i bolą mnie ramiona przez ciągłe mikroruchy. Wolałabym spróbować pracy umysłowej, tylko spokojną, bez telefonowania i głównie przed komputerem, albo w laboratorium.

To tak jak ja
Ja muszę się pochwalić. Posiadam prace idealną dla fobika. Cała firma liczy 7 osób. Przez 7 z 8 godzin jestem sam, do nikogo nie muszę się odzywać i robię rzeczy, których nauczałaby się średnio rozgarnięta małpa. Już trzy lata minęły, a wcześniejsze prace rzucałem po 3-4 miesiącach. Wynagrodzenie proporcjonalne do włożonego wysiłku czyli minimalna krajowa. Także polecam każdemu kto chce w wieku 30 lat mieszkać z rodzicami i być społecznym odrzutkiem.
Nie wiem czy to kwestia tego, że nienawidzę tej pracy, czy nienawidzę pracowania ogólnie.

Co noc mi się śni, że tam jestem i robię najgorsze ... rzeczy, a potem muszę wstać, pojechać i robić to jeszcze raz.

Śni się Wam praca?
Regularnie śni mi się praca - głównie, że mnie z niej wywalają po jakimś audicie.

A czy mi odpowiada? Cóż, mogłam trafić znacznie gorzej, więc nie powinnam narzekać. Nie zmienia to faktu, że kompletnie nie nadaję się na korpoludka I jak słyszę o staff meetingach, asapach, kejsach i KPI-ach, to krwawią mi uszy.
Generalnie ja udaję, że pracuję, a fabryka udaje, że mi za to płaci.
(21 Sie 2019, Śro 16:27)Kiwi napisał(a): [ -> ]Nie wiem czy to kwestia tego, że nienawidzę tej pracy, czy nienawidzę pracowania ogólnie.

Co noc mi się śni, że tam jestem i robię najgorsze ... rzeczy, a potem muszę wstać, pojechać i robić to jeszcze raz.

Śni się Wam praca?



No to tobie powinni podwojnie placic :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
(22 Sie 2019, Czw 7:57)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): [ -> ]
(21 Sie 2019, Śro 16:27)Kiwi napisał(a): [ -> ]Nie wiem czy to kwestia tego, że nienawidzę tej pracy, czy nienawidzę pracowania ogólnie.

Co noc mi się śni, że tam jestem i robię najgorsze ... rzeczy, a potem muszę wstać, pojechać i robić to jeszcze raz.

Śni się Wam praca?



No to tobie powinni podwojnie placic :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie płacą mi źle, mało kto w pierwszym roku po studiach ma takie warunki.
Rzecz w tym, że chyba wolałabym robić mniej, za mniejsze pieniądze.
(26 Sie 2019, Pon 16:33)Kiwi napisał(a): [ -> ]
(22 Sie 2019, Czw 7:57)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): [ -> ]
(21 Sie 2019, Śro 16:27)Kiwi napisał(a): [ -> ]Nie wiem czy to kwestia tego, że nienawidzę tej pracy, czy nienawidzę pracowania ogólnie.

Co noc mi się śni, że tam jestem i robię najgorsze ... rzeczy, a potem muszę wstać, pojechać i robić to jeszcze raz.

Śni się Wam praca?



No to tobie powinni podwojnie placic :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie płacą mi źle, mało kto w pierwszym roku po studiach ma takie warunki.
Rzecz w tym, że chyba wolałabym robić mniej, za mniejsze pieniądze.
Ja tez probuje by praca byla jak najbardziej prosta I jak najmniej odpowiedzialna, z jak najwiekszym zarobkiem...
praca bywa stresująca, ale tak w sumie to nie ma co narzekać, w końcu nie siedzę w kopalni cały dzień, tylko za biurkiem. gdybym zarabiała trochę więcej to może nawet powiedziałabym, że ją lubię. 

największym minusem jest brak perspektyw na rozwój. przyznaję, że przez pierwszy rok nauczyłam się wielu nowych rzeczy, ale teraz czuję, że stoję w miejscu. awans jest niemożliwy, na podwyżkę też nie mam co liczyć.
Atmosfera taka se wsrod personelu, ale o dziwo prace tak lubie, ze wlasciwie to mysl ze w Pon znow do pracy wywoluje usmiech na mojej twarzy.

Użytkownik 22397

Nie odpowiada. Za mało płacą i koszmarnie słabe zarządzanie oraz zbyt duży wysiłek spowodowany brakami w siłach ludzkich.
Poza tym by mi bardzo odpowiadała, a tak niestety wylądowałem na l4 i na oddziale dziennym bo nie dałem rady.
(01 Wrz 2019, Nie 11:29)kanli napisał(a): [ -> ]Nie odpowiada. Za mało płacą i koszmarnie słabe zarządzanie oraz zbyt duży wysiłek spowodowany brakami w siłach ludzkich.
Poza tym by mi bardzo odpowiadała, a tak niestety wylądowałem na l4 i na oddziale dziennym bo nie dałem rady.

U mnie to samo, zbyt niska płaca , przez co ludzie uciekają , nie ma komu pracować, a to odpija się wszystko na pracownikach ,którzy jeszcze tu siedzą bo muszą 2 razy więcej robić a nawet i 3 , dochodzi coraz to więcej obowiązków i skakanie z działu do działu. Męczarnia psychiczna i fizyczna, przez co często jestem zmuszony brać L4 , bo wzystko wysiada, placy , czeste infekcje, osłabiony organizm itd...
Ja mam pracę przed komputerem, mało dzwonienia przez telefon, ale to nie jest tak, że nie ma kontaktu z drugą osobą - wszyscy pracują na jednym programie także kontakt ze współpracownikami na okrągło. Nie ma tak dobrze :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Średnio mi pasuje, ale wiem, że muszę nauczyć się pracy ze współpracownikami bez strachu, więc codziennie od 2,5 roku tam łażę.
W miare tak, co momentu zmiany kierownika było spoko, teraz szukam czegoś nowego
Nie zarabiam dużo ale jak narazie licząc plusy i minusy odpowiada mi aktualna praca 🙂
Niedawno mineły moje 4 lata w obecnej firmie.
Czasem się oczywiście wkurzam bałaganem jaki tam panuje, ale w miarę dobrze się w tej pracy odnajduje...nie byłoby łatwo od tak pójść gdzie indziej, bo primo mam już 34 lata, co na programistę dość dużo, a secundo: orłem z najwyższej półki w tej branży nie jestem, pewnego poziomu nie przeskoczę.
Jestem więc zadowolony z tu i teraz, chociaż moje zarobki, jak na Warszawę kasku nie zrywają...
Tak :3 Chyba coraz bardziej.
Pracy nie znoszę. Jedynie jedną, małą jej część - udzielanie szkoleń. Powiedziałabym, że mogłabym to robić cały czas. Ale dopiero teraz rozumiem te żale osób pracujących głosem - nauczycieli itd. Po godzinnym szkoleniu mam zawsze chrypkę, a nauczyciele nieraz mają po 3-4 lekcje z rzędu :Stan - Różne - Zaskoczony:
Stron: 1 2 3