PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Przemoc w rodzinie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Cały wszechświat jest zdeterminowany odgórnym planem(czymkolwiek by on nie był i czyjkolwiek by on nie był). Pojęcia takie jak wina czy wolna wola także były zdeterminowane: prymitywnością młodej cywilizacji ludzkiej i potrzebą trzymania społeczeństwa w ryzach kosztem sprawiedliwości.

Neurotyzm z perspektywy jednostki jest patologią, ale z perspektywy całego społeczeństwa jest tylko skutkiem ubocznym rozwoju cywilizacji. Jest nieuniknioną skrajnością, która posiada swoje przyczyny i skutki nie pozostające w oderwaniu od całości "planu".

Determinizm na pierwszy rzut oka brzmi strasznie, ale nie zapominajcie, że współczesne społeczeństwo ZDETERMINOWANE rozwojem nauki i wiedzy o człowieku potrafi rozwiązywać znacznie więcej problemów, a kres neurotyzmu jest równie mocno zdeterminowany jaki i jego początek.

Dlatego ja nie zadaje pytań w stylu: dlaczego? Ja zadaje pytanie: jak i kiedy? Jak i kiedy pozbędę się FS. Obserwując wszechświat można dojść do geniuszu. I to też jest zdeterminowane.


EDIT

Atw to socjotyp jest jednym z pojęć, które stworzyłem sam nie wiedząc o jego już wcześniejszym istnieniu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ja nazywałem go "kulturotypem".
Ludzie wątek jest o dzieciństwie- trzymajmy sie tego
shade napisał(a):z tego co wiem, zrobiłam się przez przypadek.
<nie brać dosłownie>

Uśmiechnięta napisał(a):
shade napisał(a):[...]kto ponosi winę za cierpienie dzieci, skoro ich rodzice również cierpieli, a żyje się tylko raz i nie mogli od razu postępowac od razu słusznie? na pewno zmienili by parę rzeczy, gdyby mogli... my też popełniamy i popełnimy wiele błędów, między innymi dlatego nie chcę miec swoich dzieci [...]
Ja też swoim rodzicom przebaczyłam,ale żal i pewnego rodzaju pretensje zostają.
Twoje pytanie,Shade uderza w sedno sprawy i daje mi,bardzo dużo do myślenia.Popełniać błędy...ale są błędy nieodwracalne,takie ,których naprawić się nie da...Czy ci ludzie-nasi rodzice,kompletnie nie zdawali sobie sprawy z ewentualnych konsekwencji,nie przeczuwali chociażby,że nie stworzą dobrego domu dla nowego,rozwijającego się człowieka?...Nie uwierzę w to,że nie byli tego świadomi,choćby w najniklejszym stopniu.Moim zdaniem po prostu brakło im motywacji,siły by przerwać błędne koło w którym tkiwli/tkwią i w które wciągnęli i nas.Rozumiejąc przyczyny,nie da się nienienawidzieć,ale tak zupełnie rozgrzeszać z błędów...W końcu przynajmniej w teorii byli dorosłymi ludźmi i wiedzieli co robią...
kochanie, nie wiem skąd wzięłaś ten cytat, ale na pewno nie z mojego posta... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
wyedytuj to, proszę.
Uśmiechnięta napisał(a):
shade napisał(a):[...]kto ponosi winę za cierpienie dzieci, skoro ich rodzice również cierpieli, a żyje się tylko raz i nie mogli od razu postępowac od razu słusznie? na pewno zmienili by parę rzeczy, gdyby mogli... my też popełniamy i popełnimy wiele błędów, między innymi dlatego nie chcę miec swoich dzieci [...]
Ja też swoim rodzicom przebaczyłam,ale żal i pewnego rodzaju pretensje zostają.
Twoje pytanie,Shade uderza w sedno sprawy i daje mi,bardzo dużo do myślenia.Popełniać błędy...ale są błędy nieodwracalne,takie ,których naprawić się nie da...Czy ci ludzie-nasi rodzice,kompletnie nie zdawali sobie sprawy z ewentualnych konsekwencji,nie przeczuwali chociażby,że nie stworzą dobrego domu dla nowego,rozwijającego się człowieka?...Nie uwierzę w to,że nie byli tego świadomi,choćby w najniklejszym stopniu.Moim zdaniem po prostu brakło im motywacji,siły by przerwać błędne koło w którym tkiwli/tkwią i w które wciągnęli i nas.Rozumiejąc przyczyny,nie da się nienienawidzieć,ale tak zupełnie rozgrzeszać z błędów...W końcu przynajmniej w teorii byli dorosłymi ludźmi i wiedzieli co robią...
shade napisał(a):kochanie, nie wiem skąd wzięłaś ten cytat, ale na pewno nie z mojego posta... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
wyedytuj to, proszę.
Nie,nie z Twojego posta shade.Błąd zauważyłam jednak dopiero teraz i jak widać,poprawiłam,za kłopot przepraszam.Ale mam zastrzeżenie-nie zwracaj się do mnie per"kochanie".
Dlaczego, kochanie?
Stron: 1 2