PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Idziecie dziś do kościoła się pomodlić
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
by fobia poszła precz?
Ja tak. Za siebie i za wszystkich ludzi dotkniętych fobią.
dzienkuje
Proszę
Chadzam do kościoła się pomodlić i myślę że to niezły trening przebywania w grupie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Uważam, że to słodkie strasznie, taka bezinteresowność, żeby nie było, że się naśmiewam :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Bóg jest wszędzie, siedzi nawet koło mnie więc ułatwia mi życie, i nie muszę nigdzie wychodzić, żeby z nim porozmawiać  :Memy - Cool Doge:

Ale dzięki za troskę.
Ja bardzo lubię chodzić do kościoła. Zawsze modlę się "Boże spraw by zniknęła fobia u wszystkich nią dotkniętych". Wymodlilam sobie np zdanie prawa jazdy (za drugim), matury, dobrze radzę sobie na studiach. 
Moment komuni św jest dość krępującym dla mnie czasem, mam na myśli powrót na miejsce wówczas serce bije szybciej, oczy mam spuszczone i chociaż wiem że fatalnie to wygląda nie potrafię się przemoc.

(12 Lis 2017, Nie 0:12)Dziwna napisał(a): [ -> ]Bóg jest wszędzie, siedzi nawet koło mnie więc ułatwia mi życie, i nie muszę nigdzie wychodzić, żeby z nim porozmawiać  :Memy - Cool Doge:

Ale dzięki za troskę.

No dokładnie Bóg jest wszędzie, ale moment komunii św Cię omija, kochana...
ech, @smutna00 nie chcę tu zaczynać tematu bo jest inny temat o wierze na forum...ale wiem o co Ci chodzi, wychodzę z założenia, że tego trzeba chcieć bo inaczej nie ma sensu przyjmować komunii na pokaz.
Jasne że nie.Jestem niewierzący.Rozpocząłem nawet starania żeby dokonać apostazji - czyli wyjścia raz na zawsze z kościoła.
Ten syf mam już za sobą.Lata dzieciństwa spędzone w kościele,pytania na które nie miałem odpowiedzi...
Wieczne poczucie winy,sztuczne wzbudzanie go,jakieś grzechy popełnione przeciw ''bogu''.Wolna wola i piekło jeżeli nie zrobimy tego co każą nam różne prawa.Ograniczenie wolności.
Raczej nie miłe wspomnienia.Jedno mogę sobie przyznać za sukces - ostateczne,bezlitosne rozprawienie się z tymi religijnymi ideałami.

Szary

Od miesięcy tam nie byłem, bo zawsze coś. Nawrmet jak jestem na mszy, to przeważnie siadam w kącie, wyłączam się i daję się ponieść przeróżnym myslom. Nie jestem w stanie zrobić tego w domu czy na uczelni, bo wtedy zawsze coś się robi. A tam? Nic, tylko siedzisz. Przebywanie w kościele pozwoliło mi już nie raz wpaść na jakiś mniej lub bardziej interesujący pomysł czy rozwiązanie jakiegoś problemu. Chyba się jutro wybiorę.
Nie chodzę do kościoła, jestem niewierząca. A wiara w to, że dzięki modlitwie zniknie nam fobia jest według mnie bez sensu. I takie trochę pytanie bardziej nadające się do ogólnego wątku o wierze - skoro Bóg jest tak dobry, że może nas "wyleczyć" z fobii, to dlaczego w ogóle dopuścił do tego, że mamy tę fobię?
Fajnie, jeśli wiara daje komuś spokój ducha i siłę, by żyć. Jednak liczenie na to, że fobia zniknie jak za pomocą magicznej różdżki tylko dlatego bo się modlisz może być zgubne. Czasem łatwiej jest myśleć, że los jest z góry ustalony i że nie musimy nic robić, bo wszystko się samo ułoży tak, jak ma być. Jednak takie myślenie może zabierać ludziom poczucie kontroli nad ich własnym życiem a za to dawać poczucie bezradności. Modlitwa i wiara może być pomocnym wsparciem w walce z fobią ale samo modlenie się nie wyleczy nas z fobii, sami musimy aktywnie działać w tym kierunku.
W pełni się z Tobą zgadzam :Stan - Uśmiecha się:
Dzięki wyłącznie poleganiu na modlitwie zapewne nie zniknie, chociaż nie wiadomo, trzeba samemu z nią walczyć.
(12 Lis 2017, Nie 1:50)asleep napisał(a): [ -> ]Nie chodzę do kościoła, jestem niewierząca. A wiara w to, że dzięki modlitwie zniknie nam fobia jest według mnie bez sensu. I takie trochę pytanie bardziej nadające się do ogólnego wątku o wierze - skoro Bóg jest tak dobry, że może nas "wyleczyć" z fobii, to dlaczego w ogóle dopuścił do tego, że mamy tę fobię?
Fajnie, jeśli wiara daje komuś spokój ducha i siłę, by żyć. Jednak liczenie na to, że fobia zniknie jak za pomocą magicznej różdżki tylko dlatego bo się modlisz może być zgubne. Czasem łatwiej jest myśleć, że los jest z góry ustalony i że nie musimy nic robić, bo wszystko się samo ułoży tak, jak ma być. Jednak takie myślenie może zabierać ludziom poczucie kontroli nad ich własnym życiem a za to dawać poczucie bezradności. Modlitwa i wiara może być pomocnym wsparciem w walce z fobią ale samo modlenie się nie wyleczy nas z fobii, sami musimy aktywnie działać w tym kierunku.

Słuszny pogląd.
Chodzę tylko raz w roku,na Wielkanoc, żeby zrobić przyjemność mamie. D:
Fajnie, że jako fobik masz grupę ludzi, jaką jest Twoja parafia i miło, że się za nas pomodlisz :Stan - Uśmiecha się:

Ale nie wierzę w modlitwy, mantry, zaklęcia, jednak, jeśli Tobie to pomaga to życzę wytrwałości :Stan - Uśmiecha się: Jak będę kiedyś w kościele (pewnie na Boże Narodzenie), to się odwdzięczę, coś jak lajk za lajk :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Dzięki za modlitwy. Nigdy nie zdarzyło mi się pomodlić za moją fobię i tak, dzisiaj idę się pomodlić.

(12 Lis 2017, Nie 4:31)Shiro napisał(a): [ -> ]Ale nie wierzę w modlitwy, mantry, zaklęcia, jednak, jeśli Tobie to pomaga to życzę wytrwałości
Lol, okej...
Chodziłam i chodzę kiedy tylko jestem w Polsce. W mojej wsi nie ma katolickiej mszy.
Dziękuje, także pomodliłem się w tej intencji dzisiaj na mszy. Uważam jednak, że o ile wiara może mieć bardzo pozytywny udział w walce z fobią, o tyle nie możemy oczekiwać, że nie dając nic od siebie coś się poprawi. To musi iść w parze.
(12 Lis 2017, Nie 13:38)Empty box napisał(a): [ -> ]Dziękuje, także pomodliłem się w tej intencji dzisiaj na mszy.                                                                                                                                       Uważam jednak, że o ile wiara może mieć bardzo pozytywny udział w walce z fobią, o tyle nie możemy oczekiwać, że nie dając nic od siebie coś się poprawi. To musi iść w parze.

Pełna zgoda :Stan - Uśmiecha się:

Szary

Właśnie wróciłem z kościoła, w którym byłem po raz pierwszy od paru dobrych miesięcy (tak z czterech) i jakoś tak mi się cieplej zrobiło na sercu. Już prawie zapomniałem, jak się wtedy czuję i ciągle odwlekałem to, bo było tyle innych "ważniejszych" spraw (nie mnie oceniać). Przez tę godzinę uszedł ze mnie cały stres, który nagromadził się we mnie podczas całego tygodnia i jakoś spoglądam teraz na ten cały nawał pracy z przymrużeniem oka. Może pomoże mi to jakoś wziąć się w końcu w garść. Muszę to robić częściej.
Wybrałem się dzisiaj do kościoła, nie modliłem się. Poszedłem bo inaczej siedziałbym już od rana przed komputerem, lepiej było gdzieś pójść tylko jakoś nie bardzo miałem gdzie. Poza tym w kościele dobrze mi się myśli.
Nie byłam. Proboszcz przemawia za PiSem, ale o to mniejsza, bo nie chodzi o to za kim, ale, że w ogóle na mszy tyka politykę. Daleko nie mam bo praktycznie za ogrodzeniem, w lecie mszy to słucham siedząc w ogródku, albo otwierając okno na oścież w pokoju, stąd wiem, co się tam wyprawia  :Stan - Niezadowolony - Brak słów:   :Stan - Uśmiecha się - Anielsko: .
(12 Lis 2017, Nie 0:17)smutna00 napisał(a): [ -> ]Ja bardzo lubię chodzić do kościoła. Zawsze modlę się "Boże spraw by zniknęła fobia u wszystkich nią dotkniętych". Wymodlilam sobie np zdanie prawa jazdy (za drugim), matury, dobrze radzę sobie na studiach.
Moment komuni św jest dość krępującym dla mnie czasem, mam na myśli powrót na miejsce wówczas serce bije szybciej, oczy mam spuszczone i chociaż wiem że fatalnie to wygląda nie potrafię się przemoc.

Hahaha, zupełnie jak moja mama.
"Zdałaś ten egzamin, bo się za ciebie pomodliłam"
"Udało ci się (wstaw_dowolne_osiągnięcie) bo się za ciebie pomodliłam."

W pewnym momencie przestałam w ogóle wierzyć w swoje możliwości, bo byłam przekonana, że moje osiągnięcia to albo zbieg okoliczności, albo modlitwa mamy :Husky - Podekscytowany:

Do kościoła nie chadzam już, całe życie (aż do bierzmowania) mnie do tego zmuszano i mam dosyć, nie znajduję tam niczego dla siebie.