PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Gdy nie idzie jednak po twojej myśli...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czasem mam tak, że zamierzam spotkac się z kimś sam na sam. Myślę sobie - jesteśmy ze sobą blisko, piszemy codziennie. Chcę się spotkać, czuć tę bliskość, pozwierzać się z tego i owego. Jadę więc na umówione miejsce prawie mdlejąc i czując jak serce ze strachu rozsadza mi klatke piersiową. Spotykamy się... i nic nie jest tak jak powinno. Czuję się wystraszona, jak w potrzasku, czuć niezręczność na kilometr, tematy się nie kleją, mówię głupoty bo mózg się wyłącza, ten ktoś coraz dziwniej sie czuje, sam łapie ten nastrój niezręczności, jednym słowem wszystko się sypie.

Co w takim przypadku można zrobić? Da się uratować jakoś to spotkanie? Zminimalizować stres? Czy pozostaje uciekać jak najdalej?
":Stan - Niezadowolony - Płacze: ":Stan - Niezadowolony - Płacze: ":Stan - Niezadowolony - Płacze:
Bo pisanie to uposledzona forma komunikacji. Na dodatek przy wymianie wiadomosci piszesz najczesciej bedac w swojej strefie komfortu. Zawsze możesz zawiesić "rozmowę" na kilka chwil kiedy nie wiesz co zrobic. W realu jest inaczej, widzisz osobe a nie swoje wyobrazenie tej osoby, masz tez swiadomosc ze druga osoba tez cie widzi. Slychac barwe glosu, widac mimike postawe oraz gesty. Tu mi się wydaje że najbardziej pomocna jest praktyka, ewentualnie przygotowanie sobie jakiś tematów do rozmowy. W razie jakiejś niezrecznej ciszy zawsze mozna zmienic temat wtedy.
nastpene spotkanie zaplanujcie gdzies gdzie mozna zajac sie czyms innym niz rozmowa lub gdzie tematy do rozmowy same sie narzucaja zracji tego gdzie jestescie/co robicie (omijaj kawiarnie, parki itp)

co do ostatniego spotkania powiedz ze sie zestresowalas i tyle
Sointocharlotte myślę, że wszyscy fobicy mamy podobnie. Jeśli pytasz o ratowanie doraźne jak już jest źle to z doświadczenia uważam, że tylko 2 opcje: zacząć pić alko ( sieknie to wyluzujesz) albo rozśmieszyć swojego rozmówcę. Druga opcja o wiele trudniejsza, zwłaszcza jak sama w tym momencie zdajesz sobie sprawę, że zanudzasz, wszystko idzie źle i się strasznie denerwujesz. Wiadomo ciężko wtedy opowiedzieć coś śmiesznego z życia czy jakiś żart, ale warto mieć coś takiego pod ręką bo od razu luzuje atmosferę. A jak już się uda kilka razy w krótkim czasie, albo ta druga osoba poczuje klimat i sama zacznie żartować to wówczas sytuacja opanowana.

Lepiej jednak tak jak koledzy wyżej napisali wcześniej się przygotować to polecam już na pewno ja stawiam na 3 rzeczy:
- lista tematów, fajna sprawa aż się człowiek trochę lepiej czuje, jak ma coś w rezerwie na chwile ciszy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Wrzucić na telefon i zawsze można szybko spojrzeć
- alkohol - dla mnie podstawa, od tego zależy czy będę się denerwował czy nie. Ja nie mówię żeby przychodzić podpitym bo wiadomo jak to wygląda :Stan - Uśmiecha się: Ale jednak warto sobie 2 browarki przed samym spotkaniem już wypić, a na samym spotkaniu podtrzymać. Właśnie lepiej przed żeby w ogóle nie dopuścić do nakręcania się, bo po fakcie to już trzeba się trochę podpić żeby ustąpiło
- miejscówa- przede wszystkim żeby nie było tłoczno i ciasno to podstawa ! Najgorsze są restauracje. Ja na przykład z kolei parki uwielbiam, jest przestrzeń ludzie sobie spacerują są zajęci sobą. Moja ulubiona opcja we Wrocku to oczywiście wyspa słodowa, niby tłoczno, ale każdy swoje miejsce znajdzie. Plener najlepszy, ale wiadomo teraz coraz zimniej
pierwsze spotkania/randki "w kawiarni" dla wiekszosci ludzi sa trudne, bo ciezko jest poglebic kontakt podczas bezpiecznej rozmowa o niczym.

Dlatego imo nieroztropne jest pchanie sie w miejsca, gdzie trzeba rozmawiac o niczym. Jak pojdziesz z kimś do kina/na paintbala/bungee/do eskejp roomu/na koncert/do sklepu kupic cos/ do kosciola, to temat do rozmow sam narzuca + nie jest nudno. Plener jest tez spoko, ale dobrze jest pójsc "gdzies" - tj. w ciekawe miejsce, ktore dostarcza wrazen i tematu do rozmow.
Autorko mam tak samo jak tyy...
Często ląduję w podobnej sytuacji. Nienawidzę tego uczucia niezręczności, tym bardziej jak widzę, że drugiej osobie też jest ciężko jakoś dalej prowadzić rozmowę gdy ja praktycznie ciągle milczę i czuję się nieswojo, czym nadaję całemu spotkaniu taką atmosferę.

Zgadzam się tu z Blank, spotkanie się gdzieś, gdzie można coś robić zamiast tylko rozmawiać to chyba najlepsze wyjście. Sama zauważyłam, że jak jestem w sytuacji, gdzie cała uwaga drugiej osoby skupiona jest na mnie (np. gdy jesteśmy w kawiarni i siedzimy naprzeciw siebie), to czuję się zbyt zdenerwowana by się odezwać. Mam tak nawet z osobami, które znam długo i których obecność mnie zbytnio nie stresuje. Jednak siedząc naprzeciwko kogoś widzę to, że druga osoba na mnie patrzy i jest to krępujące. Zawsze wtedy czuję się nieswojo i nie mogę skupić się na rozmowie.
Dlatego jak było cieplej to często na spotkania wybierałam miejsca typu park, gdzie można było sobie pochodzić i tak porozmawiać a później ewentualnie posiedzieć gdzieś na ławce.

A pomysł ze spotkaniem powiązanym z jakąś wspólną aktywnością jest tutaj świetnym rozwiązaniem bo druga osoba nie poświęca wtedy tobie 100% uwagi, można więc poczuć się trochę swobodniej. I do tego robiąc coś razem można porozmawiać o tym co właśnie robicie, bo ciągle coś się dzieje. Czy to gra w kręgle czy film w kinie.
dobre niektóre rady współtowarzyszy na przykład ta lista tematów, które można poruszyć lub odpowiednie miejsce <sama nie lubię rozmawiać w knajpach, gdzie ciżba mi dyszy nad głową i nie słyszę własnych myśli>.
Dodatkowo pomyślałabym nad ogólnym uspokojeniem się - możesz spróbować głębokich oddechów, jakiejś medytacji, formy relaksu przed spotkaniem <ale nie tylko przed, to powinno się dziać na co dzień>.
Nie wiem czy przy każdej osobie czujesz się podobnie, u mnie takie objawy nasilają się im większą mam spinę by lepiej wypaść. Staram się nie myśleć wtedy o tym, jaki mam cel, tylko zachowywać się tak jak z ludźmi, przy których czuję się swobodniej.
(02 Paź 2017, Pon 12:40)Sointocharlotte napisał(a): [ -> ]Spotykamy się... i nic nie jest tak jak powinno.

Przede wszystkim przestać planować, wyobrażać sobie, ustalać jak "powinno" być.