PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jakie macie relacje z rodzeństwem?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
(13 Cze 2018, Śro 16:29)L1sek napisał(a): [ -> ]@cthulhu, a mieszkacie razem, tak? Ale pokłóciliście się kiedyś, oni Ci jakoś bardzo dokuczali czy jak? Czy są ogólne w porządku? Bo dziwnie jakoś tak w sumie, z takim dystansem do rodzeństwa.
Jeden brat mi kiedyś dość mocno dokuczał ale w sumie to (chyba) nie o to chodzi. Po prostu od początku nie rozmawialiśmy ze sobą prawie wcale
A to ze względu na jakieś wielkie różnice w charakterach? Najważniejsze w sumie, że nie jest niezręcznie w ich towarzystwie i taką relację wszyscy akceptują :Stan - Uśmiecha się:
Sama nie wiem, ciężko stwierdzić : P
Bardzo dobre, mój brat to mój najlepszy przyjaciel, that's my best friend, flexin'  :Memy - Cool Doge: :Stan - Uśmiecha się - LOL:
https://youtu.be/Tz6OUIjtM6E

Bardzo dobrze się znamy, mówimy sobie o wielu rzeczach, praktycznie nie mamy przed sobą prawie żadnych tajemnic, możemy na siebie liczyć w trudnych sytuacjach. Pomimo tego, że czujemy się bardzo komfortowo spędzając czas ze sobą, to bardzo się różnimy charakterami. Często dochodzi do kłótni między nami, lecz szybko się godzimy. Mogę zauważyć zjawisko jednomyślności objawiające się np. w słynnym wypowiadaniu tych samych słów w tym samym czasie. XD No i mój brat jest tak naprawdę jedyną osobą, przy której w ogóle nie mam fobii społecznej. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby go nie było. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Użytkownik 100618

Nie mam relacji z rodzeństwem, odkąd brat wyjechał na studia, nie mam z nim kontaktu. Gdy przyjeżdża na święta, to wymieniamy może kilka zdań. Zawsze się boję, że po czymś mnie zaatakuje słownie, zacznie obrażać, wyzywać. Tak to wyglądało od czasów podstawówki. Jak byliśmy mali, to się bawiliśmy. Kłóciliśmy, biliśmy, ale potem zawsze bawiliśmy.
Na pewno brat miał wpływ na moją niską samoocenę i podporządkowywanie się. Gdy rodzice kupowali nam dwie paczki czipsów o różnych smakach, to zawsze czekałam, aż brat wybierze swoją, brałam tę, którą zostawił. Mnie nie wolno było decydować.
Właśnie od czasów podsawówki nie mogłam wchodzić do jego pokoju, dotykać jego rzeczy. Kiedy raz przez przypadek wzięłam jego kubek (nawet nie zdążyłam się z niego napić), to przez parę minut płukał go pod silnym strumieniem wody, oczywiście nie obyło się bez wyzwisk.
Zawsze on pierwszy musiał brać prysznic, bo po mnie się brzydził. Jak ja poszłam pierwsza - nie mył się do rana.
Raz za wrzucenie do łazienki swetra do prania, gdy on jeszcze kompletował sobie kosmetyki itp. oberwało mi się "dziwką".
Jak kiedyś się pokłóciliśmy i mama kazała nam sobie podać ręce na zgodę, to założył gumową rękawiczkę. Takie nietykalstwo mocno weszło mi w nawyk i nadal mnie trzyma. Mieliśmy w chyba czwartej klasie pracę plastyczną do zrobienia w grupach. Gdy chciałam przykleić kulkę z bibuły do papieru, przez przypadek lekko otarłam się dłonią o dłoń kolegi. Odruchowo chciałam powiedzieć "fuj!". Mój brat by tak na mnie zareagował.
Dopiero teraz pisząc to zdałam sobie sprawę, że z lekka zalatywało patolą. Ale odkąd nie mamy kontaktu, jest ok.
O kurczę, to jest dziwne. I słabe. Na innych ludzi Twój brat też tak reagował, czy tylko na Ciebie?
Bywalo tragicznie ale od jakiegos czasu, jak wszyscy prawie podorastali jest lepiej. Nawet mam poczucie, ze jest jedna osoba w rodzinie przy ktorej w koncu po milionach klotni i ciaglym wyzywaniu sie przez lata moge byc w sumie calkowicie soba, na ktora moge liczyc w roznych sytuacjach, moglabym sie moze nawet przy niej otorzyc i porozmawiac o prawie prawie wszystkim xd (Ale tego nie zrobie bo jak szybko mozna odzyskac zaufanie jesli tracilo sie je przez lata?)

Straszne jest to, ze chociaz z zewnatrz wyglada wszystko moze fajnie, znamy moze wiele jakichs swoich historii i bzdur to kazdy ma jakies swoje tajemnice i problemy o ktorych woli sie nie mowic i o ktore sie nie pyta bo w sumie malo co kogo interesuje. Nie przestaje zadziwiac mnie fakt jak ja nie znam wlasnej rodziny, z drugiej strony moze to dobrze, ze tak samo niewiele wiedza o mnie xd
(14 Cze 2018, Czw 15:53)Czereśnia napisał(a): [ -> ]Nie mam relacji z rodzeństwem, odkąd brat wyjechał na studia, nie mam z nim kontaktu. Gdy przyjeżdża na święta, to wymieniamy może kilka zdań. Zawsze się boję, że po czymś mnie zaatakuje słownie, zacznie obrażać, wyzywać. Tak to wyglądało od czasów podstawówki. Jak byliśmy mali, to się bawiliśmy. Kłóciliśmy, biliśmy, ale potem zawsze bawiliśmy.
Na pewno brat miał wpływ na moją niską samoocenę i podporządkowywanie się. Gdy rodzice kupowali nam dwie paczki czipsów o różnych smakach, to zawsze czekałam, aż brat wybierze swoją, brałam tę, którą zostawił. Mnie nie wolno było decydować.
Właśnie od czasów podsawówki nie mogłam wchodzić do jego pokoju, dotykać jego rzeczy. Kiedy raz przez przypadek wzięłam jego kubek (nawet nie zdążyłam się z niego napić), to przez parę minut płukał go pod silnym strumieniem wody, oczywiście nie obyło się bez wyzwisk.
Zawsze on pierwszy musiał brać prysznic, bo po mnie się brzydził. Jak ja poszłam pierwsza - nie mył się do rana.
Raz za wrzucenie do łazienki swetra do prania, gdy on jeszcze kompletował sobie kosmetyki itp. oberwało mi się "dziwką".
Jak kiedyś się pokłóciliśmy i mama kazała nam sobie podać ręce na zgodę, to założył gumową rękawiczkę. Takie nietykalstwo mocno weszło mi w nawyk i nadal mnie trzyma. Mieliśmy w chyba czwartej klasie pracę plastyczną do zrobienia w grupach. Gdy chciałam przykleić kulkę z bibuły do papieru, przez przypadek lekko otarłam się dłonią o dłoń kolegi. Odruchowo chciałam powiedzieć "fuj!". Mój brat by tak na mnie zareagował.
Dopiero teraz pisząc to zdałam sobie sprawę, że z lekka zalatywało patolą. Ale odkąd nie mamy kontaktu, jest ok.
Nie z lekka tylko to była totalna patologia. Twoi rodzice byli ślepi na to wszystko?
Ja mam dwie starsze siostry, które zawsze się mną opiekowały gdy byłam mała i zawsze musiałam sie ich słuchać, więc mimo tego że teraz jestem niby dorosła to i tak czuje,że powinnam robić wszystko tak, żeby je zadowolić i boje się ich krytyki. Na pewno są mi bliskie, ale odkąd one mają dzieci to nasze drogi się trochę rozeszły, tzn one ciągle chcą dużo o mnie wiedzieć, chcą żebym im się zwierzała i martwią się o mnie ale troche nie mamy za bardzo o czym gadać i one są wiecznie zajęte :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Jednak ja czuje, że cokolwiek im nie powiem to będę przez nie oceniana.
Wiem, że zawsze mogę na nie liczyć, przynajmniej tyle xD
Takie trochę kuzynowskie, bo rożnica wieku zbyt wielka. Czasem jak wpadnie do domu i akurat nikogo nie będzie, to nie mamy o czym rozmawiać. Ale ten problem akurat mam z większością osob.
Słabe. W sumie to dla mnie niemal obcy ludzie.
Ja z moim bratem rzadko piszemy, czasem napisze do niego na fejsie, wyśle jakieś foto czy coś, ale jak on się nie stara żeby utrzymywać kontakt to też już zrezygnowałam, jakbym nic nie pisała to by się pewnie nigdy nie odezwał przykre :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: ale mój brat to typowy wygryw, wiecznie zajęty, zarabia z 8-10 k, ma dziecko, narzeczoną, kupuje mieszkanie za 400tys, wiec po co ma sie przejmować dziwną siostrą
Ja mam złe relacje z rodzeństwem niestety, chyba przez mój trudny charakter i nieśmiałość.
Mam dwie starsze siostry.. mieszkają już od dawna poza domem. Ujmę to tak, jak w chwili słabości powiedziałem obu o depresji i o głupich myślach jakie mnie nachodzą, o tym że zdecydowałem się na wizytę u psychiatry.. to było jakieś 2 miesiące temu to żadna z nich nie zadzwoniła żeby zapytać jak jest i czy się jeszcze nie powiesiłem.
Witaj w klubie!
Ja mam 2 braci i kazdy wie ze lykam prochy lecz tak samo kazdy mają cię w dup*e.
Jak coś bedą potrzebować sa blisko a jak ty potrzebujesz to szukasz ich i szukasz.
Z jednej strony swiadomość ze nikogo nie zadowolisz, bedą narzekać na ciebie trochę leczy.

Jest to przykre lecz życie! Zajmij się sobą i nie myśl o tym ze nikt tobie nie pomoze.
Tak z obserwacji życia spolecznego to cały ten system jest chory( manipilacja,egoizm,wywyszanie się)
Jakie macie relacje z rodzeństwem?

Żadne.
No ciekawe jakie bym miał jakby żył mój brat i gnieździlibyśmy się pół życia w pokoju 7,5 m2. Chociaż plus tego taki, że na srudiach pewnie byśmy już w :Ikony bluzgi kotek: wynieśli się... no na stancje nie, bo starych nie byłoby stać, chyba że sami bylibyśmy bardziej ogarnięci w tej wersji historii i byśmy sobie zarobili jako programiści 15k...
Tak serio, trudno mi sobie wyobrazić, że mój brat mógłby żyć, podłe i samolubne nie?
Mam dobre relacje z młodszą siostra. Ale wytrzymać ze sobą w jednym domu możemy najwyżej tydzień. Mamy inne zdanie na różne tematy, inne charaktery. Ale po kłótni zawsze się godzimy. Siostra nie mieszka w domu rodzinnym juz od czasu jak poszła do liceum dalej od domu, potem na studia a teraz mieszka z mężem i dzieckiem w mieście wojewódzkim więc nie widujemy się często.
Stron: 1 2