PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: brzydota
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
25 lat mam myśli samobójcze chce żyć bez ludzi mam ciągle myśli że wygrywam w totolotka...
w pracy mobbing - nie mam już żadnej - nikt mnie nie chce w żadnej grupie pracowniczej, już jak wchodziłem i mnie widzieli to się śmiali, a jak zobaczyli że mnie przydzielają do ich grupy to złość, nerwy, agresja i wymyślanie powodów dlaczego jestem jakiś inny tzn. mówienie że jestem nieśmiały, że nic nie gadam (za plecami tak że niby nie słysze a słysze) etc. - fajny powód szkoda tylko że tam każdy jest spokojny i bardzo mało mówi - ale oczywiście wprost nie powiedzą o co im chodzi to muszą wymyślać setki innych powodów. Jeden dzień w takim piekle to jak zjedzenie najostrzejszej papryczki i to nieustanne napięcie, spięcia w brzuchu, jakieś kłócia - wolę już iść do lasu i jeść robaki dzień w dzień niż to przeżywać raz za razem.
Tysiące sytuacji jednoznacznych bym mógł podać jak to ludzie mnie po wyglądzie oceniali ale wymienie np. jeden który mnie nie co zdziwił... -> na kolędzie ksiądz do każdego coś mówił, rozmawiał - na mnie się spojrzał i się nawet do mnie nie zwrócił tylko pytał rodziców - czy mnie dobrze karmią bo jakaś dziwna mała twarz w porównaniu do moich młodszych braci, a rodzice że nie wiedzą czemu tak jest i że każdy w rodzinie dostaje po równo - nikt się nawet na mnie nie spojrzał, takie ignorowanie, traktowanie jak powietrze, jak zło konieczne całe życie. Rodzice nigdy niczego mi wprost nie mówili czasem słyszałem za plecami jak mnie porównywali do najbrzydszej siostry mamy...
Kocham siebie - ludzie mogą myśleć co chcą bo sytuacji nie znają i długo nie będą w mojej skórze(spokojnie mamy wieczność) - i gadają że najpierw trzeba pokochać siebie. Ja lubie siebie, swoje towarzystwo etc. to inni ludzie mnie nie szanują, nie akceptują, ignorują, wyśmiewają się z mojej twarzy, gapią się z uśmieszkiem szyderczym (to brzmi jak jakieś slogany i zaraz jeden z drugim psycholog pożal się boże(boga nie ma) stwierdzi że typowa dysmorfofobia albo coś jeszcze(nie nigdy nikt tego u mnie nie stwierdził) ja to widze, czuje, słysze, doświadczam jak inni mnie traktują a nie czuje wewnętrznie że jestem brzydki, to oceny innych dają nam obraz siebie, co innego gdybym sam sobie pluł w lustro - widziałem kilka razy na siłowni swoje odbicie i innych i dopiero wtedy zauważyłem jak bardzo się różnię od innych - nigdy już tam nie pójdę -tzn. musiałem chodzić jak byłem w liceum ale jakoś się zawsze chowałem przed lustrem po tych uderzeniach rzeczywistości)
Najlepiej znalazłbym sposób na bezbolesną śmierć...
Kolego, ważne że lubisz siebie. Wszyscy mamy podobne problemy, mniejsze lub większe ale walczymy, nie poddawaj się :c-papa:
(18 Maj 2017, Czw 20:57)andy napisał(a): [ -> ]Kolego, ważne że lubisz siebie. Wszyscy mamy podobne problemy, mniejsze lub większe ale walczymy, nie poddawaj się :c-papa:

Łatwo powiedzieć, ale wiesz że z czegoś trzeba żyć. Już z 3 lata temu rodzice chcieli mnie wywalić z domu - wysyłając za granice do pracy, nie wytrzymałem psychicznie wróciłem. Ojciec też po szkole - jak nie znadzie pracy - to ma 2 tygodnie i wynocha - nawet do mnie tego nie powiedział tylko koło mnie do matki tak żebym słyszał. Już nie muszę mówić że ojca nie miałem mimo że mieszkamy w tym samym domu. To chyba gorsze od sytuacji gdybyśmy mieszkali osobno - bo bym nie wiedział, mógłbym się tylko domyślać że ma mnie głęboko w dup*e - a tak to daje i dawał mi o tym znać co chwila.
A praca w Polsce to już w ogóle jest dzicz, bez zachamowań, mobberów szanują nie karzą, jak nawet przed pracą tutaj się mówiło - ponoć najlepszy zakład pod względem kultury etc w województwie - że mobbing jest tutaj rozpatrywany bardzo długo nawet pół roku, rok czasu a nawet dłużej, i zakład nie ponosi odpowiedzialności za jakieś szkody psychiczne etc.

I jeszcze to z psychologii znane porównywanie brzydkich osób do przestępców i jakieś domysły że ja mogę coś zrobić - a tak miłego i sympatycznego w środku człowieka ze świecą szukać - to że nie potrafię tego okazać na zewnątrz to inna sprawa. Ale często czułem i myślałem że to rzeczywiście ludzie tworzą potworów, sobie myślałem że jeśli oni myślą że mogę taki być to czy rzeczywiście tak może być ? Jakieś sugerowanie że jeśli ja coś odjbie tutaj w pracy to mnie dojadą z ziomkami - a ja nawet nic nie mówiłem, jakaś agresja i domysły. No też z psychologii wiem że to od nie okazywania na zewnątrz mojego wnętrza tak może budzić w innych lęki moją osobą więc psychologia ich usprawiedliwia. Nie wiem narkotyki bym musiał chyba zacząć brać żeby się w ogóle tym wszystkim nie przejmować :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Jakiś wybitnie inteligentny nie jestem a przy tym w ogóle po ojcu leser, leń, w ogóle nie pracowity, robię wszystko jak najmniejszym kosztem. Do tego nałożyły się problemy natury psychicznej (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne , osobowość/zaburzenie unikające/schizoidalne) i fizycznej (twarz)


Tak każdy ma problemy, każdy musi pracować, nie lubi chodzić do pracy, nie lubi jakiegoś współpracownika czy coś - ale jeśli nie ma się sojuszników w ogóle ? Ktoś zna takie sytuacje ? Ja nawet do końca nie jestem pewny czy jestem pełnosprawny - a już pare osób np. w urzędzie pracy to przypuszczało, albo w zakładzie pracy osoba niepełnosprawna z dobitnie widoczną wadą twarzy się zapytała (nawet nie pytając tylko stwierdzając) mnie wprost - też masz orzeczenie o niepełnosprawności ? Ja tylko powiedziałem - nie ja jestem normalny. - w co już wątpie bo ludzie potrafią kłamać, wprost niczego nie powiedzą - ot ci chrześcijaństwo a zachowania jak u małp - nie wiem po co poruszam temat wiary skoro i tak nie wierzę od dobrych 8 lat.


Pisze tu no bo gdzie znajde choć trochę podobnych ludzi do mnie przynajmniej osobowością ? Nie wiem może jakieś realne rady od dorosłych już osób, jaką macie pracę, czy pracujecie w grupie etc. Fajnie gdyby znalazłby się też jakiś brzydal z taką osobowością ale nie taki któremu ktoś żartobliwie coś mówił o jego wyglądzie czy wadach - bo takie coś wyczuwa się na kilometr ale realnie gnębionych słownie albo ignorancją od dzieciaka - pojęcia nie macie ... Przykład mój brat któremu żeby się odegrać na jego ośmieszaniu mówiłem do niego w dzieciństwie że ma zęby o kącie prostym, bo zęby miał krzywe troche - i tak mu to utkwiło że zaczął aparat nosić - ale to była mała wada jedynie - każdy mu mówił jaki piękny, jakie ładne dziecko, jak dorósł - jaki mężczyzna, jaki przystojniak ze szczerym uśmiechem -> to naprawdę buduje szczęśliwą osobowość. (już w nowej psychologii ale tej zakazanej publicznemu gronowi[wielcy nowi myśliciele mówią że to może zburzyć światopogląd maluczkich, źle na nich wpłynąć i że najpierw musi ludzkość dojrzeć do tej wiedzy] mówi się że nawet można mówić najlepsze rzeczy ale bez szczerości, odpowiedniej mimiki, uśmiechu, spojrzenia etc. to nie zadziała i dziecko czy osoba dorosła odbierze to chłodno bez szczerości - to tak jak ignorowanie to samo, bez emocji - tak więc mówi się że nie mamy wpływu za bardzo na wychowanie bo i tak ważniejsze są jakieś gesty, uśmiechy - i co ważne chemia - jakieś feromony czy coś tym ludzie też się komunikują a tego nie widać. Śmielej mówi się o pełnym determinizmie, braku wolnej woli i wpływu na to co się będzie działo - osoba która uderzy swoje dziecko zrobi to w sposób deterministyczny, bez własnej woli, to tak samo jak przekonać osobę spokojną by to zrobiła dziecku albo żonie - nie zrobi tego w sposób deterministyczny a nie że jest lepszą wolną wolą - jest kimś lepszym jako materiał społeczny, jako ciało, mózg - odchodzi się w nauce od ducha - noi słusznie według mnie) etc.