PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: aktywność w internecie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Z  facebooka korzystam tylko do rozmowy z paroma ludźmi, tak głównie gadam z ludźmi jak gram w League of Legends.
Np. boję się, że @bajka zinterpretuje moje pisanie niezgodnie z moimi intencjami i się na mnie zezłości..
i Cie zje żywcem. nie wiem czy niektórzy tutaj mają mózg połączony z moim mózgiem, ale na to wygląda. .__. i to jest przykład <mojego> złego zrozumienia zdaje sie, połowicznie.
Tylko nie żywcem..  :Stan - Niezadowolony - Marznie:
Na forach anonimowych nie obawiam się wyrażać opinie, dzielić się czymś itd. ale na Facebooku jestem dość zachowawczy- komentuje tylko w zamkniętych grupach, wciskam lubię to (sporadycznie przy czyiś fotkach, raczej przy dyskusjach i postach z czymś ciekawym), udostępniam coś u siebie raz na kilka miesięcy tylko.
czemu nie żywcem. czasami, jak patrzę, to mam ochotę wpić się kłami żywcem, to na pewno musi być przyjemne, przynajmniej dla mnie.
Ałaaa.. @bajka, zęby przy sobie!
Dzisiaj już mrówki próbowały mnie zjeść. Jakoś tak nie lubię być zjadany żywcem..
(31 Maj 2017, Śro 15:32)bajka napisał(a): [ -> ]czego się obawiacie? ogólnie wyrażania swojego zdania na jakiś temat? konsekwencji, jakie to może za sobą pociągnąć?

Braku zrozumienia, bycia ocenianym przez innych lub po prostu bycia ocenionym źle, wykluczenia, niezręcznych sytuacji, bycia zaoranym. Do tego mam problemy z pisaniem, brakuje mi słów, mam je zawsze na końcu języka i tam zostają. Łatwiej mi się komunikować za pomocą śmiesznych obrazków (w necie) i pomruków i gestów (w realu), jak w jakiejś epoce kamienia łupanego.

Aha, jeszcze jako osoba, która całe życie podążała za innymi, brak mi po prostu własnego zdania, wszystko to zlepek opinii wyczytanych gdzieś w necie.
Jedyne czego realnie można się obawiać, to blokady konta na fb, jeśli się ma klientów z którymi kontaktuje się przez Messengera. Dlatego ja zapobiegawczo przenoszę ich jak najszybciej na Whatsappa.
Ja raczej nie mam problemu z pisaniem komentarzy na forach, natomiast na fejsie tylko przeglądam sobie posty innych ale nic nie komentuję bo nie jestem anonimowa tak jak na innych forach. Czasem na jakimś forum pytałam o różne rzeczy i nie sprawiało mi to problemu, bo byłam właśnie anonimowa i nikt mnie tam nie znał.
Kilka lat temu udzielałem się na kilku forach, na jednym miałem bodajże ok 300 postów na innych chyba 50-100 dzisiaj praktycznie tylko phobiasocialis.
U mnie cos takiego wyglada dosc dziwnie... Jesli chodzi o aktywnosci w miejscach, w ktorych nikt nie zna mojej osoby, to jestem w stanie wrzucic i zrobic wszystko, zero hamulcow.. A moje konto ba FB razi pustka, niczego na mojej tablicy oprocz wrzucenia jednego zdjecia od 2012 roku nie ma.... Zawsze czegos sie boje przed dodaniem czegogolwiek, ale nie wiem czego dokladnie nawet ja sam...
Konto na fejsbuku bez żalu usunęłam jakiś rok temu - a i tak używałam go dość krótko. Niczego wtedy nie komentowałam, uważnie klikałam "Lubię to" i bardzo dokładnie oglądałam każde (z bardzo niewielu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ) zdjęć, które tam umieściłam. 
W latach nastoletnich przejawiałam symptomy łagodnej grafomanii, więc zakładałam sobie różne blogaski i tam pisałam o pierdołach. No i kiedyś byłam dość aktywna na forach związanych z moimi zainteresowaniami.
Obecnie niemal wyłącznie czytam, choć w trakcie roku akademickiego nie mam zbyt wiele czasu.
(21 Cze 2017, Śro 17:18)kartofel napisał(a): [ -> ]Konto na fejsbuku bez żalu usunęłam jakiś rok temu - a i tak używałam go dość krótko. Niczego wtedy nie komentowałam, uważnie klikałam "Lubię to" i bardzo dokładnie oglądałam każde (z bardzo niewielu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ) zdjęć, które tam umieściłam. 

Z Facebookiem mam identycznie zwlaszcza z komentowaniem ale konta nie usunalem . Jak juz to czasami zdarzy sie kliknac lubie to, ale pozniej i tak sprawdzam w aktywnosci co ja robilem. Mam swiadomosc, ze moje posty nikogo nie obchodza, moglbym wrzucic wszystko i nikt by tego nawet nie zauwazyl ale jak przez przypadek polubie cos wedlug mnie "niewlasciwego" to nagle cisnienie skacze w gore tak bardzo, jakbym co najmniej mial zaraz stracic zycie. Dziwne to wszystko.
Ja zostałem niedawno zmieszany z :Różne - Koopa: po tym jak napisałem swoją opinię na forum dla introwertyków o aspołeczności. Ostro jechałem po ludziach za ich agresję i wredność. Od tego zaczęła się :Różne - Koopa:...
Na forach "firmy krzak" nigdy nie miałem dużego problemu z udzielaniem się. Miałem lęk przed poważniejszymi forami, ale zacząłem go przełamywać. Parę lat temu pierwszy raz postanowiłem zarejestrować się na pewnym poważniejszym forum o pewnej tematyce i napisać pierwszego posta. Podczas rejestracji i pisania posta miałem atak paniki i zaburzenia percepcji. Potem z czasem lęk był coraz mniejszy i udzielałem się już normalnie.
Na portalach społecznościowych nigdy się nie udzielałem, bo mnie one nie interesują.
Ja nawet tu mam problem z pisaniem. Choć po napisaniu kilku postów jest już lepiej. Poza tym portalem nie piszę prawie nigdzie.
Samo napisanie czegoś na facebooku to lekki stres. Jak muszę się zapytać o coś w sprawie studiów to zabieram się za to w nieskończoność. Na facebooku nie umieszczam zdjęć, sam z siebie niczego nie piszę, dałem ze 3 lajki. Facebooka założyłem tylko ze względu na studia. Te całe portale społecznościowe mnie nie przekonują.
Moja aktywność w internecie do tej pory była głównie czytaniem.

Czasami próbuję zacząć być bardziej aktywna na forach zapewniających anonimowość, jak to, aby poćwiczyć dyskutowanie i po prostu poużywać języka polskiego w większym zakresie niż moje codzienne monosylabowe wypowiedzi :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. Zazwyczaj kończyło się na tym, że po jakiejś dyskusji, w której ktoś napisał mi coś nieprzyjemnego zwijałam się ze wstydu i postanawiałam więcej nie zaglądać w to miejsce. To zadziwiające, że w każdym zakątku internetu znajdzie się złośliwiec, który uwielbia sprawiać innym przykrość.

W miejscach, w których nie jestem anonimowa nie wypowiadam się w ogóle.
Ja mam kilka stronek, które codziennie muszę odhaczyć jak jakąś checklistę, bo inaczej nie daje mi to spokoju :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Fejs kilka razy dziennie, strony randkowe, motoryzacyjne i sportowe nałogowo :Stan - Uśmiecha się: Jednak moim ulubionym miejscem jest wykop, świetna społeczność, ciekawe czy ktoś z was tam zagląda regularnie ?
znam taką jedną
Jedyne forum na jakim się udzielam, to tutaj, resztę tylko obserwuje, jak mnie w pracy kiedyś nazwano "wolny słuchacz", tak tam jestem "cichy obserwator".

Jeden ważny dla mnie blog który bardzo lubię czytać, reszta jakiś stronek w zależności co mnie w danym momencie interesuje np. wyniki sportowe, medycyna naturalna, wypieki itd. Ogólnie jeśliby można zamienić godziny spędzone na beznamiętnym przeglądaniu neta na skrawek normalnego życia, to oddaje w ciemno.
(06 Gru 2017, Śro 15:54)youthless napisał(a): [ -> ]Zazwyczaj kończyło się na tym, że po jakiejś dyskusji, w której ktoś napisał mi coś nieprzyjemnego zwijałam się ze wstydu i postanawiałam więcej nie zaglądać w to miejsce. To zadziwiające, że w każdym zakątku internetu znajdzie się złośliwiec, który uwielbia sprawiać innym przykrość.

To niestety prawda, ale dlaczego to Ty miałabyś się "zwijać ze wstydu"? Na logikę, to on powinien. Ja też bardzo często nie czytam dalszych odpowiedzi, jeżeli ktoś już dał sygnał, że wchodzi na drogę nienawiści, ale to dlatego, żeby się tym syfem nie zarażać i żeby nie marnować czasu na odpieranie bezsensownych ataków, które z moją osobą nie mają nic wspólnego, za to wszystko z osobą atakującego.
(07 Gru 2017, Czw 2:33)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): [ -> ]to niestety prawda, ale dlaczego to Ty miałabyś się "zwijać ze wstydu"? Na logikę, to on powinien.

Może logika tak mówi, ale moja głowa mówi inaczej. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Po prostu w utarczkach słownych z góry wiem, że nie mam żadnych szans, podchodzę do takich rzeczy emocjonalnie co od razu ustawia mnie na przegranej pozycji. No i na forum jeszcze ktoś tą moją nędzną szamotaninę przeczyta.

Wstyd jest spowodowany faktem, że wybór jaki mam jest pomiędzy próbą obrony która skończy się kompromitacją lub daniem nogi.
(06 Gru 2017, Śro 20:55)Dziwna napisał(a): [ -> ]Jedyne forum na jakim się udzielam, to tutaj, resztę tylko obserwuje, jak mnie w pracy kiedyś nazwano "wolny słuchacz", tak tam jestem "cichy obserwator".

Jeden ważny dla mnie blog który bardzo lubię czytać, reszta jakiś stronek w zależności co mnie w danym momencie interesuje np. wyniki sportowe, medycyna naturalna, wypieki itd. Ogólnie jeśliby można zamienić godziny spędzone na beznamiętnym przeglądaniu neta na skrawek normalnego życia, to oddaje w ciemno.

O! Dokładnie to samo mogłabym napisać.
(07 Gru 2017, Czw 11:51)youthless napisał(a): [ -> ]Po prostu w utarczkach słownych z góry wiem, że nie mam żadnych szans, podchodzę do takich rzeczy emocjonalnie co od razu ustawia mnie na przegranej pozycji.

Co to znaczy nie mieć szans w utarczce słownej? Czy utarczki słowne wygrywa ten, który drugiemu bardziej dogada, bardziej go zgnoi albo zwyzywa? No raczej nie. Wygrywa ten, kto ma rację, bez względu na to, jak potoczy się dyskusja. Można za pomocą argumentacji wysnuć każdy najabsurdalniejszy wniosek, ale to nie sprawia, że staje się on prawdą. Prawda leży tam gdzie leży i żadne dyskusje tego nie zmieniają. A złośliwości wręcz pogrążają złośliwego.
Stron: 1 2 3