PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chodzicie na dyskoteki?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Niestety nie jestem za bardzo rozrywkowa, więc nie chodzę.
Chodzilem kiedys. Teraz mnie nie ciagnie bo uznalem ze to bez sensu. Wybieram tansze opcje zabawy
Ja się chyba zestarzałam. 
Większość imprez zaczyna się o 22/23 a rozkręca koło północy. A mi się już o 23 oczy zamykają i chcę spać. Dawno nie byłam na żadnej imprezie w klubie. A w sumie chciałabym, najchętniej przejść się do któregoś z klubów "pod chmurką" nad Wisłą, zwłaszcza że pogoda dopisuje. Jednakże w taki piątek wieczór jedyne co myślę to "spać" i nawet mimo wcześniejszych chęci kończę w łóżku.
Nie, nigdy nie miałem okazji. Introwertyków chyba raczej nie ciągnie do takich miejsc, tym bardziej jak ma się jeszcze fobie społeczną.
Nie chodzę, nie przepadam za takimi rzeczami plus nie mam z kim iść
No niby jak? Z FS?
Nawet na Xanaxie i klonie pot się ze mnie leje, ani nie mam odwagi na jakąkolwiek aktywność z udziałem ludzi. W ostatniej pracy w zeszłorocznym maju na 4 mg alpry codziennie wytrzymałam trzy dni. Jakie dyskoteki?xD
Chodze ale nie sam
Chodzę, próbuję poznawać, jak nie wyjdzie, to przynajmniej potańczę


ewl
Ja się chyba zestarzałam.
Większość imprez zaczyna się o 22/23 a rozkręca koło północy. A mi się już o 23 oczy zamykają i chcę spać. Dawno nie byłam na żadnej imprezie w klubie. A w sumie chciałabym, najchętniej przejść się do któregoś z klubów "pod chmurką" nad Wisłą, zwłaszcza że pogoda dopisuje. Jednakże w taki piątek wieczór jedyne co myślę to "spać" i nawet mimo wcześniejszych chęci kończę w łóżku.


Mam podobnie, dlatego teraz 1 impreza na tydzień.

PS a może zmęczenie oszukuje? Bo mnie oszukuje
Byłem jakieś 3 lata temu ostatni raz. Nie ma z kim, nie potrafię tańczyć, nie przepadam za alkoholem a bez niego ciężko się dobrze bawić w tym kraju. Chociaż jakby ktoś chciał ze mną pójść a miałbym czas to bym nie odmówił. Mam przeważnie tak, że wolę żałować tego co zrobiłem niż tego czego nie zrobiłem.
Przez ostatnie 3 miesiące się zdarzało, ale to jak miałem z kim iść. Jakieś zaproszenie kogoś obcego do tańca to ciągle nie mój poziom.
Nie i nigdy nie byłem. Byłem na balu gimnazjalnym i mi starczy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Do dziś mam uraz jak mnie jedna dziewczyna siłą zaciągnęła do tańca xd

Szary

Chodziłbym, gdybym miał z kim i gdzie.
Byłam wiele razy w okresie 18-21 lat, ostatni raz byłam pod koniec 2020. Jakoś mnie to nie kręci już, chyba się wyszalałam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
(02 Sty 2022, Nie 14:58)Szary napisał(a): [ -> ]Chodziłbym, gdybym miał z kim i gdzie.

Szkoda ,że nie mieszkamy blisko siebie, moglibyśmy pójść razem na podryw  :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Kiedyś chodziłam razem z koleżanką. Przestałam, kiedy i jej minęła faza na kluby. Nie mogę powiedzieć, żebym dobrze się tam bawiła, owszem, tańczyć lubię, ale na całonocne pląsy nie mam siły, nie czułam się też dobrze takim otoczeniu.
Chodziłem, teraz coraz mniej, przeszła mi już faza na to
Nigdy chyba nie byłem na dyskotece, chyba, że "studniówka" to dyskoteka. Nie byłem i nie chciałbym chyba być.
Ja byłem kilka razy w czasach liceum na 18-nastkach i dobrze wspominam ten czas.  Co prawda nie lubię tańczyć, ale podoba mi się ta cała imprezowa atmosfera. Ludzie zazwyczaj są przyjaźnie  do siebie nastawieni i każdy ma na wszystko wyebane. Taka trochę alternatywna rzeczywistość. Dodatkowo jest to świetne miejsce, żeby w miarę bezboleśnie nawiązać znajomość z płcią przeciwną jeśli nie ma się innych opcji. Niestety nie mam z kim iść, a samemu trochę dziwnie.
Bywa ze chodzę czasem z kimś czasem sam bo nie przeszkadza mi to bo po to sie idzie by poszaleć no i nawet mozna poznać ludzi nawet zagadujac bez alko.
Ale jakby w moim miescie ktoś był z tad to mozna było by się wybrać na browaca i pozagadywać panny.
To wcale nie takie trudne ale też trzeba pamiętać ze nie kazda chce być podrywana a faceci podrywają nawet stare sprzataczki:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Stron: 1 2