PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pomysł na siebie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Cóż, jak narazie to tylko forma marzeń, dopiero za jakiś czas pewnie spróbuję to rozplanować :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: 
Jeśli chodzi o kurs, to głównie chodzi mi o piercing - moje hobby i mały świat  ^_^  Chciałabym mieć własne studio, typowo zajmujące się piercingiem. Przy okazji myślałam o współpracy z artystami, którzy potrafili by przelać swoje dzieła na ciało człowieka. W Polsce jest już sporo takich placówek, ale często są one przeciętne - ludzie zajmują się tym, bo to opłacalne. Ja chciałabym robić to z pasji, a wiadomo, że gdy robi się coś z miłością, to zawsze są lepsze efekty   ^3^ 

Mam też drugą opcję, która obecnie również jest nierealna. Mianowicie - chciałabym mieć swój pub/klub. Ale nie taki zwykły. Klimatyczny. Miejscówka przypominająca gotycki kościół. W środku przeważały by czerwienie i czerń. Miejsce, gdzie leciała by rockowa, metalowa, gotycka muzyka. Gdzie odbywały by się koncerty mało znanych zespołów (oczywiście pasujących do klimatu). Nie byłby to pub dla każdego, ale mam nadzieję, że znalazłby się osoby, które pokochał by to miejsce  :Stan - Niezadowolony - Diabeł:

Chyba nie jestem psychopatką  ^D^
Chyba nie  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:  Bardzo fajne plany, musisz mieć wiele odwagi. Realizuj to, będziesz się utrzymywać z czegoś, co sprawia ci przyjemność. Według mnie nie ma nic cenniejszego. A twoje plany wyglądają na jak najbardziej możliwe do zrealizowania, tylko wiadomo, potrzebna kasa i trochę czasu. Jejku, jak ja zazdroszczę ludziom którzy mają na siebie pomysł
@Ajka Jejku, jesteś chyba pierwszą osobą, która wierzy w to, że może mi się udać.. Aż zrobiło mi się milej na duszy  o_o
(17 Maj 2017, Śro 12:04)cichociemna napisał(a): [ -> ]Mam też drugą opcję, która obecnie również jest nierealna. Mianowicie - chciałabym mieć swój pub/klub. Ale nie taki zwykły. Klimatyczny. Miejscówka przypominająca gotycki kościół. W środku przeważały by czerwienie i czerń. Miejsce, gdzie leciała by rockowa, metalowa, gotycka muzyka. Gdzie odbywały by się koncerty mało znanych zespołów (oczywiście pasujących do klimatu). Nie byłby to pub dla każdego, ale mam nadzieję, że znalazłby się osoby, które pokochał by to miejsce  :Stan - Niezadowolony - Diabeł:

Chyba nie jestem psychopatką  ^D^

Wow, fajnie jajak by Tobie wyszło , chetnie bym uczęszczał do takiego kościoła. 
W ogóle są gdzieś takie puby z muzyką rokowo metalową?
@andy cóż, u mnie są, ale nie są one zbyt.. jakby ładnie to nazwać, hmm.. Nie mają takiego klimatu, na jakie byłoby je stać  ^_^" 
Cóż, nigdy nic nie wiadomo, może kiedyś się uda. Narazie trzeba było by zabrać się za planowanie i zarobienie na to  :3
to nie jest zbyt popularne w polsce, nie wiem, jak z resztą europy, ale pamiętam ze jakieś 5 lat temu czytałam artykuł, w którym opisywali, jak stare kościoły przerabiane są na kluby, kawiarnie, hotele.. dużo zdjęć było i fajnie to wyglądało. kolega z uczelni wspomniał kiedyś, że wybiera się na koncert (a że słucha cięższej muzyki) do katedry, gdzieś chyba w holandii albo belgii właśnie; w polsce myślę, że miałoby to popyt; sama chętnie wybrałabym może nie na koncert, ale żeby się czegoś napić, coś zjesć w takim miejscu- na jednej z bocznych naw popijać herbatkiem z promeniami słońca wpadającymi przez ogromne, kolorowe witraże albo rozety :3
chociaż taki w stylu romańskim też byłby kewl
to za 500 lat, jak do polski zawita laicyzacja
na razie kościołów się nie zamyka, tylko otwiera nowe.

także co najwyżej możesz skoczyć na koncert chóru albo muzyki organowej. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
i napić się wińska mszalnego?
Każde wino jest dobre  :-P
Oj tam, o miejscówkę bym się nie martwiła, są przecież opuszczone kościoły na sprzedaż  :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: gorzej z kasą na rozkręcenie interesu  :forak:
Cytat:Oj tam, o miejscówkę bym się nie martwiła, są przecież opuszczone kościoły na sprzedaż

A koleżanka mieszka w we Francyji albo w Belgistanie ?  :c-dziewczyna:

Bo w Polsze to raczej średnio z kościołami do wynajęcia ...

W poszukiwaniu 'klimatu' wystarczy czasem odwiedzić piwnice starych kamienic. 
@trash Tylko wiesz, miejscówek w piwnicach jest wiele, a znajdź mi taką w kościele  :Stan - Niezadowolony - Diabeł: ba, nie ma zbyt wiele  ^3^
Pomysł na życie. Nie mam takiego pomysłu. Moja wymarzona praca byłaby taka że nie musialabym być uwiązana do etatu. Bardzo mnie męczy taka perspektywa, że całe życie upłynie mi na pracy. Doszłam do wniosku że nie zależy mi aż tak na wielkich pieniądzach. Nie lubię korporacji jak chyba każdy. Jednocześnie ciężko coś innego znaleźć. Byłam dziś na rozmowie i nie wiem jak wypadłam, ale nie wiem czy chciałabym tak pracować, z drugiej strony brakuje mi innego pomysłu i nie mogę już dłużej być bez pracy bo źle to na mnie wpływa no i muszę z czegoś płacić rachunki a moje dodatkowe źródła dochodów są bardzo niepewne. Jest wiele różnych dróg. Większość wymaga odwagi. Są też oczekiwania społeczne. Pisze teraz trochę głupoty ale żal mi na myśl bycia zamknięta w jakim biurze przez następne 20 lat. Pewnie tej pracy i tak nie dostanę bo z tego co zrozumiałam szukają mocnych asertywnych ludzi. Mam niejasne wrażenie że nie wypadłam na taką osobę. I nie wiem czy do końca w tej branży chciałabym pracować.
Ja to bym chciała nauczać. Serio. Ale, niestety, nie mam odpowiedniego wykształcenia. Na studia poszłam kierując się rozumem a nie sercem. Więc pewnie będę pracować w jakimś urzędzie. Chociaż dzisiaj znalazłam ciekawą ofertę z prowadzenia zajęć rękodzielniczych dla dzieci, szkoda tylko, że czuję się niezbyt w tym dobrze ani nie mam kierunkowego wykształcenia. I przygotowania pedagogicznego.

Planu na siebie nie mam w ogóle. Zmienia mi się. Co innego planowałam zaledwie rok temu, co innego trzy lata temu, co innego pięć lat temu i co innego dziesięć lat temu. Brakuje mi chyba konsekwencji w dążeniu do celu.

Ale może będę próbować z dwiema rzeczami, jak wyjdzie to się pochwalę :3
Nie mam pomysłu na życie.
Jak myślicie, czy w wieku 25 lat można zbudować swoje życie zawodowe od zera w całkiem nowym kierunku, odciąć się od przeszłości? Mam zawód, którego nienawidzę i nie chcę go wykonywać, interesuje mnie rachunkowość. Chciałabym zostać księgową już od dawna, a od kiedy jestem na stażu przy dziale księgowości już całkiem rozbudziłam w sobie zainteresowania w tym kierunku i choć moje obowiązki jako stażysty są oczywiście bardzo skąpe w porównaniu z księgowymi w moim dziale ale po prostu widzę, że to mnie interesuje, tylko martwi mnie, czy w tym wieku jeszcze warto zaczynać? :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
@Kra_Kra Czytałem o ludziach, którzy przekwalifikowywali się na programistów w wieku 30+ lat, a mieli pozakładane rodziny i dzieci na utrzymaniu, więc chyba się da. Chociaż to tylko historie z neta, kto wie ile w tym prawdy. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Programiści to diametralnie inna specyfika zawodu i ogólnie mentalności, więc wolałabym akurat tej grupy zawodowej nie uwzględniać w moich rozważaniach, czy w mojej sytuacji to ma sens.

Szary

Moja ciotka lat 40+ stwierdziła że idzie na filo hiszpańskie choć nigdy z tym językiem styczności nie miała i że zostanie nauczycielką hiszpańskiego
(22 Mar 2018, Czw 18:48)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]Programiści to diametralnie inna specyfika zawodu i ogólnie mentalności, więc wolałabym akurat tej grupy zawodowej nie uwzględniać w moich rozważaniach, czy w mojej sytuacji to ma sens.
Wydaje mi się, że jeżeli da się zmienić zawód na programistę, to wydaje mi się, że księgowością też nie będzie problemów. No, ale ie siedzę na forach dla księgowych, więc nie wiem. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
(22 Mar 2018, Czw 19:02)Kylar napisał(a): [ -> ]
(22 Mar 2018, Czw 18:48)Kra_Kra napisał(a): [ -> ]Programiści to diametralnie inna specyfika zawodu i ogólnie mentalności, więc wolałabym akurat tej grupy zawodowej nie uwzględniać w moich rozważaniach, czy w mojej sytuacji to ma sens.
Wydaje mi się, że jeżeli da się zmienić zawód na programistę, to wydaje mi się, że księgowością też nie będzie problemów. No, ale ie siedzę na forach dla księgowych, więc nie wiem. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

W przypadku programisty, wystarczy trochę zapału, dostęp do internetu i jakiś darmowy kurs, a na księgową musiałaby chodzić do szkoły/na kurs lub zatrudnić się w pracy, żeby zdobyć doświadczenie.
Wydaje mi się, że programiści to bardzo specyficzni ludzie pod względem predyspozycji, nie wierzę absolutnie w to, że programistą może zostać "każdy", bo niektórzy nawet przy bardzo ciężkiej pracy nie zdołają sobie wyrobić tego typu abstrakcyjnego myślenia i nigdy nie wzbiją się ponad poziom jakiegoś najniższego szczebla klepacza kodu. Więc nie chciałabym porównywać wyjątkowych ludzi o wyjątkowych predyspozycjach, którzy powiedzmy po latach trafili na swoją niszę skrojoną idealnie do ich predyspozycji, tylko wolałabym się skupić na bardziej uniwersalnych przykładach zawodów na większym poziomie uniwersalności :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Pierdut, pierdut, programiści to geniusze, bla bla blaaaaa, to stereotyp. To łatwe rzeczy som.

Szary

(22 Mar 2018, Czw 19:15)Kylar napisał(a): [ -> ]Pierdut, pierdut, programiści to geniusze, bla bla blaaaaa, to stereotyp. To łatwe rzeczy som.
#pracazdalna
@Szary źle mnie zrozumiałeś, ja nie mówię, że można się o+:Ikony bluzgi pierd:ć i to samo wchodzi do głowy, ale nie jest to taka czarna magia, że tylko geniusze 200 iq ogarną o co w tym chodzi. Jak ktoś się systematycznie uczy i chociaż trochę to lubi, to da sobie radę :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ja nie twierdzę, że to czarna magia, sama się uczyłam programowania. Ale po prostu nie mam do tego smykałki, nie będę się oszukiwać. Co z tego, że mam opanowaną składnię danego języka programowania, jeśli moje projekty są odtwórcze, sztampowe, bez polotu. Tego się nie da nauczyć. Mechanicznego klepania kodu owszem, da. Ale nie każdy ma predyspozycje, by zostać dobrym programistą, takie poglądy są szerzone przez osoby, które to lubią i sięw tym odnalazły - ale takie osoby nie rozumieją osób, które nie są w stanie się w tym rozwinąć. To tak, jakby próbowały wytłumaczyć osobom niewidomym od urodzenia, jak widzieć kolory. "No jak to nie możesz zobaczyć, że to jest czerwone? No patrzysz i widzisz, proste".
Stron: 1 2 3