PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Nadmierne przeżywanie błahych spraw...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
EDYTOWANY
Niewiele mi brakowało, żeby się zatracić tzn. stracić bezpowrotnie równowagę. Dlatego musiałem kontrolować się w sposób pozwalający mi rozumieć własne położenie, więc prokurowałem sobie wydarzenia i małe epizody w lawinie potocznie poplątanych zdarzeń, by określać głównie lęki i tzw. ból egzystencjalny. Całe lata byłem emocjonalnie wycofany z życia społecznego w dużym stopniu, a uzyskałem to przez początkowo umartwianie się, co doprowadziło do tego, że zaburzyłem emocjonalany rozwój i zapewne też intelektualny. Nie jest jednak przypadkiem to, że odczuwałem lęk silniej niż inni, a badanie symptomów określanych jako błahostki stało się dla mnie celem życia. Powrót do aktywnego życia wiązał się z zaangażowaniem w pracę, którą dotąd zaniedbywałem. Choć miałem już przekrój jakichś technicznych powinowactw życia to zderzenie z rzeczywistością, na temat której uzyskałem fundamentalne wyobrażenie, okazuje się ciągłym wyzwaniem.
Owe lękowe błahostki są miarodajne w kontekście skutków życia w zabójczym trybie i nie mają uzasadnienia czysto biologicznego. Dostosowanie się do wymogów takiego życia bez skutków zrujnowania zdrowia skłoniło mnie do określenia granic wytrzymalości związanych z stylem bycia obecnie. Miałem możliwość przebrnięcia przez ten proces rozwoju bez zaniedbania harmonii rozwoju i poczucia sacrum, dzięki czemu nie czuję się obecnie emocjonalnie wycofany z życia, ani nie jestem drażliwy i konfliktowy. Nadmierne przeżywanie błahych spraw jest jak zapowiedź całej lawiny powinowactw związanych z nieumiarkowanym trybem życia i może mieć nieznośny przebieg, ale też ujawnić się w drastycznej formie - kumulacji takich emocji, które skutkują np. śmiertelnymi wypadkami samochodowymi.
Ja podobnie ale możne nie kilka ,kilka naście dni przed ale jeden dwa myślę o tym jak będzie co mam zrobić jak się zachować co powiedzieć i nie mogę się powstrzymać od tego myślenia , tych ciągłych analiz , a i tak wszystko idzie na opak
no ja tez niestety tak mam, ze sie troche denerwuje przed zalatwianiem spraw... a pozniej w sumie wszystko wychodzi dobrze.
najgorzej bylo przed komisja wojskowa. najbardziej balem sie publicznego rozbierania, a nuż jakaś plama na majtach będzie? ale szczesliwie bylo wszystko dobrze
ja jeszcze niedawno w szkole płakałam za byle 3 i bałam się jak o tym powiedzieć rodzicom wszyscy uważają mnie za dziwaka i za beksę źle się z tym czuje
mnie również stresują zakupy. boję się kasjerce spojrzeć w oczy i często unikam jej spojrzenia. gdy robię zakupy najczęściej płacę banknotami nawet jeśli mam drobne. odczuwam taki lęk że ciężko mi się skupić na liczeniu, właściwie obawiam się tego że dojdzie do pomyłki w liczeniu i wyjdę na tempaka. często mam ochotę wyjść ze sklepu nie zabierając reszty. to uczucie mnie zabija!
Mnie to się ręce trzęsą przy płaceniu i dlatego albo wcześniej odliczam sobie odpowiednią kwotę pieniędzy i kładę na tackę kasjerce, albo podaję jeden banknot a ona wydaje mi reszty :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
To ciężka sprawa... Też mam coś takiego. Myślę o tym co się wydarzyło podczas dnia w szkole, co powiedziałam (no i jak naprawdę palnełam jakąś głupotę to aż mnie serce boli, i robi mi się gorąco) Ale codziennie próbuje z tym walczyć. Na następny dzień idę do szkoły jak by nigdy nic się nie stało. Olewam i to jest dobre...
mam tak samo... ciągłe analizy, myślenie co mam zrobić, co zrobiłam a czego nie... Układanie w głowie scenariuszy, rozmów, spotkać które i tak nigdy się nie spełnią... przez to często nie mogę zasnąć, brak mi spontaniczności, nawet najzwyklejsza czynność może okazać się dla mnie ogromnym stresem... Co robić? Nie chcę już tak żyć:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Przestan myśleć i nadmiernie planować. Rób tak jak większośc ludzi ( :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: 99%) i przestań myśleć. Dopasuj się do większości i wszystko będzie ok. Ja to zrobiłem - jest super , życie jak na niezłym chaju. Sprawy dotychczas zagmatwane i niedougryzienia stały się proste , niektóre dylematy zniknęły ot tak zwyczajnie "trzask prask i po nich" (pewnie są , ale w tej dzikiej beztrosce ich nie dostrzegam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:) . Zniknęła też moja depresja wraz z nimi. Słodkie jest życie półgłówka i pełne sukcesów.
Walczę obecnie z chyba nadmiernym perfekcjonizmem - wszystko w celu dopasowania do otoczenia. Kilka razy niedoprowadziłem dość ważnych tematów do końca w planowanym czasie przez to. Gdybym podszedł do spraw "normalnie" wszystko byłoby ok. Tu sie zabajeruje , tu może ktoś niedostrzeże , tu może będzie dobrze , a na koniec najważniejsze - trzeba wszystkim wmówić że się narobiłem przy tym że ho ho i jakich to ja akrobacji przy tym nie wyczyniałem. To jest prawdziwy klucz do sukcesu - sprawdzone i proste. Polecam. Aha jeszcze ważna rzecz - więcej egoizmu w życiu , najważniejsze jest to co dla mnie dobre i wygodne , nie myśleć o innych. Oczywiście zawsze można pogadać w razie konieczności jacy to z nas altruiści.
Przestałem się bać. W moim przypadku prolemem był strach. Strach przed oceną otoczenia w domu , pracy , na ulicy. Obecnie znika , już prawie całkiem znikł. Wydaje mi się że skutecznie przerwałem błędne koło.
łatwo Ci mówić... nie które osoby mnie zawstydzają, jak mam się z nimi spotykać codziennie to dla mnie koszmar. Spać nie mogę a jak się rano budzę to najchętniej bym sie rozpłakała i nie wychodziła z domu.. śmieszne to trochę ale tak jest :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Gratuluję :Stan - Uśmiecha się:
Po cześci tak powinno być żeby nauczyć się nie przejmować sprawami na które nie mamy wpływu ale czasami trzeba się przyłożyć i starać się wypaść jak najlepiej. Na przyklad w pracy lub przed dziewczyną zrobić dobre wrażenie.
Kiedyś bardzo się przejmowalem jak mi coś nie wyszło bo myślałem wtedy, że patrzy na mnie cały świat i od tego zależy moje życie. Teraz nauczyłem się olewać pewne sprawy i dzięki temu czuje się swobodniej po prostu śmieję się ze swoich błędów jeśli mi się przydarzą :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

ps. To <gratuluję>, to dotyczyło postu Tomjaka :Stan - Uśmiecha się - LOL:
sisi90 napisał(a):łatwo Ci mówić... nie które osoby mnie zawstydzają, jak mam się z nimi spotykać codziennie to dla mnie koszmar. Spać nie mogę a jak się rano budzę to najchętniej bym się rozpłakała i nie wychodziła z domu.. śmieszne to trochę ale tak jest :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Co to za persony z tych osób co to z nimi masz się spotkać że ich aż tak się boisz? Co mogą ci zrobić? Ja myślę że najwyżej ci mogą mówiąc po chamsku naskoczyć , więc ich się nie bój. Jakie ma znaczenie co o tobie pomyślą? Ty też o nich możesz myśleć co chcesz , oni nawet tego nie dostrzegą i nie spędza nawet 5 sekund na analizowaniu tego co ty pomyślałaś o nich. Bierz przykład. I olej to że np miałaś dziś cały dzień przyklejony liść pietruszki ze śniadania na zębie.
Oto chodzi że one są pewne siebie i uważają się za nie wiadomo kogo. A to mnie peszy, bo czuje sie przy nich nie konfortowo, źle. tak bym to ujęła
sisi90 napisał(a):Oto chodzi że one są pewne siebie i uważają się za nie wiadomo kogo. A to mnie peszy, bo czuje się przy nich nie komfortowo, źle. tak bym to ujęła
Jak się z nimi spotkasz to uważniej się im przyjrzyj. Jeden z nich będzie się jąkał i miał dziurę w spodniach , inny będzie gadał jakieś bzdury od rzeczy całkiem , ten trzeci smrodek z ust bo nie chodzi do dentysty i dużo pali. I co najciekawsze wcale się tym nie przejmują zauważ.
tomjak napisał(a):Dopasuj się do większości i wszystko będzie ok.
tomjak napisał(a):wszystko w celu dopasowania do otoczenia
Uważasz, że stanie się bezbarwnym klonem ma sens? Moim zdaniem to powinno wyglądać tak, że dochodzi się do jakiegoś kompromisu. Poza tym - mówię to z własnego doświadczenia - to, że starasz się dopasować nie znaczy, że ludzie Cię wtedy ochoczo zaakceptują
tomjak napisał(a):Aha jeszcze ważna rzecz - więcej egoizmu w życiu , najważniejsze jest to co dla mnie dobre i wygodne , nie myśleć o innych.
Zawsze (no, od kiedy mam tego świadomość) zazdroszczę ludziom, którzy mogą tak bez wyrzutów sumienia powiedzieć "nie". Cóż, według mnie warto by było odnaleźć tu złoty środek. Ale ciężko, oj ciężko... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Szczerze mówiąc, Twój post mnie jednocześnie zniesmaczył i zaniepokoił. Mi się wydaje, że ludzie powinni dążyć do bycia lepszymi, a nie obniżać loty...
tomjak napisał(a):Gdybym podszedł do spraw "normalnie" wszystko byłoby ok.
A normalnie to pojęcie względne.
stap!inesekend napisał(a):Twój post mnie jednocześnie zniesmaczył i zaniepokoił.
Zaniepokoiło mnie jeszcze nasze milczące przyzwolenie na takie podejście do życia; brak jakiejkolwiek reakcji.

stap!inesekend napisał(a):Mi się wydaje, że ludzie powinni dążyć do bycia lepszymi, a nie obniżać loty...
Otóż to.
"Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie" - to stanowi o człowieczeństwie.
stap!inesekend napisał(a):
tomjak napisał(a):Dopasuj się do większości i wszystko będzie ok.
tomjak napisał(a):wszystko w celu dopasowania do otoczenia
Uważasz, że stanie się bezbarwnym klonem ma sens? Moim zdaniem to powinno wyglądać tak, że dochodzi się do jakiegoś kompromisu. Poza tym - mówię to z własnego doświadczenia - to, że starasz się dopasować nie znaczy, że ludzie Cię wtedy ochoczo zaakceptują
tomjak napisał(a):Aha jeszcze ważna rzecz - więcej egoizmu w życiu , najważniejsze jest to co dla mnie dobre i wygodne , nie myśleć o innych.
Zawsze (no, od kiedy mam tego świadomość) zazdroszczę ludziom, którzy mogą tak bez wyrzutów sumienia powiedzieć "nie". Cóż, według mnie warto by było odnaleźć tu złoty środek. Ale ciężko, oj ciężko... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Szczerze mówiąc, Twój post mnie jednocześnie zniesmaczył i zaniepokoił. Mi się wydaje, że ludzie powinni dążyć do bycia lepszymi, a nie obniżać loty...
tomjak napisał(a):Gdybym podszedł do spraw "normalnie" wszystko byłoby ok.
A normalnie to pojęcie względne.
Wiem że to może zniesmaczać i ogólnie budzić mieszane uczucia. Może twój problem polega właśnie na dążeniu do zbytniego idealizmu. Życie niestety mocno odbiega od ideału. Mi moje podejście do sprawy (wg opisu w moich wcześniejszych wypowiedziach) zdecydowanie pomaga w walce z unikająco - fobicznymi utrwalonymi schematami. Co do tematu akceptacji przez ludzi - bardzo się staram żeby nawet o tym nie myśleć bo co to za różnica czy akceptują czy nie? Stram się mówiąć wprost wyeliminować z głowy potrzebę bycia akceptowanym przez otoczenie. W moim przypadku była to jedna z przyczyn problemów.
Fakt. Jestem mentalnym perfekcjonistą (choć w działaniu jest już zupeeełnie inaczej) i pewnie warto by było mniej się przejmować, zwłaszcza, że zazwyczaj końcowe efekty nie są złe, a byłoby znacznie lepiej, gdybym nie stresował się - po prostu robił. Ale jeśli chodzi o moje wartości, to nie chcę się ich wyzbyć, "bo życie nie jest usłane różami". Nie chcę się "dopasowywać" (a tak naprawdę przestawać być sobą) do jakichś większościowych grup. To... byłaby chyba dla mnie porażka.
Cytat:o do tematu akceptacji przez ludzi - bardzo się staram żeby nawet o tym nie myśleć bo co to za różnica czy akceptują czy nie? Stram się mówiąć wprost wyeliminować z głowy potrzebę bycia akceptowanym przez otoczenie.
A to chyba bardzo pozytywne.
Gilraen napisał(a):Moje myśli przed i w trakcie zakupu nowego odtwarzacza mp4 są świetnym materiałem na thriller psychologiczny :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
jedyną rzeczą dobrą w fobii jest ironizowanie,trzeba nam dystansu do siebie,zdarzeń przestać tak przeżywać,zdajemy sobie z tego sprawe a jednak nic z tego :Różne - Wykrzyknik: pamietam jak gdzies w publicznym miejscu bylem,tyle razy sobie to przypominalem i analizowalem czy czegos zle nie zrobilem.Pewnie setki razy dosłownie,to strasznie męczące zajęcie ''myślenie o czymś o czym nie chcesz mysleć'' a jednak to wraca jak boomerang jak można tak naprawde sie takich mysli pozbyć? próbował ktoś medytacji w momencie kiedy to sie dzieje?(takie niechciane myśli) może to by pomagało? nie rozumie po co mózg płata takie figle,nazywa sie to jakos fachowo takie niechciane mysli fobika czy? moze to jakies natrectwo? rozumiecie coś z tego? ja nie bardzo ale wiem jakie to dokuczające jest i strasznie u+:Ikony bluzgi pierd:...
damio napisał(a):[quote="Gilraen"]Moje myśli przed i w trakcie zakupu nowego odtwarzacza mp4 są świetnym materiałem na thriller psychologiczny :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
jedyną rzeczą dobrą w fobii jest ironizowanie,trzeba nam dystansu do siebie,zdarzeń przestać tak przeżywać,zdajemy sobie z tego sprawę a jednak nic z tego :Różne - Wykrzyknik: pamiętam jak gdzieś w publicznym miejscu bylem,tyle razy sobie to przypomnialem i analizowałem czy czegoś zle nie zrobiłem.Pewnie setki razy dosłownie,to strasznie męczące zajęcie ''myślenie o czymś o czym nie chcesz myśleć'' a jednak to wraca jak boomerang jak można tak naprawdę się takich mysli pozbyć? próbował ktoś medytacji w momencie kiedy to się dzieje?(takie niechciane myśli) może to by pomagało? nie rozumie po co mózg płata takie figle,nazywa się to jakos fachowo takie niechciane mysli fobika czy? moze to jakies natrectwo? rozumiecie coś z tego? ja nie bardzo ale wiem jakie to dokuczające jest i strasznie u+:Ikony bluzgi pierd:]
Przyglądaj się dokładniej tzw normalnym i bierz przykład. Fobia zniknie i wzrośnie twoje poczucie wartości. Zauważysz że na tle większości jesteś naprawdę kimś bo np przed wyjściem z domu spędzisz w wyniku fobii 2 min przed lustrem , umyjesz zęby , :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: i jak się za coś weźmiesz to zrobisz to naprawdę na tip top bez potrzeby pudrowania i bajerowanie bo tak naprawdę jest.. Nie chodzi o pozbycie się swoich cech charakteru i własnego sposobu na życie. Trzeba się nauczyć kiedy warto być naprawdę sobą , a kiedy trochę "grać".
szczerze mowiac nie bardzo zrozumialem twoj post.Dla mnie te mysli so pozbawione mojej kontroli,mozna powiedziec automatyczne.Przykladowo ta sytuacja o ktorej pisalem,byla moim dobrym dniem,w duzej grupie osob nie znalem nikogo i gadalem ze wszystkimi
oprocz dziewczyn ktore tez nie znaly nikogo(jak pozniej sie dowiedzialem). Ta sytuacja byla czyms co typowego fobika przytłacza a jednak przeżyłem,wiedzialem ze dobrze ''wypadłem'' ale ciagle te mysli analizujace - a moze ktos tam zle pomyslal a moze tylko udawali a moze, a moze.A ze mysle tez obrazami to na dokladke widze w wyobrazni filmy z pamieci,bardzo duzo szczegolow potrafie zapamietac i tak to sie za+:Ikony bluzgi kochać 2: nakręca ze mnie wykańcza mimo swiadomosci zguby takiego myslenia.

Rozumiem to co napisales o tym ze jestesmy bardziej przygotowani i czesto bardziej prawdziwi w pozytywnym sensie,kto wie moze ta fobia kiedy sie ją pokona okaze sie czyms bez czego nie bylibysmy tak dobrze rozwinieci :Stan - Uśmiecha się:

Nie rozumiem jak moge nauczyc sie myslec ''normalnie'' wiem o co ci chodzi ale jak mozna cos takiego zrobic w takiej sytuacji jaką opisalem(te ciagle nawroty mysli)

No i o co ci chodzi mowiac zeby wybierac kiedy grać a byc sobą,jakbys to rozwinal troche,moze jakis przyklad...
tomjak napisał(a):Trzeba się nauczyć kiedy warto być naprawdę sobą , a kiedy trochę "grać".

Myślę, że nie ma bardziej niewłaściwego, i w gruncie rzeczy niebezpiecznego postępowania, jak rozgraniczanie naszego życia na "granie" i bycie sobą. Końcowy efekt będzie wprost przeciwny do zamierzonego. Problemy i lęki ulegną pogłębieniu, ukryte za fasadą sztucznych zachowań i coraz to nowych osobowości, a wszystko może się zakończyć rozszczepieniem osobowości.
Bo oszukiwanie - a więc "granie ", nigdy nie przynosi dobrych owoców.
Clarissa napisał(a):
tomjak napisał(a):Trzeba się nauczyć kiedy warto być naprawdę sobą , a kiedy trochę "grać".

Myślę, że nie ma bardziej niewłaściwego, i w gruncie rzeczy niebezpiecznego postępowania, jak rozgraniczanie naszego życia na "granie" i bycie sobą. Końcowy efekt będzie wprost przeciwny do zamierzonego. Problemy i lęki ulegną pogłębieniu, ukryte za fasadą sztucznych zachowań i coraz to nowych osobowości, a wszystko może się zakończyć rozszczepieniem osobowości.
Bo oszukiwanie - a więc "granie ", nigdy nie przynosi dobrych owoców.
Nic dodać, nic ująć :Stan - Uśmiecha się:

Musimy stać się niczym dzieci...
My nic nie musimy. Ewentualnie chcemy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Albo wydaje się nam, że musimy.
Albo nam się wydaje, że chcemy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Stron: 1 2 3 4