PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: z wiekiem fs mija?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Wiecie, bo ja obserwuję to u siebie. Z wiekiem generalnie coraz mniej mnie dotyka, coraz mniej się boję i tak sobie myślę, bo czytam tu posty osób nastoletnich, niech to będzie dla nich jakaś nadzieja. Ja mam 34 lata, ręce mi owszem, drżą, mam wiele różnych kłopotów, ale już np. w kolejce u lekarza zagadam do sąsiadki, coraz bardziej mi zwisa to, co ktoś pomyśli. Właśnie jestem na świeżo po takim doświadczeniu, załatwiłam dziś mnóstwo spraw, gdzie trzeba było ruszyć łbem a następnie nogami i porozmawiać z obcymi ludźmi urzędowymi na dodatek, zero stresu, aczkolwiek nie bez drżenia, tego sie chyba nigdy nie pozbędę...
a może poprostu przełamałaś tą fobię, przekroczyłaś ten przeklęty krąg fobiczny,a potem już tylko z górki. Widzisz ja mam 30 lat a mi raczej nie z górki tylko pod górkę, coraz bardziej się zamykam. Myslę, że to kwestia psychiki, psychicznej dojrzałości... wpływu środowiska, bo nas też kształtuje w mniejszym lub wiekszym stopniu.
Ja myślę, że coś w tym jest. Nie jestem pewien jednak co dokładnie. Muszę to przemyśleć...
Mijać pewnie nie mija, ale z wiekiem przywykamy do wielu rzeczy, których z racji dojrzałości nie możemy omijać. To się nazywa habituacja, czyli przywykanie do sytuacji. Jednak jak piszę koleżanka malina, dalej drżą jej ręce i ma jeszcze wiele problemów.
Fobia nie może Sobie ot tak przejść, I think.
Ja fobii pozbyłem się w rok, resztki jej mi co prawda pozostały (patrzenie w oczy, wypowiadanie się w dużej grupie gdy wszyscy na mnie patrzą czy rozmowy telefoniczne) ale to już tak nie przeszkadza.
Bardziej kwestia kompleksów niż FS.
I am free :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.
hehe, dokładnie tak. A ja nawet nie myślę o ludziach źle, dzis np było mi żal jednej kobietki, na oko w moim wieku, stała samotna pod ścianą, reszta pań konwersowała w kręgu, a ona biedna taka wyobcowana, ja grawitowałam ku paniom uszami, w jakis tam sposób uczestniczyłam w tym zebraniu. Ta pani pod ścianą miała zdecydowanie większą fs niż ja i myślałam sobie o niej ciepło.
mnie lekarz powiedzial, ze w miare, gdy czlowiek dojrzewa i jego emocje sie stabilizuja, oraz nabywa, czesto sila koniecznosci, coraz wiecej doswiadczen w swiecie zewnatrznym, przelamywanie fobii przychodzi latwiej...
sama fobia sie nie cofa ot, tak, ale czlowiek staje sie bardziej wytrzymaly i latwiej mu przychodzi walka z nia. przybywa tez motywacji...
Ja miałam wrażenie, że z wiekiem bardziej łagodnieję. Ale to może po prostu kwestia przyzwyczajenia, jak sie dorasta to więcej sie rozumie. Ja mam kryzyz teraz ale nie jestem pewna czy na pewno w związku z fobią. Na pewno w jakimś procencie tak.
Fakt, im człowiek starszy, tym mniej się przejmuje i inaczej patrzy na świat. Łatwiej mu się przełamać, bo potrafi sobie wiele rzeczy inaczej, bardziej dojrzale wytłumaczyć...

Czternastolatek z fs będzie przejmował się np. brakiem akceptacji ze strony rówieśników, a taki trzydziestolatek logicznie sobie przyswoi, że nie ma co przejmować się innymi. Na pewno będzie to trudne, ale jakoś da radę.

Czas przecież goi rany...
Mam dopiero (o ku... to już?!?!) 20 lat, więc nie wiem. Ale na pewno kiedyś byłem bardziej zamknięty. Teraz jestem raczej małomówny a i to nie zawsze.
Tia, u mnie to się tylko pogłębiało.
lato 2007 nie ma porównania z tym jak było jak miałem np. 10 lat :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.

Ale jednak coś róbcie by się nie obudzić z ręką w nocniku.
Ja nie sądzę, żeby fobia przechodziła z wiekiem. Jeśli z wiekiem popada się w coraz więkzą izolację (brak kontaktów szkolnych, powierzchowny kontakt z ludźmi z pracy) to fobia może się jeszcze nasilać...
Chociaż będąc starszym łatwiej z nią walczyć (o ile się depresji nie ma akurat). To pewnie wynik innego, dojrzalszego spojrzenia na świat. No i nie ma takiej presji ze strony rówieśników jak w nastolatkowych latach. Słowem: więcej spokoju sprzyja walce z fobią :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja tez sobie tak myślę, że to nie przechodzi z wiekiem... u mnie to chyba raczej im dalej tym fobia jest większa. Ale starszym, dojrzalszym pewnie troszkę łatwiej jest.




Oj jednak muszę coś sprostować. Po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że starszym nie jest jednak łatwiej z fs. My musimy się męczyć i przeżywać stresy chodząc do szkoły, a inni przezywaja pieklo chodzac do pracy.
mnie też się wydaje, że fobia z wiekiem się nie zmniejsza, a zwiększa .
U mnie się bardzo szybko rozwinęła (jakieś pół roku) i od 10 lat pozostaje niezmienna :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
To nie przeziębienie że przejdzie samo, lecz psychika jest częścią nas samych :Stan - Uśmiecha się:.
Musimy sami się zmieniać, zmieniać nasze myślenie i postępowanie by się jej pozbyć.
Ponoć u części osób w okresie dojrzewania mija fobia... później już nie ma na to szans. Prawdopodobnie się po prostu do fobii przyzwyczaiłaś i nie jest ona już taka męcząca dla Ciebie po prostu...
Heh, w wieku dojrzewania to ona zazwyczaj się ujawnia. Wcześniej można mówić raczej o nieśmiałości.
Nie wiem, tak na wikipedii czytałem. Fobia mi się ujawniała od dzieciństwa, w okresie dojrzewania przygasła. Ale dalej wkurza... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: :Stan - Niezadowolony - Smuci się: chociażby wczoraj, bałem się wejść do sklepu.. .katorga
Myślę, że fobia z wiekiem nie przejdzie sama... Trzeba nad sobą pracować.
Pewne sytuacje mogą stać się mniej stresujące lub sytuacja życiowa może na nas zmobilizować do przełamywania się w niektórych sprawach. Poprzez pozytywne wydarzenia możemy się czegoś uczyć, oswajać. Możemy też zmienić poglądy na życie, na mniej radykalne...
W młodym wieku często się przed czymś buntujemy lub zbytnio przejmujemy opinią innych. To może zmienić się w pozytywny sposób.
Jednak nie można stwierdzić, że z wiekiem fobia minie czy zmniejszy się.
Ja największe nasilenie objawów fobii społecznej miałam w wieku 24-25 lat, czyli dość późno.
ano... ja dosyć wcześnie bo 5-13 lat :Stan - Uśmiecha się:
To zależy od człowieka
Jak sie starzeje i nie robi nic w kierunku poprawy swojego zdrowia psychicznego,życia towarzyskiego czy zawodowego to będzie tylko gorzej a w konsekwencji skrajna depresja i śmierć
Przed dorastaniem to sie nazywa nieśmiałość która z kolei w późniejszym wieku nabiera chronicznej nieśmiałość a potem prosto droga do zaburzeń nerwicowych a na koniec adijos dead :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
U mnie to jakos dziwnie. Z jednej strony jest lepiej, bo im starsza jestem to sie mniej przejmuje ludzmi i ich opiniami, chyba juz sie przyzwyczailam, ze nie bede nigdy rozhahana, nie bede dusza towarzystwa, nie bede miala tabunu przyjaciol i jakos sie z tym pogodzilam. Zreszta chyba latwiej mi teraz nawiazywac znajomosci, jestem pewniejsza siebie. Z drugiej strony dorosle zycie to samodzielnosc, czyli szukanie pracy, wchodzenie w zwiazki, zalatwianie spraw w urzedach i w ogole jakies ukladanie sobie zycia. No i tu sie fobia u mnie uaktywnia, ciezko radze sobie w takich sytuacjach. Stres, lek i panika.
nie przejmowanie się, chorobliwe, czyimiś opiniami to zdecydowanie dobra postawa. Ostatnio przestało mnie obchodzić, że ktoś mnie nie lubi; czasem jest mi przykro z tego powodu, ale jeśli jest to osoba, o której wiem, że nie mógłbym jej znieść, to odczuwam tylko ponurą satysfakcję :Stan - Niezadowolony - Diabeł: . Gorzej jednak, jeśli jakaś osoba, której nie toleruję i o której wiem, co o mnie myśli, postanowi pokazać jaka jest sympatyczna i się do mnie przyczepia. Znam na studiach parę takich osób, którym się wydaje, że są sympatyczne - co przejawia się opowiadaniem starych kawałów z Internetu i rzekomo komicznymi zachowaniami. I są ludzie, którzy dają się im przekonać :Stan - Niezadowolony - W szoku: . A ja takich nie znoszę, bo wiem co za kawałem złośliwego, quasi-intelektualnego posr**ca jest ta osoba.
Prawdę mówiąc, znam w tej chwili tylko jeden taki kliniczny przypadek. Nie widziałem go od pół roku, ale w następnym semestrze możemy na siebie wpadać. Jest jeszcze jeden taki gość,trochę znośniejszy, kumpel tego pierwszego i parę ich koleżanek. To cholerstwo chodzi grupami!
w moim przypadku jest podobnie,zanika i czesto nawet mysle ze juz po wszystkim ale niestety czesto tez powraca....heh a za kazdym razem ciezej jest mi sie pozbyc leku ale gdy sie udaje,to staje sie calkiem inna osoba...
Stron: 1 2 3 4