20 Maj 2007, Nie 21:00
21 Maj 2007, Pon 8:42
Nie byłam. Unikam wesel jak ognia . Cała ta "weselna atmosfera" zupełnie mi nie odpowiada.
Najgorsze, że za jakiś rok czy dwa czeka mnie moje własne wesele. I to dopiero będzie problem... .
A Ty Leon, jeśli pójdziesz sam i nie będziesz tańczył to strasznie się tam wynudzisz. No chyba że będziesz miał z kim gadać przez całą noc (albo będziesz cały czas pił )
Najgorsze, że za jakiś rok czy dwa czeka mnie moje własne wesele. I to dopiero będzie problem... .
A Ty Leon, jeśli pójdziesz sam i nie będziesz tańczył to strasznie się tam wynudzisz. No chyba że będziesz miał z kim gadać przez całą noc (albo będziesz cały czas pił )
21 Maj 2007, Pon 13:06
ja byłam na 4 weselach . na 2 byłam z kimś, na 2 sama. ale ja jestem osobą dziwną i wszyscy w rodzinie o tym wiedzą i dlatego nie reagowali. nie wiem jak moze być w twoim przypadku.
gdybym miała teraz znów iść na wesele to tez bym poszła sama.
gdybym miała teraz znów iść na wesele to tez bym poszła sama.
Gość
21 Maj 2007, Pon 21:56
Ja nie byłam na żadnym weselu.
21 Maj 2007, Pon 23:06
Sam nie wiem, to moja stryjeczna siostra, więc odmówić mi nie wypada. Właściwie to mam wybór iść samemu albo wcale. Na weselu nigdy nie byłem, zwyczajnie ciekawy jestem jak to wygląda. Tańczyć też nigdy nie tańczyłem no chyba że w zerówce. Liczę na to, że na weselu gdzie będzie ok 150 osób dam radę się zakamuflować i nikt mnie specjalnie nie zauważy tak do godziny 1 a później taksówka.
Gość
23 Maj 2007, Śro 12:43
ja byłam na dwóch weselach. Na jednym sama a na drugim z kumplem. Powiem że na tym drugim o wiele lepiej się bawiłam.
02 Cze 2007, Sob 21:04
No i zdecydowałeś się iść? Kiedy to wesele?
03 Cze 2007, Nie 18:23
Jest 16-ego chyba pójdę, nie mam innego wyjścia. Dużo gości ze strony mojej siostry odmawia i wyjdzie na to, że z rodziny pana młodego przyjdzie ponad 2x więcej gości
Ja liczyłem, że z naszej rodziny będą jakieś 24 osoby + znajome siostry czyli ok 20 i prawdopodobnie wszyscy nie przyjdą. A wesele jest na 156!
Wynudzę się okrutnie, cóż nie mam siły powiedzieć nie, zależy mi żeby wiedziała, że przyjdę dla niej. Muszę naładować komórkę i jakaś zajmującą gierkę wgrać.
Ja liczyłem, że z naszej rodziny będą jakieś 24 osoby + znajome siostry czyli ok 20 i prawdopodobnie wszyscy nie przyjdą. A wesele jest na 156!
Wynudzę się okrutnie, cóż nie mam siły powiedzieć nie, zależy mi żeby wiedziała, że przyjdę dla niej. Muszę naładować komórkę i jakaś zajmującą gierkę wgrać.
03 Cze 2007, Nie 21:00
LEON, masz jeszcze trochę czasu, możesz się wybrać na dyskotekę poćwiczyć taniec.
Ludziom, którzy lubią tańczyć i śpiewać o wiele ciekawiej się żyje, spróbuj to nic złego.
Ludziom, którzy lubią tańczyć i śpiewać o wiele ciekawiej się żyje, spróbuj to nic złego.
03 Cze 2007, Nie 21:08
Chyba jednak nie mogę.
Ja nigdy w życiu nie tańczyłem, takie wyjście byłoby chyba zbyt wielkim szokiem. Właściwie to ja, do tej pory zawsze mogłem się wykręcić ze wszystkiego i starannie omijałem imprezy, a teraz nie mogę i to mnie tak denerwuje.
Ja nigdy w życiu nie tańczyłem, takie wyjście byłoby chyba zbyt wielkim szokiem. Właściwie to ja, do tej pory zawsze mogłem się wykręcić ze wszystkiego i starannie omijałem imprezy, a teraz nie mogę i to mnie tak denerwuje.
04 Cze 2007, Pon 20:14
Naprawdę Cię podziwiam, że się zdecydowałeś .
Ja do tej pory zawsze wykręcałam się z wesel w rodzinie. Niedługo żeni się się mój przyjaciel i muszę znaleźć jakąś dobrą wymówkę, żeby się na mnie nie obraził (mogę też powiedzieć prawdę... ale to chyba jeszcze trudniejsze niż znalezienie dobrej wymówki ).
W każdym razie podziwiam i życzę Ci dobrej zabawy, mimo wszystko .
A co do tańca, to chyba lepiej zapisać się na kurs (teraz to już trochę za późno, ale tak na przyszłość). Na dyskotece i tak każdy tańczy jak chce, czasem to nawet nie przypomina tańca...
A na takim kursie tańca można chyba zdobyć podstawowe "obycie z parkietem" . I partnerką .
Ja do tej pory zawsze wykręcałam się z wesel w rodzinie. Niedługo żeni się się mój przyjaciel i muszę znaleźć jakąś dobrą wymówkę, żeby się na mnie nie obraził (mogę też powiedzieć prawdę... ale to chyba jeszcze trudniejsze niż znalezienie dobrej wymówki ).
W każdym razie podziwiam i życzę Ci dobrej zabawy, mimo wszystko .
A co do tańca, to chyba lepiej zapisać się na kurs (teraz to już trochę za późno, ale tak na przyszłość). Na dyskotece i tak każdy tańczy jak chce, czasem to nawet nie przypomina tańca...
A na takim kursie tańca można chyba zdobyć podstawowe "obycie z parkietem" . I partnerką .
04 Cze 2007, Pon 20:27
Jak przyjaciel to zrozumie i nie bedzie naciskac.
Dobra wymowka to podstawa, zawsze tak twierdziłem. I mało korekta wesele bedzie na 120 osob
40= Panna Młoda
80= Pan Młody
Mają przewagę liczebną!
Dobra wymowka to podstawa, zawsze tak twierdziłem. I mało korekta wesele bedzie na 120 osob
40= Panna Młoda
80= Pan Młody
Mają przewagę liczebną!
05 Cze 2007, Wto 1:05
Upij się Leon. Czas szybko zleci i i tak niewiele będziesz pamiętał
05 Cze 2007, Wto 9:43
Sami robicie to życie nudnym i narzekacie Wy dwaj, unikający zabawy
upicie się to nie jest wyjście, lepiej popatrzeć jak inni sie bawią i dołączyć do nich, na pewno nie pożałujecie
upicie się to nie jest wyjście, lepiej popatrzeć jak inni sie bawią i dołączyć do nich, na pewno nie pożałujecie
05 Cze 2007, Wto 13:08
luzik napisał(a):Sami robicie to życie nudnym i narzekacie Wy dwaj, unikający zabawy
Hmmm... nie jestem pewna, czy to było do mnie, bo płeć się trochę nie zgadza . Ale zakładam, że tak...
Pojęcie "zabawy" jest względne. Każdemu co innego sprawia radość i dla każdego co innego jest "dobrą zabawą". Ja np. wolę poskakać sobie na koncercie metalowym, niż tańczyć na weselu z podpitym wujkiem . Ale o preferencjach i gustach się nie dyskutuje . Jeśli komuś sprawia frajdę zabawa na weselu, czy np. na imprezie disco polo, to jego sprawa a mi nic do tego. Chyba najważniejsze jest, aby robić to, co sprawia autentyczną radość, a nie zmuszać się do czegoś?
A tak w ogóle.... kto powiedział, że moje życie jest nudne?? (Bo na pewno nie ja.... )
05 Cze 2007, Wto 15:43
Kod:
luzik napisał:
Sami robicie to życie nudnym i narzekacie Wy dwaj, unikający zabawy
Hmmm... nie jestem pewna, czy to było do mnie, bo płeć się trochę nie zgadza
Nie każdy kto ma kota i jest lekko dziwny musi akurat mieć na imię Jarosław
Ja wcale nie mam nudnego życia już się przyzwyczaiłem i mam dużo wolnego czasu. Wada --> ludzie nie rozumieją, że ja chciałbym sobie czasami tylko popatrzyć bo zwyczajnie nie lubię by w centrum czyjegokolwiek zainteresowania.
Cytat: Upij się Leon. Czas szybko zleci i i tak niewiele będziesz pamiętał
To jest nie najlepszy pomysł przy rodzinie to raczej wstyd.
05 Cze 2007, Wto 19:39
No sorry Wy DWAJ, chodzi o to by było wesoło
05 Cze 2007, Wto 19:46
Wesoła z Ciebie dziewczyna, luzik
05 Cze 2007, Wto 20:29
Cytat:Nie każdy kto ma kota i jest lekko dziwny
ops: chyba nie obraziłaś się na mnie za to o kocie i...
Wiesz takie trochę lekko dziwne dziewczyny, są w moim typie
W przyszłym tygodniu polegnie pierwsza ofiara tego wesela - świnka.
Kiełbasa będzie swojska nie taka ze sklepu i bimber 8)
05 Cze 2007, Wto 21:31
Nie obraziłam się.
"Trochę lekko dziwna", to może i jestem... tylko kota niestety nie mam. (Ale to kwestia czasu ).
"Trochę lekko dziwna", to może i jestem... tylko kota niestety nie mam. (Ale to kwestia czasu ).
05 Cze 2007, Wto 21:37
A ten kotek po lewej
BTW: Ciekawe co powie admin jak zobaczy swoje forum istne offtopowe szaleństwo.
BTW: Ciekawe co powie admin jak zobaczy swoje forum istne offtopowe szaleństwo.
18 Lip 2007, Śro 11:47
witam wszystkich. widzę, że temat zakończył się jakiś czas temu, ale wtrącę i ja kilka zdań o weselach...
w zeszłym roku byłam na weselu przyjaciółki z kolegą z roku. Świetnie się bawiłam, bo uwielbiam właśnie takie zabawy: wszyscy razem tańczą, młodzi i trochę starsi, muzyka na żywo, gra to co chcemy uslyszeć... Wtedy nie musiałam się martwić o to jak będzie, bo wiedziałam, że będzie dobrze-duża zasługa mojej osoby towarzyszącej.
W tym roku miałam również zaproszenie na wesele, ale nie skorzystałam-nie miałam po prostu z kim iść. Bo znam siebie i wiem, że idąc tam sama, nie znając nikogo poza młodymi, byłabym zła na siebie, że zdecydowałam się iść.
I wychodzę z założenia, że jeśli nie ma się z kim iść i jest się osobą nieśmiałą to nie ma się co łudzić, że będziemy wracać rozanieleni z takiej zabawy. Niestety, takie już ciężkie życie nieśmiałych...
w zeszłym roku byłam na weselu przyjaciółki z kolegą z roku. Świetnie się bawiłam, bo uwielbiam właśnie takie zabawy: wszyscy razem tańczą, młodzi i trochę starsi, muzyka na żywo, gra to co chcemy uslyszeć... Wtedy nie musiałam się martwić o to jak będzie, bo wiedziałam, że będzie dobrze-duża zasługa mojej osoby towarzyszącej.
W tym roku miałam również zaproszenie na wesele, ale nie skorzystałam-nie miałam po prostu z kim iść. Bo znam siebie i wiem, że idąc tam sama, nie znając nikogo poza młodymi, byłabym zła na siebie, że zdecydowałam się iść.
I wychodzę z założenia, że jeśli nie ma się z kim iść i jest się osobą nieśmiałą to nie ma się co łudzić, że będziemy wracać rozanieleni z takiej zabawy. Niestety, takie już ciężkie życie nieśmiałych...
24 Lip 2007, Wto 0:33
Temat się jeszcze się nie zakończył One tu sie chyba nie kończą nigdy. Witam jako przedstawiciel męskiej części forum (tej najaktywniejszej)
24 Lip 2007, Wto 0:42
Cytat:I wychodzę z założenia, że jeśli nie ma się z kim iść i jest się osobą nieśmiałą to nie ma się co łudzić, że będziemy wracać rozanieleni z takiej zabawy. Niestety, takie już ciężkie życie nieśmiałych...A ja zawsze chodziłam sama bo nie miałam z kim Ale zawsze do rodziny wiec troche osób tam znałam.
24 Lip 2007, Wto 9:00
Idąc na taką zabawę do rodziny trochę inaczej na to patrzymy: znamy w końcu tych ludzi i obawy są zdecydowanie mniejsze. To jeszcze zależy do kogo z tej rodziny się wybieramy, czy do siostry, brata, czy też do kogoś z kim mieliśmy do czynienia kilka razy w życiu. No i kto będzie zaproszony... oj, już w szczegóły się zagłęiać nie będę, bo wiadomo o co mniej więcej chodzi (mam nadzieję, że więcej niż mniej ).