witam.Mam do Was pytanie ?czy ktoś z Was chodzi może na terapie CBT (poznawczo-behawioralną)?Albo na jakąś inna terapie w celu leczenie fs?Jakie macie odczucia ,czy widać efekty??Fajnie jeśli ktoś odpowie.Pozdrawiam
Mogę Ci polecieć suchą wiedzą. Terapia CBT to obecnie najlepiej udokumentowana skuteczna terapia fobii społecznej. W Polsce jeszcze mało znana dlatego rzadko stosowana. Są ośrodki w dużych polskich miastach, które prowadzą terapie grupowe oparte na CBT. Parę osób z forum było na nich i z tego co mówią to im pomogła.
Na forum masz substytut tej terapii w postaci terapii self help(terapia Richardsa).
A teraz pytanie, skąd to pytanie? Sama uczęszczasz? 8)
pytam bo od nowego roku idę na terapię CBT i tak chciałam zasięgnąć języka u Was?
zobaczymy jak będzie.Czeka mnie od 12 do 16 spotkań z psychoterapeutą.
Witam :-) Ja uczęszczam na terapię poznawczo-behawioralną i muszę przyznać, że mi dużo pomogła. Trzeba tylko bardzo się zawziąść, bo wiadomo, że pokonywanie lęków nie jest łatwe... niestety
Nadziejo czy mogłabyś mi tak w skrócie napisać na czym polega taka terapia?jutro wyjeżdżam na świeta więc nie będę miała dostępu do neta,ale przeczytam na pewno po świętach ,jeśli będziesz miała ochotę odpowiedzieć
wesołych Świąt Nadziejk
Przechodziłam skróconą wersję tej terapii jak leżałam w szpitalu na odwyku od tabletek. Trwało to trzy tygodnie. Lekarz uświadamiał mi co się ze mną dzieje, tłumaczył mi jak działa lęk, ustaliliśmy również czego boję się najmniej, czego najbardziej. W tej terapii jest stosowane tzw. wygaszanie lęku poprzez ekspozycje czyli po prostu wystawianie się na sytuacje, których się boisz. Zaczynasz od tych, które są dla Ciebie najmniej stresujące, a konczysz na hardcorach ;-) Bardzo mi to pomogło stanąć na nogi. Uświadomił mi też kilka ciekawych rzaczy, między innymi to, że lęk spodziewany jest zawsze większy niż ten, który przeżywasz w sytuacji, której się lękasz. Po wyjściu ze szpitala miałam narazie jedno spotkanie z nim i polegało na tym, że w dalszym ciągu tłumaczył mi co się ze mną dzieje, podpowiedział techniki relaksacyjną i zadał mi zadanie domowe. Oprócz tego oczywiście dalsza ekspozycja. Mój terapeuta jest wielkim optymistą, bo uważa, że szybko poradzimy sobie z moją fobią. Trzymam go za słowo :-)))) Życzę Ci powodzenia i dziękuję za życzenia. Czuję, że rymuję
Hello, Nadzieja gdzies na forum wyczytalam ze jestes z 3miasta -
czy masz moze jakies kontakty, adresy etc - gdzie w 3miescie mozna dostac sie na terapie CBT??
Z gory thnx za info.
Nadzieja napisał(a):Przechodziłam skróconą wersję tej terapii jak leżałam w szpitalu na odwyku od tabletek.
Mogę zapytać jakich?
I czy to było odstawienie z dnia na dzień po kilkumiesięcznym czy innym braniu?
Nadzieja napisał(a):Zaczynasz od tych, które są dla Ciebie najmniej stresujące, a konczysz na hardcorach ;-)
Dla mnie jednym z największych hardcorów byłoby wsiąść do samolotu.
Sądzę, że to byłby koniec mojej terapii bo po prostu miałabym zawał i pożegnała się.
Nadzieja napisał(a):lęk spodziewany jest zawsze większy niż ten, który przeżywasz w sytuacji, której się lękasz.
Nie do końca rozumiem...
Pierwszą część zdania chyba zrozumiałam. Lęk spodziewany, czyli: "tak, na pewno się zacznie, na pewno tak będzie, tak, będę się bać, nie ma innej opcji, będzie lęk" i wtedy to już na bank..
Natomiast reszty zdania nie rozumiem. Znaleźć się w tej sytuacji nagle, bez wcześniejszej zapowiedzi? W tym sensie?
Cytat:Dla mnie jednym z największych hardcorów byłoby wsiąść do samolotu.
Sądzę, że to byłby koniec mojej terapii bo po prostu miałabym zawał i pożegnała się.
ja za pierwszym razem jak lecialam mialam atak paniki - jeden z mych pierwszych w zyciu.. Najgorsze bylo to ze lot odbywal sie w dzien i bylo mega goraco, slonce w twarz, duszno i kapitan mowi "znajdujemy sie XXX km nad ziemia" i wtedy juz masakra - ale udalo mi sie to opanowac wypijajac szklanke wody, zamykajac oczy i probujac zasnac - gdyby nie to to nei wiem co by sie stalo..
koko napisał(a):Cytat:Dla mnie jednym z największych hardcorów byłoby wsiąść do samolotu.
Sądzę, że to byłby koniec mojej terapii bo po prostu miałabym zawał i pożegnała się.
ja za pierwszym razem jak lecialam mialam atak paniki - jeden z mych pierwszych w zyciu.. Najgorsze bylo to ze lot odbywal sie w dzien i bylo mega goraco, slonce w twarz, duszno i kapitan mowi "znajdujemy sie XXX km nad ziemia" i wtedy juz masakra - ale udalo mi sie to opanowac wypijajac szklanke wody, zamykajac oczy i probujac zasnac - gdyby nie to to nei wiem co by sie stalo..
Ja bym tej szklanki nie utrzymała w ręce, pogryzła ją i się chyba pocięła po ręce żeby ból chociaż trochę odgonił paniczny strach. Nie wyobrażam sobie tego w ogóle.
Witam, szukam terapeuty, który prowadzi terapię CBT w j. angielskim.
Proszę pomóżcie.