PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Uczucie zaszczucia w grupie, zawstydzenie, niemożność reakcj
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Stahu - małolat, ale juz twardo wypowiada sie o aborcji, nie rozumie ironii, pytan retorycznych, lubi wzbudzac ludzka litosc i unika towarzystwa frajerów, mimo ze niewiele mu do nich brakuje.
Najlepiej zrobic taka forumowa encyklopedie o kazdym.
Ale już nie w tym temacie. - Jim
A Ty Sosen juz nudny z tymi wstawkami jestes.
[quote="MK"]FS nie przeszkadza w korzystaniu z życia mimo wszystko, aktywność sportowa, alkoholizacje i stukanie panieniek to też chleb powszedni dla fobików.


Wikeszej bzdury na tym forum jeszcze nie czytalem. Wygrales.
Stahu, śledzę tę rozmowę i czytając Twoje wypowiedzi wywnioskowałam, że: zachowujesz się hmmm... niedojrzale, brakuje Ci dystansu do siebie, Luke trochę odszedł od tematu, a Ty od razu z wątami, mimo, ze w którymś miejscu wspominasz o swoim zamiłowaniu do karate, więc też odszedłeś od tematu; takie prawo forum, coś przyjdzie do głowy, nie zawsze napisze się coś na temat i to właśnie jest fajne; posługujesz się inwektywami, wyzywasz Margot od śmieci, debili; tak nie prowadzi się kulturalnej rozmowy. Może się mylę, ale wydaje mi się, że masz zbyt wysokie poczucie własnej wartościi... Rzucasz takimi określeniami jak "frajer" na prawo i lewo, jednak sam nie chcesz za niego uchodzić. Rozumiem, że dużo przeszedłeś w życiu, wierz mi, ja też miałam przesrane. Ale to nie czyni nas lepszymi od innych.
fobik napisał(a):[quote="MK"]FS nie przeszkadza w korzystaniu z życia mimo wszystko, aktywność sportowa, alkoholizacje i stukanie panieniek to też chleb powszedni dla fobików.


Wikeszej bzdury na tym forum jeszcze nie czytalem. Wygrales.

Zrozum, że nie każdy lubi i nie każdy potrafii żyć na kolanach.


P.S. Stahu, a jakie Ty karate preferujesz? Shokotan, tradycyjne, kyokushin?
Cytat:P.S. Stahu, a jakie Ty karate preferujesz? Shokotan, tradycyjne, kyokushin?
Oyama
tez tak mam gdy tylko wyjdzie nauczyciel z sali stoje na przerwie, nie potrafie wykonac ruchu.....czuje wyrazny srach obawe brak pewnosci siebie.........
to jest straszne trzeba sobie wmawiac ze to juz koniec tego !!!!i ze to chwilowe i zaraz to minie
dla nauczyciela staniesz się podejrzana, gdy skamieniejesz na jego widok; najprawdopodobniej nie masz żadnego powodu do obaw, wmówiłaś sobie coś i możesz to sobie wymówić
Wszyscy sobie na tym forum coś wmawiamy. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Za wszelką cenę chciałem udowodnić zasadność określonej postawy, którą przyjmowałem w życiu codziennym. Dlatego bezkrytycznie poddawałem się konwencjom asymilowania pewnych standardów. Stwierdziłem w ten sposób, że uczucie zaszczucia jest bezpośrednim objawem buntu spowodowanym nieżyciowymi wymogami. Bunt pozwalał mi określać zjawiska i budować teorie w stosunku do stylu bycia, języka, kultury, jako przedmiotów niemal boskiej czci dzisiaj - przez wzgląd bezdyskusynych nakazów kultu - które doprowadzały mnie do stałej osobistej dezintegracji. Czułem od niemal zawsze, że jesteśmy zbyt obciążeni wymogami osiągania najwyższego rzemiosła w wieku, w którym z technicznej strony bytu nie jest to możliwe. Dlatego czujemy się wyobcowani piętnem dziedzictwa, a to przenosimy na drobne aspekty życia, czując się zaszczuwani. (Uprawiamy fetyszyzm w postaci komercjalizacji, by ograniczyć życie duchowe do materialnych własności. To musi budzić symptomy rozłamu wewnętrznego, bo nie chcemy być jedynie narzędziem w drodze po optymalny rozwój, które posłuży do uzasadniania i odzyskiwania "zaginionej Arki"...)

Zdaję sobie sprawę, że można nie rozumieć moich wypowiedzi. Postaram się to zmienić.
ja tez tak mialem. generalnie odrzucony przez klasy tak siedzialem z boku i to nei bylo fajne, nie wiedzialem co ze soba zrobic. a jak jeszcze od czasu do czasu jakas klotnia byla... no i ja tez tak mam, ze latwiej mi pojedynczo niz w grupie. bo najczesciej grupa (przynajmniej ja mam takie doswiadczenia, pewnie nie zawsze tak jest) rzadza jacys debile a na pewno nie ludzie, ktorzy mogliby naprawde wiele zrobic dla ogolu. ale moze dlatego tak odbieram to, bo jestem perfekcjonista...
tu tez gowno zescie napisali autor tematu ma problem a wy tylko szczekac na siebie i to jeszcze nie na temat umiecie.

MK jestes za+:Ikony bluzgi kochać 2: tylko pomylies adresy fotka.pl i nasze klasy tam sie lansuj tym ile i czego wypiles.


Do autora tematu znajdz sobie miejsce w budynku szkoly gdzie jest cisza i spokoj i tam spedzaj przerwy. I przychodz na dzownek. Ja tak przeczolgalem sie przez ostatnie lata
Też tak mam, w szkole zawsze najtrudniejszymi momentami były dla mnie przerwy. Zawsze byłem sam, nie wiedziałem co robić, czułem się kompletnie zaszczuty, niepasujący... gdy ktoś na mnie spojrzał bałem się nawet poruszyć, nie wspominając o odezwaniu się.
vivi napisał(a):Śmieję się, choć mnie to nie bawi, gadam, choć temat jest nudny.. Jakoś tak.

Dobrze to znam. To zdaje się taka forma "dostosowania się", byleby stwarzać pozory. Nie wiem, może to kwestia odmiennych zainteresowań. Tak jest w moim przypadku, grupa króra interesuje się tym co ja jest dość mała a i w niej niewiele osób z którymi mogłabym swobodniej porozmawiać.

Mnie w każdym razie to już się odechciewało prowadzenia takiej rozmowy jak wspomniałaś, to później pewnie wyglądałam dla tych osób jakbym zadzierała nosa i generalnie ludzie się do mnie dystansowali. Ale ile można prowadzić rozmowę mając pustkę w głowie i udawać że coś ciekawi, czasem nawet by się chciało a i tak d*pa z tego wychodzi, czuć że rozmowa jest sztuczna etc. etc.

Miałam jakiś czas temu taką sytuację, ja, mój chłopak i jeszcze ktoś. No i tak siedzieliśmy może ze trzy godziny, oni gadu w najlepszego, ja staram się prowadzić rozmowę, męczę się, pocę się ostatkiem sił, a i tak mówię może 10% tyle co oni i to średnio się klei. Na koniec otrzymałam stwierdzenie od niej "a ty jesteś taka spokojna, dobrze się czujesz? jakoś umilkłaś" co dodatkowo ścięło mnie z nóg bo najgorsze dla mnie to jak zwróci w ten sposób uwagę. Beznadzieja.

Więc już sama nie wiem, chyba lepiej jest unikać takich spotkań. Zrobiłam w życiu już trochę odważnych rzeczy, ale to niewiele pomogło, podobnie jak rzucanie się w towarzyski wir. Co z tego, jak na końcu jest i tak pustka w głowie i siedzi się wśród ludzi bez słowa. Krótko mówiąc, czuje się wtedy niestosownie.
Zeby spodobac sie wiekszosci ludzi i wydawac sie dla nich osoba interesjącą trzeba się pozbyć 90% swojej osobowości, być płaskim i głupim. Umieć gadać o pierdołach, czyli interesowac sie pierdołami.

Na szczęście mam kilka koleżanek, przy których trace góra 30 % siebie. Nie znalazłam w realu nikogo, z kim mogłabym byc absolutnie szczera i się z nim dogadać.
Cytat:________________
[cenzura administracji - reklama forum o takiej samej tematyce]

ADMINISTRACJO,
Co jest złego w załączeniu linka do innego forum?
Dokopałaś się do postu sprzed pięciu lat :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Niestety nie wiem jaki był powód usunięcia tego linka. Teraz nie mamy z tym problemu o ile nie jest to jakaś komercyjna reklama.
Babetka napisał(a):
Cytat:________________
[cenzura administracji - reklama forum o takiej samej tematyce]

ADMINISTRACJO,
Co jest złego w załączeniu linka do innego forum?

konkurencja :Memy - Cool Doge:
pamiętam czasy moich pierwszych studiów (bo łącznie zaczynałam już 3 kierunki, i żadnego nie ukończyłam) ; to było przykre... dziewczyny z grupy się ze mnie nabijały za plecami, nikt nie chciał obok mnie siedzieć na ćwiczeniach, nawet kiedyś koleżanka mi wprost powiedziała, że wszyscy w grupie się ze mnie śmieją.. z resztą na roku też... miałam problemy z orientacją w terenie i z tego też się naśmiewali... nikt nie chciał być ze mną w grupie na ćwiczeniach.. nawet kiedyś prowadząca zajęcia się na mnie wku*wiła i nawrzeszczała na mnie, że się izoluję od ludzi i jestem żenująca :Stan - Niezadowolony - Smuci się: ... to był ciężki rok. Po roku przerwałam studia.
Oj miałam podobnie z tymi ćwiczeniami na studiach i z "koleżankami" na roku. Po części byłam sobie winna. Jeszcze nie wiedziałam, że mam fobie i za dużo mówię itp. Też ktoś bardziej życzliwy mnie uświadomił o co chodzi i powolutku zmieniałam swoje postępowanie. Może nie do końca, bo trzeba uczyć się kochać ludzi a nie ich po prostu znosić.
Stron: 1 2