PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Studia: pasja czy coś przyziemnego?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Podchodziłam, ale nie zdałam matematyki, a termin już upłynął i teraz muszę zdawać od nowa wszystko.
@Swango im dłużej będziesz zwlekać, tym trudniej Ci będzie pójść do dyrektor,będziesz wymyślać coraz to gorsze scenariusze jak to spotkanie może wyglądać, a na pewno nie jesteś pierwszą osobą, która chce przystąpić do matury po kilku latach przerwy i to zdecydowanie nie jest to powód do tego, żeby Cię wyśmiać, tylko raczej należałoby Ci pogratulować, że jednak chcesz zdać tę maturę. Jest dopiero listopad, musisz tylko znaleźć trochę motywacji do regularnej nauki i próbować, jeśli nawet z jakiegoś powodu za pierwszym razem Ci się nie uda, to przynajmniej będziesz lepiej przygotowana do kolejnego egzaminu, jeśli odpuścisz sobie teraz, to znając życie za rok będzie tak samo. Jeśli tylko możesz próbuj.
Przeczytałam pierwszy post (w sumie już kiedyś go czytałam, ale nie skojarzyłam, że to Ty) i powiem, że po takich przejściach z matmą wcale Ci się nie dziwię, że masz teraz strach przed podejściem. Ale pomyśl sobie, że to tylko 30 procent, całej nie musisz napisać, byle tylko te 3/10 się udało i po wszystkim. Robiłaś jakieś arkusze próbne na czas? Ile procent Ci wyszło?
Arkuszy nie robiłam, tak jak pisałam kupiłam książkę, znalazłam stronę gdzie są wszystkie działy omówione i przykładowe zadania plus nagrania z rozwiązywaniem tych zadań krok po kroku i jak taki sobie zestaw rozwiązywałam i się okazało, że nawet jednego dobrze nie potrafię zrobić, bo mi inne wyniki wychodzą, to się tylko załamałam i zdemotywowałam totalnie, ale wiem że nie powinnam, bo po takiej przerwie, to trudno żebym w sekundę wszystko zatrybiła, to jest też to że jestem niecierpliwa i szybko się zniechęcam i demotywuje jak mi coś nie wychodzi.

Ale macie racje w tym tyg. mam wolne dwa dni to podejdę w końcu do tej szkoły.

Ciężko jest mi się też zmotywować przez to że pracuje. Niby nie jest to taka bardzo męcząca praca, ale niemniej do domu wracam zmęczona i nieco ciężko jest mi się zmobilizować. Choć do teoretycznego egzaminu z prawka byłam się w stanie zmotywować i czasowo da się, tak że bardziej problem leży w tym co opisałam wyżej. Do tego dochodzą myśli i "głosy" w głowie, że jeślibym poszła na studia to sobie nie dam rady, że tam każdy będzie ode mnie lepszy, mądrzejszy itd. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
@Swango i jak wygląda sytuacja?
Sytuacja tak się przedstawia, że na dniach będę pisać maturę :Stan - Niezadowolony - Brak słów:

Praca na cały etat, prawo jazdy, nauka do matury...w teorii wydawało się, że dam rade, w praktyce jednak czuję, że trochę się porwałam z motyką na przysłowiowe Słońce. Na maturę oprócz obowiązkowych przedmiotów, wzięłam rozszerzony polski i angielski + podstawowy WOS (który właściwie mi jest do niczego nie potrzebny, żałuje że się nie wycofałam z niego) no i cóż mogę powiedzieć...przychodząc zmęczonym po pracy ciężko się zmotywować do nauki i nie zostaje zbyt wiele czasu.

Najpierw skupiłam się głównie na matematyce. Potem uświadomiłam sobie, że zostały mi jeszcze trzy miesiące, a ja praktycznie nie mam ruszonych pozostałych przedmiotów. Skupiłam się więc na polskim i angielskim oraz *w znacznie mniejszej części* na tym nieszczęsnym WOSIE, no i generalnie efekt jest taki, że jestem średnio-słabo przygotowana do wszystkiego :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Wpadam w panikę na myśl, że może się okazać, że cały rok pójdzie w plecy.

Dodatkowo jeszcze miałam ostatnio spięcie z moją mamą, która wyrzuca mi że porzuciłam robienie prawka. Na miesiąc przed maturą zdecydowałam odłożyć temat i wrócić do niego po maturze, ponieważ uznałam, że to już ostatnia prosta i należałoby się skupić na egzaminach. Wyszłam z założenia że prawko w przeciwieństwie do matury można zdawać co tydzień do usrania *zaprzeproszeniem*. No i po prostu nie chciałam sobie dowalać dodatkowego stresu, bo wiem że i bez tego okres matur będzie dla mnie stresem. Na dodatek ostatnio miałam problemy zdrowotne.

Mocno mnie to rozdrażniło, poczułam się kompletnie nie zrozumiana. Wiem, że pewnie by niektórzy się oburzyli i zaczęli mi wyliczać że oni zapier...w kamieniołomach od świtu do zmierzchu 8 dni w tygodniu 25h na dobę, a w międzyczasie robią 5 kierunków studiów, 20 kursów i odmówiliby mi prawa do tego, żeby czuć się zmęczoną. Każdy jednak jest inny i ma inne limity. Dla mnie pogodzenie samodzielnej nauki z robieniem prawka + do tego pracą, której szczerze nie lubię, co dodatkowo źle na mnie wpływa, bo mnie to dołuję, przychodzę zmęczona i nic mi się nie chcę, walczę by nie popaść w marazm, nie jest łatwe. Może nie jest ponad moje siły, ale jednak jest to dla mnie spore obciążenie i zwyczajnie jestem już przemęczona.

Tak że tak wygląda obecnie moja sytuacja.
No to dobrze, że walczysz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
@Swango
Podziwiam za tyle wysiłku
Jak poszła matura?
Dzisiaj pisałam poprawkę z matematyki, obawiam się że nie uda się znów uzbierać tych 30% i czeka mnie maj i korepetycje.

Prawo jazdy się rozwleka, ale czuję się coraz pewniej za kółkiem i mam zamiar w najbliższym czasie podchodzić do egzaminu.

Planuję też zmianę pracy, bo obecnej mam już szczerze dość, a jeszcze warunki robią się coraz gorsze.
Zabrakło mi jednego punktu, czuję się jak :Różne - Koopa:, któremu nigdy nic w życiu nie wychodzi.
Stron: 1 2 3