PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Moje życie - mój ból
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć, jestem Piotrek, mam 18, niedługo 19 lat. Założyłem na tym forum konto, ponieważ chcę się z wami podzielić moim problemem. Zacznę od tego, że istnieję on jakoś od 1-2 klasy gimnazjum, czyli 14-15 roku życia. W szkole nigdy nie miałem kolegów a tym bardziej przyjaciół. Nie jestem tym typem człowieka, który popisuje się przed innymi obrażając drugą osobę, a takich ludzi było wiele w mojej klasie. Właśnie przez ten okres czasu straciłem swoją pewność siebie. Po jakimś czasie zauważyłem, że unikam ludzi, jakiejkolwiek rozmowy z nimi itp. Straciłem ochotę do wychodzenia z domu. A poza tym dojeżdżając teraz do szkoły średniej autobusem, siedząc na siedzeniu czuję, że każdy patrzy na mnie, śmieje się ze mnie. Wtedy zaczyna się, drganie nóg, głowy, pocenie się rąk.

Drugim problemem są trzęsące się ręce. Ostatnio na imprezie z okazji urodzin brata wszyscy pili, lecz nie ja, bo wiedziałem, że nie dam rady podnieść kieliszka tak, żeby ręka się nie trzęsła i nie rozlewając jego zawartości.

Nie wiem co mam robić. Na razie staram się częściej wychodzić na dwór, ale niestety nie mam bliskich osób, z którymi mogę o tym porozmawiać i dlatego zwracam się do was.
Cześć, Piotrek :-) Też miałam problem z trzesącymi się rękami, zwykle podczas jedzenia w miejscach publicznych. Czasem się to jeszcze pojawia, ale nie przeszkadza specjalnie. Myślałeś o terapii poznawczo-behawioralnej? Z tego co pamiętam odczułam największą poprawę właśnie w czasie, kiedy przerabiałam terapię Richardsa (autoterapia oparta na technikach poznawczo-behawioralnych).
Na czym ta terapia polega? I do kogo mam się udać na zapis?
Ogólnie rzecz biorąc jest to praca nad zmianą Twoich myśli/przekonań (sfera poznawcza) oraz zachowania (sfera behawioralna). W necie na pewno znajdziesz dużo informacji na ten temat, bo to jedna z najpopularniejszych terapii. Prywatnie to wystarczy się umówić do psychoterapeuty prowadzącego terapię w nurcie poznawczo-behawioralnym (tylko warto spróbować znaleźć jakiegoś dobrego). Taka terapia potrwa ileś miesięcy, więc jeśli problemem są zbyt duże koszta, to możesz się postarać o skierowanie na psychoterapię poznawczo-behawioralną na NFZ. Może Ci je wystawić psychiatra albo lekarz pierwszego kontaktu. Zwykle trzeba na nią trochę poczekać.
Czy koszty takiego leczenia są wysokie?
Wczoraj miałem kolejną stresującą sytuację,a dokładnie 18-ste urodziny brata. Oczywiście było dużo ludzi, jedzenie, picie. No właśnie, jedzenie i picie, to najgorsze co mi się mogło trafić. Nie jestem jakimś wstydliwym człowiekiem, lubię rozmawiać z ludźmi, poznawać ich. Każdy myśli, że jestem pewny siebie, zawsze uśmiechnięty, no ale cóż...Kryje w sobie ten mrok, tą fobię, którą dobrze kamufluje, nie zawsze się da, ale staram się. Jednak już dłużej tak nie mogę. Chciałbym w końcu zjeść normalnie z innymi obiad, normalnie napić się... Nie wyobrażam sobie własnego ślubu, kiedy to wchodząc do kościoła wraz z moją kobietą każdy będzie się na nas patrzył. Nie wspomnę o samym nałożeniu pierścionka na paluszek... Dobija mnie to strasznie.

Niestety nie mogę znaleźć lekarza z mojej okolicy, który przeprowadza terapie poznawczo-behawioralną. :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Trudno mi dokładnie określić koszty leczenia - to zależy od ceny za pojedynczą sesję, od ilości spotkań w tygodniu (zwykle jedno), długości terapii. Na początku ustala się z terapeutą te wszystkie rzeczy, wtedy można to lepiej wykalkulować.

Jeśli faktycznie nie ma w Twoich okolicach psychoterapeuty poznawczo-behawioralnego, może by się zastanowić nad dojazdami gdzieś, gdzie takowy pracuje, ewentualnie spróbować samodzielnej pracy nad sobą przy pomocy wybranych materiałów: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...tml?391996
Wszystko z linku w podpisie BlankAvatara. Pomocne rzeczy, ale trzeba być cierpliwym i wytrwałym we wprowadzaniu tej wiedzy w życie. Ja nie do końca wytrwałam w terapii Richardsa, po jakimś czasie niestety zaczęłam sobie odpuszczać :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Zaczynam się martwić trochę o to, czy kiedykolwiek wyzdrowieje... Niestety, ale zostało mi tylko to, aby zostać kawalerem, unikać wstydliwych i stresowych sytuacji. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Bez ślubu też można być szczęśliwym :-)
vesanya napisał(a):Bez ślubu też można być szczęśliwym :-)
Jak się tak posłucha żartów, ludzi, którzy trochę przeżyli jako małżonkowie to można nawet dojść do wniosku, ze ślub to tylko przeszkoda do szczęścia :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Miło mi, gdy widzę takie właśnie wesołe wpisy. :Stan - Uśmiecha się: Sam zażartowałem wcześniejszym wpisem. Dziękuje za poprawienie humoru. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Jakoś około 30-stki trzeba już pomyśleć o rodzinie. :Stan - Uśmiecha się:

Poza tym, dodam, że próbowałem o tej chorobie powiedzieć znajomym, ale nie wierzyli mi. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Fajnie by było poznać kogoś, kto ma ten sam problem, albo miał. Dlatego też tutaj napisałem. Nie chcą wierzyć: "No jak to Piotrek, jak ty towarzyski chłopak."
well thats like just your opinion man

https://www.youtube.com/watch?v=pWdd6_ZxX8c
No to mi pomogłeś Amcio. Może na innym forum znajdę pomoc. Dziękuję za wszelaką próbę pomocy.
może na elektrodzie? vesa ci napisała co i jak, nie wiem jakiej ty pomocy oczekiwałeś po forum internetowym
czekaj odpale ci komende:

/fix life

jest ok teraz?