PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Brak szczęścia do znajomych.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Udało się mi pokonać fobię społeczną. Przezwyciężyłem lęk, który ciążył na mnie niczym kotwica przyczepiona do nogi pływaka. Przyznam, łatwo nie było. Sporo musiałem się namęczyć aby wypracować odpowiednie nawyki, przekonania i wewnętrzny spokój.

Nie to jest jednak sednem tematu, bowiem w wątku tym pragnę poznać Waszą opinię w sprawie relacji ze znajomymi.

Przez liczne wewnętrzne problemy nie udało się mi zdobyć wielu przyjaciół. Za to miałem kilku kolegów. Teraz jednak nasz kontakt wyraźnie osłabł.

Jeszcze do nie dawna kolegowałem się z Piotrkiem i Stefanem, ale ich zachowanie mnie obruszyło na tyle, że zdecydowałem się zerwać z nimi znajomość. Temat pewnie wyjdzie długi, więc na początek opiszę relację z Piotrkiem.

Piotrek, znajomy z liceum zaczął od pewnego momentu zachowywać się skandalicznie. Przykładowo, niefortunnie wylałem na spodnie gorącą herbatę. Kolega kpiąco powiedział, uważaj odpadnie Tobie jeszcze Twój mały ku*as*, o ile to co masz można nazwać ku*as*, bo nie wiem jak nazywają się centymetrowe kuźki.

Z czasem weszło mu to w nawyk i podobnych, krytykujących żartów używał bez przerwy. Kiedy w końcu zwróciłem mu uwagę, że sobie nie życzę takich tekstów, ten kpiąco stwierdził, że jestem słaby psychicznie, bo sobie tylko żartuje, a gdybym ja podobne słowa skierował w jego stronę, to by zachował neutralną postawę, bo jak stwierdził, nie jestem w stanie go obrazić.

Co ciekawe nigdy niczego mi nie postawił, mimo że ja co jakiś czas czymś go częstowałem. A poza tym nasze spotkania odbywały się na mieście, nigdy nie poszliśmy na pizzę, czy do kawiarni.

Szkoda mu było paru złotych, bo jak twierdził gdybym go zaprosił i postawił to by ze mną poszedł. Kiedyś poprosiłem go o przysługę, podwiezienia do domu.

Zgodził się ale zażądał piwa. Później nazwał mnie naciągaczem, bo koszt taksówki wyniósłby 12 złotych, a mu kupiłem piwo za znacznie niższą kwotę. Najzabawniejsze jest w tym wszystkim to, że wiele razy naprawiałem mu komputer. Podłączałem dysk, formatowałem, reinstalowałem system itp. Gdyby zawołał informatyka to musiałby zapłacić więcej niż wypominane 12 złotych.

Na mieście wytykał palcami dziewczyny - zobacz jaka brzydka, mówił. Wyjaśniałem mu, że nie wypada tak robić i że wszystko zależy od preferencji. Później, przeszedł samego siebie. Podczas rozmów o dziewczynach, opowiedziałem jaki lubię typ urody - nie zwracam za bardzo uwagi na sylwetkę, dziewczyna nie musi być piękna, mnie kręcą takie z łagodnymi rysami.

Kolega stwierdził że nie powinienem wybrzydzać, gdyż sam nie jestem idealny i gdyby dziewczyny patrzyły na wygląd to nigdy z żadną dziewczyną bym się nie umówił.

Sam o sobie jednak mówił, że wie że się podoba dziewczynom i że jest przystojny.

Zrozumiałem, że skoro zdecydował się użyć takich słów to musi mieć się za kogoś lepszego.

Moim zdaniem wcale wielkich wymagań nie posiadam. Wymieniłem koledze upodobania, które wcale nie świadczą o wygórowanych oczekiwaniach.

Proszę o komentarz.
a gdzie Stefan?

anyway, ciężko o komentarz, bo nie wiem jak wyglądały te sytuacje. Czy to było coś bardziej w stronę, szorstkich żartów, które Cię testowały, czy takie, zwykłe chamstwo.

Jak pierwsze, to się poodgryzaj, żeby Stefanopiotr zrozumiał, że Ty wyznaczasz granicę, gdzie może się panoszyć, a jak to drugie - to zawsze warto mieć więcej kolegów jak dwóch :Stan - Uśmiecha się:
Stefana opiszę kiedy indziej :Stan - Uśmiecha się:

A co do kolegi z tematu, on ciągle mnie negował, na każdym kroku. Niby to było zawinięte w papierek żartów, ale jak dla mnie to chamskie teksty.
Z moich obserwacji wynika, że koledzy między sobą często sobie heheszkują. :Stan - Uśmiecha się: Ale jeśli to nie brzmi jak żart, tylko jak permanentne chamstwo to już przesada. Dobrze, że nie dajesz sobie wejść na głowę. On chciał się zapewne dowartościować Twoim kosztem - nie masz kogo żałować. Wychodzi na to, że miał wielkie kompleksy. A jego zachowanie jest na poziomie typowego gimbusa. Ja bym sobie kimś takim nie zaprzątała głowy.
Jedyny brak komfortu w tej sytuacji jaki widze jest taki, ze nie masz pewnie innych kolegow, bo najprostszym rozwiazaniem byloby zaprzestanie tych beznadziejnych relacji. Po pierwsze nie ma czegos takiego jak lepszy, gorszy czlowiek to jest tylko iluzja dlatego nikt nie ma prawa ciebie obrazac. Jestes takim samym czlowiekiem i masz takie samo prawo byc dobrze traktowany. I jesli kolega uwaza, ze jestes slaby psychicznie to tez jest proba podporzadkowania ciebie sobie, bo tak mozna uargumentowac w sumie kazdy nieprzyjemny tekst rzucony w twoja strone. Ja tez nie mam duzo znajomych, ale powiem od razu, ze zadawanie sie tylko z takimi co w zaden sposob mi nie ublizaja, nie przezywają itd. pomoglo mi bardzo mocno. Teraz pytanie, skad wziac jak sie nie ma- prosta odpowiedz-wyjsc do ludzi(tu mozesz miec mase pomyslow)
Twój kolega to jakies chamiszcze i straszny prostak! Do tego sknera. Ludziom samotnym łatwo wpaść w tego typu znajomosci, byle tylko ktoś z nimi chciał przebywać,więc dają się wykorzystywać. Dobrze ze zerwałeś kontakty bo szkoda zdrowia na takich.

Opisuj Stefana :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

p.s. i to nie brak szczęścia, tylko zniekształcone spojrzenie na świat powodują, że byle komu pozwalasz sie panoszyć, jak ktoś wyżej trafnie ujął, we własnym życiu. Człowiek zdrowy od samego poczatku się broni i potrafi zauważyć, ze coś jest nie tak.
I tak długo z takim debilem wytrzymałeś.
Laksas - ja uważam, że Twój kumpel w głębi duszy sam się uważa za ciotę i nieudacznika, dlatego wyżywając się na Tobie podwyższa swoją samoocenę. Warto byłoby mu to wygarnąć, spróbować zasugerować, ale jeśli dalej by się śmiał i nie przyznawał to lepiej żeby wyżywał swoją agresję na kimś innym.
Anitax napisał(a):Ludziom samotnym łatwo wpaść w tego typu znajomosci, byle tylko ktoś z nimi chciał przebywać,więc dają się wykorzystywać. Dobrze ze zerwałeś kontakty bo szkoda zdrowia na takich.

Zgadzam się z tym. :Stan - Uśmiecha się:
Z mojej perspektywy Twoja relacja z kolegą wydaje się bardzo toksyczna. Zwyczajnie nie zależy mu na uczciwej relacji z Tobą i nie powinieneś sobie niczego zarzucać, bo z opisu wynika, że nie jesteś niczemu winny.

Czekam na historię ze Stefanem, jeśli tylko czujesz się na siłach, by ją opisać. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Miałem bardzo podobną znajomość, ale nie trwała długo. Dlaczego zadajesz się z takimi po+:Ikony bluzgi kochać 2:?