PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Praca w grupach na studiach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Użytkownik 8876

Jak radziliście sobie na studiach z robieniem prezentacji w kilkuosobowych grupach, czy potrafiliście w ogóle znaleźć sobie kogoś do grupy? Ja będę miała ten problem że nie będę miała z kim bo nie mam bliższej osoby na studiach i będę musiała zawsze się gdzieś wpychać do jakiejś grupy a to dla mnie okropnie trudne. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Mam tak samo. Zawsze muszę się ja do kogoś przyczepiać. Jedną prezentacje nawet muszę robić sama :Stan - Niezadowolony - Smuci się: W dodatku ostatanio dostałam 3 z prezentacji, ale nie potrafie przy takim tłumie ludzi głosić prezentacji, opowiadać o niej :Stan - Niezadowolony - Smuci się: zostaje mi tylko czytanie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Użytkownik 8876

Ja właśnie się tego boję że będę musiała kiedyś zrobić prezentację sama. :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Niby mniej stresu podczas robienia ale przedstawiając jest więcej stresu. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Jak ja jakoś dałam radę to Ty na pewno też :Stan - Uśmiecha się:
:Stan - Różne - Zaskoczony:
Oj, prace w grupach...masakra jakich mało. Co prawda chodzę do liceum, ale tam też jest tego mnóstwo. Zupełnie sobie z tym nie radzę, jak pracujemy na lekcji to siedzę cicho, przez co reszta grupy pewnie myśli że mi się nie chce, a ja nawet jakbym mogła się odważyć coś wtrącić, to nie mogę bo zwyczajnie nie daję rady się skupić i mam pustkę w głowie. Czasami robimy jakieś testy w kilka osób, to staram się żeby nauczycielka jednak zgodziła się żebym pracowała sama. A jak dobieramy się w grupy na jakąś prezentację, to zawsze ląduję sama, co mi nawet pasuje. Gorzej jak koniecznie musi być grupa, wtedy już wolę dostać 1 niż popytać czy mogę się gdzieś wcisnąć, poważnie. Na szczęście do tej pory mi się to nie zdarzyło, po prostu nie dostałam oceny i nikt się o to nie upominał.
Nie ma to jak zawalać szkołę przez tą fobię....
prezentacje, prace w grupach... bleeh.
jakoś udawało mi się do kogoś podczepiać, a współpraca odbywała się przez internet, każdy robił swoją część, a potem sklejaliśmy, więc jakoś szło.
Nigdy nie cierpiałem pracy w grupach, ale nie dlatego, że nie mogłem do nikogo się dołączyć.
Po prostu do mojej grupy zwykle jakieś mendy potrafiły się przeczepić, które nie miały zamiaru nic robić, a jedynie czekać aż inni zrobią wszystko za nich. :Stan - Niezadowolony - Zazdrości:
Skąd ja to znam ? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
W pierwszej liceum było tego mnóstwo , bo było po jednej godzinie w tygodniu bardzo dużej ilości przedmiotów ... Teraz jestem w trzeciej i na szczęście nie ma o tym mowy . Zawsze gdy słyszałam , "a teraz praca w grupach" to przyspieszało mi bicie serca . :Stan - Różne - Zaskoczony:ops: Na szczęście jakoś udało się to przetrwać , ostatecznie w takiej pracy , że przedstawialiśmy przed klasą brałam udział tylko jeden raz i nie musiałam nic mówić , ponieważ zrobiłam duży plakat , oczywiście grupa stanowiła osoby , które nie mogły sobie nikogo znaleźć , ale ostatecznie wszyscy dostaliśmy 5 :-) . Innym razem też była taka praca u nauczycielki , której nie lubiłam , ale udało mi się wymigać , a w dzień prezentacji " byłam chora " . :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Odpowiedzi ustne przed samym nauczycielem nie są , aż tak stresujące dla mnie jak takie prasówki lub mówienie wiersza ( które na szczęście mnie ominęło ) przed oczami wszystkich osób z klasy . Po każdej takiej prasówce jestem z siebie ogromnie dumna , że udało mi się to przetrwać , pomimo , że nauczyciel mówił mi jeden raz , że mówię za cicho itp:. co mnie bardzo zniechęciło . :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
(14 Lis 2016, Pon 22:39)Ajka napisał(a): [ -> ]siedzę cicho, przez co reszta grupy pewnie myśli że mi się nie chce, a ja nawet jakbym mogła się odważyć coś wtrącić, to nie mogę bo zwyczajnie nie daję rady się skupić i mam pustkę w głowie
Znam ten ból.

Moja sytuacja z dziś. Jest grupa, jest zadanie do wykonania, a ja milczę, gdy reszta przedstawia swoje pomysły, przy okazji gawędząc miło o studiach. Patrzę, słucham i czuję, że ci ludzie są bardzo daleko ode mnie. Nic mi nie przychodzi do głowy poza "co ja tu :Ikony bluzgi kurka: robię?". Zastanawiam się, czy to stres, czy jestem zwyczajnie głupsza, że nie potrafię niczego wnieść do wspólnej pracy. Źle się z tym czuję, wiem co reszta sobie o mnie myśli, a ja chciałabym pomóc, ale nie umiem. Jednocześnie im dłużej milczę, tym trudniej nagle się odezwać, bo wtedy zwraca się na siebie większą uwagę. Kiedy wreszcie coś wymyślam i nerwowo układam w głowie słowa, które mam wypowiedzieć, prowadząca oznajmia, że czas na wykonanie zadania dobiegł końca.
O, to ja wypowiadałam się w tym wątku? Aż przykro się robi, że to było 1,5 roku temu, a nic się nie zmieniło. Jest nawet gorzej, bo na studiach już nie mogę udawać, że mnie nie ma i po sprawie. Ten stres jest wykańczający. Wróciłam przez to do okaleczania i innych głupot.

Zabawne, byłam dzisiaj w takiej samej sytuacji co ty @vesanya‍. Jakoś raźniej mi się zrobiło  :-)
(06 Mar 2018, Wto 22:29)Ajka napisał(a): [ -> ]Jakoś raźniej mi się zrobiło
Cieszę się, że odkopanie wątku na coś się przydało :Stan - Uśmiecha się:

(06 Mar 2018, Wto 22:29)Ajka napisał(a): [ -> ]Wróciłam przez to do okaleczania i innych głupot.
A z tego już się nie cieszę :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Jeśli czujesz się tak źle, to może warto pomyśleć o zmianie leków?
(06 Mar 2018, Wto 22:49)vesanya napisał(a): [ -> ]
(06 Mar 2018, Wto 22:29)Ajka napisał(a): [ -> ]Wróciłam przez to do okaleczania i innych głupot.
A z tego już się nie cieszę :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Jeśli czujesz się tak źle, to może warto pomyśleć o zmianie leków?
Powiem lekarzowi, że leki niewiele dają, ale wybieram się dopiero za jakieś 2 miesiące.
Mam to samo...jestem na pierwszym roku studiów zaocznych. Myślę ciągle o rezygnacji ze studiów, tym bardziej że teraz zaczynają się właśnie jakieś projekty w grupach itp, a ja nie mam z kim robić. Jestem takim odludkiem tam. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
U mnie tez z tym bylo tragicznie do konca szkoly sredniej. Pozniej w wieku 24 lat gdy poszedlem na studia zaoczne i bylem juz bardziej uspoleczniony i nagle okazalo sie, ze zadania w grupie sa calkim fajne. Co prawda nieraz musialem sie napracowac wiecej niz inni, ale nie narzekalem. Na moim wydziale byly same dziewczyny, co bylo dobre, bo w takich sytuacjach faceci duzo bardziej migaja sie od roboty (albo przynajmniej na takich trafialem). Problem byl tylko jesli chodzilo o pary. Jak bylo nieparzyscie, to najczesciej ja zostawalem sam.