PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: zagrożenie życia u bliskiego a spięcia z nim
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Potrzebuje szybkich rad w formie książek jakichś nagrań, wykładów - jak uzdrowić relacje - bo jedyne co odczuwamy między sobą to stres, nerwy, napięcie, rosnące ciśnienie, niepokój, niemoc i chęć wykrzyknięcia K U R W A.

Jest on po operacji głowy, miał usuniętego krwiaka pod ciśnieniem z przemieszczeniem mózgu - zagrożenie dla życia - a każdy stres mu nie służy ( Jak uzdrowić tą relację ?

Po tygodniowym pobycie w szpitalu jest on w domu w drugim pokoju ale każdy hałas wywołany przezemnie budzi w nim spięcie, ziewanie, stres.

Czytam książkę pokochaj siebie Dyera myślę że co nie co mi to pomoże.

Życie jest dziwne - jedno zwrócenie uwagi komuś, jakaś nieprzyjemne wydarzenie ciągnie się później przez całe życie w formie zepsutej i toksycznej relacji...
to ktoś z rodziny?

relacja to są dwie osoby. jedna niczego nie uzdrowi, jeśli druga nie chce lub nie ma takiego pomysłu. możesz dać tyle wsparcia ile teraz możesz. nastawić się na potrzeby tej drugiej osoby, której życie jest zagrożone i która przechodzi ciężkie chwile zdrowotnie.

tak naprawdę, moim zdaniem, możesz zadbać o siebie najlepiej jak się da. czyli być wsparciem, w poczuciu, że starasz się ułatwić drugiej osobie ten czas.

ale może Ci się nie udać, bo ta osoba może np. nie chcieć, żeby jej ułatwiać czas i może nie chcieć naprawiać relacji. może woleć się pokłócić i wyładować na Tobie, zamiast się godzić. i z tym już nic nie zrobisz, nie masz na to wpływu, to decyzja tej drugiej strony.

powodzenia, nie bierz tego na siebie. samo to, że zastanawiasz się, co zrobić, żeby było dobrze - to już jest dobrze, widać, ze Ci zależy. być może w ogóle tylko tyle możesz na ten moment zrobić.

jak mój tata umarł, to nie byłam z nim w zbyt dobrej relacji, tak to przynajmniej odbierałam, że byłam zawsze niewystarczająca, powinnam zrobić coś więcej, o coś zadbać, o co nie zadbałam i wszystko złe było moją wina. no i mam z tego powodu poczucie winy, wyrzuty sumienia i w ogóle... choć wiem, że to bez sensu.

nie masz na sobie odpowiedzialności za tę relację. nie musisz nic naprawiać, ani uzdrawiać. po prostu.
Przeczytałem już 200str ale trudno z dnia na dzień się zmienić. Ciągle łapie się na nieskutecznej komunikacji - np. zbyt często mówię o sobie, albo w sposób nakazujący : trzeba to, musisz/musimy to etc. Żeby książka odniosła skutek należy spisać sobie wszystkie rady i zacząć je stosować w praktyce - przewertować książkę każdy głupi może. Jeden mądry człowiek polecił mi również książkę: "jak zjednać sobie ludzi i zdobyć przyjaciół".
ja polecam Ci dystans zamiast książki.
Koleżanka Szklanka napisał(a):ja polecam Ci dystans zamiast książki.

Skuteczna komunikacja działa cuda - choć tak wiele razy organizm mnie blokuje do tego bym coś miłego powiedział albo w ogóle się uśmiechnął.

Biorę z rana jedną tabletkę guarany z firmy SWANSON i naprawdę działa cuda w przypadku osób introwertycznych, zamkniętych, unikających, schizoidalnych jak zwał tak zwał. Mózg zalewany jest pozytywną chemią.

Wiem że lepsze byłyby leki od psychiatry ale te skutki uboczne mnie przerażają - patrząc na brata u którego jest jakieś ryzyko pogorszenia.

Jak na razie guarana - zdrowsza od kawy, bardziej od niej pobudzająca i utrzymująca pozytywny nastrój dłużej jest zbawienna.

Książki ? Może wydają się na początku płytkie, nic nie znaczące - ale wiem po sobie że gdy mózg tym się zajmuje, ciągle powtarza pozytywne myśli - przestawia się na myślenie pozytywne. Mógbym czytać ciągle negatywne rzeczy i byłoby zupełnie na odwrót - stał bym się gburem do potęgi n-tej.

Zauważ że dzieci bogatych rodziców często nie mają lepszych genów od przeciętniaka - a jednak starają się dogonić rodziców w bogactwie i im się to udaje. A więc to nie geny a nasze działanie, dążenie do marzeń, celów.

Książki Dyera mi to uświadomiły - znam też trochę bogatych osób - wcale nie byli inteligentni ale dążą cały czas do tego co rodzice - oni mają łatwiej ale często miliarderzy pochodzili z biednych rodzin więc to nasze działanie.

Mistrzowie samorozwoju, milionerzy czytują setki książek z różnych dziedzin np. duchowość - ale najważniejsza to sztuka werbalnej komunikacji - zwłaszcza biorąc pod uwagę dzisiejsze czasy. Zamknięcie jedynie na duchowość to droga do zamknięcia się na świat.