PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Terapia - NFZ czy prywatnie ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
@The_Silence
To było coś poza Twoją kontrolą, nie miałaś na to wpływu, nie wierzę żeby Pani terapeutka tego nie zrozumiała :Stan - Uśmiecha się:
@The_Silence Ja chodzę na psychoterapię jakoś od paru miesięcy. Tak szczerze, straciłem rachubę kiedy zacząłem chodzić. ;p Nieraz musiałem odwoływać, bo miałem zebranie akurat (kiedy to głównie ochrzan dostawałem) lub jakieś inne ważne rzeczy były omawiane. Czy ma być Ci źle, bo komuś zablokowałaś termin? A czy masz pewność, że tym osobom aby ta godzina coś pomogła więcej? Pierwsze skrzypce grasz tutaj Ty. Ta godzina jest dla Ciebie i jeśli po prostu się nie pojawiłaś raz, to tyle z tego, że po prostu straciłaś godzinę i może nieco trudniej będzie Ci wrócić do tematów sprzed tygodnia. Jedyną trudnością będzie teraz tylko to czy za tydzień masz wizytę, czy za dwa tygodnie - dlatego lepiej tam przedzwoń jutro i przeproś najwyżej za nieobecność. Ta godzina jest specjalnie dla Ciebie i w tym czasie tylko Ty się liczysz i Twoje potrzeby. Nikt więcej.
Ja na terapii się dowiedziałem, że z dwa lata nawet może potrwać moja terapia.:D A głównymi wątkami są "potrzeby własne" (nie przekładać dobra innych nad swoje i w ogóle w końcu zdefiniować 'potrzeby własne'), samoakceptacja i walka z nieśmiałością. Tak szczerze światełka w tunelu nie widzę, ale chodzę. Być może ktoś inny lepiej by te godziny spożytkował, ale chodzę. Może i marnuję czas psychoterapeutki, ale chodzę. Chodzę, bo chcę siebie zmienić i chcę zmienić coś w swoim życiu by nie było dalej takie mdłe i bez wyrazu. Chcę poczuć, że żyję i czerpać radość z dni, a nie być w swej prozie życia zamknięty. Potrzebuję pozytywnych bodźców, a sam je nie jestem w stanie stworzyć.
Mam nadzieję, że coś się zmieni, bo sił jakoś wiele nie mam i nadmiernie wpływam tym negatywnym bodźcom.
Trochę za dużo się rozpisałem, ale po prostu chodzi mi o to byś się mniej przejmowała takimi rzeczami.
Pozdrawiam. ;p
(25 Kwi 2019, Czw 17:22)The_Silence napisał(a): [ -> ]Jest mi strasznie głupio i wstyd, że komuś zablokowałam termin, że terapeutka będzie na mnie zła, że mogła w tym czasie pomóc komuś innemu, a ja w ostatniej chwili odwołałam.Myślę już czy w ogóle iść za tydzień ( o ile mój termin czwartkowy już całkowicie nie przepadł ).
Spokojnie, dla terapeuty niepojawienie się pacjenta to prawie codzienność. :Stan - Uśmiecha się:

Zadzwoniłaś z uprzedzeniem, że nie dasz rady dojechać? Powód jest wiarygodny, siła wyższa. Nie sądzę, żeby z powodu jednorazowej nieobecności wypadł Ci stały termin.
Idź za tydzień, możesz porozmawiać o swoich uczuciach związanych z opuszczeniem terapii.
Właśnie szukałam sobie psychiatrów, znalazłam dwóch, jeden blisko mnie, który tylko pięć opinii ma, drugi oddalony ode mnie o 40km, ale ma z 70 opinii i to dobrych, ale nie wiem, czy komuś by się chciało mnie zawozić tak daleko. Na nfz najlepiej by było iść, ale trzeba niewiadomo ile czekać, a mój stan się pogarsza, więc czekanie kilku miesięcy na wizytę nie wchodzi w rachubę. Pójdę do któregoś z tych dwóch, a jak mi nie pomogą, to zapiszę się też na nfz chyba, nie wiem już, nie chcę marnować kasy moich rodziców, skoro sama jeszcze nie pracuję :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
Psychoterapia hmm , sa szanse ze pomoze ale to nie sa duze szanse. Spotkalam sie , moze nie osobiscie, ale z opowiesciami ze komus sie calkiem zycie odmienilo po psychoterapii choc wiekszosci jednak malo daje, a niektorym sie jeszcze pogorszylo. Z tych wzgledow jak juz sie wybierac, to jak dla mnie na NFZ , przynajmniej kasa nie pojdzie w bloto.  Sama zaczelam chodzic na psychoterapie na fundusz, nie spodziewam sie wiele ale jesli sie pomyle i bedzie inaczej, to dam znac.
Widzę, że raczej negatywne podejście do psychoterapii tu panuje, więc się wyłamuje i powiem, że jak dla mnie psychoterapia zdecydowanie na plus. Nie jest to coś co daje natychmiastowe efekty, ja chodzę już 3 lata i dalej daleka droga przede mną, ale jest też mega poprawa. Dodam, że nigdy nie brałam leków, ale to była moja osobista decyzja.

Odnośnie właściwego tematu- ja z NFZ mega złe doświadczenia jeżeli chodzi o psychiatrę, w miarę okej w kwestii psychoterapeutki, chociaż to prywatna psychoterapia pchneła mnie tak naprawdę do przodu. Pieniędzy mi nie szkoda, bo uważam, że zdrowie to nie jest coś na czym będę oszczędzać.
Magmag w jakim nurcie masz psychoterapie?
Szczerze nie wiem w sumie się nie znam na tym XD ale generalnie opiera się to na naszych rozmowach, które zmuszają mnie do zauważenia pewnych wzorców moich problemów, czasem dostaje pracę do domu, czasem jak coś konkretnego mnie trapi to odgrywamy jakby scenkę z tego (brzmi śmiesznie i daje mi cringe, ale dla max pomocne) 😃
To moze jakas laczaca rozne nurty (?) Dzieki za odpowiedz.  :Stan - Uśmiecha się:
(28 Cze 2019, Pią 20:15)Szinuja napisał(a): [ -> ]To moze jakas laczaca rozne nurty (?) Dzieki za odpowiedz.  :Stan - Uśmiecha się:
Luzik 😊 możiwe, że terapeutka dobiera sposób do danego problemu
U mnie też to wygląda, że analizujemy czas od naszego ostatniego spotkania i go analizujemy. Co się wydarzyło miłego, co negatywnego. Jakie czynniki miały wpływ na dane wydarzenia. Czy mogłem pewnych sytuacji uniknąć i co tak właściwie bym chciał by się wydarzyło w najbliższym czasie.
Ja widzę wszystko tak trochę binarnie (nie jak w matrixie, więc nie śmieszkować). Widzę początek i widzę koniec, a nie widzę nic pomiędzy, co mnie strasznie zniechęca. Chociażby pójście na siłownię. Minimum trzy razy dziennie i tak tydzień w tydzień plus do tego pewnie jakaś dieta. A ja ostatnio pracuję 10-12 godzin dziennie i nie mam czasem już siły by żarcie sobie zrobić nawet po powrocie do domu. A wystarczy chociaż raz pójść, pobiegać nawet chwilę na bieżni i tak się dostosowywać do tego. Pływanie. Nie umiem pływać, a już bym chciał tak 20 długości basenu na jeden raz przepłynąć, bo tak znajomi pływają. Chciałbym chodzić na wspinaczkę ściankową dwa razy w tygodniu, a tak się zbieram od pół roku by chociaż raz pójść. Brak formy, techniki i nie ma z kim.;p
Ostatnio też trochę analizujemy tak trochę moje dzieciństwo i pierwszy raz od wielu, wielu lat ktoś doprowadził mnie do płaczu i to jeszcze nic nie robiąc, a zadając tylko pytania.;p
@Acj Solidaryzuję się. Ostatnio głównym tematem na mojej terapii jest:
Jestem z siebie niezadowolona, bo nie realizuję żadnych planów --> Chcę, żeby plany były realizowane systematycznie i na maksa --> Nie mam siły ruszyć d*py i zacząć robić cokolwiek.
Terapia jest na pewno lepszym rozwiązaniem niż "zmień pracę, idź pobiegać"...
[/quote]
(03 Sie 2016, Śro 21:51)Zasió napisał(a): [ -> ]Autorowi mogę tylko poradzić, w świetle tego, co mówił mu znajomy, żeby tym bardziej poszedł na terapię prywatną. Im szybciej przestanie pokładać nadzieję w terapii, tym lepiej..

Zasió zauwazylam z roznych Twoich wypowiedzi ze masz bardzo pesymistyczny stosunek do terapii wszelkiego rodzaju. Duzo juz ich przeszedles? I jesli mozna wiedziec, jakie to byly nurty?  :Stan - Uśmiecha się:
Dużo, dwie CBT, kilka psychodynamicznych.
Te psychodynamiczne to slyszalam ze co najmniej rok albo i kilka trzeba ciagnac zeby byly efekty. Podobno sa najdluzsze ale tez niby daja najlepsze efekty. Ja jakos jestem zwolenniczka behawioralnej bo to jakby konkretne uczenie sie nowych zachowan, zamiast analizowania i filozofowania co z czego wynika, ale to takie moje zdanie.
Dawniej się nie mówiło tyle o tych nurtach. Była po prostu "psychoterapia" i tyle. Nie każdy terapeuta mówił z własnej inicjatywy, według jakich metod pracuje.
Nadal nie wszyscy mowia.  A niektorzy lacza rozne. Jednak na pewne zaburzenia pomaga lepiej jeden rodzaj terapii, a na inny drugi. Na przyklad podobno terapia psychoanalityczna nie jest dla kazdego dobra.
Stron: 1 2