PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Chcę na imprezę
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
chcę iść na imprezę. A nie mam z kim:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Co rozumiesz przez "imprezę"? Jeśli chodzi Ci o klub to jak pójdziesz sama i się do jakiegoś chłopaka uśmiechniesz to masz szansę, że tego wieczoru nie będziesz samotna.
Możesz też napisać tu na forum w odpowiednim dziale ogłoszenie, że chciałabyś gdzieś z kimś wyjść.
Ewentualnie poszukaj ludzi w necie. Nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale zauważyłem, że na stronach typu "Spotted: nazwa miasta" ludzie piszą, że by gdzieś z kimś wyszli i zgłaszają się chętni. No ale wiadomo, trzeba uważać no i jeśli masz silną fobię, to raczej odpada takie rozwiązanie.
a skond klikash :Stan - Uśmiecha się:)
Też bym chodził na imprezy ale nikt mnie nigdzie nie zaprasza.

Pesz napisał(a):Co rozumiesz przez "imprezę"? Jeśli chodzi Ci o klub to jak pójdziesz sama i się do jakiegoś chłopaka uśmiechniesz to masz szansę, że tego wieczoru nie będziesz samotna.

Nie wiem czy jest to dobry sposób na poznanie porządnych ludzi.
Melancholik napisał(a):
Pesz napisał(a):Jeśli chodzi Ci o klub to jak pójdziesz sama i się do jakiegoś chłopaka uśmiechniesz to masz szansę, że tego wieczoru nie będziesz samotna.
Nie wiem czy jest to dobry sposób na poznanie porządnych ludzi.
Zdaję sobie sprawę, że jest szansa, że poznana w ten sposób osoba nie będzie jak to napisałeś "porządna", dlatego użyłem nieco dwuznacznego sformułowania "tego wieczoru nie będziesz samotna". Natomiast koleżanka napisała, że chce iść na imprezę i nie ma z kim, a nie że chce poznać porządnych ludzi. Z resztą post autorki tematu jest tak napisany, że nawet nie wiem jakich odpowiedzi się spodziewa.
jak pojdzie na porzadna impreze to pozna porzadnych ludzi XDD
Melancholik napisał(a):Też bym chodził na imprezy ale nikt mnie nigdzie nie zaprasza..
Oj biedaku <tuli> Głowa do góry.
Tak chodziło o jakiś klub lub dyskotekę, ogólnie mogłabym iść sama, nie ma z tym problemu i nawet bym nie musiała szukać znajomych bo jestem jak pewnie większość z was na tej stronie samotniczką i świetnie się bawię jedynie w swoim własnym gronie.
Problem jest taki, że boję się, że spotkam kogoś znajomego na tej imprezie. I co powiem jak zapyta z kim przyszłam? Jak bym powiedziała, że sama to by spojrzała na mnie jak na jakąś kosmitkę bo dla większości ludzi to dziwne wychodzić gdzieś samemu ( dlatego tacy jak my, bez znajomych, się marnuje bo gdzie sie pójdzie w tłum ludzi i jest się samemu to patrzą jak na dziwoląga, nawet głupio do głupiego kina iść samemu). A jak mnie zapyta czemu nie przyszłam z koleżankami? To co mam wymyślać jak zawsze, że one nie lubią imprez czy upokorzyć się ale powiedzieć wprost, że nie ma koleżanek? (i tak się pewnie domyślają)
Mysle ze jak powiesz ze gdzies tam poza zasięgiem wzroku są twoi znajomi albo ze poszli na fajke to bedzie git, albo że własnie tańczą i machnąc dla picu ręką w stronę parkietu. Albo że czekasz na kogoś i tu losowe imiona. Możesz tez olać to pytanie i nie wdawać sie w rozmowy. Ogólnie myslę ze ludzie mają gdzieś z kim sie bujasz po imprezach.
Myślę że jeśli serce nie podchodzi ci do gardła na myśl o klubie i jeszcze masz znajomych których boisz się tam spotkać, to i tak możesz sobie wstępnie pogratulować. Wiele osób stąd mogłoby chcieć taką odważną koleżankę. :-)
Anitax też o tym myślałam, ale mam jedną taką małą wadę, że strasznie nie znoszę kłamać:Stan - Uśmiecha się:
Zas ale dlaczego serce miałoby mi podejść do gardła na myśl o klubie? Wręcz przeciwnie. Klub to jedyne miejsce gdzie nie musiałam bać się być sobą. Wystarczy podlać się trochę alkoholem i od razu nieśmiałość gdzieś ze mnie ulatuje i z każdym mogę gadać na luzie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Anitax napisał(a):Mysle ze jak powiesz ze gdzies tam poza zasięgiem wzroku są twoi znajomi albo ze poszli na fajke to bedzie git, albo że własnie tańczą i machnąc dla picu ręką w stronę parkietu. Albo że czekasz na kogoś i tu losowe imiona. Możesz tez olać to pytanie i nie wdawać sie w rozmowy. Ogólnie myslę ze ludzie mają gdzieś z kim sie bujasz po imprezach.
Ja kłamać nie polecam, jak wyjdzie na jaw, że machasz do zmyślonych przyjaciół którzy to niby pląsają po parkiecie, to będzie jeszcze gorzej. Na Twoim miejscu mówiłbym wprost, że przyszedłem sam. Jeśli powiesz to z pewnością w głosie i w taki sposób, jakbyś nie widziała w tym nic złego (np. jakimś tekstem z przymrużeniem oka), to ludzie nie powinni się dziwić.
Nastka napisał(a):Jak bym powiedziała, że sama to by spojrzała na mnie jak na jakąś kosmitkę bo dla większości ludzi to dziwne wychodzić gdzieś samemu
Ja raz miałem tak gdy byłem pierwszy raz na koncercie metalowym SAM ( bo oczywiście nie miałem z kim ) !!!
Na pójście na taki koncert zbierałem się dobre parę miesięcy ale w końcu się odważyłem ( Oczywiście byłem narąbany jak bela :-) ). Nawet się wydzierałem pod sceną i tańczyłem pogo ( z czego po części się wstydzę i jestem dumny ).Mimo że odrapany to się człowiek wyszalał.Ale był jeden moment który mi popsuł całą zabawę.Podczas zmiany zespołów na palarni podeszła do mnie dziewczyna i zaczęła się mnie pytać z kim przyszedłem itp. na co ja że sam bo nie mam z kim.Jej skwarzona mina spowodowana moją odpowiedzią odebrała mi praktycznie chęci do dalszej zabawy.Byłem jeszcze dwa razy ale już nie było tak fajnie.Potem stwierdziłem że nie ma po co chodzić dalej na koncert.Ludzie zawszę chodzą w grupach nie samemu.I tak nikogo nie poznam a nawet jak sobie z kimś zamienię parę zdań to i tak żadnej przyjaźni z tego nie będzie.
Czyli nawet w klubie nikogo nie można wyrwać, bo nikt nie przychodzi sam, a takiej bajki sprzedają w internecie, że można w klubach wyrywać lachony...

"ale dlaczego serce miałoby mi podejść do gardła na myśl o klubie? "

Dziwne zadajesz pytania jak na forum o fobii, osobowości unikającej i depresji...
Ale ok, nie jesteś pierwszą osobą tutaj, która - o dziwo - na imprezach i z flaszką w ręku czuje się jak ryba w wodzie...

Może to kwestia tego, na co nam pozwalano i w jakim dorastaliśmy środowisku, co miało na nas wpływ?... Co o tym sądzicie, misie-fobisie?
Cytat:Dziwne zadajesz pytania jak na forum o fobii, osobowości unikającej i depresji...
za podważanie czyjeś fobii są ostrzeżenia
Też chcę iść na imprezę.
Pan Foka napisał(a):Też chcę iść na imprezę.
https://youtu.be/_plRtaoFSDc?t=23
moze byc taka?
Niekoniecznie. :Stan - Uśmiecha się: Byłam na tylko jednej imprezie ale dobrze ją wspominam, byłam lekko pijana przez to tak się wszystkim nie przejmowałam, inni też byli pijani i przez to bardziej wygadani, potrzebowali słuchaczy a nie rozmówców i dobrze do mnie nastawieni, mogłam tańczyć, nie czułam się sama, panował nastrój zabawy , więc rozumiem, że osoba z fobią może lubić imprezy. Wcale nie trzeba było z nikim rozmawiać- co sprawia mi największą trudność,
Ale w zupełnie obce miejsce, gdzie nikogo nie znam, to za trudne, i zbyt stresujące. Jednak na forum, każdy może mieć z czym innym problem.
Tak sobie czasem myślę, że jakbym się napił, to coś by z tego może było, niestety mam opory przed piciem alkoholu. Czasem jak w domu coś jest to się zastanawiam czy nie spróbować, chociaż jak to smakuje, albo wziąć jak ktoś będzie częstował, ale nie da rady, mam do tego awersję i koniec.
Ash - może coś w tym jest... Chociaż osobiście widzę problem w tym, jak dotrwać do momentu, gdy wszyscy są wstawieni. I jak samemu przekonać się do upicia się, choćby częściowego...
Zas napisał(a):Ash - może coś w tym jest... Chociaż osobiście widzę problem w tym, jak dotrwać do momentu, gdy wszyscy są wstawieni. I jak samemu przekonać się do upicia się, choćby częściowego...
Musisz w domu przed wyjściem strzelić 2-3 piwa i wejść na imprezę już "z humorkiem".
2-3 piwa? To po tylu odczuwa się jakąkolwiek różnicę?
Proxi Zastanawiałem się, jaką liczbę piw tam wpisać, nie wiem jak mocną głowę ma nasz Moderator. Podejrzewam, że Zas raczej nie walił browarów każdego dnia w czasach studenckich. 2-3 piwa to taki podkładzik i starter żeby w ogóle wyjść z domu i ludzi powitać z uśmiechem :-) Jeśli na domówce/w pubie ma walnąć kolejnych 5 piw, to nie polecam Zasowi przed wyjściem pić więcej niż wspomniane 2-3 piwa. Jeszcze się za bardzo upije i w stanie upojenia alkoholowego zacznie dziewczyny podrywać i pląsać na parkiecie.
Nigdy nie piłem do lustra i miałbym jednak problem by kupić sobie ot tak pół litra i walnąć dws-trzy kieliszki. U mnie w domu jakoś nigdy nie piło się w ten sposób.
Nawet gdybym mieszkał sam jestem chyba za dużą ciotą i za bardzo unikam by coś takiego robić.
ze starszymi mieszkasz?
Tak. Ze starą.
Ale nie sądzę,by to miało większe znaczenie. Mam nawet w rodzinie osoby wciąż mieszkające z rodzicami i zachowujące się mimo to zupełnie inaczej.
Ciężko zacząć imprezować i pić, gdy nigdy tego nie robiłeś i w sumie, akurat jeśli o picie chodzi, niespecjalnie tego żałujesz...
Stron: 1 2