Pytanie jak w temacie. Ja, gdy mam jakiś większy problem, w ogóle nie potrafię skupić się na niczym innym. Nie potrafię w skupieniu czytać książki, pisać swoich przemyśleń, na luzie rozmawiać z ludźmi. Uciekam od ludzi i zamykam się w swojej skorupie.
Też tak mam
Straszne to. A najgorsze, że codziennie mam jakieś zmartwienia, co praktycznie wyłącza u mnie możliwość myślenia o normalnym życiu.
Przejmowanie się na zapas to niestety również i moja domena... Rok temu jak traciłem szansę (choć tak naprawdę raczej nigdy jej nie miałem) na dziewczynę na której mi zależało, to dosłownie byłem jak zombie. Dosłownie cały czas myślałem o tej sprawie. Nawet jeść i spać nie mogłem. Niestety zbiegło się to razem z sesją na studiach i ostatecznie nie wyszła tak jak chciałem.
nie bardzo, im większy/ważniejszy problem, tym jest gorzej, czasem to prawdziwa masakra.
Od razu z góry przepraszam że odbiegnę od tematu ale:
Promyk ---> nie chcę być niemiły, nie jestem taki z natury czy coś i zrozumiem jak mi odmówisz, ew. mnie zignorujesz bo przecież wolno Ci. Po prostu najzywczajniej w świecie bardzo irytuje mnie Twój gif w podpisie (ta zapłakana twarz). Zrobisz z tym co chcesz a ja Cię ładnię proszę żebyś jak możesz zmienił ją na coś innego.
Był tu kiedyś taki kolega, który wyszedł już z fobii i pisał o tym że takie działanie jak Twoje wywołuje u ludzi negatywne emocje. Smutek w Twojej sygnaturce się nam udziela. Specjalnie dlatego zmieniłem avatar i jestem z niego zadowolony. Niestety Ty i inni użytkownicy nie stosujecie się do poleceń bodajże Souljii (chyba tak mu było). Byłoby świetnie gdybyście choć nawet poudawali że jest ok. To pomaga. Wystarczy że życie mamy trudne i częściowo smutne, nie musimy tego tak bardzo przenosić na forum.
RedIsABeautiful napisał(a):Od razu z góry przepraszam że odbiegnę od tematu ale:
Promyk ---> nie chcę być niemiły, nie jestem taki z natury czy coś i zrozumiem jak mi odmówisz, ew. mnie zignorujesz bo przecież wolno Ci. Po prostu najzywczajniej w świecie bardzo irytuje mnie Twój gif w podpisie (ta zapłakana twarz). Zrobisz z tym co chcesz a ja Cię ładnię proszę żebyś jak możesz zmienił ją na coś innego.
Był tu kiedyś taki kolega, który wyszedł już z fobii i pisał o tym że takie działanie jak Twoje wywołuje u ludzi negatywne emocje. Smutek w Twojej sygnaturce się nam udziela. Specjalnie dlatego zmieniłem avatar i jestem z niego zadowolony. Niestety Ty i inni użytkownicy nie stosujecie się do poleceń bodajże Souljii (chyba tak mu było). Byłoby świetnie gdybyście choć nawet poudawali że jest ok. To pomaga. Wystarczy że życie mamy trudne i częściowo smutne, nie musimy tego tak bardzo przenosić na forum.
Masz.
Heh, przyznam rozbawiłaś mnie teraz
Dzięki wielkie
RedIsABeautiful napisał(a):Od razu z góry przepraszam że odbiegnę od tematu ale (...) Smutek w Twojej sygnaturce się nam udziela. Specjalnie dlatego zmieniłem avatar i jestem z niego zadowolony. Niestety Ty i inni użytkownicy nie stosujecie się do poleceń bodajże Souljii (chyba tak mu było).Byłoby świetnie gdybyście choć nawet poudawali że jest ok. To pomaga. Wystarczy że życie mamy trudne i częściowo smutne, nie musimy tego tak bardzo przenosić na forum.
Story of my life. Przynajmniej avatar mam "dobry"
No tak powierzchownie dobry
Jak się bardziej przypatrzysz to już tak pieknie nie jest. Ciekawe że gdybyś nie napisał to bym nawet nie zauważył "sensu" Twojego avka.
No fakt - powierzchownie
. Dlatego "dobry" wrzuciłem w cudzysłów.
Na mnie takie udawane avki/bannery nie działają, jak mam zły humor to na ich widok i tak mi się nie zrobi lepiej, lubię wtedy zaś patrzeć na te smutne obrazki, muszę przecierpieć daną sprawę do cna, nim się uśmiechnę.
Z psychologicznego punktu widzenia to naprawdę niedobrze. Może tego nie zauważasz, może dopiero zauważysz kiedyś tam
RedIsABeautiful napisał(a):Byłoby świetnie gdybyście choć nawet poudawali że jest ok. To pomaga.
No nie wiem. Niektórzy właśnie w realu wciąż udają, że wszystko jest ok, a forum jest jedynym miejscem, gdzie mogą wyrazić swoje prawdziwe uczucia. Takie ciągłe udawanie wcale nie jest korzystne, chociaż oczywiście ciągłe narzekanie również.
Promyk napisał(a):Nie potrafię myśleć o niczym innym, tak jak teraz o tej wrześniowej obronie, budzę się wcześnie rano i to mnie dosłownie przeżera, czuję ból, smutek, lęk, wyrzucam sobie, że mogłam zdążyć i że to moja wina. Brakuje koło mnie jakiejś osoby, która by powiedziała: "To nie jest Twoja wina, tylko fobii", bo tan naprawdę siedziałam nad tą pracą w dzień i w nocy, ale stres i blokady były mega silne.
Też broniłem się dopiero w październiku.
I mało brakowało, żebym i na drugi termin nie zdążył, bo zamiast pisać pracę, robiłem wszystko, tylko nie to, co trzeba… Ale wtedy to był jeszcze w miarę dobry czas. Choć wydawało mi się, że jest beznadziejnie. Dopiero teraz przekonuję się tak naprawdę, co to jest beznadzieja.
vesanya napisał(a):No nie wiem. Niektórzy właśnie w realu wciąż udają, że wszystko jest ok, a forum jest jedynym miejscem, gdzie mogą wyrazić swoje prawdziwe uczucia. Takie ciągłe udawanie wcale nie jest korzystne, chociaż oczywiście ciągłe narzekanie również.
Nie, Ves, to przez muzykę, w supermarketach zawsze jest wesoła muzyka.
Proxi, przecież nie chodziło mi o supermarket, tylko Real Madryt. Myślałam, że to oczywiste.
Ja jak się czymś mocno zdenerwuje to będę się przejmował i myślał tylko o tym do końca dnia.
ja nie myślę o problemach, uciekam jak najdalej od problemów, czym innym się zajmuję, czytaniem książki, oglądaniem filmów, słuchaniem muzyki, kiedyś często fantazjowałam (bo mam sporą wyobraźnię) i to mi pochłaniało czas.
Nika32. Nie dopadają Cię jednak od czasu do czasu myśli o problemach?
Ja tez staram się nie mysleć, ale zawszegdzieś w tyle głowy jest jakiś niepokój, a co jakiś czas tama pęka i zalewają mnie myśli o tym co staram się wypierać
Ludzie mają cały czas problemy ale trzeba się potrafić skupić na innych rzeczach. W ciągu dnia miewam problemy ze skupieniem w zależności od samopoczucia, wieczorami zawsze wracają nieprzyjemne myśli. Zawsze...
U mnie najbardziej wracają jak już mam zasypiać. Już jestem senny i zmęczony, a tu bęc, grzmot, łup!
Ja też staram się nie myśleć o problemach, uciekać od nich do innych zajęć. Ale najczęściej mi to w ogóle nie wychodzi. Nie potrafię się na niczym skupić. Natrętne myśli o problemach nasuwają się same jak niechciani intruzi. Chciałbym zacząć robić coś innego. Mam np. tyle zaległych książek, które bardzo chciałbym przeczytać. Ale nie potrafię się skupić na czytaniu żadnej z nich. Czytam i po chwili już nie wiem, co przeczytałem. Muzyka, której słuchanie dawniej sprawiało mi przyjemność, dziś mnie tylko dobija.
Najłatwiej skupić się na rzeczach, które sprawiają najwięcej przyjemności. Nimi się zajmij