PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak NIE pójść na wesele?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Zas napisał(a):a u mnie w połowie procesji lunął rzęsisty deszcz, chociaż chmurki takie niepozorne i poprzerywane błękitem nieba... ludzie wracali jak mokre kury, z okna widziałem.

Bierdronkowy potwór!
Jak jak wczoraj z pracy wracałem przy ulewie to tak lało, że moja koszula w 3 minuty cała zmieniła odcień na kilka razy ciemniejszy i co najdziwniejsze zmieniła też krój z regular na slim fit xD

verti, jak nie zdobędziesz tego skierowania albo będzie mało wiarygodnie wyglądać to go w ogóle nie pokazuj. Ja to bym od razu powiedział, że mam szkolenie i koniec. Dalej bym się nie przejmował w końcu wymówka dobra i spokój.
Hmm, właściwie jakieś tam szkolenie pracowników kojarzy się z nudą, od której można by się wykręcić niepowtarzalną imprezą - weselem. :Stan - Uśmiecha się - LOL:
A może zaklepany "kurs podrywu i uwodzenia, z ćwiczeniami terenowymi"?
niesmialytyp napisał(a):Ludzie są kłótliwi z natury tak czy srak, jeżeli będziesz się przejmować tym to będziesz przez całe życie bał się zdecydować za siebie samego, zgodnie ze swoim odczuciem a nie odczuciem otoczenia.
Z tak wieloma osobami sobie popsułem relacje, że po prostu nie chce jeszcze do tego dokładać rodziny. Tutaj musi być konkretny powód. "nie, bo nie" nikt do wiadomości nie przyjmie, tylko będzie drążył temat. A po podaniu dobrego powodu sprawa zostanie od razu zakończona.


dangerous napisał(a):Z tego co ja rozumiem to główny powód niepójścia na wesele to nie fobia, ale to:
Cytat:Niestety będzie tam sporo osób, które delikatnie mówiąc nie są mi szczególnie przychylne. Napisałem o tym w tym temacie, jeśli ktoś ma ochotę, to może sobie przeczytać.
Dokładnie tak jest. Gdyby np. zaprosił mnie kolega z pracy, bo myślicie, że bym nie poszedł? Poszedłbym mimo fobii, bo nikt mnie tam nie zna i czułbym się swobodnie w nawiązywaniu znajomości. Tutaj na pewno tak nie będzie.

L1sek napisał(a):verti, jak nie zdobędziesz tego skierowania albo będzie mało wiarygodnie wyglądać to go w ogóle nie pokazuj. Ja to bym od razu powiedział, że mam szkolenie i koniec. Dalej bym się nie przejmował w końcu wymówka dobra i spokój.
Mam już gotowy wzór takiego skierowania. Myślę, że nie będzie problemów z jego napisaniem.
..
Zgadzam się z tą wódką, to naprawdę działa. I wydaje się to głupie ale kiedyś mądry człowiek mi powiedział "Jak coś jest niby głupie, ale działa to znaczy że to nie jest głupie."

Tylko że kolega Verti to zdaje się abstynent. Dobrze pamiętam?
Abstynent nie do końca, bo czasem się piwa napije. Jednak jeśli chodzi o wódkę, to zdecydowanie jej unikam i to byłby kolejny problem na tym weselu.
Też muszę zacząć coś kombinować bo w przyszłym roku się szykują w mojej rodzinie 2, a ostatnio na weselu byłam jako dziecko :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Myślicie że 20 czy 21 lat to wiek w którym spokojnie można iść na wesele samemu czy jednak już pasuje mieć osobę towarzyszącą? Bo pewnie za rok też będzie wesele w rodzinie.
Nie, myślę, że jednak 21 lat to zdecydowanie za wcześnie żeby gdziekolwiek chodzić samemu, poproś mamę żeby potrzymała za rączkę.
Proxi napisał(a):Nie, myślę, że jednak 21 lat to zdecydowanie za wcześnie żeby gdziekolwiek chodzić samemu, poproś mamę żeby potrzymała za rączkę.

Jak my zatrzymamy teraz tę lawinę śmiechu po Twoim poście to ja nie wiem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Gdzie Ty widzisz cokolwiek co mogłoby sugerować, że wgl próbowałem być śmieszny? Ja też nigdzie. Jakie zadajesz pytanie taką dostajesz odpowiedź, najlepiej zapytaj się osób które też zostaną zaproszone czy aby na pewno nie zranisz ich uczuć przychodząc samemu bo w ekwipunku masz talon na podmiejską dziwkę, zawsze ktoś.
Myślę, że 20 / 21 lat to jeszcze taki wiek, że nie powinno nikogo dziwić, że nie ma się partnera / partnerki, chociaż ja już jak miałam 18stkę to dostawałam zaproszenia + osoba towarzysząca :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ale ja nie chadzam na wesela, bo nie chcę i nie boję się tego powiedzieć wprost :Stan - Uśmiecha się:
Ja jestem zaproszona na wesele (tak, wiem że to nieprawdopodobne, żeby mnie ktoś zaprosił ale jednak :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:). Oczywiście od razu powiedziałam, że nie idę, ale ostatnio zostałam zaczepiona przez mamę panny młodej i znowu mnie namawiała, a ja swoje "NIE" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Później w domu zorientowałam się, że i tak mam fajną wymówkę bo przecież tego dnia mam egzamin o 15:00 :Stan - Uśmiecha się: Ale nawet jakbym go nie miała, to o weselu nie ma mowy. Tylko, że już się boję jak mój 3 lata młodszy kuzyn będzie się kiedyś żenił, bo wtedy będę musiała iść (to jedyny kuzyn)
butterfly92 napisał(a):Tylko, że już się boję jak mój 3 lata młodszy kuzyn będzie się kiedyś żenił, bo wtedy będę musiała iść (to jedyny kuzyn)
Widzisz, i u mnie jest podobna sytuacja, której tutaj część osób nie rozumie. Gdyby za mąż wychodziła jakaś inna kuzynka, każdy by olał to, że mnie nie ma. Jednak teraz nikt sobie nie wyobraża, że mnie nie będzie, szczególnie, że w czasach dzieciństwa mocno kumplowałem się z przyszłym panem młodym. Dlatego potrzebuje naprawdę dobrej wymówki.
20/21 lat to już jest ten wiek gdzie ludzie na weselach wręcz wymagają, żeby miało się osobę towarzyszącą. Wiem bo byłem na dwóch weselach bez takiej osoby i rodzina pytała czemu z nikim nie przyszedłem. Nie było ta źle jak myślałem, ale generalnie to polecam chodzić z osobą towarzyszącą (nawet zwykła koleżanka) albo wcale.
No o to mi właśnie chodziło. Dzięki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ciekawe co teraz Proxi napisze
RedIsABeautiful napisał(a):Ciekawe co teraz Proxi napisze
Cieszę się, że znalazłeś rozwiązanie.
Ja raz nie poszłam na wesele, tylko na sam ślub, dlatego że nie miałam osoby towarzyszącej. Efekt jest taki, że para młodych do dzisiaj się do mnie nie odzywa sądząc, że pogardziłam ich imprezą. Za karę nie zaprosili mnie na chrzciny swojego dziecka...LOL
Promyk napisał(a):Ja raz nie poszłam na wesele, tylko na sam ślub, dlatego że nie miałam osoby towarzyszącej. Efekt jest taki, że para młodych do dzisiaj się do mnie nie odzywa sądząc, że pogardziłam ich imprezą. Za karę nie zaprosili mnie na chrzciny swojego dziecka...LOL

No i jak słyszę o takich rzeczach, to śmiech mnie ogarnia. Nie rozumiem jak można mieć takie podejście. Na dodatek nie olałaś ich kompletnie, tylko poszłaś chociaż na ślub - pewnie też bym tak zrobił. W sumie według mnie tego typu sytuacje są potrzebne, przynajmniej można się przekonać kto jest normalnym człowiekiem, z którym warto trzymać. Ja sobie tłumaczę takie sytuacje w ten sposób, że jeśli ktoś obraża się na drugą osobę w takiej sytuacji, to jest na tyle głupi*, że jego opinia na mój temat mnie nie obchodzi.

*sorry, jeśli obrażam ludzi, którzy być może są Tobie bliscy.
Pesz napisał(a):
Promyk napisał(a):Ja raz nie poszłam na wesele, tylko na sam ślub, dlatego że nie miałam osoby towarzyszącej. Efekt jest taki, że para młodych do dzisiaj się do mnie nie odzywa sądząc, że pogardziłam ich imprezą. Za karę nie zaprosili mnie na chrzciny swojego dziecka...LOL

No i jak słyszę o takich rzeczach, to śmiech mnie ogarnia. Nie rozumiem jak można mieć takie podejście. Na dodatek nie olałaś ich kompletnie, tylko poszłaś chociaż na ślub - pewnie też bym tak zrobił. W sumie według mnie tego typu sytuacje są potrzebne, przynajmniej można się przekonać kto jest normalnym człowiekiem, z którym warto trzymać. Ja sobie tłumaczę takie sytuacje w ten sposób, że jeśli ktoś obraża się na drugą osobę w takiej sytuacji, to jest na tyle głupi*, że jego opinia na mój temat mnie nie obchodzi.



*sorry, jeśli obrażam ludzi, którzy być może są Tobie bliscy.

Po prostu wstydziłam się iść, bo gdy dawali zaproszenie, to matka pana młodego zapytała czy będę miała z kim iść. Chciała mi wepchnąć jakiegoś swojego znajomego, ale wtedy pan młody powiedział, że "taka laska jak ja na pewno będzie miała z kim iść", niestety nie miałam....Po jego słowach byłoby mi jeszcze bardziej głupio iść samemu. Nie mam żadnych kolegów albo tylko takich na samo "cześć". Zgadzam się z Tobą, ich podejście nie było w porządku, jednak ja jak to ja, mam teraz wyrzuty sumienia. Jednak to wszystko jest kwestią niedopowiedzenia, oni nie znali prawdziwego powodu, więc dośpiewali sobie resztę i nie pogadasz... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Potem się dowiedziałam, że matka pana młodego ponoć chciała, żebym wyprowadzała kuzyna z domu.... tyle że nikt mi o takich planach wcześniej nie powiedział.
Za tydzień zacznę pisać to skierowanie. Za dwa tygodnie pokażę je rodzicom. Oby się udało, bo nie chcę wymyślać dzień wcześniej jakiegoś krwotoku czy innej głupoty :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Promyk napisał(a):Ja raz nie poszłam na wesele, tylko na sam ślub, dlatego że nie miałam osoby towarzyszącej. Efekt jest taki, że para młodych do dzisiaj się do mnie nie odzywa sądząc, że pogardziłam ich imprezą. Za karę nie zaprosili mnie na chrzciny swojego dziecka...LOL

No nieźle. Dwie rzeczy załatwione za jednym razem. Nie trzeba się tłumaczyć z nie posiadania partnera na ślubie, ani z tego że sie na chrzciny nie przychodzi, bo się nawet na nie zaproszenia nie dostało. Nie trzeba przeżywać tych imprez i nie trzeba gadać co najmniej ze dwoma osobami z rodziny. Same profity! A to, że nie dostałaś zaproszenia na chrzciny to już tylko wina pary młodej. Tak sie nie zachowują rozsądni ludzie. Nie musisz mieć nic sobie do zarzucenia.
Plan wykonany w 50% :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

W zeszłym tygodniu zrobiłem to skierowanie, znalazłem jakieś opisy kursu zgodnego z moim zawodem, edytowałem tak, żeby wyglądało profesjonalnie, kiedy nikogo nie było w biurze podbiłem pieczątkami papier i w piątek wieczorem po przyjeździe pokazałem rodzicom. Matka próbowała coś mówić, ale to był zmasowany atak z mojej strony, argumenty w postaci szkolenia na drugim końcu Polski były przytłaczające. O dziwo udało się to lepiej niż myślałem. Pozostaje tylko wykonać ten plan. Czyli w dniach, w których będzie szkolenie nie pokazywać się ludziom (chodzić tylko do pracy i z powrotem). Na razie to jeszcze nie koniec, ale najważniejszy krok został już zrobiony. Już wbiłem im to wszystkim do głowy, że mnie nie będzie i cały czas będą myśleć, że nic się na to nie poradzi, pogodzą się z tym. Bardzo dobrze to wymyśliłem, jestem z siebie dumny. Nawet nie sądziłem, że umiem tak dobrze grać!


Co do niektórych nierozumnych ludzi, którzy wypowiadali się w tym temacie o tym, że powinienem po prostu odmówić - od 11 lat odmawiam pójścia na wszystkie wesela w mojej rodzinie. Od tamtej pory było ich około 10. Jednak w tej sprawie akurat musiałem wymyślić jakąś bombę, bo nie pójść "tak po prostu" na to wesele naprawdę nie wypada. Dlatego wymyśliłem to dużo wcześniej i jak na razie mój plan się sprawdza.
Ja mam wesele kuzynki we wrześniu i już nie mogę się doczekać :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ale to głównie dlatego, że jadę z najbliższą rodziną i młodszymi kuzynami z którymi głównie będę siedzieć. Jedynie źle wspominam 55-lecie dziadków, to była masakryczna impreza, okropnie się czułam, kuzyneczki ze swoimi facetami, każdy zajęty gadaniem, tylko ja taka biedna :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: pod stołem telefon i jakoś minęło...często też chodziłam do toalety, tak po prostu, żeby posiedzieć w samotności xd albo na papierosa...Nigdy więcej żadnych tego typu imprez rodzinnych od strony ojca...
:Stan - Różne - Zaskoczony: :Stan - Różne - Zaskoczony: :Stan - Różne - Zaskoczony: :Stan - Różne - Zaskoczony:
Stron: 1 2 3 4 5