PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Urodziny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Szary

Jak spędzacie urodziny? Czy ten dzień jest dla Was wyjątkowy? Obieracie sobie jakieś cele, postanowienia? Staracie się go wyjątkowo spędzić, robiąc coś, na co nigdy nie mieliście odwagi? Jakie były Wasze najlepiej a jakie najgorzej spędzone urodziny? Jestem ciekaw Waszych wyznań.
Dzień jak codzień.
U mnie to samo, jakby nie rodzina, która pamięta i cos tam zorganizuje to niczym by sie mi ten dzień nie różnił od innych
Tak, to dzień wyjątkowy dla mnie. Staram się więc nie dopuścić, by mnie tego dnia spotkały przykrości. Zostaję zatem w domu i nie wchodzę na fora, żeby nie zdenerwować się czyimś przykrym komentarzem. Czytam książkę, gram w gry, słucham muzyki, trochę melancholizuję nt mojego życia itp.
Wyłączam telefon. Próbuję gdzieś wyjechać, gdzie nie spotkam kogoś kto wie kiedy są moje urodziny. Staram się zapomnieć o tej rocznicy.
A ja lubie ten dzień... zawsze usłysze kilka miłych słów od najbliższych. Chociaż wiem, że to czego mi życzą nigdy się nie spełni :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
No tak, przynajmniej ktoś Ci czegoś życzy.
Ja w dzień urodzin nie zaglądam do telefonu i nie wchodzę na fb, żeby mi się przykro nie zrobiło, że nikt nie złożył mi życzeń. Wiadomo i tak się o tym przykrym fakcie dowiem, ale już na drugi dzień, nie ten urodzinowy :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Dziewczyna z naprzeciwka, powiedz kiedy masz urodziny to ja Ci złożę. :Husky - Podekscytowany:
Jeszcze dużo czasu, na pewno byś zapomniał. Nie chcę sobie robić nadziei :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Jeżeli jest coś dla mnie ważne to na pewno o tym nie zapomnę, jakkolwiek odległe. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ale to nie jest ważne dla nikogo... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Chyba tylko dla mnie.
Może jakieś kompromisowe rozwiązanie, dam Ci znać na kilka dni przed. Ale pewnie nie będzie Cię na forum. Albo mnie. Albo forum.
To od teraz byłoby ważne i dla mnie. Oj, ja kompromisów nie uznaję, wszystko musi być po mojej myśli, więc wiesz co masz zrobić. Możesz mi na PW podać. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Odkąd usunąłem powiadomienie na facebooku o swoich urodzinach, to nawet ja o nich zapominam. xD
nie celebruję jakoś szczególnie. ale zawsze słucham tej piosenki :-D

https://www.youtube.com/watch?v=ACUjMNDSrgY

Szary

No, a ja się na przykład mile zaskoczyłem, bo życzenia złożył mi co prawda mało kto, ale jeden dawny kolega z liceum zadał sobie trud, by mnie znaleźć na FB i mi je złożyć. Nie miał ustawionej żadnej przypominajki. Fascynujące!
Najchętniej spędzam je z kimś dla mnie wyjątkowym, nic więcej mi nie potrzeba, żeby być chociaż przez moment szczęśliwym.
A cała reszta ludzi mogłaby wtedy dla mnie nie istnieć, nawet wolałbym, żeby tylko kilka osób (w tym najbliższa rodzina) wiedziała o tym, że mam urodziny. Jakoś głupio mi z faktem, że ktoś, kogo wcale nie obchodzę (ani on mnie) o tym wie.

Do tego takie społeczne standardy: wyjście ze znajomymi, masa życzeń, radość. Ramy, w które nigdy nie wpadłem. Ludzie nie zrozumieliby spędzania urodzin samemu, albo w bardzo wąskim gronie osób. Dlatego wolę, żeby nie wiedzieli.
Nie ma w nim nic wyjątkowego. Właściwie to w ogóle mogłoby go nie być. Nie pamiętam urodzin lepszych ani gorszych. Każde mijają tak samo. To dzień który nic nie wnosi i nic nie zmienia.
U mnie nie tyle co urodzin, a nawet narodzin mogłoby nie być, i tak mentalnie jestem trupem. :Husky - Podekscytowany:
Właściwie dla mnie też nic niezwykłego, nigdy ich nie obchodziłam. Ostatnimi laty staram się jednak z tej okazji gdzieś wyjeżdżać, w ramach prezentu dla siebie. Dwa lata temu byłam w Holandii, rok temu w polskich górach. W tym roku jeszcze nie zaplanowałam, ale chcę żeby to było jakieś miejsce, w którym jeszcze nie byłam. Co do najgorszych to ciężko wybrać, ale za moich młodszych lat właściwie co roku moja mama miała zwyczaj zapraszać w ten dzień rodzinę, która drinkowała w drugim pokoju, podczas gdy ja siedziałam u siebie. W sumie wszystkie je wspominam raczej słabo.
Dla mnie urodziny to taki sam dzień jak zwykle tyle że mam urodziny, kumpel jak mnie widzi to złoży mi życzenia typu obyś zdechł wreszcie :Stan - Uśmiecha się - LOL: i tyle

Szary

W sumie dla niektórych "obyś zdechł niedługo" to bardzo pożądane życzenie. Xd
Urodziny to średnio przyjemna dla mnie sprawa. Z jednej strony zawsze wspominam wtedy dobre chwile, oglądam video z moimi ulubionymi meczami, przypominam sobie wielkie wygrane ulubionej drużyny itd. A z drugiej próbuję podsumować rok pod kątem sukcesów osobistych i ich jest niestety brak. Kilku kolegów złoży życzenia, braciaki coś nawet kupią.

Ale czekam teraz na następnę bo wpadłem na taki oto plan, że będę kupował wszystkich swoim najlepszym znajomym (będą to 3 lub 4 osoby) na urodzinki jakiś drobny prezent typu czekolada, piwo i wręczał osobiście wraz z życzeniami. Zobaczymy kto mi się zrewanżuje i w czy w moje urodziny coś wreszcie dostanę (oczywiście coś równie drobnego, tu chodzi tylko o gest).
Ale pewnie skończy się na tym że to ja będę musiał na swoje urodziny postawić flaszkę i się ją wypije z 2,3 osobami w plenerze w zimie na mrozie.
Ja mam w listopadzie urodziny, zwykle piję piwo, objadam się czekoladkami, nie zapraszam ludzi na swoje urodziny, bo byłoby mi głupio jakby przyszli, za to jak są siostry urodziny to ja zawsze przychodzę do niej.
To dla mnie wyjątkowy dzień, chociaż nie robię nic specjalnego. Najchętniej spędzam go w samotności lub w wąskim gronie najbliższych. Żadnych postanowień i celów, przez całą dobę za to nieustannie myślę, kontemplując świat. Podobnie wygląda u mnie Sylwester.

Schemat jest stały od lat, włączywszy w to zawartość prezentów i wieczornego menu. Ranek zaczyna się normalnie, od obowiązków, choć zawsze było ich niewiele - krótkie i luźne zajęcia, dzień wolny lub jakieś wyjście; tak się po prostu trafiało, bo data zupełnie zwyczajna. W szkole nigdy nikogo nie informowałam o urodzinach, żeby komuś nie przyszło do głowy zwracać na mnie uwagę. 

Po południu najczęściej obserwuję krajobraz przez okno. Jeśli prószy śnieg - co w ostatnich latach zdarza się bardzo rzadko - to idę na spacer do parku i patrzę bezmyślnie w przestrzeń, siedząc na ławce. Za dzieciaka, kiedy występowały jeszcze obfite opady, zamiast spaceru wychodziłam na dwór tarzać się w zaspach i lepić urodzinowego bałwana. 

Około godziny siedemnastej przychodzi mieszkająca po sąsiedzku najbliższa rodzina na krótkie spotkanie przy kawie i ciachu, czasem zakończone kolacją. Jeśli jest kolacja, to prawie zawsze jest to chili con carne.
Wieczór spędzam samotnie w swoim pokoju, przeglądając internet, pijąc kakałko i konsumując wyjęte z prezentów słodycze, których wolałabym nie dostawać, a jednak każdego roku je tam znajduję. 
_________

Tak więc jest to jeden z moich ulubionych dni w roku. Z urodzinami wiążą się tylko pozytywne skojarzenia: przytulna atmosfera, pierwsze śniegi, miękki sweterek, zapach czekolady połączony z zapachem mandarynek lub pomarańczy, duży ruch w internecie. No i kakałko. Nie miałam jak do tej pory żadnych "najgorzej spędzonych" urodzin. 

Cytat:Staracie się go wyjątkowo spędzić, robiąc coś, na co nigdy nie mieliście odwagi?
Myślałam nad tym, żeby pójść kiedyś do teatru, ale nie tyle nie mam odwagi, co po prostu o tym nie pamiętam lub nie chce mi się sprawdzać repertuaru. Nie mam ochoty na nic więcej, a już w szczególności na coś, co wymagałoby ode mnie poświęcenia więcej czasu niż 2-3 godziny - lubię się lenić w sprawdzony sposób.
A propos najgorzej spędzonych urodzin, to przychodzi mi do głowy po prostu to, że cały czas kiedy byłam nastolatką miałam w głowie wyidealizowaną wersję osiemnastki. Że będzie na pewno duża impreza, że to będzie przełomowy moment w moim życiu. Nie było ani wielkiej imprezy, ani przełomu. Pamiętam, że rano się obudziłam i poczułam, że nic się nie zmieniło, że właściwie nic nie czuję w związku z tym, że tego dnia stałam się pełnoletnia... Rozczarowanie więc. A jak to zostało obchodzone to nie wiem, pamiętam tylko prezent.
Najlepsze urodziny - nie pamiętam. Ale wiem, że tegoroczne były dla mnie ważne, bo były okrągłe, a ja pomyślałam sobie w ich trakcie, że pewnie ostatni raz spędzam je ze wszystkimi żyjącymi członkami rodziny. I miałam rację,jak pokazał już wkrótce los. I bardzo się cieszę, że już zawsze będę mogła je tak wspominać, że mając trzydzieści lat wciąż miałam wszystkich tych ludzi wokół.
Co do celów i postanowień-brak,tak samo jak i w nowy rok brak.