PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak i czy powiedzieć o tym innym? Rodzinie/przyjaciołom...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
[quote="korek21"]Przecież otoczenie i tak widzi, jak jest. Być może nie potrafi tego nazwać, ale widzi.

U mnie nikt nie wie, ale zdają sobie sprawę że coś jest nie tak (czy raczej było, bo udało się to znacząca osłabić). Nigdy pewnie nie słyszeli o F.S.
Ja na przykład miałem robote załatwianą, bo zdawali sobie sprawę, że sam raczej nie podołam czy może będę miał z tym olbrzymi problem.
lambet napisał(a):
korek21 napisał(a):Przecież otoczenie i tak widzi, jak jest. Być może nie potrafi tego nazwać, ale widzi.

U mnie nikt nie wie, ale zdają sobie sprawę że coś jest nie tak (czy raczej było, bo udało się to znacząca osłabić). Nigdy pewnie nie słyszeli o F.S.
Ja na przykład miałem robote załatwianą, bo zdawali sobie sprawę, że sam raczej nie podołam czy może będę miał z tym olbrzymi problem.

No więc właśnie o to mi chodziło. Otoczenie wie jaki jesteś - a kiedy powiesz, że masz fobię społeczną, rodzice wejdą na wikipedię, zobaczą artykuł na 10 stron i się załamią :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Wydaje mi się, że jeżeli odnosisz sukcesy, to wystarczy iść dalej tym tropem :Stan - Uśmiecha się:
Pytanie jak w tytule - czy przyznajecie się do fobii rodzinie, przyjaciołom, znajomym, może nowo poznanym znajomym lub nawet obcym, których gdzieś tam napotykacie?

Ciekawa jestem jak to jest u innych, bo ja, odkąd uświadomiłam sobie, ze mam fobię społeczną odważyłam się powiedzieć o tym tylko przyjaciółkom, ale to też nie od razu i też nie do końca. To było takie "skradanie się" w koło tematu.

Tak było do wczoraj, kiedy to spotkałam się z koleżanką. Kiedy kolejny raz usłyszałam pytania o pracę i rady typu, że powinnam się już ogarnąć, że ile tak można, postanowiłam wszystko jej powiedzieć. Byłam w szoku, bo jej reakcja była zupełnie inna niż mogłabym się spodziewać - bardzo dużo zrozumienia, pytań o szczegóły, a nawet szczera chęć wsparcia! Znamy się od wielu lat, ale spotykamy bardzo rzadko i nagle słyszę od niej, że jeśli chcę to możemy spotykać się nawet co tydzień, żeby choćby połazić po sklepach co bym nie siedziała ciągle w domu. Dodam, że to osoba zapracowana z dwójką dzieci i wlasnymi problemami (jak każdy), co tym bardziej wywołało u mnie zdziwienie... ta gotowość pomocy szczególnie.

Wracając do pytania, tak sobie myślę, że chyba często my fobicy (przynajmniej niektórzy) nie lubimy mówić o fobii innym, a nawet czasem chcielibyśmy żeby sami się domyślili, że potrzebujemy od nich wsparcia. Tym samym, wydaje mi się, że trochę od nich oczekujemy czegoś o czym może nawet pojęcia nie mają? Ta moja koleżanka była zdziwiona i pytała dlaczego wcześniej jej o tym nie powiedziałam.

Może powinniśmy przyznawać się do fobii pomimo lęków z tym związanych? Może okazałoby się, że ludzie jednak chcą nam pomagać i wspierać nas, przynajmniej niektórzy?

Wyobraźcie sobie jak mogłoby się zmienić nasze życie we w miarę krótkim czasie i jak mogłoby to przyspieszyć "wychodzenie z fobii" gdybyśmy mieli wokół siebie nie jedną, ale kilka osób gotowych by z nami gdzieś wyjść, przypilnować żebyśmy zwlekli sie z wyra, poszli na terapię, zrobili zaległe rzeczy lub po prostu pobyli obok.

Mnie ta świadomość oświeciła właśnie i nadal jestem w szoku pod wpływem wczorajszego spotkania.

Ciekawa jestem waszych opinii.
ja przyznalem sie do leczenia rodzicom (nie tluamczylem dokladnie co mi jest by bylo mi wstyd), braciu powiedzialem troche wiecej.

u mnie to zadzialalo, bo i rodzina widziala ze cos ze mna jest nie teges, a ta informacja zadzialala uspokajajaco (na zasadzie w koncu cos ruszy sie do przodu). Dali mi troche wiecej luzu i czasu na ogranianie tematu. Ale nie oczekiwalem, ze ktos bedzie mnie "wspolterapeutyzowal", jak mowie za bardzo bylo mi wstyd.
A więc jak w temacie.
Ja już powiedziałem o tym 2 lata temu najblizszej rodzinie, ale choć nie było wyśmiewania to po paru dniach temat już nigdy nie wrócił i mam wrażenie że oni wgl nie rozumieją wagi problemu. Taka ciekawostka to była dla nich i tak długo już jestem w takim stanie, że oni po prostu uznaja, że taki mam charakter
Chce im to napisać przez Facebooka bo boje się że na żywo znowu powiem tylko urywek, to co nie jest aż takie bolesne i pokrecone i znowu to zbagatelizuja. To dobry pomysł?
Stron: 1 2 3 4