PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Zachowanie fobika z punktu widzenia kobiet
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
nie jestem kobietą ale wiem jak byłem przez nie odbierany, dało się to wyczuć a i część z nich sama to przyznała - jak :Ikony bluzgi kotek:, ciota, lamus, bez jajowiec.
bajki o "uroczym niesmiałym facecie" można włożyć między no właśnie bajki. Świat jest duży i pewnie trafiają się kobiety które to naprawdę podnieca ale to rzadkość.
To widocznie miałeś do czynienia z kobietami-księżniczkami, a od takich to radziłbym się trzymać z daleka. Wielkie paniusie którym się w głowach poprzewracało. Problem jest nie z Tobą, a z nimi.
Z doświadczenia wiem, że kobiety, które wiedzą czego chcą, znają już trochę życie szukają mądrych facetów.
Ertix napisał(a):To widocznie miałeś do czynienia z kobietami-księżniczkami, a od takich to radziłbym się trzymać z daleka. Wielkie paniusie którym się w głowach poprzewracało. Problem jest nie z Tobą, a z nimi.
tak, tutaj masz racje to akurat były księżniczki. Jedna nawet była gruba, głupia i brzydka a i tak była księżniczkowata. Niewiarygodne jak wiele pewności siebie jest czasem w kobietach które absolutnie nic sobą nie reprezentują.

jednak nawet miłośniczka romantyków wolałaby żeby jej facet przejawiał jakąś tam pewność siebie.
A co jeśli fobik nie jest romantykiem?
mi nie przeszkadzałaby fobia czy niesmiałosc, o ile ten ktos spełniałby pare warunkow- podobal mi sie fizycznie, był naprawde inteligenta osoba; ale to kwestia wobrazen o relacjach, a zawezajac- o relacjach, jakie jestesmy w stanie stworzyc, o sobie zreszta tez, dlatego nie szukam.

jeszcze się nacztałam na innym forum, że jak "panna" ma problemy z głową, to lepiej sie od niej trzymać z daleka-
bajabongo napisał(a):jeszcze się nacztałam na innym forum, że jak "panna" ma problemy z głową, to lepiej sie od niej trzymać z daleka-
bo to akurat brutalna ale prawda.
Jak mnie to rozwala, kiedy kiedy poruszany jest temat tego co wolą kobiety i jako pierwsi wypowiadają się faceci, którzy na dodatek zdają się niewiele wiedzieć (nie dziwię się, phobiasocialis) ale stawiacie nas w złym świetle. Nie, nie lecimy wszystkie na co to widać z wierzchu, na wygląd i pewność siebie! To głupie. Ja wiem, że niektórzy faceci traktują kobiety jak ozdoby, które mają tylko być, ładnie wyglądać i pachnieć (od kogoś to kiedyś usłyszałam) ale to nie jest tak samo w drugą stronę. Pewność siebie nie musi być żadnym plusem bo cię baba i tak szybko przejrzy i na gościa bez jaj to dopiero możesz wyjść, kiedy zobaczy, że starasz się odgrywać jakieś śmieszne role żeby się przypodobać zamiast być sobą.
shalafi napisał(a):Mnie kiedyś wmawiano "kobiety to lubią romantyków, melancholików i marzycieli", co jest prawdą tylko połowicznie, zależy na jakie się trafi.
Pewnie, że kochamy romantyków!!!
nika32 napisał(a):i poetów takich jak Czesław Miłosz :Stan - Zadowolony - Zakochany: kochamy poetów, bo oni są wartościowi, prawdziwi i szczerzy
Ale nie no, bez przesady....
Ja też wyrwę kiedyś laskę na "bycie sobą"? :Husky - Śmieje się:

Będąc sobą to ja lubię w nosie podłubać i w stołek po+:Ikony bluzgi pierd:ć. Bycie sobą jest przereklamowane. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
A czy ja ci coś obiecuję? Wszystko od ciebie zależy. I nie chodzi o takie bycie sobą :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Chodzi o nieudawanie kogoś, kim się nie jest
A jeśli ktoś ma wpisane w siebie udawanie, no nie wiem, bo lubi, bo mu to korzyści przynosi. Jak przestanie udawać to już nie będzie sobą. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

A zresztą. Bezedury sobie piszę, nudzi mi się.
Aby poznać i zdobyć kobietę, tudzież utrzymać związek imo trzeba jednak wykazać się pewną inicjatywą i obawiam się, że ukradkowe spojrzenie, nieśmiały uśmiech czy ładna buźka nie wystarczą :Stan - Uśmiecha się:.
Wątpię by jakąś dziewczynę kręciło ciągłe "matkowanie" i granie pierwszych skrzypiec. Kobiety mimo współczesnej emancypacji wciąż szukają w mężczyźnie oparcia i poczucia bezpieczeństwa.
Osobiście ciężko mi uwierzyć w trwałość związku dwóch fobików.
Z kolei związek osoby bez zaburzeń z fobikiem też jest wystawiony na ciężką próbę.
Ta druga strona musi wtedy przejąć na siebie większą odpowiedzialność, a ciągłe wyręczanie czy "ciągnięcie w górę" partnera może się okazać zadaniem ponad siły.
Wtedy samo uczucie, nawet najszczersze może nie wystarczyć...
Ale jeśli obie strony decydują się na związek to raczej wiedzą o tym, jaka jest ta druga osoba. Poza tym w związku ludzie bardziej się otwierają na siebie i mają mniej prywatności więc nawet fobik będzie jako tako w nim funkcjonować. Na niektórych też partner/partnerka może działać stymulująco i zmniejszać negatywne objawy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: No chyba, że mówimy o takiej relacji, która w żaden sposób nie poprawia stanu psychicznego, wtedy rzeczywiście bycie w związku na dłuższą metę byłoby ciężkim zadaniem...
niesmialytyp napisał(a):
bajabongo napisał(a):jeszcze się nacztałam na innym forum, że jak "panna" ma problemy z głową, to lepiej sie od niej trzymać z daleka-
bo to akurat brutalna ale prawda.

Nie zgodzę się. Tutaj chyba nie ma reguły. Myślę, że to raczej kwestia charakteru, ewentualnie woli przezwyciężania swoich słabości (jeżeli są jakieś "problemy" z głową). Od niektórych zdrowych "panien" również lepiej trzymać się z daleka. Kolega z pracy opowiadał mi ostatnio jak to żyje od wielu lat ze swoją zdrową żoną: jedyna ich rozmowa to kłótnia i wzajemne pretensje. Żyją razem jak kot z psem. Jedyne co ich łączy to nastoletni syn i finanse.
soulmates napisał(a):Aby poznać i zdobyć kobietę, tudzież utrzymać związek imo trzeba jednak wykazać się pewną inicjatywą i obawiam się, że ukradkowe spojrzenie, nieśmiały uśmiech czy ładna buźka nie wystarczą :Stan - Uśmiecha się:.
Wątpię by jakąś dziewczynę kręciło ciągłe "matkowanie" i granie pierwszych skrzypiec. Kobiety mimo współczesnej emancypacji wciąż szukają w mężczyźnie oparcia i poczucia bezpieczeństwa.
Ludzie z fobią też chyba potrafią tą inicjatywą się wykazać (znałam takiego, może nie miał fobii ale być bardzo nieśmiały, miał kilka dziewczyn, zaręczył się w wieku 19 lat) Czyli wy tutaj tak serio, wszyscy uważacie, że fobicy to takie dzieci niepotrafiące wziąć za siebie odpowiedzialności? Tak się czujecie?
"bardzo nieśmiały, miał kilka dziewczyn, zaręczył się w wieku 19 lat"

Bo tu pewno każdy dysponuje własną definicją fobii, co poradzisz. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Jak ja czytam, że ktoś skończył studia, pracuje, chodzi do cioci na imieniny i nawet udało mu się być w związku, z fobią, depresją i uj wie czym jeszcze to się za głowę łapię.

Jakby nie patrzeć mnie siem fobia, depresja kojarzy z do niczego nie nadającym się ścierwem i pewno nie tylko mi się tak kojarzy.
Placebo napisał(a):Ludzie z fobią też chyba potrafią tą inicjatywą się wykazać
Obawiam się, że w większości przypadków jednak nie potrafią.
Przynajmniej takie odnoszę wrażenie po lekturze tego forum, chyba że w realu mają swoje alter ego.
USiebie już nie unikasz samego siebie ?
To oznaka akceptacji czy raczej zrezygnowania? :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Na forum to już chyba najcięższe przypadki siedzą, które mają tak zepsute życie, że nie ma nic lepszego do roboty
Kolejna obserwacja socjologiczna - dla osób silnie żyjących emocjami istnieją tylko dwa stany - nazywany "wrażliwą romantycznością", rozpłynięty w reakcjach hormonalnych zaburząjących obraz rzeczywistości, oraz "chamy i mordercy", czyli każdy posiadający przebłyski rządów umysłu. Bez stanów pośrednich. Absolutnie nie istnieje sytuacja, w której człek panujący nad swymi emocjami dla przyjemności pożywia się nimi, gdy to uzna za stosowne, oblekając je w smaczną intelektualnie formę.
Placebo napisał(a):Na forum to już chyba najcięższe przypadki siedzą, które mają tak zepsute życie, że nie ma nic lepszego do roboty
Myślę, że najcięższe przypadki bałyby się pisać na tym forum.
"bardzo nieśmiały, miał kilka dziewczyn, zaręczył się w wieku 19 lat" - no to będzie dla mnie osobisty cytat tygodnia :Stan - Uśmiecha się - LOL: Dawno tak nie śmiechłem jak po przeczytaniu tego :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Coś się nie zgadza? Ja akurat dość dobrze go znałam więc możecie mi wierzyć. Często się czerwienił się, drżał mu głos jak rozmawiał z dziewczynami... Jeszcze dodam, że był nie zbyt atrakcyjny - niski, z nadwagą ale jakoś wszyscy go lubili, dziewczyny też. Tylko ja nie. I właśnie romantyk z niego był, strasznie był wrażliwy.
no
był, był
i ja tam byłem, mód i wino piłem
i jestem baron cygański.

serio serio, true story.
wyrwał dupę na rumieniec na pucułowatej buzi.
Od kołyski musiał już mieć te kilka dziewczyn..
Bo tylko wygląd i pewność sb ma znaczenie? Jrpdl... przykro te wasze komentarze czytać
Stron: 1 2 3 4